Powyrywane rośliny, rozjeżdżone rabaty, zniszczona infrastruktura i śmieci, śmieci, śmieci - to wszystko pozostawiają po sobie korzystający popołudniami i w weekendy z boiska Szkoły Podstawowej nr 4 w Wyszkowie. - Niech korzystają, ale niech pozostawią po sobie ład i porządek - mówi zrezygnowana dyrektor "Czwórki". Społeczność szkolna dba i swoje otoczenie, pozyskuje sponsorów, upiększa teren, ale działalność wandali odbiera im chęć do działania.
Galeria zdjęć

Szkoła Podstawowa nr 4 dysponuje pięknym, dużym terenem. Mieszczą się na nim boiska, bieżnie, place zabaw, ogród sensoryczny. W dodatku szkoła usytuowana jest w centrum miasta, wśród osiedli wielorodzinnych. Nic więc dziwnego, że teren szkoły z jego infrastrukturą stanowi duża atrakcję dla dzieci i młodzieży. To zresztą dla nich cała ta infrastruktura. Ale niestety, nie wszyscy potrafią zrobić z niej właściwy uzytek i uszanować wspólne mienie. Dyrekcja szkoły bezsilnie rozkłada ręce.
- Nie nadążmy ze sprzątaniem i usuwaniem zniszczeń - mówi Ewa Runo. Podkreśla, że w troskę o szkolną infrastrukturę włączają sie wszyscy - uczniowie, nauczyciele ale też rodzice, którzy nierzadko w dni wolne biorą udział w akcjach jak sadzenie roślin w ogródku, pielenie, sadzenie drzewek.
- Ostatnio posadziliśmy 80 młodych świerków. W nocy wszystkie zostały wyrwane i rozrzucone. Posadziliśmy je ponownie i znów to samo. Ktoś przechodził i celowo powyrywał drzewka - opowiada Ewa Runo.
Powyrywane kwiaty, rozjeżdżone rowerami grządki - to także codzienność, którą pracownicy szkoły zastają niemal każdego ranka. Najgorzej jest po weekendach.
- Śmieci zalegają całymi stertami: butelki, puszki, kubki, niedopałki papierosów. Od pewnego czasu jest coraz gorzej, nawet szkolny monitoring nie pomaga i nie odstrasza. Kiedyś były patrole straży miejskiej, to zwracały uwagę na gromadzącą się młodzież, ale teraz policja się takimi rzeczami nie zajmuje - mówi dyrektor szkoły.
W efekcie szkolna infrastruktura jest w coraz gorszym stanie. Dyrekcja rozważała zamykanie obiektu na wekendy, ale nie ma na to zgody gminy, bo Orlik ma być ogólnodostępny. Zresztą, dlaczego karać dzieci, które zgodnie z zasadami korzystają z urządzeń, odcinając im do nich dostęp?
- Wiemy, że przychodzi do nas starsza młodzież, bo Orlik przy Zespole Szkół jest zamykany. I dobrze, niech wszyscy przychodzą i korzystają, bo po to to jest, ale niech nie niszczą i zostawiają po sobie porządek - apeluje Ewa Runo.
Zwraca się z prośbą do rodziców o większy nadzór nad dziećmi, a także do mieszkańców okolicznych bloków, których okna mieszkań "wychodzą" nierzadko na szkolne boisko - aby reagowali! Aby nie bali się zwrócić uwagę, a w razie czego zadzownić po policję. Szkoła ze swej strony także zgłaszała akty wandalizmu do systemu Krajowa Mapa Zagrożeń. Na razie nie przyniosło to oczekiwanego efektu, a pracownicy szkoły ze łazami w oczach patrzą, jak niszczona jest ich i rodziców praca. Szkoda też pieniędzy, które w upiększanie terenu szkoły dyrekcja nierzadko pozyskuje od sponsorów.
- Dosłownie odechciewa się cokolwiek robić - przyznają pracownicy szkoły.
Takich problemów rzeczywiście nie zgłasza dyrektor ZS nr 1, gdzie istnieje najstarszy Orlik w mieście, ale ten faktycznie nie jest dostępny 24 godziny na dobę przesz cały tydzień.
- Orlik jest czynny w godzinach pracy animatora. W tygodniu do 22.00 a w weekendy tylko, gdy są jakieś rozgrywki i korzystają zgłoszone wcześniej grupy - mówi dyrektor Marian Popławski.
Czy rzeczywiście jedynym rozwiązaniem, aby uchronić infrastrukturę przed dewastacją, ma być zamknięcie obiektów?
Czytaj także: Instalacja huty szkła zniszczona przez wandali
Czytaj także: Interwencja. Nie wszyscy się bawią...
Czytaj także: Ledwie oddany do użytku plac zabaw już zdewastowany (AKTUALIZACJA)
Czytaj także: Strefa rekreacji nie przetrwała roku
Fot. Archiwum szkoły
Komentarze
Zostaw komentarz