- Chcemy wypromować tę szkołę i przekonać, że naprawdę warto, aby tutaj ponownie była szkoła podstawowa po tej reformie. To inwestycja, która się zwróci. Dajcie nam szansę. Dajcie rodzicom prawo wyboru i niech rynek zadecyduje, które szkoły będą miały uczniów – m. in. tymi słowami kadra pedagogiczna przeznaczonego ustawowo do wygaszenia Gimnazjum nr 2 apelowała do radnych miejskich o reaktywację SP nr 4 w budynku przy ul. Sowińskiego 55.
Trzy warianty: nauczycielskie za i przeciw
Przywrócenie dawnej „Czwórki” to jeden z wariantów reformy systemu oświaty rozważany w gminie Wyszków. Możliwa jest reaktywacja z naborem tylko do klas I i z przeniesieniem do SP nr 4 uczniów klas VII z SP nr 1 i SP nr 2. Możliwa jest także reaktywacja z naborem do klas I oraz z wydzieleniem nowych obwodów i przeniesieniem uczniów wszystkich klas z SP nr 1 i SP nr 2 do ich nowego obwodu – w SP nr 4. Jest też wariant funkcjonowania szkoły w dwóch budynkach, tzn. przyłączenia budynku Gimnazjum nr 2 do Szkoły Podstawowej nr 2 pod zarządem jednej dyrekcji. Podczas czwartkowego spotkania nauczyciele Gimnazjum nr 2 odnieśli się do wszystkich tych wariantów, analizując ich mocne i słabe strony.
- Jeśli reaktywacja SP nr 4 z naborem tylko do kl. I, wówczas w budynku będą się uczyły klasy I szkoły podstawowej oraz II i III wygaszanego gimnazjum. Tu zastrzeżenie, że to nie reaktywacja skoro powstanie tylko pierwsza klasa. W następnym roku byłyby to klasa I i II SP i IIII gimnazjum, a w kolejnym roku klasy I, II, III szkoły podstawowej. Szkoła nie zdążyłaby zacząć funkcjonować jako pełnowartościowa. Jaka to szkoła podstawowa, niepełna? Zanim by powstała, okazałoby się, że co to za twór z trzema poziomami i ona by zniknęła – argumentowała w imieniu nauczycieli Agnieszka Jezierska.
Kolejny wariant - reaktywacja SP nr 4 z naborem do klas I i przeniesieniem uczniów klas VII z SP 1 i SP 2. W budynku funkcjonowałaby zerówka, klasa I SP, przeniesione klasy VII i wygaszane klasy gimnazjum.
- To tak naprawdę zachowanie status quo. Znowu powstanie jakaś hybryda, twór, szkoła niepełnowartościowa. To oznacza brak spójności, wspólnoty i ciągłość procesu dydaktycznego nie byłaby zachowana. Co to za szkoła z powyrywanymi klasami? Ponadto pozostałe szkoły nadal byłyby przeciążone uczniami. Trzeba tez zastanowić się, jakie byłyby kryteria przenoszenia klas VII? Rodzice mają prawo wyboru szkoły - mogą się nie zgodzić na przeniesienie klasy, do której chodzi jego dziecko. To wariant nierealny – mówiła Agnieszka Jezierska.
Wreszcie wariant polegający na włączeniu budynku gimnazjum do SP nr 2.
- Mamy zachowaną sytuację jak dzisiaj: młodsze dzieci uczyłyby się w budynku na Matejki, starsze na Sowińskiego 55 - mamy zatem jakby podstawówkę i gimnazjum a reforma o tym nie mówi. Reforma mówi o tym, że jeśli szkoła w dwóch budynkach, to w bliskiej odległości. Pytanie: gdzie odbywałaby się uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego? Gdzie jakaś wspólnota, apele, tradycje? Tego ten wariant nie zapewnia. Plusem ma być to, że nie będzie zmiany obwodów. A dlaczego to tworzenie tych nowych obwodów jest tak niemożliwe do wykonania? Nie zgadzamy się, że obwody nie mogą być ruszone. Uważamy, że powinny być przystosowane do realiów, co zapewni komfort dzieciom i rodzicom – przekonywała Agnieszka Jezierska. - Ponoć to ma być wariant najbardziej korzystny ekonomicznie – pytanie, z czego wynika ta taniość, to dobre ekonomiczne rozwiązanie? Z czego wynika twierdzenie, że przy tym wariancie my będziemy mieli pracę w SP nr2? Nam to nijak nie wychodzi. Dojdzie w SP nr 2 jedynie klasa VII, czy zatem ponad 40 osób z naszej szkoły znajdzie tam etaty? Nie.
Ta reforma dotknie wszystkich
Agnieszka Jezierska podkreślała, reforma dotyczy wszystkich i wszystkie placówki będą nią dotknięte tylko w inny sposób.
- To nie jest tak, że inne szkoły mogą spać spokojnie natomiast „wy się martwicie”. Mamy na przekształcenie szkół 5 lat, rozsądne przekształcenie. My nie jesteśmy środowiskiem, które antagonizuje i będzie antagonizowało inne środowiska nauczycielskie. Nie dezawuujemy kwalifikacji nauczycieli z innych szkół. Podkreślamy, jacy my jesteśmy, bo chcemy wypromować tę szkolę i przekonać, że naprawdę warto, aby tutaj ponownie była szkoła podstawowa po tej reformie - mówiła Agnieszka Jezierska. Podkreślała, że nauczyciele walczący o reaktywację SP nr 4 pukają do wszystkich drzwi i szukają wsparcia dla idei u wszystkich, którzy mogą im pomóc. Z radnymi potkali się po to, by przekonać ich do swoich racji. A za reaktywacją pełnej SP nr 4 przemawia ich zdaniem mnóstwo argumentów, m.in.: baza lokalowa, wykształcona kadra, tradycja, dobra lokalizacja w centrum miasta, zaplecze sportowe, duża szatnia, wypracowana renoma i pozycja, bezpieczne położenie z daleka od głównych ulic. To rozwiązanie pozwoliłoby ich zdaniem na stworzenie mniej licznych klas i uniknięcie dwuzmianowości w miejskich podstawówkach.
Nauczyciele odnieśli się do ankiet wśród rodziców, bo - choć byli im przeciwni – jednak ich wyniki dają jakieś wskazówki i obraz sytuacji.
- Te liczby potwierdzają nasze starania o reaktywowanie szkoły – mówili nauczyciele. Z ankiet wynika, że jedna trzecia rodziców byłaby gotowa przenieść do nowo utworzonej SP nr 4 swoje dzieci na różnych poziomach nauczania z SP nr 1 i SP nr 2. To dawałoby szanse na powstanie w SP nr 4 minimum dwóch klas w każdym roczniku.
- Demografia jest sprzyjająca – mówili pedagodzy.
Rodzice za reaktywacją SP nr 4
Murem za nauczycielami Gimnazjum nr 2 stanęli także przedstawiciele Rady Rodziców.
- Za nauczycielami, za tą szkołą, a przede wszystkim za naszymi dziećmi. Nie wyobrażam sobie, jak możemy w tym wszystkim pominąć nas i nasze dzieci? Jeśli taki jest wynik ankiety, to znaczy, że rodzice chcą, by tu powstała szkoła – mówiła Marzena Wojewoda.
- Co z rocznikiem I klasy gimnazjum obecnego? Jak będzie wyglądała struktura zatrudnienia w tej szkole, gdy będzie wygaszane gimnazjum i dojdzie VII klasa jako otwarcie tej nowej szkoły podstawowej? Czym to skutkuje dla naszych dzieci? W przyszłym roku nauczyciele gimnazjum będą tylko uzupełniającymi etaty w tej szkole – zauważyła Aneta Pękul. - Dwa roczniki (zbitka roczników absolwentów klas VIII i starych gimnazjów – red.) będą stracone. Czy chcecie wyedukować dwa roczniki, które uderzą do urzędu pracy?
- To pretensje do ministra a nie do burmistrza – odezwał się obecny na spotkaniu Grzegorz Nowosielski.
- Zminimalizujmy straty – przekonywała Aneta Pękul.
- Bardzo dziękuję za laurkę wystawioną samorządowi, bo cała ta baza szkoły, to zasługa tych radnych i ich poprzedników – zabrał głos burmistrz. -- Dzięki temu, że mieliśmy pieniądze, zainwestowaliśmy w oświatę. Inne szkoły też mają dobrą bazę. Dziękuję, że trzeba było aż takiej reformy i takiego zamieszania, żebyśmy usłyszeli od państwa że szkoły mają świetną kadrę, są świetnie przygotowane, mają świetną bazę. To kosztowało miliony złotych. Na oświacie nie oszczędzaliśmy i nie mieliśmy takiego zamiaru. Skoro do tej pory pozytywnie nas ocenialiście, trochę wiary w naszą decyzję…
- Owszem, „Jedynka” jest wspaniałą szkołą, „Dwójka” jest wspaniałą szkołą, to dajmy szansę i „Czwróce”, żeby była wspaniałą szkołą - którą zresztą była. Dajcie szansę wyboru rodzicom. Niech zdecydują rodzice, ale niech ta szkoła powstanie – apelował nauczyciel Krzysztof Ogrodziński.
Rodzice i nauczyciele pytali, czy nie można wcześniej ogłosić zapisów do klas I, aby pozyskać wiedzę, ilu uczniów klas I pozyskałyby na przyszły rok szkolny SP nr 1, SP nr 2 i SP nr 4. Jest to jednak niemożliwe i nie byłoby w żadnym stopniu wiążące dla samorządu na tym etapie przygotowań do reformy.
- Wszyscy czekamy na konkrety, na ustawę. Chcielibyśmy, żeby ta reforma, która zburzyła całkowity spokój, nie weszła. Chcemy spokoju, żebyście państwo się wyciszyli i dali nam czas na decyzję – apelowała Elżbieta Piórkowska.
Rodzice i nauczyciele zaapelowali na zakończenie, aby samorząd utworzył SP nr 4 i dał szansę wyboru szkoły rodzicom.