Rhinos pałali żądzą rewanżu za porażkę w stolicy Wielkopolski, wtedy Kozły okazały się lepsze i wygrały 35:14. Wyszkowianie chcieli przerwać także serię porażek. Jednak rzeczywistość okazała się bardziej brutalna. Walczące o miejsce dające baraże o utrzymanie Kozły zdecydowanie lepiej zaczęły niedzielne spotkanie w Wyszkowie. Wyszkowianie przed meczem mieli szansę na awans do półfinału, musieli tylko wygrać z Kozłami i zbliżający się mecz z Warsaw Sharks. Stawka meczu wyraźnie sparaliżowała gospodarzy, którzy dość wolno wkręcali się na odpowiednie obroty.
O ile pierwsza kwarta zakończyła się remisem 7:7, to potem więcej oczek zdobywali przyjezdni. Nie pomogła efektowna akcja Tylera Williamasa, który zaliczył przyłożenie po długiej akcji biegowej. Do przerwy to poznianiacy prowadzili 20:14.
Wyszkowianie trzecią odsłonę rozpoczęli z animuszem kolejne oczka dał Nosorożcom Bartosz Szymański, który skrorzystał z podania Williamsa. Jednak po tej akcji coś się w grze Rhinos zacięło. Grę zdominowali poznanianie, którzy trzy kolejne przyłożenia. To właśnie te touchdowny zdecydowały o wygranej Kozłów. Rhinos co prawda próbowali jeszcze odwrócić losy spotkania, ale stać ich było jedynie na akcję Szymańskiego. Ostatecznie to goście wygrali 41:27. Już w najbliższą niedzielę Rhinos podejmą na własnym terenie niepokonanych Warsaw Sharks. Będzie to ostatni mecz rundy zasadniczej dla wyszkowian.