Już w piątej minucie sędzia wskazał środek boiska. Jak czytamy na klubowej stronie: "nieodpowiedzialna strata w środku pola zakończyła się szybką kontrą miejscowych". To kolejna bramka, którą WKS traci w ten sposób. Niestety, pozostaje mieć nadzieję, że z tych błędów zostaną wyciągnięte wnioski. Pozostała część pierwszej połowy przebiegała spokojnie. Zespół z Marek, wykorzystywał grę na własnym boisku atakując skrzydłami na bramkę rząśniczan, jednak blok obronny w tym meczu spisywał się bezbłędnie. Dwie akcje mógł wykończyć Nikodemski, jednak w tych przypadkach brakowało zimnej krwi i piłkarskiego szczęścia. Pod koniec połowy Rogulski popisał się świetną interwencją, która zapobiegła stracie drugiej bramki.
W pierwszych minutach drugiej połowy WKS Rząśnik wyrównał rezultat spotkania. Bramkarz gospodarzy wyszedł przed własne bramkowe i kopnął piłkę, która spadła pod nogi Grzegorza Abramczyka Następnie piłka trafiła do najlepszego snajpera drużyny gości i to właśnie Łukasz Kamiński zdobył gola na wagę remisu.
Gospodarze po stracie bramki starali się ponownie wyjść na prowadzenie, jednak na drodze stanęła dobra forma obrońców WKS-u oraz interwencje Rogulskiego.
W 62 minucie podanie od Nikodemskiego otrzymał Abramczyk i celnym strzałem wpakował piłkę w siatkę gospodarzy. Pod koniec meczu podopieczni Salamona starali się utrzymać korzystny rezultat i ten cel został osiągnięty bez większych problemów.
W kolejnym spotkaniu zmierzą się z Wichrem Kobyłka - będzie to mecz o "6 punktów", gdyż najbliższy rywal znajduje się pozycję wyżej.