Tradycyjnie przed najważniejszymi świętami członkowie i sympatycy SMRLiO spotykają się, aby wspólnie spędzić trochę czasu, złożyć sobie życzenia, integrować się. Tegoroczne spotkanie przedwielkanocne miało szczególny charakter. W związku z rosyjską agresją na Ukrainę i ucieczką do naszego kraju milionów ludzi zza wschodniej granicy, wielu z nich trafiło także do Wyszkowa i okolic. To do nich adresowane było szczególnie serdecznie zaproszenie ze strony rybienkowskiego stowarzyszenia, które od początku wojny bardzo aktywnie włączyło się w pomoc uchodźcom wojennym z Ukrainy. Stale organizuje zbiórki darów, a także transporty na tereny przygraniczne, gdzie są bardzo duże potrzeby w związku z napływem Ukraińców uciekających przed wojną. Tym razem członkowie stowarzyszenia postanowili wyciągnąć sąsiedzką dłoń do Ukraińców, którzy schronienie przed wojną znaleźli w Wyszkowie, Rybienku Leśnym i okolicach. Z zaproszenia na integracyjne "jajeczko" skorzystało kilkunastu Ukraińców. W imieniu organizatorów przywitał ich Adam Grześkiewicz, prezes SMRLiO.
- Znajdujemy się w szczególnym czasie. Dla nas jest to czas ludzkiej solidarności. Jeżeli widzimy, że nasz sąsiad jest w potrzebie, to ludzkim odruchem jest mu pomóc - tak, jak chcemy, tak, jak umiemy i tak staramy się to robić - mówił.
Członkowie Stowarzyszenia zadbali o przyjacielską atmosferę, suto zastawiony stół wielkanocnymi potrawami, a Ukrainki odwdzięczyły się specjałami swojej narodowej kuchni. Spotkanie przebiegało przy polsko-ukraińskich rozmowach, ukraińskiej muzyce i ukraińskim barszczu. Wiceprezes SMRLiO Andrzej Biernacki zaprezentował kilka swoich wierszy, które powstały w ostatnim czasie w związku z sytuacją w Ukrainie (czytaj poniżej). Muzyką z akordeonu uraczył zebranych Piotr Wyszyński. Chętni mogli się także integrować przy ognisku.
***
Dzielna, dumna Ukraina
Dzielna, dumna Ukraina
dzisiaj walczy - kark nie zgina.
Choć wiatr w oczy drogi wieje
naród silną ma nadzieję.
A z czeluści gad wypełza
co ma wilczą skórę węża.
Chciałby połknąć swą ofiarę
lecz obrońcy mają wiarę
Broń chwycili Wszyscy społem
bohaterskim są zespołem
Walczy ojciec, walczy syn
aby kraj ich wolny był.
Dziś walcząca Ukraina
zbiera siły, wciąż się trzyma
Duch w narodzie silny jest
ciężki na Nich nastał test
My, Polacy, jednym chórem
z walczącymi stoim murem
Aby wesprzeć bratni kraj
to co możesz - z serca daj!
Wciąż wierzymy w ocalenie
dobre czyny są dziś w cenie
Liczym wciąż na pomoc społu
dołączajmy do zespołu!
Pamięć naszą, doświadczenie
też pamięta nasze plemię
Historyczny to był rok
kiedy Hitler zrobił skok
Widzim dzisiaj - jak w zwierciadle
chociaż słowa grzęzną w gardle - to powtórka z dawnych lat
kiedy Polskę dopadł kat.
Kat dwugłowy: Hitler - Stalin
co pół świata wnet rozwalił
Lecz zaś przybył wiatr wolności
i rozgromił owych „gości".
Opuścili sojusznicy, choć pisali obłudnicy
o współpracy, o pomocy
A tu Hitler napadł w nocy
Dziś widzimy Ukrainę
bratnią duszę - jak rodzinę
Która ciężko doświadczana
Mężnie walczy, niepoddana
To jest wzorem - ta postawa
widzi Kraków i Warszawa
Ta historia nie zaginie
chwała dumnej Ukrainie!
Dzisiaj 7 dzień wojenny
znowu nalot - teraz dzienny
W nocy Charków ostrzelany
ludzie leczą swoje rany.
Kijów stoi też oporem
nie ugina się z uporem
Płoną domy i szpitale
lud nie daje się nawale.
Kule gwiżdżą, lecą bomby
kiedyż skończą wojnę głomby
Twardogłowi - ci bez wiary
chcą osaczyć swe ofiary.
Rakiet masę wystrzelili
tam oddechu nie ma chwili
Dzielny żołnierz ukraiński
celnie strzela swe pociski.
Giną młodzi z wrogiej strony
każdy jest dziś zadziwiony.
Tak myślimy w owe chwile
- macie swoje Termopile!
Przykład światu lud ten daje,
bo zaskoczył ruskie zgraje.
Ta taktyka i zwinności
zatrzymuje owych „gości".
Chociaż siły przeważają
ci żołnierze się nie dają
Leją wroga z całej siły
zapełniają się mogiły.
Tej walczącej armii trzeba
dodać broni - choćby z nieba
„Pancerfausty" się sprawdzają
wejścia czołgom dziś nie dają.
Ruskiej krwi też żal żołnierzy
Bo co drugi - już nie wierzy
w sens tej wojny i natarcie
ich rzucono - na pożarcie.
Ruski żołnierz pisze - Matko
tu gdzie jestem - bardzo hadko.
Na przód szpicy nas wysłały
Z Moskwy groźne generały.
O manewrach zapewniali
jednak w nocy rozkaz dali
Że ruszamy do Kijowa
- władzy będzie tam odnowa.
Młodzi to są żołnierzaki
gdyby mogli - poszli w krzaki
Też żyć chcieliby w pokoju
lecz rzucają ich do boju.
Swój pamiętnik kończy słowy: „ na śmierć Matko - nie gotowy. Nie potrzebne to nikomu
Mamo - wracać chcę do domu".
A tu kula go przeszywa
- ta historia jest prawdziwa.
Ten pamiętnik wstrząsający
opisałem, tak niechcący.
Aby spojrzeć na to z góry
by kremlowskie padły mury.
Dość tej rzezi w Ukrainie
wiara w pokój - nie zaginie!
Dziś dwunasty dzień tej zbrodni
ogień świeci jak z pochodni
Płoną miasta, wioski, sioła
ranny żołnierz - pomoc wola.
Jeszcze żyje, choć raniony
w ręku trzyma list do żony.
Miła - pisać do Cię już nie mogę,
pocisk urwał moją nogę.
Właśnie mnie tu opatrują,
no i życie me ratują.
Nie martw się Kochana, Droga
- pozostała druga noga.
Dalej walczyć chcę dla kraju,
byśmy mogli żyć jak w raju.
W naszej pięknej Ukrainie
- miodem, mlekiem kraj nasz płynie.
Walka trwa całymi dniami,
w nocy rakiet doświadczamy
Lecą tony wrogiej stali,
no a oni się nie dali.
Już dwanaście dni zmagania,
rodzin wielkie wciąż rozstania.
Z miast próbują wyjść cywile,
matki, żony, ich pupile.
Dzieci, które nic niewinne,
widzieć zbrodni nie powinny.
Już jest milion z naszej strony,
choć eksodus nieskończony.
Pomagamy, jak umiemy
pod dach strzechy przyjmujemy.
Wszystkich z bratniej Ukrainy,
dołączamy do rodziny.
Wróg wciąż kąsa, zbiera siły,
i nie baczy na mogiły
Swych kolegów co zginęli
chociaż walki tak nie chcieli.
To co piszę - nie dla chwały,
choć pisałem dyrdymały
Tak dla żartu, dla uciechy
by rozliczać ludzkie grzechy.
Dziś zaś chwila jest powagi
żarty na bok - czas rozwagi.
Czas jest bowiem niespokojny,
kiedyż będzie koniec wojny?
Andrzej Biernacki