1 lipca z inicjatywy mieszkańców ul. Lipowej w Starostwie Powiatowym w Wyszkowie odbyło się spotkanie z przedstawicielami inwestora. W spotkaniu uczestniczyła reprezentacja mieszkańców domów jednorodzinnych oraz Wspólnoty Mieszkaniowej Lipowa 7. Obecny był starosta Jerzy Żukowski oraz naczelnik wydziału architektoniczno-budowlanego Sebastian Falba, który wydaje pozwolenia na budowę. Właśnie o takie pozwolenie na postawienie kolejnego budynku wielorodzinnego z 52 mieszkaniami w sąsiedztwie wiaduktu wystąpiła firma "Budomur". Procedura jest w toku - aktualnie starosta wezwał inwestora do uzupełnienia dokumentacji.
Inwestycja wzbudza emocje wśród sąsiadów i stąd spotkanie w Starostwie Powiatowym. Mieszkańcy walczą o zachowanie drzew rosnących na terenie planowanej inwestycji. Sprzeciwiają się także budowie drogi łączącej al. Piłsudskiego z ul. Zakolejową (więcej czytaj TUTAJ). Te tematy zdominowały spotkanie.
- Sprzeciwiamy się budowie drogi dojazdowej do nowego bloku, która jest w bliskim sąsiedztwie, za samym ogrodzeniem naszej Wspólnoty. Właściciele mieszkań mają obawy, że z budynku będą wychodzić od razu na ulicę. Nie chcą mieć przejazdu samochodów bezpośrednio pod swoimi oknami - mówili przedstawiclele Wspólnoty Mieszkaniowej Lipowa 7.
- Jaki cel będzie miała taka droga? Jeśli połączymy ul. Piłsudskiego z Zakolejową mamy "przelotówkę". Można zrobić perełkę z tego osiedla, nie łącząc tych ulic. Czy trzeba łączyć te ulice, żeby ludziom utrudniać życie? Nowy budynek ma przecież zapewniony dojazd od ul. Zakolejowej - podkreślali.
Aby zbudować tę drogę, deweloper dodatkowo będzie musiał wyciąć kilka wieloletnich drzew od strony ul. Zakolejowej. Część z nich już została usunięta. Zgodnie z decyzją burmistrza z 2020 roku "Budomur" otrzymał zgodę na wycięcie sześciu drzew: dwóch klonów, grabu i trzech brzóz. Odmownie gmina ustosunkowała się wówczas natomiast do wycinki dwóch dorodnych klonów, które stoją w miejscu, gdzie planowany jest parking na 20 miejsc postojowych (tuż pod oknami mieszkańców szczytowej części bloku przy Lipowej 7 - red.). Gmina nie zezwoliła także inwestorowi na wycięcie kolejnych potężnych klonów, które z kolei rosną w sąsiedztwie nowo planowanej drogi dojazdowej od ul. Zakolejowej do nowego bloku. Z odmową spotkał się także wniosek o wycięcie kasztanowca, gdyż rośnie on na działce gminnej. Firma "Budomur" zapowiedziała, że odwoła się od tej decyzji burmistrza i ponownie wystąpi o zgodę na wycinkę kolejnych drzew.
- Jeszcze raz wystąpimy o wycinkę, bo uważamy, że mamy prawo się odwoływać. Chodzi o drzewa wzdłuż ogrodzenia od strony ul. Zakolejowej - zapowiedzieli przedstawiciele firmy deweloperskiej.
Temu sprzeciwiają się okoliczni mieszkańcy.
- To jest bardzo rozległy teren, blisko hektara. My mówimy o odsunięciu się o 1,5 metra, co uratuje wszystkie drzewa przeznaczone do wycinki. To jest drzewostan zewidencjonowany, drzewa średnicy 210, 215 cm - to jest majątek. Mądrych ludzi do wartości takiego drzewostanu nie trzeba przekonywać. Mamy świadomość, że inwestycja musi się zrealizować, natomiast drzewa są usadowione w miejscu, gdzie jest bardzo wysokie natężenie ruchu (tory, obwodnica, wiadukt). A przecież ruch samochodów w tym miejscu nie będzie mniejszy i te drzewa stanowią biologiczną zaporę, pochłaniają pyły, hałas i nikomu z mieszkańców nie będą przeszkadzać. Inwestor ma nakaz nasadzeń zastępczych i ma zastąpić ten drzewostan drzewami o szerokości pnia 14 cm, a wielkość korony 1 metr. To nie zrekompensuje tych wyciętych drzew. My postulujemy przesunięcie drogi w terenie, w którym nic obecnie nie ma - mówili na spotkaniu sąsiedzi nowo planowanego bloku.
- Zastanówmy się, pomijając literę prawa, tylko tak po ludzku i rozsądnie, czy trzeba wyciąć te stare drzewa? Myśmy ich nie sadzili, nawet nie nasi dziadkowie. One spełniają barierę ochronną dla całego osiedla i okolicznych ulic. "Budomur" z tych drzew, zieleni czyni czynnik marketingowy i prawidłowo, bo zieleń w mieście w dzisiejszych czasach jest skarbem. My mówimy o gołym placu i - mam nadzieję - o rozsądnych ludziach - zwróciła uwagę jedna z uczestniczek spotkania.
Przedstawiciele firmy "Budomur" poinformowali, że mają koncepcję uratowania ale tylko części drzew na terenie planowanej inwestycji.
- Nie będziemy wycinać drzew rosnących w miejscu projektowanego parkingu kosztem jednego miejsca postojowego. Ale musimy spełnić zapisy prawne, po pierwsze plan miejscowy, a zapis jest taki, że obsługa tego terenu jest od strony ul. Lipowej. I tak został sporządzony projekt. Zjazd od ul. Zakolejowej jest tak naprawdę zjazdem dodatkowym dla nas. Nie mamy innej możliwości, niż wykonać w tym miejscu zjazd. Bez zmiany planu miejscowego nie ma obejścia w tej chwili. A z kolei nie wiem, czy jak zmienimy plan, to czy będzie mogło być wydane pozwolenie na budowę? - mówił przedstawiciel dewelopera.
- Błędem planowania jest to, że nie mamy żadnej przestrzeni rekreacyjnej, żadnego placu zabaw. Dzieci bawią się na parkingu przy wjeździe do garażu - dzieci tam bawią się kwiatkami, które spadły z kasztana, malują kredą. A jak powstanie tam droga, to i tego nie będą mogły robić - zauważył mieszkaniec bloku przy Lipowej 7.
- Jeżeli boicie się "tranzytu", możemy szlabany postawić od Zakolejowej i umożliwić wjazd do osiedla tylko naszym mieszkańcom - powiedział przedstawiciel "Budomuru". - Przypomnę, że na etapie budowy pierwszego bloku przy ul. Lipowej łącznik Piłsudskiego z Zakolejową był dla mieszkańców na plus.
- Tak, ale teraz jak już mieszkamy i przyzwyczailiśmy się, to nie wyobrażamy sobie mieć drogę pod oknami - odpowiadali mieszkańcy bloku. Kompromisem do zaakceptowania będzie dla nich zaproponowane postawienie szlabanu, żeby nie było przejazdu między ul. Lipową i Zakolejową.
Przedstawiciel dewelopera polemizował, że sugerowane przez mieszkańców 1,5 metra przesunięcia się w terenie nie pozwoli uratować drzew.
- Szerokość nas ogranicza, bo droga musi mieć parametr 5 metrów - mówił.
Naczelnik Falba wspomniał, że w szczególnie uzasadnionych przypadkach można wystąpić o odstępstwa od przepisów dotyczących parametrów dróg - ale o takie odstępstwo trzeba wystąpić przed wystąpieniem o pozwolenie na budowę.
- To kwestia inwestora, bo opóźni to uzyskanie pozwolenia na budowę. Możemy tylko prosić i o to prosimy, jeśli jest szansa ocalić te drzewa, to prosimy - mówił Sebastian Falba.
Inwestor nie odpowiedział jednak pozytywnie na taką propozycję. Potwierdził natomiast, że ponownie wystąpi do burmistrza o zgodę na wycinkę drzew od strony ul. Zakolejowej. Ma obecnie 30 dni na uzupełnienie dokumentacji, do czego wezwał go starosta. Jeśli nie będzie dalszych braków formalnych, uzyska pozwolenie na budowę i wówczas wystąpi do burmistrza o wycinkę drzew.
- Odwołamy się do wojewody - zapowiedzili mieszkańcy.
- Nie będziecie państwo stroną - usłyszeli od przedstawicieli dewelopera.