Reportaż poświęcony sytuacji Julii Wojtkowskiej został wyemitowany w programie "Interwencja" 15 stycznia. Oto, co ustalili dziennikarze Polsatu:
"Julia Wojtkowska ma niecałe 10 lat. Mieszka w Wyszkowie. Dziewczynka została odebrana matce w wieku trzech lat. Od tego czasu kobieta nie interesuje się córką. Po batalii sądowej Julka została z ojcem. Razem mieszkali tylko trzy lata. Mężczyzna zmarł na raka w zeszłym roku. Opiekunką Juli została jego siostra.
- Zadowolony był bardzo, powiedział, że będzie mógł spokojnie umrzeć, bo wie, że będzie miała swój własny kąt, nie będzie się tułała po żadnych rodzinach zastępczych albo pogotowiu rodzinnym. Jak już wiedział, że już bardzo jest chory, że już z tego nie wyjdzie, to do wszystkiego ją przygotował. Oni nawet we dwójkę poszli załatwiać to mieszkanie – wspomina Jolanta Winnicka-Fluks, ciotka i opiekunka prawna Julii.
- Pamiętam, że poszliśmy do burmistrza, tata jeszcze sprawdzał na liście, którzy jesteśmy, byliśmy na dwunastym miejscu. Burmistrz powiedział, że dostaniemy to mieszkanie i żebyśmy po prostu czekali. Tata mi mówił, że będzie dobrze, że będziemy mieć gdzie mieszkać, że nie wylecimy pod tak zwany most. Teraz jestem z ciocią, bo tatuś umarł... Chciał, żebym miała dobrą opiekę, żebym nie poszła do domu dziecka i nie trafiła znowu w takie towarzystwo, w jakie w moim dzieciństwie trafiłam – mówi Julia Wojtkowska.
Pani Jolanta Winnicka-Fluks ma 53 lata, by wychować córkę brata zmieniła wszystko w swoim życiu: przeprowadziła się do Wyszkowa, szuka pracy, układa życie swoje i Julii na nowo. Jako opiekun prawny chciała, by dziewczynka trafiła na listę oczekujących na mieszkanie socjalne. Burmistrz Wyszkowa odmówił.
- Odpowiedź pana burmistrza była taka: ja nic pani nie pomogę, to dotyczyło zmarłego pani brata, pani się do tego nie kwalifikuje, bo problem z dniem śmierci brata został rozwiązany – twierdzi Jolanta Winnicka-Fluks.
- Niestety Julka sama o mieszkanie ubiegać się nie może, bo w oczywisty sposób jest rodziną z ciocią. Tata był osobą chorą i ta punktacja, która u nas na liście obowiązuje, wynosiła tatę na pozycję znacznie wyższą, niż w tej chwili. O ile tata, będąc osobą chorą, wychowującą samotnie córkę, zdobywał - kolokwialnie mówiąc - większą liczbę punktów, która go ustawiała na dwunastym miejscu na tej liście, o tyle ciocia składając dokumenty łącznie z Julką, bo tworzą razem gospodarstwo domowe, niestety wypracowała dochód znacznie wyższy – tłumaczy Aneta Kowalewska, zastępca burmistrza Wyszkowa.
- Ja nie mówię, że ona już ma dostać natychmiast to mieszkanie. Zdaję sobie sprawę, że to jest rzecz niemożliwa, tylko ja chcę, żeby z czasem – czy za rok, czy za dwa - żebym ja miała tę pewność, że jest na tej liście, i że to mieszkanie dostanie - zaznacza Jolanta Winnicka-Fluks.
Reporterka: A jak się dowiedziałaś, że pan burmistrz skreślił tatę, bo tata zmarł, więc nie należy się mieszkanie, pomyślałaś coś o tym?
Julia: Po prostu pomyślałam, że ten człowiek nie ma serca.
- Dlaczego?
- Bo wiedział, jaka jest nasza sytuacja, bo w Wyszkowie to wszyscy moją mamę znali, każdy wiedział, jaka jest nasza sytuacja, a i tak mnie skreślił z listy.
Kobieta chce zbudować Julce jak najlepszą rodzinę, wspierają ją w tym jej dorosłe dzieci, ma także wsparcie u kuzynów i przyjaciół. Julia jest otoczona prawdziwą troską i miłością. Obecnie 10-latka, po śmierci ojca i kolejnym zawirowaniu w jej życiu, chodzi na terapię do psychologa. Rokowania są bardzo dobre.
- Trzeba oddać cioci, że jest ogromnie opiekuńczą, zaradną osobą, która stworzyła dla Julki dom, w którym dziecko czuje się naprawdę bezpiecznie, w którym się rozwija – przyznaje Aneta Kowalewska, zastępca burmistrza Wyszkowa.
W rozmowie z nami pada również ważna deklaracja.
- Mogę obiecać to, że z pewnością przyjrzę się temu od strony pomocy społecznej i każda pomoc, która będzie mogła zgodnie z prawem być rodzinie udzielona, będzie udzielona. Pomogę rodzinie również w tym, żeby ustanowić rodzinę zastępczą. I obiecuję, że jeszcze raz pochylimy się nad sprawą mieszkaniową, żeby przyjrzeć się sytuacji – zapewnia wiceburmistrz Kowalewska".
TUTAJ link do całego reportażu.
Julia mieszka obecnie z ciocią w wynajmowanym lokalu w Wyszkowie. Ich sytuacja materialna nie jest łatwa, choć mogą liczyć na pomoc rodziny, bliskich, znajomych i przyjaciół. Wsparcie deklaruje także zastępca burmistrza Aneta Kowalewska.
- Ciocia Julki stara się o status rodziny zastępczej. Zadeklarowałam jej pomoc w tym, aby do końca stycznia wszystkie formalności były załatwione. Pomocy udziela także Ośrodek Pomocy Społecznej, który jest w stałym kontakcie z rodziną. Deklarowałam także pomoc w znalezieniu pracy, ale ciocia Julki sama już poczyniła pewne kroki w tym kierunku. Problem w tym, że każdy dochód (renta po tacie, wpłaty z funduszu alimentacyjnego, dochody z tytułu pracy) powoduje, że rodzina przekracza kryterium dochodowe uprawniające ją do uzyskania innego wsparcia - mówi Tubie Wyszkowa Aneta Kowalewska.
Na temat sytuacji mieszkaniowej Julki nie chce się w szczegółach wypowiadać.
- Nie zajmuję się sprawami mieszkaniowymi i tej sprawy także nie znałam, dowiedziałam się od dziennikarzy. Pan burmistrz jest kompetentny w tych sprawach ale przebywa na urlopie. Gdy wróci, będziemy rozmawiać na ten temat. Problem w tym, że na liście oczekujących na mieszkanie socjalne w gminie Wyszków jest około 100 osób. Trzeba z szacunkiem podchodzić do tych osób, które latami cierpliwie czekają na mieszkanie. Zapewne w wielu innych sytuacjach można się także dopatrzeć dramatu. Przepisy są, trzeba je respektować, choć z ludzkiego punktu widzenia są niezrozumiałe. Oczywiście Julka sama nie może ubiegać się o mieszkanie. Ale obiecuję, że sprawdzimy, co możemy zrobić w tej szczególnej sytuacji, w jakiej się znalazła - deklaruje zastępca burmistrza.
Ciocia Julii jest rozgoryczona.
- Urzędnicy nie dopełnili wszelkiej staranności, aby nam pomóc. Gdy w marcu ub. roku poinformowałam burmistrza o śmierci brata, powiedział, że "problem mieszkania się rozwiązał, bo nie może dotyczyć osoby zmarłej". Nie poinformował mnie wtedy, że mogę składać wniosek ponownie. Dopiero później otrzymałam takie pismo z urzędu - jak się odwoływałam od decyzji - że mogę ponownie w sierpniu składać wniosek w sprawie mieszkania dla Julki - mówi nam ciocia Julki. - Wszyscy zostawili mnie samej sobie. PCPR mnie źle poinformował w kwestii ubiegania się o rodzinę zastępczą, przez co przez trzy miesiące zostałam bez żadnego dochodu, żyłam tylko z oszczędności. Zostałam potraktowana tak, jakbym to dla siebie starała się o mieszkanie, a ja walczę o mieszkanie dla Julki, bo ja mieszkanie mam. Tam nie ma warunków, żeby Julke zabrać ale to nie było nawet brane pod uwagę, ale nie chcieliśmy Julki "wyrywać: z tego środowiska. Ja postanowiłam wszystko w życiu zmienić dla Julki, przeprowadzić się chociaż miałam pracę w Warszawie. A nikt mi tu pomocnej dłoni nie podał tylko odsyłał z kwitkiem. Odebrano Julce alimenty z funduszu alimentacyjnego, mnie dodatek za samotne wychowywanie dziecka - bo dochód był przekroczony.
Do sprawy powrócimy.