REKLAMA

REKLAMA

Piąty raz to samo

Autor: Elwira Czechowska

Miasto | Poniedziałek, 21 paź 2019 22:29

Po raz piąty w Urzędzie Miejskim przetoczyła się dyskusja publiczna nad projektem planu zagospodarowania m.in. dla ul. Szpitalnej, KEN, Złotych Kłosów, al. Róż. Mimo już czterokrotnego składania uwag podobnej treści, mieszkańcy wciąż muszą zabiegać o uwzględnienie ich postulatów. A chodzi im m.in. o ochronę walorów krajobrazowych nadbużańskiej skarpy, wprowadzenie na osiedla więcej zieleni, nie zwiększanie intensywności zabudowy tam, gdzie nie chcą tego właściciele nieruchomości. - Bijemy głową w mur - mówili po spotkaniu zrezygnowani. Niektórzy w emocjach opuścili urząd jeszcze w trakcie debaty.

REKLAMA

Chociaż o metr wyżej...

Po ostatniej dyskusji publicznej i ponownym złożeniu przez mieszkańców uwag do projektu planu, część z nich została przez gminę uwzględniona. 

- Widzimy różnicę, dziękujemy za wprowadzone zmiany, ale dlaczego nadal podnosicie o jeden metr dopuszczalną wysokość zabudowy na ul. Złotych Kłosów? Nie było żadnego takiego wniosku - zaczęła Monika Cuskowska. - Wszystkie inne nasze postulaty zostały uwzględnione a zależy nam, aby nic się na naszym obszarze nie zmieniło w kwestii wysokości budynków - by pozostał parametr 10 metrów, zwłaszcza, że nie było wniosku o te zmiany. Tam są domy parterowe, niskie w przewadze. My nie rozumiemy, dlaczego zmieniacie te parametry, nikt nie chce tego, na każdym wniosku podpisują się wszyscy mieszkańcy. Państwo na siłę chcecie nas uszczęśliwić i podnieść dopuszczalną wysokośc zabudowy o metr lub dwa. 

- Opinia komisji urbanistyczno-architektonicznej była taka, żeby dać państwu ten jeden metr więcej - odpowiadała naczelnik Iwona Kozon. Tłumaczyła, że jest to wyjście w przypadku zmieniających się interpretacji przepisów prawnych dotyczących wysokości zabudowy (czy liczona do kalenicy czy do wysokości budynków). - Ten metr więcej to dla bezpieczeństwa, gdyby było liczone z kominami. Jeden metr nie jest znaczący - mówiła naczelnik Kozon.

- Jak skutecznie mamy złożyć tę uwagę, aby ona była uwzględniana? - pytał Adam Lamparski.

- Cały czas składacie państwo uwagi i są one uwzględniane – odparła Iwona Kozon.

- Urząd ma być dla mieszkańców a nie dla przepisów. Czy urząd nie powinien być ludzki? - pytał retorycznie Bartłomiej Adler.

- Jest kwestia przepisów, z których nie uciekniemy. To jest zgodne z przepisami i zgodne z normami - usłyszał w odpowiedzi.

Intencje i ich konsekwencje...

Ciężki bój mieszkańcy toczą z urzędem o zachowanie i uszanowanie wyjątkowych walorów przyrodniczych nadbużańskiej skarpy. Ich postulat dotyczy m.in. planowanej powierzchni biologicznie czynnej na terenie zajmowanym przez LOK.

- Uważamy, że ten parametr jest obniżony w sposób krytycznie niski do 20%. To skarpa nadbużańska, teren niezwykle ważny i tak też opisywany w studium zagospodrowania gminy. Widzimy w nim potencjał na przyszłość i nie chcemy pozwolić, by był intensywniej wykorzystywany pod zabudowę czy utwardzenia. Skąd pomysł, aby w tak atrakcyjnym terenie tak niski parametr ustanowić? - pytała Małgorzata Bajowska.

- Mamy jedną działkę podzieloną na dwie, na jednej już nie jest spełniony ten parametr - padła odpowiedź. - LOK wystąpił do gminy o zmianę dla swojej działki, ale ta nieruchomość objęta tym planem obejmuje dwie działki i chcemy zmienić jednakowo ten parametr dla obu działek.

- Czyli bierzemy gorszą działkę i do niej równamy. Na tej działce, na której jest źle, można będzie wreszcie coś zrobić, bo teraz nie można. To jest teren usługowy, nie mieszkaniowy. My nie wprowadzamy tam zabudowy, ona tam jest od kilkudziesięciu lat - wyjaśniały Iwona Kozon i Alina Woźnicka – projektantka planu.

- Niweczycie powstanie tam terenu zielonego - zarzucił Małgorzata Bajowska.

Iwona Kozon przypomniała, że to nie ejst teren publiczny, na którym gmina mogłaby mieć zieleń, lecz prywatna działka.

- Swoich działek państwo bronicie, a na tych mówicie: "zróbcie tak jak my chcemy". Dlaczego chcecie państwo narazić gminę na roszczenie, bo LOK może dochodzić odszkodowania - odparła naczelnik Kozon.

Mieszkańcy zauważyli, że po ostatniej niekorzystnej zmianie planu zagospodarowania 11 lat temu LOK nie wystąpił z roszczeniami, choć zapisy działały na jego niekorzyść. 

- Nasza główna obawa jest taka, że panie mogą mieć nawet dobre intencje ale separują je od konsekwencji. Może plan ma pierwotne założenie polepszyć warunki inwestycyjne, ale my wiemy, że te dobre intencje mogą doprowadzić do tego, że za dwa lata ktoś zbuduje tam wielki parking. Wyszków nauczył nas, że można wybudować wszystko i wszędzie. My widzimy, że uchwala się z jakąś intencją plan, a czas pokazuje, że jest inaczej. My ten czynnik identyfikujemy jako potencjalne zagrożenie. Przecież do pałacu (Pałac Skarżyńskich) cały teren skarpy jest już wyprzedany przez burmistrza - stwierdził Piotr Płochocki. 

- Państwo powinniście być mediatorem, nie staracie się doprowadzić do kompromisu, nie działacie dla nas, mieszkańców - zarzucał Bartłomiej Adler. - Mówimy o terenie, który jest dobrem wspólnym: skarpa, park... - dodał Adam Lamparski.

- Nie zgodzę się z panem, że ten plan nie jest kompromisowy, bo kompromis według pana polega na tym, żeby uwzględnić tylko państwa wnioski – Iwona Kozon.

- My po prostu jesteśmy przeciwko kolejnym zawłaszczeniom dalszych połaci miasta - odparł Andrzej Sawicki.

- Rozumiem, że trzeba zalegalizować coś, co niewłaściwie istnieje od kilkudziesięciu lat na terenie LOK-u, ale dlaczego to przenosić na sąsiednią działkę? - dziwił się  Adam Lamparski.

Naczelnik Kozon powtórzyła, że obydwie działki stanowią jedną jednostkę planistyczną. 

Zdominowana skarpa 

Skarpa i dojście do rzeki nie zamyka się tylko w obszarze okolic LOK-u. Mieszkańcy składają uwagi także do terenu przy ul. 3 Maja, koło "WODBUD-u". 

- Nie chcemy, żeby tam było wypiętrzenie w formie dominanty - mówiła Małgorzata Bajowska. Zauważyła, że zapisy dotyczące dominanty zmieniają się w zależności od kolejnych wyłożeń planu. - Przy trzecim wyłożeniu dominanta nie była zaznaczona, w czwartym wyłożeniu pojawiła się, a teraz znowu zajmuje inny teren. Cała skarpa jest zaznaczona pod dominantę. Nie jest to dookreślone, dlatego boimy się nadużyć i sporu. Jest to zbyt ogólny zapis. 

- Dominanta jest dominantą. W planach często dopuszcza się dominantę, nie wskazując miejsca jej lokalizowania. Nie ma wyraźnie wskazanego miejsca, w którym ona jest przesądzona a to dla poprawności przyszłego rozwiązania architektonicznego. Możecie państwo prosić o doprecyzowanie np. w ilu procentach może występować dominanta. Procentowy udział dominanty w planie rzeczywiście można zapisać - sugerowała projektantka planu.

- My wnioskujemy o brak dominanty... - odparła Małgorzata Bajowska.

- Dla mnie ta dominanta stanowi przeciwwagę dla czegoś, co jest już z drugiej strony ulicy. Chodzi o szpital, który jest ogromną bryłą. 20 metrów dominanty na terenie naprzeciwko przy takim rozmiarze szpitala to nie jest dużo - uważa Alina Woźnicka.

- Ale tam już jest przeciwwaga, bo powstaje budynek wielorodzinny - to już nie będzie dominanta tylko jedna wielka zabudowa - odparli mieszkańcy przywołując inwestycję prowadzoną obecnie przy ul. 3 Maja obok zjazdu do dawnego mostu pontonowego. Poza tym, jak zauważyli, szpital jest odsunięty od ul. 3 Maja a obecnie budowany blok "prawie na nią wjeżdża".

Idąc dalej ulicą 3 Maja znów pojawia się problem. Na styku ulic 3 Maja i Pałacowej powstało osiedle - miało być budynków jednorodzinnych w zabudowie bliźniaczej, ale gmina właśnie chce zmienić warunki planu tak, by domy formalnie mogły być blokami. 

- Komu służy taka zmiana planu? - pytali mieszkańcy.

- Te budynki już tam stoją. Legalizuje się nadużycia w procesie inwestycyjnym - legalizujemy temu inwestorowi nadużycia w jednym miejscu tzn. przy ul. 3 Maja i idziemy mu na rękę w nowym miejscu (przy ul. KEN i Szpitalnej - red.), podnosząc de facto wartości jego gruntów. On i tak na tych mieszkaniach zarobi. Działki obok szpitala kupił od spadkobierców Skarżyńskich po bardzo atrakcyjnej cenie. Właściciel zarobi na tym terenie a gmina chce mu podnieść dwukrotnie wysokość zabudowy. Inwestor dostaje parametry niemalże jakie chce. Gdyby nie pojawiły się nasze uwagi, to państwo w gminie nie zadziałalibyście na naszą korzyść, mieszkańców. A w idealnych warunkach jest tak, żeby tę zabudowę trzymać w ryzach, nawet jak my nie składamy żadnych wniosków - zauważył Piotr Płochocki. - Prosz zrozumieć, nasze oburzenie nie bierze się znikąd. Nasze obserwacje dają nam podstawy podejrzewać, że będą kolejne naruszenia czy nieetyczne działania na szkodę mieszkańców ze strony tego inwestora. 

- Przypomnę, że do pierwszego wyłożenia nie było żadnych uwag, a w 80 proc. uwagi właściciela nie zostały uwzględnione i było powtórne wyłożenie planu. Więc to nie jest tak, jak państwo nam zarzucacie, że żadnych waszych uwag nie uwzględniamy i was nie reprezentujemy - odpowiedziała Iwona Kozon.

Mieszkańcy pytali o zasadność wprowadzania zmian w planach zagospodarowania dla pojedynczych działek, wyjętych z szerszego kontekstu architektonicznego.

- Robi się takie wyłomy. Na ile ten plan jest stały? Czy to nowa polityka planowania? Nie mamy pewności kupując działki, co za jakiś czas w sąsiedztwie może powstać - zauważyła Małgorzata Bajowska. 

- Takie punktowe zmiany są normalne w gminach, które mają stuprocentowe pokrycie planami zagospaodrowania - broniła gminy projektantka planu. 

Spór o drogę

Kolejnym drążonym przez mieszkańców tematem jest urządzenie i skomunikowanie nowo planowanego osiedla wielorodzinnego na terenach między ulicami Szpitalną a KEN. Burmistrz nie uwzględnił tam m.in. wniosku o zwiększenie powierzchni biologicznie czynnej (choćby do wskazywanych przez komisję urb.-arch. 25%?). Mieszkańcy zwrócili uwagę, że właściciel terenu może niemal całą tę wartość wyznaczyć na terenie poza linią zabudowy, zagęszczając budynki w innej części swojego terenu. Taką sytuację mamy już na os. Chopina w Centrum Wyszkowa. 

Podobnie burmistrz pozostaje niewzruszony w kwestii drogi przez nowo planowane osiedle - drogi zbiorczej łączącej ul. Szpitalną z KEN, która miałaby poprawić przepustowość wyjazdu z nowego osiedla bloków wielorodzinnych. Gmina wykreśliła ją z planu. Mieszkańcy są przeciwni, obawiają się problemów komunikacyjnych w tej części miasta. 

- Ta droga po coś była planowana do ulicy KEN. Bez niej nie będzie tam komfortu jazdy. Coraz więcej ludzi przenosi się na Rybienko Nowe i będzie coraz większy problem z wydostaniem się z tego osiedla - mówiła Monika Ciskowska.

- Właściciel terenu i tak musi zapewnić dojazd do każdego domu. Tu będzie układ wewnętrzny, który powstanie na koszt dewelopera a nie miasta i uważamy, że to działanie na korzyść miasta. Dla państwa ona i tak nie jest potrzebna – mówiła projektant planu. - To osiedle ma obsługę z kilku kierunków. Nie uważam, że będą ludzie zjeżdżać wyłącznie na Szpitalną. 

- Ale ta droga była planowana a nagle okazuje się, że teren będzie zagospodarowany intensywniej a jednej ważnej drogi będzie mniej - zauważyła Małgorzata Bajowska.

- Nie ma uzasadnienia ekonomicznego, żeby jako gmina teren pod drogę wykupić od prywatnego właściciela i drogę tam (na osiedlu) zrealizować - odparła Iwona Kozon. - Wydatkowanie pieniędzy na wykup nie jest dla nas zasadne.

- Ale dla nas jest, mieszkańców tego osiedla, bo za chwilę nie będziemy mogli stamtąd wyjechać. Cały ruch pójdzie na ul. Szpitalną - odparli jej mieszkańcy.

Wnioski i uwagi do planu należy wnosić w terminie do 31 października do burmistrza Wyszkowa w Kancelarii Urzędu lub na jego adres. Uwaga powinna zawierać nazwisko, imię, nazwę i adres składającego, przedmiot uwagi oraz oznaczenie nieruchomości, której dotyczy. 

REKLAMA

Tagi.


Komentarze (0).

REKLAMA

Brak komentarzy

Zostaw komentarz.

REKLAMA

Polecane firmy.

Handel
Bio Shop

ul. Chopina 9/5U 07-200 Wyszków

[email protected]

796 990 202

www.bioshop.com.pl

Moda i uroda
LÚA Butik odzieżowy dla kobiet

ul. 11 Listopada 29 07-200 Wyszków

[email protected]

530-954-500

Ubezpieczenia
Multiagencja Ubezpieczeniowa - JANINA NOGA

ul. Pułtuska 133/10 07-200 Wyszków

[email protected]

608 554 520, 29 743 34 01

www.ubezpieczeniawyszkow.pl

REKLAMA

Najnowsze komentarze.

Nadchodzące wydarzenia.

REKLAMA

Okazje.

REKLAMA