- Trochę formalności z tym było... - przyznaje dyrekcja szpitala. I potwierdza nasze nieoficjalne informacje o niekorzystnej dla wyszkowskich pacjentów decyzji Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Kierownictwo LPR odmówiło nocnych przylotów po pacjentów wymagających transportu lotniczego do innych, specjalistycznych szpitali. Mowa o najcięższych przypadkach medycznych. A powodem takiej decyzji LPR było zagrożenie dla śmigłowców wynikające z bliskiego sąsiedztwa wysokiego dźwigu na budowie apartamentowców przy ul. 3 Maja. LPR podjęło taką decyzję choć przed rozpoczęciem budowy apartamentowców na nadbużańskiej skarpie było o inwestycji uprzedzone.
- Firma deweloperska owszem wystąpiła z informacją, że taki dźwig będzie montowany, ale to my - jako SPZZOZ - musieliśmy potem wiele formalności załatwić, aby zagwaratować bezpieczeństwo naszym pacjentom. Okazało się, że gdy dźwig rozpoczął pracę, LPR wydało nowe zalecenia, aby śmigłowce mogły lądować na naszym lądowisku - mówi Cecylia Domżała.
Zaostrzone procedury nie obowiązują tylko w nocy ale także w dzień. Po zakończonej pracy ramię dźwigu musi być odpowiednio zakotwiczone - nie może znajdować się na tzw. linii nalotu. Na początku trwania inwestycji zdarzało się, że ramię dźwigu znajdowało się bezpośrednio nad ul. 3 Maja, co jest niedopuszczalne. W ciągu dnia każdorazowo gdy zachodzi konieczność wezwania śmigłowca LPR zawiadamiany jest o tym kierownik budowy i pracownik obsługi dźwigu, który musi zmienić ustawienie dźwigu na bezpieczne dla śmigłowców. W przeciwnym razie LPR odmówi lądowania po pacjenta.