"Szeroki chodnik, siłownie na wolnym powietrzu, dużo zieleni i domki jednorodzinne to krajobraz, który zapewne kojarzy każdy, kto lubi spacerować lub uprawia jogging. Taka właśnie jest nasza ulica – cudo! Aż dziwne, że ten ogrom pracy włożony w wygląd ulicy może zostać zaprzepaszczony.
W zeszłym tygodniu złożyliśmy wraz z mieszkańcami ulicy uwagi, do tego co jest proponowane w najbliższej przyszłości dla nas, wszystkich mieszkańców miasta a zapisanego w projekcie planu miejscowego. Zdajemy sobie sprawę, że zagospodarowanie przestrzenne to nie jest gra w Eurobiznes, w której domki można stawiać, gdzie tylko chcemy. Miasto od wielu lat się rozwija, przybywa rodzin i mieszkań, ale to nie znaczy, że nowopowstające budynki mogą być zlokalizowane, gdzie się żywnie podoba w skali naruszającej krajobraz i zasady ładu przestrzennego. Wszystko powinno mieć swój sens. Należy pamiętać że ostatecznymi odbiorcami będą wszyscy mieszkańcy miasta a nie tylko właściciele działek objętych planem.
Wczytując się w zapisy projektu, możemy odczytać pomysły na przestrzeń publiczną, z którymi zapewne większość z Państwa by się nie zgodziła. Dla przykładu pomiędzy ulicą Szpitalną, a ul. KEN plany dopuszczają zabudowę aż do 8 kondygnacji, co jest obce dla krajobrazu tego miejsca. Dla zobrazowania tego jak Organ wyobraża sobie tą przestrzeń, można na wzór przywołać tort weselny, którego obwód maleje, a wysokość rośnie z każdą następną kondygnacją. Logika wskazuje, że ośmiopiętrowy tort, wśród domków jednorodzinnych nie będzie wyglądał ładnie. Poza tym to jawne złamanie zasady dobrego sąsiedztwa.
Przy ulicy Szpitalnej a także ulicy Złotych Kłosów wprowadzono zapisy, które zezwalają na wprowadzenie zabudowy szeregowej na terenach już zajętych przez zabudowę jednorodzinną ale wolnostojącą. Zmieniono zapis o wysokości budynków z 10m na 12m,. Spodziewać się możemy powstania gęstej zabudowy wznoszącej się niczym mur wśród niskiej zabudowy jednorodzinnej.
Do podobnej sytuacji może dojść również na ul. Zapole gdzie wyznacza się działki pod zabudowę wielorodzinną. Problem w tym że działki te już są zabudowane – stoją na nich domy jednorodzinne. Wyobraźmy sobie że jeden z właścicieli zechce zrealizować budynek wielorodzinny a drugi na taki krok, w najbliższej przyszłości, się nie zdecyduje. Co uzyskamy? Przestrzenny dysonans, gdzie mały zakleszczony zostanie w objęciach dużego.
Kolejny temat warty poruszenia to plany zabudowy wielorodzinnej i usługowej na wysokim brzegu rzeki. Nikt nie ma wątpliwości, że tereny te z uwagi na położenie są wyjątkowo atrakcyjne. Widok z okna na rzekę to pewnie marzenie niejednego z nas. Miasto widzi możliwość realizowania zabudowy do 4 i więcej kondygnacji. Co ciekawe na sąsiadujących ze sobą działkach ogranicza wysokość zabudowy do 10 m wysokości, by na drugiej zezwolić na dominantę 20 m. Jaka jest wizja zabudowy w tym miejscu? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Z planu wynika, że i nisko i wysoko jest dobrze.
Wcześniejsze regulacje gwarantowały 50% udział powierzchni biologicznie czynnych na działkach objętych planem a obecnie ten parametr obniżony zostaje do 20%. Czy rzeczywiście mniej zieleni – drzew, krzewów to piękniejsze miasto?
Analiza zapisów planu pozwala domniemywać, że na większości jeśli nie wszystkich obszarach planu nowa zabudowa będzie realizowana w dużym stłoczeniu i zagęszczeniu przy minimalnym udziale terenów zielonych.
Czytając nowe regulacje, ma się nieodparte wrażenie, że w głównej mierze kierunek kształtowania przestrzeni miejskiej opiera się o względy ekonomiczne, gdzie najważniejszym kryterium jest relacja ceny do metra kwadratowego. Zastanawiające jest, że w omawianym przez nas planie zmienia się regulacje dla małych wycinków obszarów obejmujących czasem tylko dwie działki. Tym sposobem wcześniejszy jednolity, harmonijny plan dziurawiony jest niczym ser szwajcarski. Nasuwa się porównanie ze sklepem, gdzie niezadowolony klient, zwraca towar i otrzymuje zamiennie ten bardziej mu odpowiadający.
Niezbyt ładna sukienka sąsiadki nie popsuje nam tak humoru, jak należący do niej budynek który swoimi gabarytami przysłania czy też ogranicza dostęp światła dziennego do naszej posesji. Nie sprowadzajmy zatem planu miejscowego do roli błahego towaru.
W stosunku do zmian, które zaproponował nam Organ przedstawiliśmy pisemnie kilka uwag, ale liczymy także na spotkanie z panem Burmistrzem. Myślimy, że wszystkim nam w równym stopniu zależy, aby Wyszków dalej się rozwijał, ale także zyskiwał pod względem estetycznym.
Wierzymy, że nasze uwagi i wskazówki zostaną uwzględnione”.
Mieszkańcy
Od Redakcji. O planowanych zmianach pisaliśmy tutaj i tutaj
