Odsłonięcie pomnika poprzedziła uroczysta msza św. w intencji ojczyzny, sprawowana przez bpa Stanisława Stefanka. Wielu gości honorowych zaszczyciło uroczystość swoją obecnością. Do Wyszkowa przybyli m.in. dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej gen. Wiesław Kukuła, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej prof. Krzysztof Szwagrzyk, dowódca 5. Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej płk dypl. Andrzej Wasielewski, projektantka pomnika s. Urszula Sępkowska - artysta rzeźbiarz, obecne były rodziny Żołnierzy Wyklętych, władze samorządowe, środowiska kombatanckie, duchowieństwo, wojsko, poczty sztandarowe szkół, harcerze oraz wielu mieszkańców Wyszkowa. Na honorowym miejscu zasiadł żołnierz podziemia antykomunistycznego, wiele lat więziony i represjonowany przez komunistów, kpt. Marian Czajkowski ps. „Dym” – członek oddziału Jana Kmiołka. Oprawę muzyczną zapewniła Orkiestra Reprezentacyjna Ligi Morskiej i Rzecznej pod batutą Józefa Kowalewskiego oraz chór parafialny pod dyrekcją Tomasza Śnieżaka.
- Pomnik ten ma przypominać o szczególnych wartościach: ojczyzna, patriotyzm. Stanie się on miejscem modliitwy i pamięci o tych, którym tak wiele zawdzięczamy. Przecież to oni na przestrzeni historii wywalczyli o wolność, narażając swoje życie i niejednokrotnie kładąc je na ołtarzu ojczyzny, by ona wolną była - mówił kustosz Sanktuarium św. Rodziny, ks. proboszcz Kazimierz Wądołowski.
Po nabożeństwie zebrani udali się na plac przy Sanktuarium, gdzie stanął pomnik. Wszyscy wysłuchali meldunku złożonego przez dowódcę uroczystości, płk. Radzisława Smółkowskiego dowódcy Wojsk Obrony Terytorialnej gen. dyw. Wiesławowi Kukule. Na maszt wciągnięto flagę a zebrani zaśpiewali cztery zwrotki hymnu narodowego.
- Moi dzielni żołnierze, wspaniali mieszkańcy Wyszkowa, przybyłem dziś tutaj jako generał, jako żołnierz, jako Polak z trzech powodów. Po pierwsze, aby swoją obecnością oddać hołd poległym Żołnierzom Wyklętym. Po drugie, by jako generał, żołnierz Wojska Polskiego okazać gest solidarności z wami, z waszą wspaniałą postawą. Przybyłem też po to, by dać żywe świadectwo tego, że wartości Żołnierzy Wyklętych są obecne pośród nas, pośród żołnierzy Wojska Polskiego. Chcę złożyć wobec państwa zobowiązanie, że dopóki my będziemy w służbie, to się nie zmieni. Takie będzie Wojsko Polskie - zapewnił gen. dyw. Wiesław Kukuła.
Głos zabrał także wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej.
- Na przestrzeni dziejów wielokrotnie stawaliśmy do walki o Polskę. Wielokrotnie potem musieliśmy na placach bojów, w miejscach kaźni poszukiwać szczątków naszych bohaterów. Do dziś staramy się odnaleźć prochy tych, którzy w oczach okupantów nie zasługiwali nawet na grób. Romuald Traugutt, gen. Okulicki, gen. Grot-Rowecki, rtm. Pilecki, gen. Fieldorf - nie wiemy, gdzie są ich szczątki. To ci, którzy stając do walki mieli świadomość, że zwyciężyć w tej walce nie mogą, a jednak trwali w walce. Za tę postawę zapłacili cenę najwyższą. Wielu zginęło w walce. W ogromnej większości spotykały ich represje, tortury w kazamatach urzędu bezpieczeństwa, nagła śmierć. Nie było chyba działań, których wobec tych ludzi sprawcy, mordercy, okupanci nie zastosowali - mieli zabić człowieka, przypisać mu czyny, których nie popełnił, zhańbić go i ukryć szczątki, by nie można było ich odnaleźć. Wydawałoby się, że komunistyczny morderca uczynił wszystko, a jednak nie był nieomylny. Po wielu latach, po katach nie pozostał ślad, ale dziś Polska upomina się o swoich bohaterów - Żołnierzy Niezłomnych - mówił dr hab. Krzysztof Szwagrzyk.
Po odsłonięciu pomnika przez kpt Marian Czajkowskiego, któremu towarzyszyła licznie rodzina, pod pomnikiem ks. Kazimierz Wądołowski i burmistrz Grzegorz Nowosielski wmurowali kapsułę czasu. Umieszczono w niej m.in. ziemię z kwatery „Ł” Cmentarza Powązkowskiego, kopię dokumentu patronatu narodowego prezydenta nad uroczystością, akt erekcyjny odsłonięcia pomnika, bieżące wydania gazet lokalnych i katolickich, monety, zdjęcia Sanktuarium Św. Rodziny, tegoroczny kalendarz. Pomnik poświęcił bp. Stanisław Stefanek.
Teresa Czajkowska zabrała głos w imieniu rodzin Żołnierzy Wyklętych:
- Dla nas, dla rodzin Żołnierzy Niezłomnych, to szczególna chwila, piękna, wzruszająca, ale i bardzo ważna. To chwila i ten pomnik, to swoista lekcja historii, kolejna, prawdziwa, neizakłamana. Wiele się musi ich jeszcze wydarzyć, żebyśmy wszyscy zrozumieli, czym byli wyklęci przez zbrodniczy system i zdrajców narodu - mówiła. Przypomniała historię swojego ojca, Żołnierza Wyklętego: "Jest październik 1951 r. Rzecz dzieje się w Leszczydole-Pustki. Na skraju wioski stał drewniany dom, w okolicach były łąki, łany zbóż. Wczesnym świtem dom otoczyły zastępy KBW. W kierunku domu wymierzyli karabiny maszynowe. Powoli zbliżali się i zacieśniali pierścień. W budynku były dwie osoby. Młody, 21-letni chłopak - mój ojciec i jego mama. Weszli do domu po mojego tatę. Moja babcia bardzo płakała. Kiedy byłam małą dziewczynką opowiadała, że była przekonana, że widzi swojego syna ostatni raz. Na szczęście stało się inaczej. Po zabraniu do Pułtuska tata przeszedł śledztwo nieodbiegające w standardach od innych śledztw, jakie wtedy przechodzili Wyklęci, został osądzony. Proces pokazowy odbywał się w Wyszkowie. Na ten proces przywieziony został dowódca mojego taty, Jan Kmiołek, który przechodził nieludzkie tortury na Rakowieckiej w Warszawie. Na proces spędzeni zostali okoliczni mieszkańcy, młodzież ze szkół, pracownicy z zakładów pracy. Aparat państwa chciał pokazać mieszkańcom tych „bandytów”, którzy rzekomo zagrażali praworządności państwa. Zapadł wyrok. Mój tata został skazany na 15 lat więzienia i pozbawienie praw publicznych. Dzięki amnestiom dla więźniów politycznych wyszedł po pięciu latach, jednak nadal był pozbawiony praw publicznych. Wraca do rodzinnej wioski, jednak nie wszyscy go witają serdecznie. Propaganda robi swoje. Nie wszyscy się cieszą z jego przyjścia, przecież to „bandyta”. Urzędujący wtedy w Leszczydole sołtys wypowiedział takie słowa: „Mariana można kropnąć i nikt za to nic nie będzie miał. On jest warty tyle, co pies, nie ma nawet praw publicznych”. I taka jest nasza historia. I dlatego tak ważne jest to, że powstają kolejne miejsca pamięci, odkłamywanie historii trwa, przywracanie godności najlepszym synom ojczyzny".
Teresa Czajkowska dziękowała inicjatorom odsłonięcia pomnika i przywracania pamięci historycznej i złożyła wszystkim obecnym życzenia:
- Jesteśmy wielkimi dziedzicami. Przeszłość za nami wielka i wielcy ludzie. Życzę państwu i sobie, byśmy nie zmarnowali tego dziedzictwa, próbowali je unieść z godnością, z podniesioną głową, nie dawali sobie wmawiać, że nie jesteśmy wiele warci. Polski naród jest narodem wyjątkowym. Przekonuję się o tym od wielu lat, każdego dnia, a najlepszym nauczycielem dla mnie jest mój ojciec. Życzę nam wszystkim, byśmy zachowywali się jak trzeba, na wzór niespełna siedemnastoletniej "Inki". W rodzinach, w życiu zawodowym, społecznym, politycznym - byśmy byli odpowiedzialni za czyny, za słowa, uczciwi, praworządni. Tego nam tak bardzo dzis potrzeba. I więcej jedności, mniej podziałow. I żeby ojczyzna była dla nas zawsze najważniejsza, po Bogu pierwsza. Z głębi serca, z podniesioną dumnie głową, pragnę zakrzyknąć: "Niech żyje Polska, cześć i chwała bohaterom, cześć i chwała Żołnierzom Niezłomnym" - powiedziała.
Zgromadzeni złożyli przed pomnikiem wieńce.