Na nowe boisko na płycie bocznej wyszkowskeigo stadionu z utęsknieniem czekają kibice ale przede wszystkim zawodnicy wyszkowskich klubów, na co dzień trenujący i rozgrywający mecze przy ul. Kościuszki. Okazuje się, że z korzystaniem z obiektu będą musieli jednak poczekać, prawdopodobnie do wiosny. Podczas odbiorów wymaganych przed dopuszczeniem boiska do użytkowania okazało się bowiem, że płyta nie trzyma wymiarów stawianych przez Mazowiecki Związek Piłki Nożnej. Pole gry jest za szerokie.
- MZPN interpretuje, że linie są polem gry. Nasze boisko jest za szerokie dokładnie o szerokość linii bocznych, czyli po 13 cm z każdej strony. Wykonawca musi przekleić linie boczne. Zrobi to na własny koszt - mówi burmistrz Grzegorz Nowosielski.
Linie wykonywane są metodą natryskową, z gumy. Obecne należy wyciąć i przykleić nowe. Nowe już zostały zamówione... we Włoszech. Ich koszt to 15 tys. zł. Burmistrz zapewnia, że to wydatek, który pokryje wykonawca boiska, gdyż do jego zadań należało dokonanie uzgodnień ze wszystkimi służbami, w tym z sanepidem, strażą pożarną, ligą piłki nożnej, ligą futbolu amerykańskiego. Co ciekawe, wszystkie inne instytucje dopuściły obiekt do użytku.
- Wykonawca konsultował projekt boiska przed przystąpieniem do budowy i wówczas MZPN zatwierdził ten projekt i tę szerokość boiska, a teraz nie chce go odebrać, bo dopatrzył się, że jest za szerokie. Mamy odbiory FIFA, UEFA, ale widać mazowiecki związek piłkarski jest ważniejszy... - dodaje burmistrz.
Jeśli pogoda pozwoli, linie boczne zostaną wymienione jeszcze zimą, obecne warunki atmosferyczne na to pozwalają. Ale jeśli aura zmieni się, wymiana linii będzie możliwa dopiero wiosną.
- Trenować na boisku będzie można, nie jest ono jedynie dopuszczone do rozgrywek III ligi, ale nie widzę na dziś zagrożenia, żeby runda wiosenna nie ruszyła w terminie - mówi burmistrz.
Nie zmienia to faktu, że na razie kluby piłkarskie mogą jedynie nowym boiskiem cieszyć oko, a miało ono być oddane do użytku już pod koniec 2017 roku.
