Na wernisaż pierwszej indywidualnej wystawy Anny Mierzejewskiej Miziołek, 24 lutego do "Hutnika" przybyło wielu jej przyjaciół, znajomych, którzy nierzadko sami zajmują się fotografią. Jak przyznaje autorka zdjęć, fakt, że wystawa odbywa się w rodzinnym mieście, jest dla niej dodatkowo stresujący. Jednak pozytywne emocje i komenatrze, jakie wzbudziły jej zdjęcia, powinny ten stres złagodzić czy wręcz całkowicie wyeliminować. Zdjęcia są naprawdę zachwycające, niektóre docenione już przez konkursowe jury w Polsce. Goście wernisażu rozpoznawali na nich znajome miejsca, okolice Wyszkowa, nadbużańskie zakamarki ukazane w pięknym świetle i kompozycji.
Anna Mierzejewska Miziołek fotografuje, głównie przyrodę, od 3 lat. Wówczas to kupiła pierwszą lustrzankę i ukończyła kurs fotograficzny. Wtedy też zakochała się w fotografii, a że przyrodę kochała od dawna - połączyła oba obiekty swoich uczuć w pasjii uwieczniania w kadrze.
- Ta wystawa przypomina, że tak naprawdę tylko na zdjęciu możemy zatrzymać chwilę - mówił, otwierając wystawę, dyrektor WOK "Hutnik" Mariousz Kowalski.
Irena Filipowicz zaś uchyliła rąbka tajemnicy, że Anna Mierzejewska Miziołek przymierza się do fotografowania martwych natur. Ale tymczasem zapraszamy wraz z autorką zdjęć na spacer z przyrodą ukazaną na jej fotografiach. Wystawę można oglądać do końca marca.
