Od wyroku w tej głośnej w Wyszkowie sprawie, który zapadł w czerwcu tego roku, do Sądu Okręgowego w Ostrołęce wpłynęły dwa odwołania. Apelację złożył Sebastian G. - oskarżony i uznany przez sąd w Wyszkowie za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci Roberta Czajkowskiego. Przypomnijmy, że sąd skazał go na 3,5 roku więzienia oraz nakazał wypłatę 30 tys. zł odszkodowania dla rodziny pokrzywdzonego. Drugie odwołanie skierowała do Sądu Okręgowego rodzina Roberta Czajkowskiego. Rozpatrzeniem apelacji sąd zajął się w minionym tygodniu. Wysłuchał stron, przyjął oświadczenia oraz wnioski, a wyrok w sprawie ma ogłosić jeszcze w grudniu.
W imieniu oskarżonego i skazanego nieprawomocnym wyrokiem Sebastiana G. jego mecenas Małgorzata Skoczeń wnioskowała o uniewinnienie. W swoim stanowisku przedstawiła nieżyjącego Roberta Czajkowskiego jako „stronę atakującą” podczas zdarzeń z feralnego październikowego wieczoru przy LOK w 2013 roku. Sebastian G. miał się bronić podczas zaistniałej przed nocnym klubem szamotaniny. Sam oskarżony, podtrzymując wniosek swojego obrońcy, uzasadniał sądowi, że prowadzi teraz ustatkowane życie, podjął naukę, rozpoczął prowadzenie działalności gospodarczej, jego żona spodziewa się dziecka…
Rodzina Roberta Czajkowskiego, podobnie jak prokurator, występujący w sprawie, zawnioskowali o skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia, ale już nie przed sądem w Wyszkowie. W trakcie procesu rodzina zgłaszała szereg zastrzeżeń do procedowania przez Wyszkowski wymiar sprawiedliwości, zarzucając jemu oraz prokuraturze szereg uchybień – jeszcze na etapie postępowania przygotowawczego. Rodzina nieżyjącego Roberta od początku stała na stanowisku, że proces powinien się toczyć w kierunku morderstwa.
Przypomnijmy, że tragiczne wydarzenia nad Bugiem, w okolicach LOK-u, miały miejsce jesienią 2013 roku. Robert Czajkowski i Sebastian G. bawili się w tym samym klubie. Kamera monitoringu miejskiego zarejestrowała ich wspólne wyjście z dyskoteki oraz bójkę, do której doszło na ulicy. Potem Robert uciekł w kierunku rzeki. To były ostatnie chwile życia Roberta Czajkowskiego, którego potem przez kilka dni poszukiwała rodzina i wiele osób w Wyszkowie. Ciało chłopaka wyłowiono wkrótce z rzeki. Bezpośrednią przyczyną śmierci wówczas 28-letniego wyszkowianina było utonięcie, jednak podczas sekcji zwłok na ciele denata znaleziono liczne ślady będące skutkiem pobicia. O ich spowodowanie jak również nieumyślne spowodowanie śmierci Roberta Czajkowskiego oskarżono Sebastiana G.