Zaczęło się od nieszczęsnego manewru wyprzedzania. Tir jadący w stronę Wyszkowa, wyprzedził poruszający się wolniej autobus (bez pasażerów). Z naprzeciwka w stronę Warszawy jechał samochód osobowy. Kierowca ciężarówki w ostatniej chwili zdołał wyprzedzić, jednak prowadząca samochód osobowy prawdopodobnie spanikowała i wpadła w poślizg. Zjeżdżając z pasa lekko uderzyła autobus, który po chwili zawiesił się w zaśnieżonym rowie. Jest to najbardziej prawdopodobna wersja, jednak postępowanie w tej sprawie prowadzi KPP w Wyszkowie.
Skontaktował się z nami kierowca TIRa. Jego zdaniem sytuacja wyglądała całkowicie inaczej. Owszem, wyprzedzał dwa samochody osobowe, jednak po zakończeniu manewru wrócił na właściwy pas jadąc za autobusem. Dodatkowo, powiedział, że autokar jechał na światłach awaryjnych. Kierowcę TIRa od samochodu osobowego dzieliło około 400 metrów. Był świadkiem zdarzenia drogowego opisywanego powyżej, jednak nie czuje się być uczestnikiem ani winnym kolizji. Dodatkowo opisał nieprawidłowości przy ocenie winy w postaci przyznania mandatu niewłaściwej osobie.
Mamy dwie wersje wydarzeń, która jest prawdziwa - zadecyduje Sąd.