W elbląskim turnieju wzięła udział cała czołówka polskich bokserów amatorskich. A że do owej czołówki należy również Tryc, nie mogło go tam zabraknąć. I nie zabrakło. Stawił się by po raz kolejny udowodnić, że w wadze półciężkiej (do 81 kg) w tym kraju nie ma na niego mocnych. Szczególnie, że jest aktualnym mistrzem Polski (o czym więcej pod tym linkiem: http://www.tubawyszkowa.pl/aktualnosci/czytaj/2847/Tryc-mistrzem-Polski), a sportowa zasada "bij mistrza!" w boksie nabiera dosłowności i sprawdza się, jak w żadnej innej dyscyplinie. W finale turnieju Mateusz spotkał się z Kasjuszem Życińskim z klubu SAKO Gdańsk. Obaj panowie spotkali się już w ringu właśnie na mistrzostwach Polski. Wtedy po dobrej walce zdecydowanie lepszy okazał się Tryc. Tak też było i tym razem. Pewne zwycięstwo 3-0 i Grand Prix trafiło w ręce Mateusza.
Sam pięściarz przyznaje, że takie turnieje to przede wszystkim forma przygotowań do najważniejszych zawodów czterolecia, jakimi będą kwalifikacje olimpijskie. Igrzyska są jego głównym celem (oczywiście to one staną się najważniejszą imprezą czterolecia w przypadku awansu), a to że stać go na wywalczenie kwalifikacji potwierdził przed Igrzyskami w Londynie, gdzie naprawdę nie zabrakło mu wiele do zakwalifikowania się do polskiej kadry olimpijskiej. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie lepiej i będziemy mieli wyszkowskiego olimpijczyka. Mateusz, trzymamy kciuki!