Prace nad kalendarzem trwają
Kalendarz gminnych wydarzeń na 2025 rok miał być opracowany najdalej do końca grudnia ubiegłego roku, ale prace nad nim nadal trwają.
- Jeśli chodzi o budżet i przymiarki do kalendarza wydarzeń na 2025 rok, sytuacja jest bardzo dynamiczna od samego początku - informowała radnych jeszcze w październiku ubiegłego roku Alicja Staszkiewicz, zastępca burmistrza, sprawująca nadzór nad Wydziałem Promocji, Kultury i Sportu. - Wykonałyśmy pierwsze dwa kroki: zebrałyśmy wszystkie wydarzenia z 2024 roku, bo taki plan nie istniał, spis wszystkich wydarzeń nie istniał. Musiałyśmy to zebrać, popatrzeć na koszty, przejrzeć faktury. To było duże wyzwanie.
Po raz pierwszy radni z Komisji Kultury, Sportu i Przestrzeni Publicznej pochylili się nad projektem kalendarza w październiku 2024 roku. Po raz drugi spotkali się 20 lutego br. Padło wiele krytycznych uwag co do poziomu niektórych imprez oraz wysokich kosztów ich organizacji. W ogniu krytyki znalazły się Dzień Konia w Gulczewie, Festiwal Miodu i Chleba w Kamieńczyku, a z uwagi na wysokie koszty organizacji - Nadbużański Trójkąt, Bug Nature Festival, czy Motoserce.
Formuła do zmiany
- Festiwal Miodu i Chleba - to jest jedna z rzeczy, propagujących kulturę i regionalizm i jestem całym sercem za, natomiast w kalendarzu jest niewiele takich uroczystości. A i ta impreza, poza nazwą, mało jest nacechowana regionalizmem. Jako uczestniczka widziałam wystawców oferujących wyroby plus scena, którą trzeba opłacić, i występujący, bo nie nazwę ich artystami. Nie widzę tak materialnie jakichś elementów, które by propagowały te nasze okolice - mówiła radna Lidia Błachnio.
Organizacja Festiwalu Miodu i Chleba w 2024 roku zamknęła się kwotą 91 tys. 750 zł, wysoką zdaniem radnych. 30 tys. zł stanowiło dofinansowane z Urzędu Marszałkowskiego. W tym roku gmina także złożyła wniosek o dotację.
- Formuła festiwalu zaplanowanego na 3 sierpnia ma się zmienić, ale szczegóły będą omawiane na spotkaniu w marcu - poinformowała radnych Anna Kaczyńska z Wydziału Promocji, Kultury i Sportu Urzędu Miejskiego.
- Dwoma rękami za, żeby się zmieniła, bo to idzie w formułę jakiegoś jarmarku. Uszanować trzeba odpust, ktory odbywa się w Kamieńczyku w tym czasie, ale robić trzeba Festiwal Miodu i Chleba, a nie odpust 2 - skwitował przewodniczący komisji Waldemar Karłowicz.
Czytaj także: Wyjątkowe smaki w Kamieńczyku
Wspomniał także o drugiej imprezie cyklicznej, Dniu Konia w Gulczewie.
- To wydarzenie zmieniło charakter. Na początku to była fajna impreza, a w tym roku za wszystko trzeba było zapłacić i tak naprawdę nie było żadnych atrakcji, a mamy tyle stajni wokoło, że najpierw powinniśmy dać zarobić swoim.
- Absolutnie się zgadzam, że formuła festiwalu w Kamieńczyku jest do zmiany, jeśli nie do rewolucji - mówiła wiceburmistrz Alicja Staszkiewicz. - Jesteśmy w stanie zapewnić bardziej ambitny program i zrezygnować z tych zabaw typu lizanie talerzyka. W 2024 roku działaliśmy zgodnie z tym, co zostało zakontraktowane i zaplanowane. Będziemy myśleć, jak to wydarzenie można poprawić - to i nie tylko to, bo mamy wiele arcyciekawych inicjatyw, które się dzieją na peryferiach i nie są objęte wystarczającym finansowaniem i wystarczającą uwagą. Np. Muzeum Bursztynu w Łosinnie - to jest tradycja i rzemiosło bardzo mocno wpisane w Kurpie Białe. Świetną działalność edukacyjną prowadzi Muzeum Kurpiowskie w Wachu. My też mamy takiego człowieka i to są rzeczy, o które trzeba zadbać i o które będziemy chcieli zadbać. Trzeba inwestować i przemycać te rzeczy, które się wiążą z regionalizmem, kulturą i etnografią właściwą dla naszego regionu. Musimy zbudować tożsamość od nowa, ale jak patrzę na ten kalendarz, to pierwsza myśl, że trzeba go najpierw mocno zredukować.
Mniejszy budżet
Wszystkie krytykowane przez radnych imprezy znalazły się wśród wydarzeń proponowanych przez burmistrza do zorganizowania w 2025 roku. Na posiedzeniu 20 lutego radni z Komisji Kultury, Sportu i Przestrzeni Publicznej omawiali planowane i te zorganizowane już w tym roku wydarzenia. Przedstawili też własne pomysły i chcieli znać budżet planowany budżet na organizację gminnych wydarzeń. Pracownik Wydziału promocji Anna Kaczyńska poinformowała, że będzie on mniejszy niż w roku ubiegłym.
- Budżet w kategorii kultura i ochrona dziedzictwa narodowego wyniesie około 1 mln zł, a kultura fizyczna i sport około 300 tys. zł. Chcemy zaangażować więcej środowisk z grona organizacji pozarządowych i skorzystać z sugestii radnych co do kalendarza - powiedziała.
"Wyglądało to nijak"
Z pozytywną oceną radnych nie spotkała się organizacja tegorocznego Orszaku Trzech Króli.
- To organizują parafie, my wspieramy finansowo. W tym roku opłaciliśmy żywą szopkę i jej rozstawienie - wyjaśniała Anna Kaczyńska z Wydziału Promocji.
- W tym roku wyglądało to nijak. Jaki my wpływ mamy na to, żeby to wiązało się ze Świętem Trzech Króli, a nie flagami brazylijskimi powiewającymi na wietrze? Skoro dokładamy się, to dobrze, żebyśmy mieli na to jakiś wpływ. Mnie się to słabo ze Świętem Trzech Króli kojarzyło - ocenił przewodniczący komisji Waldemar Karłowicz.
- Księża mają decydujący wpływ na kształt tego wydarzenia - odpowiadała Anna Kaczyńska.
WOŚP z mniejszym wsparciem
Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - tu radni pytali o finansowy udział gminy, ale odpowiedzi nie uzyskali. Jak ustaliła nasza redakcja, gmina wsparła wyszkowski sztab WOŚP przy organizacji tegorocznego Finału kwotą 15 tys. zł.
Czytaj także: Wspierać bardziej racjonalnie
Ferie do poprawki
- Widzielibyśmy lepszą ofertę na półkolonie oferowane przez WOSiR, WOK "Hutnik" i bibliotekę w czasie ferii. W tym roku jest ona lepsza niż poprzednio, ale np. w Pułtusku zajęcia są organizowane od 8.00 do 16.00, są płatne, są trzy turnusy i wydaje mi się, że my też powinniśmy tę ofertę poważnie rozszerzyć nawet w formie komercyjnej, bo zainteresowanie by było, a my takiej oferty całodniowej nie mamy. Te trzy ośrodki, a zwłaszcza WOSiR, mają pole do popisu - uważa Waldemar Karłowicz.
- Somianka ma taką ofertę - zauważyła radna Justyna Tchórzewska.
- Fundacja Idzik organizuje takie półkolonie płatne i jest duże zainteresowanie. Około 100 dzieci wzięło udział w tym roku - dodał Paweł Zawadzki.
- Taka sugestia zostanie uwzględniona, bo to fajnie by uzupełniło ofertę sektora prywatnego - zadeklarowała Anna Kaczyńska.
- Może pieniądze skierować do organizacji pozarządowych na organizację letniego ale i zimowego wypoczynku? - zaproponował radny Bogdan Osik.
Radni pytali też o zasady dofinansowania korzystania z lodowiska.
- Dopłacamy do wynajmu w czasie ferii - mówiły przedstawicielki Urzędu Miejskiego. - W tamtym roku każde dziecko dostawało wejściówkę i mogło wejść skorzystać raz, a w tym roku były ferie za złotówkę i mogło wejść bez ograniczeń i kosztowało nas to mniej niż w zeszłym roku: 32 tys. 400 zł, a w ubiegłym roku 38 tys. 500 zł.
- Dochodzą głosy o zapotrzebowanie na tor rolkowy dla młodzieży - taki pod zadaszeniem byłby atrakcyjny - zauważył radny Paweł Zawadzki.
"Angażujmy lokalnych twórców i wykonawców"
W marcu, kwietniu i maju odbędą się imprezy znane z poprzednich lat: Halowe Mistrzostwa Wyszkowa w tenisie ziemnym, Bieg „Tropem Wilczym”, „Andersenada” w Bibliotece Miejskiej (2 kwietnia), Operacja Czysta Rzeka (26 kwietnia), majówka rowerowa (1 maja), Bieg Wings for Life (4 maja), Tydzień Bibliotek (8-15 maja) i Dni Norwida (24-25 maja).
Na początek czerwca planowane są także cykliczne wydarzenia, ale i tu pojawiły się oczekiwania radnych co do zmiany ich kształtu oraz kosztów.
- 150 tys. zł na organizację Dnia Dziecka i Motoserca trochę nas zdziwiło - przyznał radny Karłowicz.
- Najwięcej kosztów pochłonął zespół, dlatego w tym roku chcemy skupić się na lokalnych artystach. Chcemy też połączyć wydarzenia, bo w 2024 roku były organizowane rozłącznie: Runmaggedon (koszt 50 tys. zł) i Motoserce (koszt 118 tys. zł). W tym roku ma być wszystko skumulowane w jedno wydarzenia 1 czerwca. Formuła ma przewidywać współpracę z organizacjami pozarządowymi i wykorzystanie zasobów naszych jednostek. Myślimy o artystach lokalnych, ale szczegółów na razie nie chcemy ujawniać - mówiła Anna Kaczyńska.
- Bardzo dobrze, angażujmy jak najwięcej naszych organizacji, twórców i wykonawców - zaapelował Waldemar Karłowicz.
Za drogi Trójkąt
15 czerwca planowany jest bieg Wyszkowska Dycha Nocą. W ubiegłym roku koszt jego organizacji wynosił 67 tys. zł.
- Chciałbym uspokoić radnych, że to nie jest aż tak duży koszt - mówił Paweł Zawadzki. - Uczestnicy wpłacają wpisowe, które przynosi kilkanaście tysięcy złotych, a impreza dotyczy około 500 uczestników i kibiców. Impreza ma swoją tradycję, przyjeżdżają osoby z innych miast, klubów.
Co innego Nadbużański Trójkąt (6 września), którego organizacja kosztowała w ubiegłym roku 72 tys. zł.
- Generalnie 72 tys. zł to jest dużo na taką imprezę. Można taniej zrobić - uważa radny Zawadzki. - Dwa, że ta formuła, gdy przyjeżdża fundacja i bierze spore pieniądze za takie trywialne rzeczy jak zamówienie medali, pucharów, konferansjera… To może lepiej zaangażować nasze środowiska sportowe? W Wyszkowie są organizacje, które robią własnoręcznie medale. Powinniśmy wykorzystać nasze zasoby, a co nie damy rady, wesprzeć się zewnętrznymi siłami, a tu jest to na głowie postawione, że wszystko robi ktoś inny.
- Nie możemy sobie pozwolić, że za imprezę, która kosztuje 72 tys. zł, 3/4 kosztów bierze firma zewnętrzna (fundacja, z którą współpracuje WOSiR - red.). To po co mamy pracowników? - dodał radny Bogdan Osik.
- To się łatwo mówi, ale mówimy o olbrzymiej imprezie. To się nie da zrobić tylko pracownikami WOSiR, to gwarantuję - odpowiadała wiceburmistrz Alicja Staszkiewicz. - Czy to są koszty, które da się zbić? Nie wiem, trzeba się przyjrzeć. To jest tylu uczestników, że nie da się tego po „gospodarsku opędzić”.
- Czy to jest nasza impreza? Czy my nie powinniśmy tej nazwy zastrzec i pilnować pomysłu jako swojego? - dopytywał radny Karłowicz.
Jego zdaniem WOSiR nie powinien obawiać się komercjalizacji imprez.
- Jak dyrekcja słyszy, że coś ma kosztować, to ucieka z pokoju, bo jak to na gminnym majątku możemy odzyskiwać swoje koszty? My musimy! Nie możemy zarabiać, ale koszty trzeba minimalizować. Nie możemy fundować ludziom czegoś, na co ich stać - uważa przewodniczący Komisji Kultury, Sportu i Przestrzeni Publicznej.
Czy potrzebne kąpielisko?
Padło pytanie: jak to jest z tą plażą miejską? Z ustaleń naszej redakcji wynika, że gmina chce w tym roku powiększyć strefę rekreacji a dodatkowo uruchomić kąpielisko.
Czytaj także: Będzie plaża a może i kąpielisko
- Będziemy ją rozwijać? Bo mamy sprzeczne informacje? - zauważył przewodniczący komisji.
- My się tym nie zajmujemy i prosimy pytania kierować bezpośrednio do burmistrza i WOSIR - odpowiadały przedstawicielki Wydziału Promocji.
- WOSiR się tym nie zajmuje. Ja wystąpiłem do dyrektora i plaża w jego budżecie występuje tylko w jednym punkcie: zakup energii i woda (natrysk) - 500 zł. A w prowizorium budżetowym WOSiR mamy już 213 tys. zł. Czyli sami będziemy musieli dochodzić i szukać informacji na temat plaży - stwierdził radny Waldemar Karłowicz.
- To by wystarczyło na kąpielisko? - zapytała radna Justyna Tchórzewska.
- Tylko czy nam jest potrzebne kąpielisko? - zastanawia się radny Karłowicz.
Dwa festiwale?
Tymczasem najważniejszym lipcowym i wakacyjnym wydarzeniem w kalendarzu imprez ma być kolejna edycja Bug Nature Festival, w tym roku w formule biletowanej.
- Chyba taniej niż w zeszłym roku to nie będzie? - pytał radny Waldemar Karłowicz, nawiązując do kwoty 692 tys. zł, uzyskanej z Urzędu Miejskiego. Okazuje się, że kwota ta nie była podana prawidłowo.
- 392 tys. zł wyszła organizacja festiwalu w ubiegłym roku - odpowiadała Anna Gomoliszek z Wydziału Promocji.
- My mamy kwotę 692 tys. zł - odparł radny Waldemar Karłowicz. - Ile będzie kosztowała organizacja w tym roku? - pytał. - Czy park jest do tego odpowiednim miejscem? Horrendalne koszty poniesiemy za ochronę parku, bo co 2 metry trzeba będzie ochroniarza postawić. Do tego barierki...
- To są kwoty bardzo szacunkowe, biorące pod uwagę inflację. Nie chcemy wprowadzać w błąd, bo nasza koleżanka się tym zajmuje i nie wiemy, jaka jest kwota zaplanowana na organizację w tym roku. Będą przygotowane zapytania ofertowe i będą informacje, ile co będzie kosztować i wtedy możemy konkretne informacje przekazać. Na razie jest etap podpisywania umów z artystami. Zapytania ofertowe będą przygotowywane - odpowiadały przedstawicielki Wydziału Promocji.
Według informacji, które nasza redakcja uzyskała w połowie stycznia od wiceburmistrz Alicji Staszkiewicz, szacunkowy koszt ochrony wraz z zapleczem medycznym i ogrodzeniem miejsca imprezy wyniesie 120 - 130 tys. zł.
- Na bazie dostarczonych do tej pory riderów koszt sceny z oświetleniem to 100 tys. zł, techniki (nagłośnienie, telebimy wraz z realizacją) to 110 - 120 tys. zł. Ostateczne oferty będziemy dopiero zbierać. Mamy już informację o gażach artystów, ale tu nie mogę podawać informacji, bo obowiązuje mnie zachowanie poufności. Umowy z artystami wszystkie mamy zaakceptowane, nie wszystkie jeszcze podpisane. Do oszacowania pozostają kwestie patronatów, obsługi marketingowej, foto + video - mówiła nam w styczniu zastępca burmistrza.
- Czy jest określony górny limit uczestników? - pytał na komisji radny Paweł Zawadzki.
- Życzymy sobie, żeby to było masowe przedsięwzięcie - odpowiadała Anna Kaczyńska.
- Jeśli wpuścimy kilka tysięcy ludzi do naszego parku… Nie bardzo jest moja zgoda na ten park. Na trzy dni musimy go właściwie zamknąć włączył się radny Karłowicz.
- I liczyć się z tym, że zostanie ten park zniszczony, zadeptany - dodał Paweł Zawadzki.
- Powinniśmy robić na działce ze stajnią. Mamy tam teren zamknięty, pod kontrolą, mamy od razu sondaż, jak mieszkańcy zareagują na lokalizację naszego flagowego, sztandarowego projektu - zasugerował Waldemar Karłowicz.
Czy kino plenerowe i afterparty towarzyszące BNF będą płatne? - zapytał radny Bogdan Osik.
- Wydaje mi się, że to może być wliczone w bilet, ale więcej informacji ma koleżanka. Te ustalenia trwają, zmieniają się - odpowiadała Anna Kaczyńska.
- Dla równowagi do BNF widziałbym coś na kształt imprezy, festiwalu jak np. Vacek Festiwal - Dni Muzyki Dobrej. I tu są drzwi otwarte i na bazie Stowarzyszenia Pan Hilary można by zorganizować. Pytanie, jak on to widzi i czy widzi, bo to fajna impreza, jedna z lepszych, które się w ostatnich latach odbyły - zaproponował Waldemar Karłowicz.
- Widzi to, widzi. Już był kontakt z nim. Wstępne ustalenia są. Było spotkanie i rozmowa wstępna o podjęciu współpracy - odpowiadała Anna Kaczyńska z Wydziału Promocji.
Czytaj także: "Wacek z nami pozostał"
Czytaj także: Vacek Festiwal - Dni Muzyki Dobrej w Wyszkowie
Na koniec sierpnia zaplanowane zostały w projekcie kalendarza Dni Rybienka Leśnego, ale urzędniczki z Wydziału Promocji nie znały szczegółów i po informacje o kosztach, czy programie odesłały radnych do organizatora. Mają być organizowane pikniki sołeckie z dofinansowaniem z budżetu gminy.
"Tak pracowali, tak są przyzwyczajeni"
We wrześniu zaplanowano cykliczne Tenisowe Mistrzostwa Wyszkowa w Tenisie Ziemnym w formule dwudniowej.
- Z całym szacunkiem dla propagatora i wskrzesiciela tenisa w Wyszkowie Krzysztofa Kluczkowskiego, widziałbym całość tej imprezy na obiektach WOSIR, bo to nielogiczne, że mając trzy korty, gramy jednego dnia w WOSiR a kończymy drugiego dnia na innym korcie, i na jednym korcie. Należałoby rozciągnąć tę imprezę na 2-3 dni i rozgrywać w całości na naszych obiektach. Daje nam to możliwość organizacji turnieju tzw. pocieszenia, czyli odpadający w pierwszej fazie grają turniej przegranych. To byłby jakaś forma próby wskrzeszenia WOSiR, bo oni stanęli w miejscu. Zostawmy jedną imprezę u pana Krzysztofa, ale Mistrzostwa Wyszkowa powinny się odbywać od początku do końca na obiektach WOSiR - uważa Waldemar Karłowicz.
Inną opinię wyraził radny Michał Mielcarz:
- Uważam, że formuła do tej pory nie jest zła, bo była to inicjatywa osoby prywatnej, która wskrzesiła tenis w Wyszkowie. WOSiR „podpiął się” pod tą imprezę i razem ją zorganizowali. Ta impreza ma swój klimat, w Rybienku Leśnym przyjemnie się gra i przebywa. Ja bym nie był za zmianą tej formuły – powiedział.
- A czy dyrektor WOSiR powiedział, że ma jakieś oczekiwania, przychodzi z nowymi imprezami, ze chce zmienić formułę tych Mistrzostw Wyszkowa w tenisie? - dopytywał radny Karłowicz.
- Nie, nie chce zmienić tej formuły - odpowiadała Alicja Staszkiewicz.
- Czyli im wszystkim to pasuje.. - skonstatował przewodniczący Komisji Kultury, Sportu i Przestrzeni Publicznej.
- Tak, bo tak funkcjonowało przez lata. Tak pracowali, tak są przyzwyczajeni - odpowiadał na październikowej Komisji Kultury, Sportu i Przestrzeni Publicznej burmistrz Piotr Płochocki. - Moglibyśmy wywrócić stolik, że teraz wszystko będzie od nowa, ale nie jesteśmy tego w stanie zrobić od razu, bo musielibyśmy mieć know how i zaproponować nową formułę. Bardzo duża część imprez opiera się na takim właśnie schemacie, więc nie uda się wszystkiego od razu zmienić. Możemy sobie metodycznie poidentyfikować jakieś punkty i trzeba to będzie przerobić. Ale to jest niemożliwe w skali rok do roku. Do tej pory w kulturze i sporcie to inni robili robotę, a gmina sobie to wpisywała w kalendarz. Ludzie mówią, że w Hutniku czy WOSiR-ze powinni być instruktorzy. My się tego obawiamy, że jeśli zatrudnimy instruktorów np. od tenisa, to staną się konkurencją dla lokalnych firm - uważa burmistrz.
Coś więcej niż jarmark
Miesiące powakacyjne to według planów gminy czas na wspomniany Nadbużański Trójkąt (6 września), a także Narodowe Czytanie (6 września), obchody 86. rocznicy agresji radzieckiej na Polskę (17 września), Senioralia, Narodowe Święto Niepodległości (11 listopada), jarmark bożonarodzeniowy w grudniu.
- Proponowałem, żeby zorganizować go na skwerze Jana Pawła II - temat do przemyślenia do zmiany formuły, bo było ciasno w tym namiocie na pl. Miejskim, no i ważne, że żeby porządne nagłośnienie dzieci miały - apelowali radni.
- Była kiedyś taka formuła na hali WOSiR jak wigilia samorządowa. Daleki jestem od tego, by robić takie spotkanie dla radnych, ale to dobry moment, żeby się spotkać ze stowarzyszeniami, które współpracują z Wyszkowem, ludźmi, którym dziękujemy za to, że przez cały rok wkładali swój czas, wysiłek. Oprócz jarmarku w tym okresie przedświątecznym coś takiego powinno mieć miejsce - dał pod rozwagę radny Waldemar Karłowicz.
Nowe propozycje: "trochę festynu i trochę poważnych rzeczy"
To nie jedyne propozycje przewodniczącego oraz członków Komisji kultury do tegorocznego kalendarza wydarzeń. Przewodniczący zaproponował reaktywowanie 23 czerwca wydarzenia pod hasłem „Noc Świętojańska” i powiązanie go z cyklem wydarzeń pod egidą Dni Wyszkowa.
- Ja bym rozważył powrót do Dni Wyszkowa w wydaniu letnim. Zacząć Nocą Świętojańską, i wtedy tu byśmy widzieli otwarcie plaży i inaugurację Dni Wyszkowa w formule wakacyjnej, aby co tydzień odbywały się różne wydarzenia pod wspólnym hasłem „Dni Wyszkowa”. Chodzi o to, żeby te Dni ciągnęły się do końca sierpnia i byłyby to zamknięte Dniami Rybienka Leśnego. Te imprezy lipiec - sierpień należałoby obrandować jako Dni Wyszkowa i wtedy organizować rodzinne turnieje sportowe, wystawy, plenery malarskie, muzea, historia zakładów wyszkowskich, duży piknik rodzinny. Mogą się prezentować ze swoim dorobkiem wszystkie stowarzyszenia, można zrobić bitwę kulinarną Kół Gospodyń Wiejskich, gry terenowe. Żeby było i trochę festynu, i trochę poważnych rzeczy, żeby ten Wyszków przez te dwa miesiące inaczej wyglądał - jakieś chorągiewki, baloniki, żeby to trochę budowało tożsamość Wyszkowa. Młodzieżowa Orkiestra Dęta jest w stanie robić otwarte spotkania z młodzieżą przy minimalnym wsparciu. Chętni będą mogli przyjść na próby, spróbować zagrać - takie dni otwarte, warsztaty. Może jest możliwość uzyskania podobnej oferty od innych organizacji? Jesteśmy dużym miastem, musi się dziać - uważa Waldemar Karłowicz.
Ma też propozycję zorganizowania sportowych turniejów pierwszomajowych.
- Nasza sugestia jest taka, żeby do tego powrócić. Nie każdy wyjeżdża na majówkę, a to funkcjonowało kiedyś i można by było ponownie zacząć organizować - proponował radny Karłowicz.
Radna Lidia Błachnio zgłosiła pomysł zorganizowania w maju Rodzinnego Festiwalu Sztuki i Kultury, który obejmowałby warsztaty dla rodzin: np. robienia „łapaczy” snów, tworzenia drzewa genealogicznego. Miałby to być impreza łącząca pokolenia. Kolejny pomysł radnej to październikowy Przegląd Teatrów Amatorskich.
- Byłam na takich przeglądach w rozmaitych miastach. Mamy scenę. W Wyszkowie jeszcze tego nie było a zainteresowanie jest dość duże. Dla mnie to jest istotne, by z tą kulturą trochę wyjść a z teatrem mamy sporadycznie do czynienia - mówię o teatrach amatorskich - argumentowała.
Padł też pomysł organizacji w październiku warsztatów psychologicznych dla środowisk szkolnych.
- Masz nasze poparcie, rozmawiaj z Wydziałem - zadeklarował w imieniu Komisji Waldemar Karłowicz.
Wydział Promocji zaprosił radną do rozmów o formule wydarzeń.
Poza pomysłem powrotu do organizacji Dni Wyszkowa, pikniku z okazji Nocy Świętojańskiej, padła też propozycja przywrócenia Gminnego Ślubowania Pierwszaków w hali WOSiR, czy Turnieju Piłki Siatkowej o Puchar Burmistrza Wyszkowa, cyklicznych koncertów czy kina plenerowego, ale... na własnej scenie.
- Łatwiej by było, gdybyśmy mieli stałe miejsce do wydarzeń zewnętrznych. Już nie mówię amfiteatr, ale taka stała scena powinna w Wyszkowie stać - zasugerował Waldemar Karłowicz.
Co się nie odbędzie?
W tym roku burmistrz zrezygnował ze współorganizacji dwóch cyklicznych wydarzeń sportowych, które gościły w Wyszkowie od lat. Chodzi o wyścig kolarski Poland Bike Marathon oraz rajd samochodowy Rally Wyszków.
- W tym roku z dyrektorem WOSiR nie zdecydowaliśmy się na organizację ze względu na duże koszty - mówiła o Poland Bike Marathon Anna Gomoliszek. - W ubiegłym roku było to 50 tys. zł, a w tym roku organizatorzy mówili że te 50 tys. zł netto to miało być minimum.
- To jest cykl zawodów po całym Mazowszu, który się bardzo dużą frekwencją cieszył. Od osób, które w tym uczestniczyły, słyszałem dużo głosów negatywnych z powodu tego, że impreza się nie odbędzie. Jeśli Dzień Konia miałby kosztować 60 tys. zł, a to 50 tys. zł, to uważam, że należałoby do tego wrócić - stwierdził radny Paweł Zawadzki.
- W tym roku nie da się już zorganizować, bo to jest cały cykl podobnych wydarzeń na Mazowszu. Wnioskujemy o to, by na przyszły rok wrócić do rozmów z organizatorem - mówił radny Waldemar Karłowicz.
Co do organizacji Rally Wyszków, które odbywało się w Wyszkowie od 25 lat, radni zasugerowali, aby rozważyć inną lokalizację niż ul. Sowińskiego.
- Rzeczą dyskusyjną była lokalizacja, ale Rally Wyszków to długa tradycja i to też impreza, która Wyszków promowała - argumentował przewodniczący Karłowicz.
Bez kanibalizmu
Na koniec ze strony radnych padło pytanie, czy były prowadzone rozmowy z powiatem wyszkowskim, by imprezy się nie dublowały?
- Powinniśmy pilnować, żeby nie było kanibalizmu z powiatem i Muzeum Norwida, gdzie dużo ludzi z Wyszkowa jeździ, żebyśmy my tych imprez nie dublowali - mówili radni Karłowicz i Mielcarz.
- Sugestia jak najbardziej warta wdrożenia, rozważenia - padła odpowiedź ze strony urzędniczek z Wydziału Promocji.