REKLAMA

REKLAMA

Historia oddaje im zasłużony pokłon...

Autor: Monika Grzelecka

Powiat | Poniedziałek, 01 lut 2021 23:55

1 marca obchodziliśmy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W tym roku przypada 70. rocznica egzekucji członków IV Zarządu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”.  Tegoroczne wyszkowskie obchody, zorganizowane przez Starostwo Powiatowe, parafię Św. Idziego oraz parafię Św. Rodziny w Wyszkowie, zostały podzielone na dwie części. Zgromadzeni upamiętnili bohaterów niepodległościowego podziemia, w tym roku jednak w skromniejszej formie ze względu na obowiązujące obostrzenia.

Żołnierze Niezłomni walczyli o suwerenne państwo, o żołnierski honor, o prawa do normalnego życia. Walczyli z nadzieją, że sprawiedliwość zwycięży. Oni sami uważali się żołnierzami słusznej sprawy. Wielu z nich walczyło do końca, do śmierci. Często nie znamy ich grobów, odwiedzamy tylko ich symboliczne mogiły. 

Wyszkowskie uroczystości Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych rozpoczęły się 28 lutego mszą świętą w kościele św. Idziego. Liturgię sprawował kapelan Muzeum Żołnierzy Wyklętych ks. Tomasz Trzaska, który wspomniał historię tamtych lat:

- "Wciąż widzę ciebie na rękach matki, tej najszlachetniejszej i najlepszej dla nas istoty. Adrzejku, cieszę się, że umierał będę jako katolik za Boga, Polak za ojczyznę i człowiek za prawo i spawiedliwość. Ja odchodzę, ty zostajesz, by w czyn wprowadzać pracę ojca. Wierzę w ciebie, błogosławię ciebie, Matce Bożej polecam, bądź dzielny i szczęśliwy..." - to oczywiście cytat znanych mniej lub bardziej fragmentów grypsów z celi śmierci płk Łukasza Cieplińskiego, który 1 marca 1951 roku razem ze swoimi kolegami został rozstrzelany w więzieniu przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie. To od ich śmierci Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, to od ich śmierci uczyniono to święto, które daje swego rodzaju argument, żeby jako naród polski, już bezsprzecznie, bez dyskusji, ale jako państwo polskie świętować i wspominać, dziękować za ofiary tych, którzy potrafili zachować się jak trzeba. Pułkownik Łukasz Ciepliński to jeden z tych przykładów, które można stawiać zarówno na ambonie w kościele, jak i na uroczystościach patriotycznych w każdym innym miejscu. To właśnie on w swoich grypsach - ale nie tylko grypsach - pokazał, że można być człowiekiem głęboko wierzącym i kochać Polskę, a nawet trzeba być człowiekiem wierzącym i kochać Polskę. To on pokazał w swoich grypsach, że można być jako żołnierz wojska polskiego tak wielką wrażliwość na przyrodę, na państwo polskie, na rodzinę i na idee chrystusową i na edukację, czyli na to wszystko, co składa się na pewnien całokształt człowieka dojrzałeg. I musiał się zderzyć płk Łukasz z takim bestialskim, bezwzględnym aparatem komunistycznego terroru. Musiał się zderzyć z tak brutalnym biciem, że stracił słuch w jednym uchu, wyrywano im paznokcie, wyrywano zęby, wszystko w imię Polski Ludowej, nowego ładu, który w 1944 roku oficerowie NKWD przy współpracy komunistycznej partii budowali w Polsce. W więzienu mokotowskim byli przetrzymywani nasi bohaterowie, gdze byli przesłuchiwani brutalnie. To było miejsce straszne, to było piekło na ziemi, to miejsce, do którego trafiali ludzie z całej Polski. Tam został zamordowany mjr Szendzielarz, Łupaszka, tam siedział rotmistrz Witold Pilecki, tam był przetrzymywany abp. Antoni Baraniak, tam został zabity ks. Rudolf Marszałek. Tam wielu w piwnicach katyńską metodą zostało zamordowanych - mówił.

Kapłan wspomniał również bohaterów ziemi wyszkowskiej.

- Kiedy oddział partyzancki Jana Kmiołka przyszedł do jednego z agentów, który współpracował z aparatem bezpieczeństwa, i powiedzieli: "masz miesiąc żeby wypisać się z partii, przestać donosić na swoich sąsiadów, jak się nie wypiszesz to cię zabijemy" - nie zabili go, ale kilka dni później ten człowiek pisze telefonogram do Warszawy do UB i mówi: "napadła mnie banda leśna, zażądała wypisania się z partii", a na odwrocie pisze: "a z mojej wsi dalej z partii komunistycznej się śmieją..." - i wymienia pięć nazwisk. I zawsze wtedy mówię, czy aby jesteś pewnien, że mówiąc o Wyklętych, o bandytach i o zdrajcach, wiesz o czym mówisz? Wspomniany bohater naszych ziem, Jan Kmiołek, jego oddział partyzancki też przez wiele lat nazywany tutaj bandytą. Co to znaczy być z rodziny Wyklętych, autentycznie przez lata Wyklętych, co to znaczy nie móc dostać pracy, przydziału, czy dostać pozwolenia na studia? Dopiero dzisiaj, po latach, możemy spokojnie o tym mówić, możemy przywoływać pewnie rzeczy. Jan Kmiołek i jego oddział został rozpracowany w tzw. operacji o kryptonimie "Lancet". To była operacja, w której chciano ująć wszystkich żołnierzy tego oddziału, wszystkich chłopców. Chciano ich ująć i po prostu wyeliminować z życia społecznego. Część z nich zginęła w walce, część gdzieś wyjechała, część została zabita. Jan Kmiołek i Stanisław Kowalczyk zostali zabici strzałem w tył głowy w więzieniu na Rakowieckiej. Szczęśliwie udało nam się odnaleźć szczątki Jana na Łączce, na Warszawskich Powązkach, ale nie mamy wciąż identyfikacji szczątków Stanisława. Zginęli razem, choć nie do końca łączyła ich szczera przyjaźń. To byli twardzi mężczyźni, to byli ludzie, którzy wszystko brali na serio. Pamięć o tych bohaterach trwa, niestety coraz mniej, niestety i uroczystości coraz mniej, niestety przyzwyczailiśmy się do tego, że Żołnierze Wyklęci funkcjonują już w naszej pamięci, w naszej świadomości narodowej. Nie dajmy się zwieść. To za wcześnie, żeby to powiedzieć. Jeśli pandemia jest dla nas powodem, żeby tych uroczystości było mniej, chociaż dzisiaj na szczęście się spotykamy tutaj, ale w Warszawie już uroczystości nie będzie na placu Piłsudskiego, bo boimy się wirusa... Mogą się odbywać wiece wyborcze, kampanie wyborcze, protesty, marsze ale nie pamięć o Żołnierzach Wyklętych. To znaczy, że jeszcze chyba nie dorośliśmy do ich bohaterstwa. To znaczy, że chyba za wcześniej powiedzieliśmy, że weszli już na stałe do naszej świadomości. To jeszcze nie ten moment, żeby usiąść na laurach póki nie będziemy wiedzieć, kto bohater, a kto zdrajca. I w naszym mieście, mieście, które pamięta, w którym organizuje się uroczystości, myślę, że też to dobry moment, żeby nie zatrzeć pamięci, żeby powstawały tutaj upamiętnienia. Jan Kmiołek dostał 28 wyroków śmierci. Wyżej był tylko "Cacko", który dostał o 10 więcej na całą Polskę. Tak bardzo zalazł za skórę komunistom. To do nas należy dzisiaj nazwanie ich po imieniu - "Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch..." - mówił.

Zgromadzeni pierwszego dnia obchodów po mszy św. przeszli na plac przy pomniku poległych i pomordowanych żołnierzy antykomunistycznego podziemia zbrojnego oraz cywilnych mieszkanców Ziemi Wyszkowskiej w latach 1944 - 1952, gdzie delegacje władz miejskich, powiatowych, służb mundurowych, organizacji pozarządowych, partii politycznych, rodziny poległych złożyły wieńce i zapaliły znicze.

Drugi dzień obchodów odbył się w sanktuarium św. Rodziny w Wyszkowie, gdzie została odprawiona uroczysta msza święta, której przewodniczył proboszcz parafii ks. Kazimierz Wądołowski. Kapłan wspomniał tragiczne losy, jakie żołnierzom polskiego podziemia zgotował nowy reżim w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Wspomniał o wielu Niezłomnych i ich cierpieniu. Po ceremonii list okolicznościowy prezydenta RP Andrzeja Dudy odczytał przewodniczący Rady Powiatu Waldemar Sobczak.

- Jesteśmy tutaj z jednej przyczyny, aby uczcić i uhonorowac pamięć Żołnierzy Niezłomnych, Żołnierzy Wyklętych - mówił uczestniczący w uroczystościach poseł Maciej Górski. - Testament, list, który pisał porucznik Łukasz Ciepliński do swojego syna, myślę, że każdy z nas może wziąć do swojego serca i potraktować jako własny. My, Polacy, sami siebie tak postrzegamy i przez innych jesteśmy tak postrzegani, że lubimy narzekać, może niesłusznie, bo w tych zapiskach, które ksiądz kanonik przytaczał, widzimy inną Polskę, inne poważne problemy. My żyjemy we wspaniałych czasach, w których przyszło nam realizować sny i marzenia niezniszczone tych właśnie żołnierzy, którzy zostali pomordowani w katowniach ubeckich i może zaaferowani współczesnymi wydarzeniami, bieżącą walką polityczną, pandemią, różnymi trudnościami gospodarczymi czy geopolitycznymi zapominamy o tym prostym przekazie i tym drogowskazie, jaki przyświecał tamtemu pokoleniu, ale i wielu innym wcześniejszym pokoleniom: „Bóg, honor i ojczyzna”. Myślę, że tutaj nie ma żadnej sprzeczności między byciem nowoczesnym Polakiem w nowoczesnej Europie z tymi wartościami. Tym żołnierzom pierwsze co przyszło do głowy to była rodzina, ale rodzina była po tych trzech wartościach. Nie zdradzili ojczyzny, ani nie sprzeniewierzyli się własnej przysiędze dla korzyści majątkowych, dla własnej wygody. Kochajmy naszą ojczyznę, bo wielu żołnierzy, wielu Polaków przelało za nią krew. Zastanówmy się, jaką chcielibyśmy widzieć tę naszą ojczyznę, bo ja jestem przekonany, że chcielibyśmy ją widzieć pod takim hasłem „Bóg, honor, ojczyzna”. Cześć i chwała bohaterom, hańba ich katom - mówił poseł.

Głos zabrał starosta powiatu wyszkowskiego Jerzy Żukowski:

- Uroczystości takie jak ta dzisiejsza są świadectwem zwycięstwa Żołnierzy Niezłomnych. Upodleni przez opresyjną władzę komunistyczną dzisiaj - dzięki właśnie takim uroczystościom, takim spotkaniom - na nowo odzyskują swoją godność. Wasza obecność na wczorajszych i dzisiejszych uroczystościach jest świadectwem moralnego zwycięstwa, ostatecznej wygranej. Całe rzesze niezłomnych nie doczekało za życia prawdy, oczyszczenia i podziwu, na które niewątpliwie zasłużyli. Nie było chyba ludzi zacieklej atakowanych przez komunistyczną propagandę niż ci, których dzisiaj nazywamy Żołnierzami Niezłomnymi, a niegdyś gdy ja chodziłem jeszcze do szkoły, określano ich oficjalnie „zaplutymi karłami reakcji”. Dziś postrzegamy ich jako pierwszych, którzy podjęli walkę z nieludzką dyktaturą komunistów, bohaterów, którzy także dali nam finalnie wolną Polskę. Oceniając ich walkę, należy się odwołać do słów wybitnego filozofa prof. Henryka Elzenberga, który w 1951 roku w swoim pamiętniku napisał: „Walka beznadziejna, walka o sprawę z góry przegraną bynajmniej nie jest poczynaniem bez sensu. Wartość walki tkwi nie w szansach zwycięstwa sprawy, w imię której się ją podjęło, ale w wartości tej sprawy”. Zadaniem tych, którzy po niej pozostali, zadaniem nas wszystkich jest przywrócenie ich pamięci i należnego miejsca na kartach polskiej, ale także naszej lokalnej historii. Jest dla nas wielkim zaszczytem fakt, że są wśród nas rodziny naszych Żołnierzy Wyklętych. Dziękuję, że odpowiedzieliście na zaproszenie i pomimo trudnej sytuacji jesteście razem z nami. Przez wiele lat Żołnierze Wyklęci i ich rodziny były samotni, ale dziś wreszcie historia oddaje im zasłużony pokłon - mówił.

W imieniu rodzin Żołnierzy Niezłomnych z terenu powiatu wyszkowskiego głos zabrała Teresa Czajkowska - córka kpt. Mariana Czajkowskiego.

- To, że mieliśmy takich synów ojczyzny, że potrafili postawić wszystko na jedną kartę i bić się o wolność i za to jako przedstawicielka rodzin wyklętych i imieniu rodziny Jana Kmiołka, w imieniu rodziny Nasiadków i w imieniu mojej rodziny Czajkowskich - za te przeżycia wszystkim, którzy się przyczynili do uroczystości, chcę serdecznie podziękować. Mój tata póki jeszcze żył miał taką misję, żeby przekazywać historię Żołnierzy Wyklętych. To obiecał swojemu dowódcy, taki dostał od niego testament. Szczególnie lubił spotykać z młodzieżą i im przekazywać wszystko, co przeżył, co przeżywał oddział. Potrafił odtwarzać prawdziwą rzeczywistość, jaka miała miejsce w tamtych mrocznych czasach. Młodzi do niego lgnęli i słuchali. Cieszył się z tego, bo wiedział, że w młodych jest nadzieja. I dzisiaj wy młodzi to potwierdzacie. Poniesiecie dalej w przyszłość te wartości, dla których oni oddali życie i ginęli - mówiła.

Podczas poniedziałkowych uroczystości ze wzruszającym i sentymentalnym koncertem wystąpiła  młodzież ze szkół z powiatu wyszkowskiego. Zaprezentowali się uczniowie z ZS nr 1 w Wyszkowie: Karolina Urbanik, Gabriela Kaput, Natalia Rydzewska i Jakub Szczerba wraz z opiekunem Piotrem Wyszyńskim wykonali utwory pt. „Rzeczpospolitej poprzysięgali”, „Już dopala się ogień biwaku” oraz „Gdzie są kwiaty z tamtych lat”. Epitafium do majora ognia, Józefa Kurasia ps. „Ogień” - żołnierza Wojska Polskiego i Armii Krajowej, partyzanta na Podhalu w czasie II wojny światowej i jednego z dowódców oddziałów podziemia antykomunistycznego przedstawili uczniowie CEZiU „Kopernik” w Wyszkowie: Olga Kaczmarczyk i Michał Murza. Uczniowie I LO w Wyszkowie: Jagoda Ciskowska, Jan Książek i Maciej Chaciński zaprezentowali utwory pt. „4:30”, „Historie zagubione” i „Nierealny”. Część artystyczną poniedziałkowych uroczystości poprowadziła Ewa Michalik. Przygotowana została także wystawa przedstawiająca Żołnierzy Wyklętych, którą można oglądać w sanktuarium przez najbliższy tydzień. O oprawę muzyczną ceremonii zadbała Młodzieżowa Orkiestra Dęta OSP w Wyszkowie, która zaprezentowała utwory patriotyczne pod batutą Józefa Bieganowskiego.

Zgromadzeni podczas poniedziałkowych obchodów złożyli także kwiaty oraz znicze na placu przed sanktuarium przy pomniku poświęconym bohaterom podziemia antykomunistycznego i wszystkich żołnierzom walczącym o niepodległość ojczyzny. Udział w obchodach wzięli rówież kibice Bugu Wyszków, którzy oddając hołd niezłomnym odśpiewali hymn oraz odpalili race. Tegoroczne obchody można było również oglądać online na profilach FB parafii oraz powiatu wyszkowskiego.

REKLAMA

Tagi.


Komentarze (0).

REKLAMA

Brak komentarzy

Zostaw komentarz.

REKLAMA

Polecane firmy.

Projektowanie/ urządzanie
PARKANEX Sp. z o.o.

Targowisko 501 32-015 Kłaj

[email protected]

+48 12-284-06-40

Usługi
Motivation Direct Sp. z o.o.

Czeczota 31 02-607 Warszawa

[email protected]

+48 22 201 24 56

Dziecko
Żłobek Jadwinia

ul. Jana Kochanowskiego 70C 07-201 Lucynów Duży

[email protected]

506 873 194

www.jadwinia.edu.pl

REKLAMA

Najnowsze komentarze.

REKLAMA

Nadchodzące wydarzenia.

REKLAMA

Okazje.

REKLAMA