Walki podczas zawodów przeprowadzane są bez kasków, co w znacznym stopniu wpływa na zwiększenie atrakcyjności każdej walki. Ciężko ocenić natomiast pierwszy pojedynek Tryca. Wyszkowianin wyszedł na ring z Michałem Nowakiem z klubu Róża Kalino. Na deskach, jeszcze przed rozpoczęciem samej walki stała się rzecz niesłychana, której częstotliwość występowania możemy porównać do zaćmienia słońca. Otóż Mateusz Tryc pokonał przeciwnika nokautem - to jest oczywiście całkowicie normalne i w żaden sposób nie dziwi, natomiast oryginalny jest sposób w jaki wyszkowianin pokonał rywala. Był to nokaut...wzrokowy. W pojedynku z Nowakiem nie potrzebne były pięści, "Szczebelek" po prostu zabijał wzrokiem. Stojąc naprzeciw boksera Róży Kalino, miażdżąc jego marzenia o zwycięstwie, Mateusz sprawił, że jego rywal skorzystał z konfrontacji wzrokowej z własnym trenerem, a ten od razu rzucił ręcznik na ring, co oznacza poddanie walki.
W półfinale Mateusz jednogłośnie na punkty pokonał kolejnego przeciwnika - Pawła Stępnia z Olimpii Szczecin. W finale zmierzy się z Piotrem Gredke, który ostatnią swoją walkę wygrał przez nokaut techniczny.
Trzymamy kciuki!