Kto będzie strajkował?
Tego na dziś nie wiadomo. 29 marca do większości dyrektorów szkół w powiecie wyszkowskim dotarło pismo Związku Nauczycielstwa Polskiego, informujące oficjalnie o przystąpieniu do ogólnopolskiego strajku. Z pism dyrektorzy dowiedzieli się, jak wypadły referenda w ich szkołach.
- Za było 94 proc. biorących udział a udział wzięło 80 proc. pracowników - mówi Wiesław Pasek, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Wyszkowie.
- 85 proc. głosujących było "za", a głosowało 85 proc. kadry - informuje dyrektor SP nr 4 Ewa Runo.
W SP nr 1 w Wyszkowie w referendum brało udział 84 proc. pracowników i 98 proc. spośród nich poparło strajk. W SP nr 5 za przystąpieniem do strajku opowiedziało się 79 proc. załogi. Liczby są zbliżone w różnych placówkach, podobny problem mają też ich dyrektorzy. Jak zorganizować pracę szkoły na czas strajku? I - co może ważniejsze - jak zapewnić sprawne przeprowadzenie egzaminu gimnazjalnego, który rozpoczyna się 10 kwietnia i egzaminu ósmoklasisty, który uczniowie powinni zacząć pisać 15 kwietnia?
- Nie mam zielonego pojęcia, bo zupełnie nie wiem, ilu nauczycieli będzie strajkowało - przyznaje dyrektor Ewa Runo. - Wiem jedynie, że nie strajkuje dyrekcja i katechetki oraz ksiądz. O decyzji innych pracowników szkoły dowiem się tak naprawdę dopiero w pierwszym dniu strajku i to też nie rano. Nauczyciele prowadzą strajk w czasie swoich godzin dydaktycznych, a niektórzy zaczynają lekcje popołudniu i dopiero wtedy będę miała obraz sytuacji.
Podobnie pozostali dyrektorzy. Bo poza informacją od związku zawodowego, że szkoła do strajku przystępuje, dyrekorzy nie otrzymują z wyprzedzeniem szczegółowych danych, kto de facto weźmie udział w strajku. Sami nauczyciele będę o tym pewnie decydować do ostatniej chwili. Część nadal ma wątpliwości.
- Chwila prawdy to 8 kwietnia. Wtedy się wszystko okaże - mówi Zbigniew Szczerba, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Wyszkowie.
Liczą na rodziców
Dyrektorzy muszą niezwłocznie poinformować o strajku rodziców. Wszyscy zamierzają prosić ich o wyrozumiałość i w miarę możliwości zapewnienie opieki dzieciom w domu.
- Poinformuję rodziców, że jest strajk i poproszę, by nie przysyłali dzieci do szkoły - mówi Wiesław Pasek.
- W następnym tygodniu mam zebranie z rodzicami. Przekażę im prośbę, aby przynajmniej w pierwsze dni strajku zabezpieczyli opiekę dzieciom i aby śledzili nasz profil na FB, gdzie będą publikowane aktualne informacje - mówi dyrektor SP nr 4.
- Będziemy prosić rodziców, kto może, żeby pomógł - przyznaje Hanna Dziubiel, dyrektor SP nr 1. - Mam sześć osób, które będą do dyspozycji (dyrekcja i katecheci), my będziemy w pracy. Szkoła nie będzie zamknięta a dziecka od drzwi nie odgonię...
I tu pojawia się kolejny problem. ZNP twierdzi - i tak instruuje szkolne komitety strajkowe - że szkoły na czas strajku powinny być zamknięte i nikt nie powinien być do nich wpuszczany.
- Ja nie wpuszczę dzieci do szkoły?! - zarzeka się dyrektor SP nr 5 Zbigniew Szczerba. - Oczywiście będziemy apelowali do rodziców, aby zrozumieli i postarali się o opiekę nad dziećmi, ale jest część rodziców zdsperowanych, którzy nie mają co z dziećmi zrobić. Stanę na czubku głowy, żeby te dzieci były zaopiekowane - deklaruje.
- Sami będziemy pilnować w razie potrzeby - wtórują mu Hanna Dziubiel i Wiesław Pasek. - Muszę zapewnić dzieciom bezpieczeństwo - dodaje dyrektor SP nr 2.
- Działania komitetu strajkowego nie mogą ograniczać działań pracodawcy, a zatem nikt nie może mi nakazać zamknięcia szkoły - dodaje Ewa Runo.
ZUS z pomocą
Rzecznik ZUS oraz samo ZNP instruują rodziców, jak skorzystać z zasiłku opiekuńczego:
"Zapewnienie opieki dziecku w przypadku niespodziewanego zamknięcia szkoły lub przedszkola może nastręczać rodzicom wielu trudności. ZUS przypomina, że w sytuacji, gdy nie ma z kim zostawić dziecka w wieku do 8 lat, rodzice mogą zająć się nim sami i wystąpić o wypłatę zasiłku opiekuńczego. Zasiłek opiekuńczy przysługuje nie tylko wtedy, gdy opieki wymaga chore dziecko. Jest pomocny także w przypadku nieprzewidzianego zamknięcia żłobka, klubu dziecięcego, przedszkola lub szkoły. Ich zamknięcie jest traktowane jako nieprzewidziane, jeśli rodziców zawiadomiono o tym w terminie krótszym niż 7 dni. Należy wtedy złożyć swojemu pracodawcy wniosek o zasiłek opiekuńczy, do którego dołącza się oświadczenie o nieprzewidzianym zamknięciu placówki. Dziecko musi być jednak w odpowiednim wieku, tzn. mieć mniej niż 8 lat, przy czym chodzi o pełne ukończone lata.
Zasiłek opiekuńczy przysługuje osobom objętym ubezpieczeniem chorobowym. Nie ma tutaj znaczenia, czy ubezpieczenie jest obowiązkowe jak w przypadku umowy o pracę, czy też dobrowolne jak dla prowadzących działalność gospodarczą lub pracujących na podstawie umowy zlecenie. Zasiłek przysługuje na równi matce jak i ojcu dziecka i jest wypłacany temu z rodziców, który wystąpi o jego otrzymanie. Można się jednak o niego starać tylko wtedy, gdy nie ma innych członków rodziny, którzy mogą zapewnić opiekę dziecku.
W ciągu roku zasiłek opiekuńczy zarówno na zdrowe jak i chore dziecko do lat 14 przysługuje maksymalnie przez 60 dni. Jeżeli dziecko skończyło 14 lat lub gdy chodzi o innego członka rodziny, to zasiłek przysługuje tylko przez 14 dni. Inaczej jest w przypadku dziecka niepełnosprawnego poniżej 18. roku życia – wtedy jest to 30 dni. Zasiłek opiekuńczy wynosi 80 proc. wynagrodzenia, czyli tyle, ile zazwyczaj zasiłek chorobowy".
Zagrożone egzaminy
Opieka nad dziećmi to jedno, ale sen z powiek dyrektorom spędza kwestia organizacji egzaminów wśród gimnazjalistów i ósmoklasistów.
- W dużych szkołach, jak moja, czy SP nr 5, egzamin jest bardzo zagrożony - przyznaje Ewa Runo z SP nr 4. Nie ukrywa, że ma problem ze znalezieniem chętnych do pracy w komisjach egzaminacyjnych. - Szukam nauczycieli, ale nie jest łatwo znaleźć 20 osób, a tylu mi potrzeba do przeprowadzenia egzaminu z języka obcego. W najlepszym przypadku mam 12 osób.
- To nie jest taka prosta sprawa, nauczyciela do komisji egzaminacyjnej trzeba zatrudnić ma umowę, musi on przejść pewne procedury weryfikacji i sprawdzenia jak inni pracownicy - mówi Hanna Dziubiel.
- Na egzamin nie mam kogo dać. Potrzeba mi dwudziestu kilku nauczycieli własnych i siedmiu z innej szkoły. Egzamin ósmoklasisty powinien być przesunięty albo nie powinno go w ogóle być - uważa dyrektor SP nr 2.
Za pasem jednak matury a przecież nauczyciele szkół średnich też zamierzają strajkować. Wszyscy liczą jeszcze na opamiętanie rządu i powodzenie poniedziałkowych (1 kwietnia) rozmów ze związkami zawodowymi. Wiara jest jednak słaba.
- Choć nadzieja umiera ostatnia, mam kilka opcji i na to trzeba się przygotowywać - mówi Zbigniew Szczerba.
"Protestujemy, bo chcemy uczyć"
Czytamy na plakatach ZNP, które wywieszono w wyszkowskich szkołach. Nauczyciele w dramatyczny sposób apelują do rodziców: "Prosimy, zrozumcie nas. Czy wiecie, że zarobki nauczycieli zaczynają się od 1834 zł a zpowodu niskich płac wielu z nas rezygnuje z pracy w szkole? Jednak my chcemy nadal uczyć Wasze dzieci, dlatego walczymy o godne wynagrodzenia i prestiż naszego zawodu. Zdajemy sobie sprawę, że nasz protest może wiązać się z pewnymi trudnościami dla Was i Waszych dzieci. Prosimy jednak o wyrozumiałość. Mamy wspólny cel: jest nim dobra edukacja. A dobrej szkoły nie stworzymy bez dobrych i godnie zarabiających nauczycieli. Protestujemy, bo zależy nam na przyszłości edukacji".
Strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia. Będzie polegał na całkowitym wstrzymaniu się od wykonywania obowiązków służbowych. Obejmuje nauczycieli i pracowników oświaty. Strajkujący walczą o 1000 zł podwyżki.
Przypominamy jeszcze raz placówki, które NIE będą strajkować w powiecie wyszkowskim:
- Przedszkole nr 2 w Wyszkowie
- Przedszkole nr 7 w Wyszkowie
- Przedszkole nr 9 w Wyszkowie
- Szkoła Podstawowa Nowych Budach
- Szkoła Podstawowa w Knurowcu
- Szkoła Podstawowa w Bielinie
- Szkoła Podstawowa w Dąbrowie
- Szkoła Podstawowa w Lubielu Starym
- Szkoła Podstawowa w Popowie Kościelnym
- Szkoła Podstawowa w Woli Mystkowskiej
- Szkoła Podstawowa w Olszance.