REKLAMA

REKLAMA

"Prosimy, zrozumcie nas". Nauczyciele przygotowują się do strajku, dyrektorzy do paraliżu szkół

Autor: Elwira Czechowska

Nauka | Sobota, 30 mar 2019 02:05

"Nie wiem". "Nie mam zielonego pojęcia", "Czekam na poniedziałkowe rozmowy ZNP z rządem" - to najczęściej słyszane słowa z ust dyrektorów wyszkowskich szkół na nieco ponad tydzień przed planowanym generalnym strajkiem nauczycieli i pracowników oświaty. Pytaliśmy ich, czy uczniowie będą mieli zagwarantowaną opiekę w czasie protestu, czy odbędą się egzaminy? Dyrektorzy liczą na wyrozumiałość i operatywność rodziców, a w razie czego sami, wspólnie z nauczycielami religii, będą pilnować dzieci, gdy odwołane zostaną lekcje.

Nauka

Kto będzie strajkował?

Tego na dziś nie wiadomo. 29 marca do większości dyrektorów szkół w powiecie wyszkowskim dotarło pismo Związku Nauczycielstwa Polskiego, informujące oficjalnie o przystąpieniu do ogólnopolskiego strajku. Z pism dyrektorzy dowiedzieli się, jak wypadły referenda w ich szkołach. 

- Za było 94 proc. biorących udział a udział wzięło 80 proc. pracowników - mówi Wiesław Pasek, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Wyszkowie.

- 85 proc. głosujących było "za", a głosowało 85 proc. kadry - informuje dyrektor SP nr 4 Ewa Runo.

W SP nr 1 w Wyszkowie w referendum brało udział 84 proc. pracowników i 98 proc. spośród nich poparło strajk. W SP nr 5 za przystąpieniem do strajku opowiedziało się 79 proc. załogi. Liczby są zbliżone w różnych placówkach, podobny problem mają też ich dyrektorzy. Jak zorganizować pracę szkoły na czas strajku? I - co może ważniejsze - jak zapewnić sprawne przeprowadzenie egzaminu gimnazjalnego, który rozpoczyna się 10 kwietnia i egzaminu ósmoklasisty, który uczniowie powinni zacząć pisać 15 kwietnia?

- Nie mam zielonego pojęcia, bo zupełnie nie wiem, ilu nauczycieli będzie strajkowało - przyznaje dyrektor Ewa Runo. - Wiem jedynie, że nie strajkuje dyrekcja i katechetki oraz ksiądz. O decyzji innych pracowników szkoły dowiem się tak naprawdę dopiero w pierwszym dniu strajku i to też nie rano. Nauczyciele prowadzą strajk w czasie swoich godzin dydaktycznych, a niektórzy zaczynają lekcje popołudniu i dopiero wtedy będę miała obraz sytuacji.

Podobnie pozostali dyrektorzy. Bo poza informacją od związku zawodowego, że szkoła do strajku przystępuje, dyrekorzy nie otrzymują z wyprzedzeniem szczegółowych danych, kto de facto weźmie udział w strajku. Sami nauczyciele będę o tym pewnie decydować do ostatniej chwili. Część nadal ma wątpliwości. 

- Chwila prawdy to 8 kwietnia. Wtedy się wszystko okaże - mówi Zbigniew Szczerba, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Wyszkowie. 

Liczą na rodziców

Dyrektorzy muszą niezwłocznie poinformować o strajku rodziców. Wszyscy zamierzają prosić ich o wyrozumiałość i w miarę możliwości zapewnienie opieki dzieciom w domu. 

- Poinformuję rodziców, że jest strajk i poproszę, by nie przysyłali dzieci do szkoły - mówi Wiesław Pasek.

- W następnym tygodniu mam zebranie z rodzicami. Przekażę im prośbę, aby przynajmniej w pierwsze dni strajku zabezpieczyli opiekę dzieciom i aby śledzili nasz profil na FB, gdzie będą publikowane aktualne informacje - mówi dyrektor SP nr 4.

- Będziemy prosić rodziców, kto może, żeby pomógł - przyznaje Hanna Dziubiel, dyrektor SP nr 1. - Mam sześć osób, które będą do dyspozycji (dyrekcja i katecheci), my będziemy w pracy. Szkoła nie będzie zamknięta a dziecka od drzwi nie odgonię...

I tu pojawia się kolejny problem. ZNP twierdzi - i tak instruuje szkolne komitety strajkowe - że szkoły na czas strajku powinny być zamknięte i nikt nie powinien być do nich wpuszczany. 

- Ja nie wpuszczę dzieci do szkoły?! - zarzeka się dyrektor SP nr 5 Zbigniew Szczerba. - Oczywiście będziemy apelowali do rodziców, aby zrozumieli i postarali się o opiekę nad dziećmi, ale jest część rodziców zdsperowanych, którzy nie mają co z dziećmi zrobić. Stanę na czubku głowy, żeby te dzieci były zaopiekowane - deklaruje.  

- Sami będziemy pilnować w razie potrzeby - wtórują mu Hanna Dziubiel i Wiesław Pasek. - Muszę zapewnić dzieciom bezpieczeństwo - dodaje dyrektor SP nr 2.

- Działania komitetu strajkowego nie mogą ograniczać działań pracodawcy, a zatem nikt nie może mi nakazać zamknięcia szkoły - dodaje Ewa Runo.

ZUS z pomocą

Rzecznik ZUS oraz samo ZNP instruują rodziców, jak skorzystać z zasiłku opiekuńczego: 

"Zapewnienie opieki dziecku w przypadku niespodziewanego zamknięcia szkoły lub przedszkola może nastręczać rodzicom wielu trudności. ZUS przypomina, że w sytuacji, gdy nie ma z kim zostawić dziecka w wieku do 8 lat, rodzice mogą zająć się nim sami i wystąpić o wypłatę zasiłku opiekuńczego. Zasiłek opiekuńczy przysługuje nie tylko wtedy, gdy opieki wymaga chore dziecko. Jest pomocny także w przypadku nieprzewidzianego zamknięcia żłobka, klubu dziecięcego, przedszkola lub szkoły. Ich zamknięcie jest traktowane jako nieprzewidziane, jeśli rodziców zawiadomiono o tym w terminie krótszym niż 7 dni. Należy wtedy złożyć swojemu pracodawcy wniosek o zasiłek opiekuńczy, do którego dołącza się oświadczenie o nieprzewidzianym zamknięciu placówki. Dziecko musi być jednak w odpowiednim wieku, tzn. mieć mniej niż 8 lat, przy czym chodzi o pełne ukończone lata. 

Zasiłek opiekuńczy przysługuje osobom objętym ubezpieczeniem chorobowym. Nie ma tutaj znaczenia, czy ubezpieczenie jest obowiązkowe jak w przypadku umowy o pracę, czy też dobrowolne jak dla prowadzących działalność gospodarczą lub pracujących na podstawie umowy zlecenie. Zasiłek przysługuje na równi matce jak i ojcu dziecka i jest wypłacany temu z rodziców, który wystąpi o jego otrzymanie. Można się jednak o niego starać tylko wtedy, gdy nie ma innych członków rodziny, którzy mogą zapewnić opiekę dziecku.

W ciągu roku zasiłek opiekuńczy zarówno na zdrowe jak i chore dziecko do lat 14 przysługuje maksymalnie przez 60 dni. Jeżeli dziecko skończyło 14 lat lub gdy chodzi o innego członka rodziny, to zasiłek przysługuje tylko przez 14 dni. Inaczej jest w przypadku dziecka niepełnosprawnego poniżej 18. roku życia – wtedy jest to 30 dni. Zasiłek opiekuńczy wynosi 80 proc. wynagrodzenia, czyli tyle, ile zazwyczaj zasiłek chorobowy"

Zagrożone egzaminy

Opieka nad dziećmi to jedno, ale sen z powiek dyrektorom spędza kwestia organizacji egzaminów wśród gimnazjalistów i ósmoklasistów. 

- W dużych szkołach, jak moja, czy SP nr 5, egzamin jest bardzo zagrożony - przyznaje Ewa Runo z SP nr 4. Nie ukrywa, że ma problem ze znalezieniem chętnych do pracy w komisjach egzaminacyjnych. - Szukam nauczycieli, ale nie jest łatwo znaleźć 20 osób, a tylu mi potrzeba do przeprowadzenia egzaminu z języka obcego. W najlepszym przypadku mam 12 osób.  

- To nie jest taka prosta sprawa, nauczyciela do komisji egzaminacyjnej trzeba zatrudnić ma umowę, musi on przejść pewne procedury weryfikacji i sprawdzenia jak inni pracownicy - mówi Hanna Dziubiel. 

- Na egzamin nie mam kogo dać. Potrzeba mi dwudziestu kilku nauczycieli własnych i siedmiu z innej szkoły. Egzamin ósmoklasisty powinien być przesunięty albo nie powinno go w ogóle być - uważa dyrektor SP nr 2. 

Za pasem jednak matury a przecież nauczyciele szkół średnich też zamierzają strajkować. Wszyscy liczą jeszcze na opamiętanie rządu i powodzenie poniedziałkowych (1 kwietnia) rozmów ze związkami zawodowymi. Wiara jest jednak słaba. 

- Choć nadzieja umiera ostatnia, mam kilka opcji i na to trzeba się przygotowywać - mówi Zbigniew Szczerba. 

"Protestujemy, bo chcemy uczyć"

Czytamy na plakatach ZNP, które wywieszono w wyszkowskich szkołach. Nauczyciele w dramatyczny sposób apelują do rodziców: "Prosimy, zrozumcie nas. Czy wiecie, że zarobki nauczycieli zaczynają się od 1834 zł a zpowodu niskich płac wielu z nas rezygnuje z pracy w szkole? Jednak my chcemy nadal uczyć Wasze dzieci, dlatego walczymy o godne wynagrodzenia i prestiż naszego zawodu. Zdajemy sobie sprawę, że nasz protest może wiązać się z pewnymi trudnościami dla Was i Waszych dzieci. Prosimy jednak o wyrozumiałość. Mamy wspólny cel: jest nim dobra edukacja. A dobrej szkoły nie stworzymy bez dobrych i godnie zarabiających nauczycieli. Protestujemy, bo zależy nam na przyszłości edukacji". 

Strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia. Będzie polegał na całkowitym wstrzymaniu się od wykonywania obowiązków służbowych. Obejmuje nauczycieli i pracowników oświaty. Strajkujący walczą o 1000 zł podwyżki.

Przypominamy jeszcze raz placówki, które NIE będą strajkować w powiecie wyszkowskim:

- Przedszkole nr 2 w Wyszkowie

- Przedszkole nr 7 w Wyszkowie

- Przedszkole nr 9 w Wyszkowie

- Szkoła Podstawowa Nowych Budach

- Szkoła Podstawowa w Knurowcu

- Szkoła Podstawowa w Bielinie

- Szkoła Podstawowa w Dąbrowie

- Szkoła Podstawowa w Lubielu Starym

- Szkoła Podstawowa w Popowie Kościelnym

- Szkoła Podstawowa w Woli Mystkowskiej

- Szkoła Podstawowa w Olszance.

 

REKLAMA

Tagi.


Komentarze (1).

REKLAMA

@ja

Obecny poziom nauczania pozostawia wiele do życzenia... za moich czasów max 2-3 dzieci w klasie chodziło na korepetycje... to co się dzieje dzisiaj woła o pomstę do nieba. Dawniej w klasie było 30 dzieci, teraz tworzone są klasy po ok 20 dzieci, nauczyciel nawet nie musi przygotowywać materiałów do sprawdzianów czy kartkówek, wystarczy, że zaloguje się na odpowiednią stronę dla nauczycieli gdzie ma gotowe materiały do pobrania. O ilości wolnego czasu nawet już nie będę wspominać... Przepraszam Was bardzo drodzy nauczyciele, weźcie się do pracy! Jeżeli tak bardzo Wam źle to się zwolnijcie...i zatrudnijcie gdzieś indziej.... wtedy dopiero zobaczycie co to znaczy praca!!!! Pamiętajcie, co roku wychodzi nowa kadra, która z chęcią Was zastąpi.

Zostaw komentarz.

REKLAMA

Polecane firmy.

REKLAMA

Najnowsze komentarze.

REKLAMA

Nadchodzące wydarzenia.

REKLAMA

Okazje.

REKLAMA