Autorką tego niezwykłego dzieła jest Wioletta Wysocka - nauczycielka Zespołu Szkół, która postanowiła podzielić się z dziećmi i młodzieżą swoją pasją, a być może zarazić ich miłością do rękodzieła. Z okazji Dnia Dziecka zaprezentowała w szkolnym holu owoc swojej 7-letniej pracy. Przez ten okres zbierała wszystkie niezbędne elementy do wyposażenia domku. Wiele rzeczy sprowadzał dla niej kolega z zagranicy, ale równie dużo przedmiotów wykonała własnoręcznie.
Korzystając z materiałów dostępnych głównie w sklepach modelarskich, przygotowała niesamowity domek, który dosłownie „żyje”. Domek ten wygląda na zwykły dom uchwycony na zdjęciu. Każda z lalek umieszczonych w pomieszczeniach wykonuje jakieś zadanie: jedne siedzą przy stole, ktoś opiekuje się dzieckiem, nawet zwierzęta nie pojawiły się tam przypadkowo - pies ujada na kota, który wskoczył na dziecięce łóżko, a kolejny kot czeka na mysz, która być może już niebawem wyjdzie ze swej nory. Jest tu również elektryczność, w pokojach świecą lampki i żyrandole.
- Nie jestem w stanie policzyć roboczogodzin spędzonych nad tym domkiem. Kompletowanie wszystkich elementów zajęło mi około 7 lat, natomiast samo malowanie i tapetowanie domku dwa tygodnie ferii. Dużo pomógł mi mój tata, nauczyłam też posługiwać się wiertarką i innymi sprzętami – opowiada Wioletta Wysocka.
Tworzenie domków dla lalek ma bardzo bogatą, światową tradycję, która jak dotąd tylko w niewielkim stopniu przyjęła się w Polsce. Ten domek został wykonany w stylu wiktoriańskim, styl ten narodził się w Anglii w latach 1837-1901.
Gdy ktoś robi to, co lubi, nie zauważa, ile poświęcił temu czasu. Jednak patrząc na ten wiktoriański domek, nie sposób jest nadziwić się precyzji oraz sercu, jakie zostało włożone w jego wykonanie.