Do naszej redakcji zgłosili się Czytelnicy, którzy zwracają uwagę na negatywne zjawiska, towarzyszące ostatnim wydarzeniom związanym z powodzią na terenie powiatu wyszkowskiego.
- Mieszkańcy, których dotknął żywioł, mają prawo do irytacji, złości, nerwów, ale nie powinni tego odreagowywać na osobach, które tak naprawdę niosą im pomoc - zauważa nasza Czytelniczka. Była świadkiem słownej napaści na jednego ze strażaków ochotników w podwyszkowskiej miejscowości. Nie chce obok tego przejść obojętnie.
Podobnie inny z naszych Czytelników, od którego otrzymaliśmy film nagrany przez jedną z mieszkanek Kamieńczyka. Na nagraniu, które umieściła na swoim FB, "obrzuca błotem" strażaków z miejscowej OSP i obwinia ich i sołtysa wsi za to, że Bug zalał jej działkę.
- OSP Kamieńczyk bardzo mocno walczą z workami z piaskiem o zatrzymanie wody na ulicach ich wioski. Może jesteście Państwo w stanie opublikować to nagranie, w celu obrony służb ochotniczych. Dodam tylko że nie jestem z OSP Kamieńczyk ani nawet mieszkańcem tej miejscowości, ale bardzo mocno kibicuję i wspieram, a co za tym idzie potępiam takie zachowanie - napisał do nas Czytelnik.
- Wszędzie woda, trzy razy dzwoniłam na numer alarmowy a strażaków jak nie było, tak nie ma. Szambo wylane, 12 psów w domu, które nie wyjdą na spacer, żeby się napić wody z szambem. Tak działa OSP Kamieńczyk. "Dają radę chłopaki, dają!". A sołtys po co tu był? Na wycieczce krajoznawczej? - mówi na nagraniu mieszkanka Kamieńczyka, okraszając wypowiedzi soczystym "k... mać".
Są tacy, którzy się na to nie godzą i proszą nas o nagłośnienie sytuacji. Do sprawy odniósł się ostatnio komendant OSP w Kamieńczyku, która od wielu dni walczy o to, by skutki powodzi na terenie sołectwa były jak najmniej dotkliwe dla mieszkańców.
- Są osoby, które w ostatnim czasie na forach internetowych perfidnie kłamią, tworzą fałszywe informacje i starają się nas zastraszać i dyskredytować. Używają wobec nas wulgarnych określeń. Wobec niektórych strażaków stosują groźby karalne. Jeśli tak dalej będzie, podejmiemy kroki prawne. Nikogo nie zostawiamy bez pomocy, jeśli takowa jest potrzebna. Wszystkie działania koordynuje Państwowa Straż Pożarna i wspólnie działamy - czytamy w komunikacie.
Marek Kamiński zapewnia naszą redakcję, że osoba z nagrania także była objęta pomocą i wsparciem ze strony jednostki OSP.
Ostatnio opisywaliśmy podobne przypadki z Gulczewa.
Czytaj także: Trudna sytuacja powodziowa w Gulczewie
Służby robią tam co mogą, ale i tak znaleźli się niezadowoleni z ich działań.
- Jedna mieszkanka zarzuciła nam bierność, ale osoba ta mieszka w budynku rekreacyjnym i nie podlega prawnie pod pomoc w pierwszej kolejności, bo najpierw chronimy budynki mieszkalne - tam, gdzie osoby mają meldunek i mieszkają na stałe - tłumaczył sołtys Gulczewa Sławomir Wróbel. - To jest żal, to są emocje, w tym przypadku trochę nieuzasadnione. My rozumiemy takie sytuacje, ale nie jesteśmy w stanie być w każdym miejscu. To są tereny zalewowe, rekreacyjnie, być może osoby mające od niedawna tam działki o tym nie wiedziały i po prostu się przeraziły.
Z kolejnym przejawem godnego potępienia działania wbrew dobru służb i samych mieszkańców mieliśmy do czynienia w ostatnich godzinach w Kamieńczyku, gdzie ktoś zniszczył nasyp ochronny usypany przez miejscowych i strażaków.
- Woda nadal opada, ale to nie jest powód, żeby samodzielnie niszczyć nasypy, o które walczyli mieszkańcy zalewanych posesji przy ulicy Piłsudskiego na wysokości sołtysa. Są to działania karalne. Ktoś uszkodził ten wał z premedytacją w godzinach nocnych. Trzeba naprawdę zastanowić się. Można zrobić dużo szkody - zaapelował szef miejscowej OSP.
Fot. OSP Kamieńczyk
