- To jest szantaż: albo instruktorki przyjmą te warunki, albo zespół przestanie istnieć i zamiast wspierać się podczas pandemii państwo zabiją zespół „Sylaba” - zwrócili się do radnych miejskich rodzice "Sylabianek" podczas sesji 21 maja. - Tego zespołu nikt nie zlikwidował i nikt nie zlikwiduje - zapewniała z kolei wiceburmistrz Aneta Kowalewska. Radny Jan Abramczyk zaproponował "okrągły stół" na temat rewii. A dyrektor WOK "Hutnik" nie pojawił się, aby odpowiedzieć na pytania o sytuację Ośrodka, w którym nota bene odbywała się sesja. Pojawił się za to kordon policji, która przez kilka godzin obstawiała okolice "Hutnika", gdzie zgromadziła się część Sylabianek i ich rodzin, czekając na wyniki rozmów. Kilkanaście radiowozów wzbudzało duże zainteresowanie mieszkańców.