Nowotwór złośliwy - mięsak z rodziny Ewinga - tę diagnozę w lipcu ubiegłego roku usłyszała mama 10-letniego wówczas Gabrysia. - Mimo, że walczymy razem, nie mogę narzekać, nie wypada przy tym cierpieniu, które on przechodzi. Proszę o pomoc w walce o życie mojego synka - zwraca się mama, Beata Mizińska-Zgarni.

Galeria zdjęć

REKLAMA

W lipcu ubiegłego roku lekarze postawili straszną diagnozę. U dziesięcioletniego Gabrysia stwierdzono nowotwór złośliwy - mięsak z rodziny Ewinga, guz kąta żuchwy po stronie prawej. Początkowo rodzina myślała, że to powiększony węzeł chłonny. Zarówno badanie usg jak i rezonans z kontrastem nie wykazały, co to za zmiana. Gabriel nie uskarżał się też na ból.

- Gdy padła diagnoza, nasz świat się zawalił. Gdy choruje dziecko, chorują wszyscy w domu. Nasze życie przekręciło się do góry nogami. Od chwili diagnozy walizka zawsze stoi gotowa, a my nie wiemy, co będzie jutro. Chemia przeplata się z radioterapią - mówi mama chłopca.

Gabriel jest leczony w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie. Przyjmuje chemię według protokołu, ale także zastrzyki, witaminy, leki regenerujące wątrąbę, płyny do płukania jamy ustnej w czasie chemioterapii i radioterapii. Gabryś miał też często przetaczaną krew, ma poparzoną skórę szyi po radioterapii, nie ma ochoty nic jeść. Mimo to nie skarży się i nie narzeka. Gabryś nic nie je, ale się uśmiecha.

- Gabryś jest radosnym, wrażliwym, pomocnym i kochanym chłopcem. Gabryś zawsze jest uśmiechnięty, nigdy nie uskarża się na ból. To mądry, zdolny nastolatek (uczy się w szkole podstawowej). Uwielbia język angielski, przyrodę, interesuje się gotowaniem. Kocha grać w koszykówkę, jazdę na rowerze, rolkach. Uwielbia słuchać muzyki, śpiewa i tańczy. Gabryś tęskni za kolegami i koleżankami z klasy. Marzy, aby wrócić do szkoły. Spotkania dają mu siłę i radość. 24 maja będzie miał urodziny... - mówi pani Beata. 

Za nimi miesiące chemioterapii, operacja, chemioterapia pooperacyjna, która wciąż trwa oraz radioterapia 28 frakcji i rehabilitacja.

- Wszystkie te zabiegi są niesamowicie drogie, a nie wszystkie są refundowane. Koszty dojazdu na radioterapię codziennie przekraczają nasze możliwości finansowe. Czekamy na decyzję odnośnie chemii w tabletkach przeciwko przerzutom, która jest nierefundowana. Koszt miesięczny tych tabletek to 14 tys. zł. Nie myślalam, że kiedykolwiek zamieszczę post o tym, że zachorowało moje dziecko. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, jak ciężko mi było utworzyć tę zrzutkę, ale muszę prosić o pomoc - mówi mam Gabrysia. 

Link do zrzutki -> Ratujmy 11-letniego chłopca z mięsakiem Ewinga. Zbiórka na leczenie Gabriela