"Nasz synek gaśnie na naszych oczach. Jego ciało jest zupełnie bezwładne. Oczy jednak wciąż pełne życia nie pozwalają nam się poddać. Dlatego z całego serca błagamy o pomoc, o ratunek dla naszego Artemka! Pękają nam serca, bo wiemy, że jest lek, dzięki któremu on mógłby dzisiaj żyć zupełnie normalnie, jak inne dzieci! Ale nie było nas stać na niego. I nadal nie jest. Walczymy o cud i błagamy o ratunek!" - o pomoc błagają rodzice 6-letniego Artemka Szkandiuka, który choruje na rdzeniowy zanik mięśni (SMA).
Nasza redakcja otrzymała poruszający list z apelem o wsparcie zbiórki na rzecz chorego na SMA Artemka z Ukrainy.
- Wiem, że tych maili i wiadomości są setki i każda jest ważna. Ale proszę o udostępnienie jego historii, jakiekolwiek nagłośnienie lub zaangażowanie. Każdy nam odmawia... Nie wiemy już, gdzie pisać. Sytuacja jest tragiczna i nagłośnienie jest niezbędne - napisała pani Elena.
Chodzi o pomoc dla Artemika, 6-latka, który uciekł przed wojną z Ukrainy. Od urodzenia zmaga się też z koszmarem choroby.
- Chłopiec waży tylko 11 kg. Jeszcze samodzielnie oddycha, ale saturacje bardzo spadają i niedługo nie będzie mógł już sam oddychać. Artemikowi bardzo ciężko przełykać, jest chudziutki i wycieńczony, w wyniku osłabienia trzeba było usunąć prawie wszystkie ząbki. Po ucieczce przed wojną schronienie znalazł w Lubelskim Hospicjum Małego Księcia. Mama walczy o niego jak lwica, sama prowadzi profil i ukraińską grupę. Artem może być zdrowy, bo jest lek - terapia genowa, na którą zbieramy środki. Musimy zdążyć z pomocą. Mamy bardzo mało czasu. Chłopczyk mimo tak wielkiego cierpienia dużo się uśmiecha i daje wiele otuchy mamie. Jest jak anioł. Tak bardzo cierpi, a jest tak radosny. Pomóżmy temu Aniołowi dalej żyć, błagam - pisze Pani Elena.
O pomoc zwracają się także rodzice chłopca:
- Już 6 lat, czyli od pierwszych chwil życia naszego synka, prowadzimy wyczerpującą walkę ze śmiertelną chorobą. Artem cierpi na rdzeniowy zanik mięśni (SMA). Ta okrutna choroba odebrała mu niemal wszystko… Mieszkając w Ukrainie, robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby zapewnić Artemowi lepsze jutro. Aż do 24 lutego 2022 roku, kiedy to wojna zmusiła nas do ogromnie trudnej decyzji: zostawienia domu, bliskich i wszystkiego, co było dla nas ważne i ucieczki do Polski. To tu zostaliśmy otoczeni opieką i troską, jednak stan Artema zaczął bardzo się pogarszać… - mówią.
Dziecko niknie w oczach. SMA postępuje. Artemek ma trudności z oddychaniem, brak mu siły nawet na te nieliczne przyjemności, które kiedyś mógł wykonywać pomimo choroby. Duży wpływ na to ma trauma związana z ucieczką przed wojną, trudności w adaptacji do nowego miejsca oraz tęsknota za domem i rodziną.
- Walczymy ze wszystkich sił o niego, jednak sami nigdy nie damy rady… Spadła na nas nieopisana tragedia, ale nie tracimy nadziei. Wiemy, że chorobę może powstrzymać terapia genowa, najdroższy lek świata. Chociaż kwota jest trudna do wyobrażenia, nigdy byśmy sobie nie wybaczyli, że chociaż nie spróbowaliśmy. Medycyna dzisiaj działa cuda. Co z tego, gdy lek jest dla zwykłego człowieka nieosiągalny. Lek, który ratuje życie. Taka jest niesprawiedliwość współczesnego świata. Świata, który tworzy przecież człowiek, dla innych ludzi. Jak to możliwe, że dzieje się coś tak wspaniałego - powstaje lek, który powstrzymuje śmiertelną chorobę, ale nie jest dostępny dla chorych? To łamie nam serca. Dlatego z całego serca prosimy o pomoc dla synka - apelują rodzice Artemka.
Link do zbiórki: SMA zabiera nam synka... Walczymy o cud i błagamy o ratunek!
Link do licytacji: Artem Szkandiuk kontra SMA - Aniołek Aruś pomaga❤️
Komentarze
Zostaw komentarz