Społeczność Szkoły Podstawowej w Lucynowie 2 marca zaprosiła na wieczornicę patriotyczną, poświęconą 160. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego.
Galeria zdjęć
"W sercach rozwianych z hukiem dwururek
Rok sześćdziesiąty trzeci
Wiatr czas zawiewa.
Miłość to? Życie? Płatki ich oczu?
Płatki zamieci? Piasku, pamiętasz?
Ziemio, pamiętasz?
Rzemień od broni ramię przecinał,
Twarze, mundury jak popiół święty,
Wnuków pamiętasz?
Światła godzinę?" - recytowali uczniowie.
Licznie zgromadzonych powitała dyrektor Szkoły Podstawowej w Lucynowie Urszula Gałecka:
- W tym roku hucznie obchodzimy 160. rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego. Powstanie Styczniowe, kolejny zryw niepodległościowy naszych rodaków, pradziadów. Dzisiejszego wieczoru chcieliśmy przypomnieć chwile tamtych lat, przypomnieć jedną z kart historii naszego kraju - mówiła.
Uroczystość poprowadzili uczniowie: Hubert Osytek i Kuba Powierza, którzy wspomnieli twórczość patriotyczno - narodową polskich poetów:
- Historia naszego kraju okupiona była krwią i blizną. Niedawno obchodziliśmy 104. rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę. Droga do niepodległości była długa i trudna. Za wolność, braterską śmiercią zapłaciło wielu Polaków. Do dnia dzisiejszego pozostały ślady tej walki. Ze znaków stawianych na naszej historycznej drodze umiemy wyczytać przeszłość. Jednym z nich jest Powstanie Styczniowe z 1863 roku. Uczucia, wartości patriotyczne pielęgnowane były w poezji i pieśni. W sytuacji, gdy naród nie miał własnych organizacji politycznych i kulturalnych, poezja i pieśń spełniały ważne funkcje społeczne, podtrzymywały świadomość narodową, integrowały naród wokół ważnych spraw oraz inicjowały wiele akcji, które poprzedzane były gorącymi, pełnymi wiary, pożegnaniami w polskich domach. Okres poprzedzający powstanie styczniowe był niezwykle „rozpoetyzowany”. W twórczość patriotyczno - narodową zaangażowani byli niemal wszyscy polscy poeci. Adam Mickiewicz, Cyprian Norwid i Teofil Lenartowicz tworzyli na emigracji, zagrzewając rodaków do walki, do konkretnego czynu. Siła poezji narodowo - religijnej była ogromna. To głównie dzięki niej Polacy uwierzyli w wielkie słowa wieszczów o potrzebie cierpień, krwawej ofiary i szczególnym posłannictwie Polski wśród narodów. Czytając poezję romantyczną Powstania Styczniowego, łatwo zauważyć jej powinowactwo z językiem biblijnym. Jak prorocy Starego Testamentu opłakiwali zburzoną Jerozolimę, tak poeci polscy rozpaczali nad zniewoloną Polską. „Nierozerwalne sprzęgnięcie uczuć patriotycznych z uczuciami religijnymi cechuje rok 1863. Męczeństwo staje się jedyną bronią w walce o zachowanie narodowości” - pisała w „Poezji Powstania Styczniowego” Janina Znamierowska. Ich strofy przepełnione były patosem i emfazą, bo tak np. opłakiwano okupowaną stolicę. Poezję powstańczą można podzielić wg Juliusza Krzyżanowskiego na dwie części: pierwsza jest oparta na bezpośrednich wspomnieniach, druga zbudowana jest na gruncie legendy o Powstaniu Styczniowym. Poezja oparta na bezpośrednich wspomnieniach to domena młodych literatów, którzy sami brali udział w walkach bądź ich bliscy, byli to m.in. Adam Asnyk, Józef Nierzymski, Mieczysław Romanowski, Władysław Sabowski i Walery Przyborowski. Powstanie Styczniowe było dla nich namacalną rzeczywistością, często musieli boleśnie je odpokutować. Nie ma się zatem co dziwić, że w ich twórczości nie ma obiektywizmu. Swoje przeżycia spisywali na gorąco, komentowali często bieżące wypadki powstańcze. Na legendę Powstania Styczniowego oddziaływały dwa czynniki. Pierwszy to poeci obserwujący zmagania powstańców z emigracji. Wychowani na kulturze antycznej i średniowiecznym eposie rycerskim postrzegali zmagania powstańców jako herosów, a ich walkę z potężną armią wroga jako grecką tragedię. Drugi czynnik oddziałujący na legendę Powstania Styczniowego to „narodowego długu spadkobiercy” czyli pokolenie literatów dwudziestolecia międzywojennego, również II wojny światowej z młodym poetą Krzysztofem Kamilem Baczyńskim - mówili uczniowie.
Rys historyczny przedstawił Michał Depta:
- Powstanie Styczniowe było wielkim, narodowo-wyzwoleńczym zrywem przeciwko carskiej niewoli. Zrywem, który wpisywał się we wzniosłe idee romantyzmu. Tysiące patriotów stanęło do nierównej walki z siłą, której nie mogło samodzielnie pokonać. W pierwszych dniach powstania do boju ruszyło około 7.340 słabo uzbrojonych i niewyszkolonych patriotów, przeciwko sobie mając ponad stutysięczną armię imperium rosyjskiego, której szeregi wciąż rosły. Zapału wojennego powstańcom dodawać miały romantyczne idee walki o wolność ojczyzny, które zastąpić musiały braki w ludziach i broni. Kilkuset przeciw tysiącom, tak z reguły wyglądały potyczki z Rosjanami. Powstańcy, aby zwiększyć swoje szanse, stosowali metody walki partyzanckiej co sprawiło, iż powstanie charakteryzowało się setkami większych i mniejszych bitew i potyczek. Wiele spośród tych walk rozgrywało się na terenach naszej ziemi wyszkowskiej. 28 lutego nieopodal Przetyczy oddział Władysława Cichorskiego, pseudonim "Zameczek", nagłym atakiem zmusił do wycofania kolumnę wojsk rosyjskich. Jak wspomniał ówczesny naczelnik powstania na Powiat Pułtuski: "Napad ten podniósł ducha w okolicy, wlał wiarę we własne siły". Do kolejnej zwycięskiej dla powstańców potyczki doszło 5 maja pod Stokiem. Jeden z członków zwycięskiego oddziału pisał wówczas: "Nie kryliśmy się po lasach, czekając, rychło nas rozbiją, lecz sami występowaliśmy zaczepnie, zawsze prawie z powodzeniem znosząc mniejsze odziałki rosyjskie". Niestety ogromna przewaga Rosjan nie dawała szans na trwałe zwycięstwo. Już 13 maja powstańcy ponoszą przytłaczającą klęskę pod Kietlanką nieopodal Małkini. Zginęło wielu żołnierzy i dowódców. Uratowała się garstka, w tym mjr Bronisław Deskur. Ci ponownie zmierzyć się musieli ze ścigającymi ich Rosjanami. 23 maja pod Łączką nieopodal Długosiodła otoczeni powstańcy ulegli przewadze nieprzyjacielskich wojsk. Wygrana wkrótce przez Polaków potyczka pod wsią Nagoszewo nie mogła juz zmienić katastrofalnej sytuacji. Kolejne klęski pod Porządziem i pod Porębą kończą działania większych jednostek powstańczych w okolicach ziemi wyszkowskiej. Powstanie w kraju tliło się jeszcze przez kilka miesięcy w oczekiwaniu na pomoc Francji i Anglii, która nigdy nie nadeszła. Ostatecznie zakończyło się klęską, wraz z którą wydawało się, iż zgasnąć miała jakakolwiek nadzieja na odzyskanie niepodległości. Lecz poświęcenie owych tysięcy nie poszło na marne. Bo chociaż powstanie upadło, stanowiło symbol dla kolejnego pokolenia bezskutecznie rusyfikowanej polskiej młodzieży. Prócz tego zmiany, jakie w okresie powstania zapoczątkowano w zakresie uwłaszczenia chłopów, przyczyniły się do zniwelowania przepaści, jaka dostąd dzieliła dwór i wieś. Dzięki temu już w kilkadziesiąt lat później nowe, zjednoczone społeczeństwo zdołało wspólnie wywalczyć od lat upragnioną niepodległość - mówił.
- Tu, w Puszczy Białej, dawno wypowiedziano słowa "Polska mowa, Polska wiara przetrwa niejednego cara" - dodał prezes Związku Piłsudczyków RP Okręg Nadbużański płk. Sylwester Raniszewski. - Słowa te w skupiskach Polonii za garnicami naszego kraju są eksponowane na całym świecie. Te słowa dodały powstańcom otuchy. Droga młodzieży, wy jako nasza przyszłość, właśnie te słowa będziecie głosić, a my jesteśmy o tym przekonani, że to nie zaginie, nasza pamięć nie gaśnie, będzie na pewno trwała.
W podniosły nastrój wieczornego spotkania wprowadziły uczennice, które zaprezentowały układ choreograficzny z elementami akrobatyki z flagami w barwach narodowych. Zebrani obejrzeli montaż słowno - muzyczny w wykonaniu uczniów klas IV - VIII pod kierunkiem: Agaty Kalaty, Ewy Chołyst, Iwony Trol, Katarzyny Napiórkowskiej. Przedstawienie było ciekawą lekcją historii, która dostarczyła zebranym wielu wzruszeń. Aktorzy oraz wokaliści zostali nagrodzeni gromkimi owacjami. Dla uczestników spotkania przygotowano pamiątkowy upominek w postaci zakładki do książki przedstawiającej fotografię z pochodu powstańców, który odbył się w szkole 23 stycznia.
Komentarze
Zostaw komentarz