Kamil Wiśniewski nie jedzie już w rajdzie Dakar 2023. Reprezentant Orlen Teamu udział w imprezie zakończył po piątym etapie. Na pewno cele były ambitne, choć do momentu wypadku lokata nie zadowalała kierowcy z Wyszkowa. Przyjrzyjmy się tegorocznym dokonaniom Wiśniewskiego w najtrudniejszym rajdzie terenowym świata.
Do Arabii Saudyjskiej Kamil Wiśniewski jechał z ambicjami na podium. Choć początek imprezy w jego wykonaniu był dość ostrożny. Po piątym etapie jadący w barwach Orlen Teamu kierowca quada musiał się wycofać z powodu urazów po wypadku. Ale warto przytoczyć wyniki Wiśniewskiego, zanim zdecydował się zrezygnować z dalszej jazdy.
W Arabii Saudyjskiej ściganie rozpoczęło się od trzynastokilometrowego prologu. W nim wyszkowianin dotarł do mety jako szósty. Pierwszy etap ścigania Wiśniewski ukończył jako siódmy i to samo miejsce zajmował w klasyfikacji generalnej. Na kolejnym odcinku specjalnym kierowca Orlen Teamu przyjechał o pozycję niżej, ale nadal utrzymywał siódmą pozycję w "generalce". Trzeci etap został przez organizatorów skrócony ze względu na opady deszczu, które spodowowały utworzenie się wielu rwących strumieni na trasie, powodujących zagrożenie dla zawodników. Po czwartym odcinku Wiśniewski spadł w klasyfikacji generalnej na ósme miejsce, a jego strata do podium zwiększyła się do ponad 50 minut. Piąty etap okazał się dla kierowcy quada niezwykle pechowy, wywrotka spowodowała złamanie palców w ręce. A z takim urazem kierowanie quadem jest wręcz niemożliwe. W piątek, 6 stycznia, który był dla uczestników dniem przerwy, Wiśniewski zdecydował o wycofaniu się. Na pewno nie to zakładał przed Dakarem 2023, ale od początku ta impreza nie szła po jego myśli. Z drugiej strony, najcięższe etapy dopiero przed kierowcami i kto wie, czy wyszkowianin nie poprawiłby swojej lokaty. Na pewno Wiśniewski z tegorocznego rajdu wyjedzie bogatszy o doświadczenia i w przyszłym roku wróci na trasę z chęcią zrewanżowania się pustyni.
Komentarze
Zostaw komentarz