Sąd Rejonowy w Wyszkowie uznał Dariusza Andrzejewskiego winnym przywłaszczenia kwoty 27 tys. 100 zł, pochodzących z dotacji i składek członkowskich. Zdaniem sądu były prezes działał tym samym na szkodę MKS Bug Wyszków. Dariusz Andrzejewski nie zgadza się z wyrokiem i zapowiada apelację.
6 maja zapadł wyrok przed Sądem Rejonowym w Wyszkowie w sprawie byłego prezesa Bugu Wyszków Dariusza Andrzejewskiego. Był on oskarżony o to, że w lutym 2018 roku jako ówczesny prezes MKS Bug Wyszków - działając ze z góry powziętym zamiarem - dokonał przywłaszczenia kwoty 27 tys. 100 zł pochodzących z dotacji od gminy Wyszków i składek członkowskich, czym działał na szkodę klubu.
Sąd uznał Dariusza Andrzejewskiego za winnego zarzucanych mu czynów. Wymierzył mu karę 5 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata próby, karę grzywny w wysokości 150 stawek dziennych po 30 zł i obciążył go kosztami procesu w kwocie 970 zł. Dodatkowo sąd nałożył na oskarżonego obowiązek naprawienia szkody poprzez zapłatę na rzecz MKS Bug Wyszków kwoty 22 tys. 100 zł (pozostałe 5 tys. zł Dariusz Andrzejewski zwrócił klubowi wcześniej, tj. w marcu 2018 roku).
Jak wynika z akt sprawy, okresie objętym zarzutami, Dariusz Andrzejewski pełnił funkcję prezesa MKS Bug Wyszków, który realizował zadania publiczne na rzecz gminy Wyszków i na podstawie dwóch umów między burmistrzem Wyszkowa a MKS Bug Wyszków otrzymywał na ten cel dotacje. Pieniądze miały być przeznaczane na prowadzenie sekcji sportowych i zajęć dla młodzieży oraz upowszechnianie i rozwój sportu na terenie gminy Wyszków. W związku z wykonywaniem zadań publicznych gmina dokonała wpłaty na rachunek bankowy MKS Bug Wyszków dwóch transz dotacji w wysokościach: 10 tys. 900 zł oraz 14 tys. 650 zł. Jednak w okresie od 14 lutego do 20 lutego 2018 roku ówczesny prezes Dariusz |Andrzejewski, posługując się kartą bankomatową klubu, której był jedynym dysponentem, wypłacił z rachunku bankowego Bugu Wyszków kwotę 27 tys. 100 zł (w kilku mniejszych kwotach: raz 700 zł, innym razem 15 tys. zł, potem jeszcze 10 tys. 200 zł i 1 tys. 200 zł).
Krótko potem nastąpiła zmiana prezesa klubu i funkcję objął Marcin Chodkowski. W kasie klubu nie stwierdzono żadnej gotówki, podobnie na koncie bankowym.
- Marcin Chodkowski zwrócił się do byłego prezesa o zwrot pobranych pieniędzy, a ten zobowiązał się do dokonania rozliczeń środków finansowych, należących do Bugu Wyszków, które były w dyspozycji Dariusza Andrzejewskiego. W marcu wpłacił on na konto klubu kwotę 5 tys. zł, wyrażając wolę dalszych spłat, prosząc przy tym o prolongatę. Jednak kwoty pobrane z rachunku bankowego nie wpłynęły na rachunek klubu - ustalił sąd.
Dariusz Andrzejewski, który od początku nie przyznawał się do winy, tłumaczył, że pobrane z konta pieniądze przeznaczył na spłatę zobowiązań klubu.
- Sąd odmówił jednak wiary zeznaniom oskarżonego. Stoją one w rażącej sprzeczności z zeznaniami świadków i materiałem dowodowym. Jak ustalił sąd, oskarżony nie uregulował w tym okresie żadnego ze zobowiązań ciążących na stowarzyszeniu MKS Bug Wyszków. Nie były wystawiane żadne dokumenty, które mogłyby stanowić podstawę przepływów finansowych - uzasadniała sędzia. - Sąd stoi na stanowisku, że Dariusz Andrzejewski wyczerpał znamiona czynu zabronionego, gdyż rozporządził powierzoną mu w konkretnym celu własnością tak, jakby stanowiła jego własność i przeznaczył ją na inne potrzeby, niezwiązane z celem, na który zostały przelane Bugowi przez gminę. Rozporządzenie tym mieniem odbyło się bez wiedzy i zgody właściciela.
Na niekorzyść Dariusza Andrzejewskiego przemawia sms-owa korespondencja prowadzona po zmianie prezesa ze swoim następcą, Marcinem Chodkowskim, w której to Dariusz Andrzejewski deklarował dalszą spłatę pieniędzy wobec klubu.
- Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że oskarżony nie był w stanie wytłumaczyć, z jakiego tytułu wpłacił na rzecz klubu w marcu 2018 roku kwotę 5 tys. zł. Z jednej strony zaprzeczał, że ta suma nie stanowiła zwrotu środków a wynikała jedynie z deklaracji wspomagania finansowego klubu. Tymczasem wyjaśnienia owe stoją w rażącej sprzeczności z treścią wiadomości wymienianych między oskarżonym a Marcinem Chodkowskim w formie SMS. Powoływanie się w mowie końcowej obrońcy oskarżonego na fakt, że świadek Marcin Chodkowski jako prawnik wiedział, „jak podejść Dariusza Andrzejewskiego i formułować do niego zapytania”, nie wyczerpują - zdaniem sądu - znamion logicznego wyjaśnienia i pewnego doświadczenia życiowego. Oskarżony Andrzejewski zupełnie nie kwestionował żądań świadka Chodkowskiego, a dopiero w toku toczącego się postępowania taki tytuł prawny podważał.
Sąd nie dał wiary zeznaniom Dariusza Andrzejewskiego, że pieniądze pobrane z bankomatu przeznaczył na wynagrodzenia zawodników i długi za transport drużyny piłkarskiej, także z uwagi na zgromadzone w sprawie dokumenty.
- Stoi to w sprzeczności z zeznaniami świadków Marka Zalewskiego i Marcina Chodkowskiego oraz przedstawionymi dowodami operacji na rachunku bankowym klubu. Brak jest jakichkolwiek dowodów wskazujących, iż kwota wypłacona z banku, a pochodząca z dotacji, została przekazana na cel, który wskazywał oskarżony Andrzejewski. Oskarżony nie był w stanie wskazać konkretnych sum i osób, którym te środki wypłacał w gotówce, oprócz kwoty 10 tys. zł na rzecz firmy transportowej Sylwestra R. I owszem, jest dokument - dowód wpłaty za usługi transportowe nie kwestionowany przez żadną ze stron - wystawiony 7 lutego 2018 roku na kwotę 10 tys. zł. Ale wypłata 10 tys. zł firmie za usługi transportowe miała miejsce przed uzyskaniem przez oskarżonego środków, których dotyczą zarzuty. A zatem linia obrony, wyjaśnienia oskarżonego, nie mają potwierdzenia w materiale dowodowym i zmierzają jedynie do umniejszenia jego odpowiedzialności - uzasadniała sędzia Izabela Gąsowska-Bura.
Zdaniem sądu, zeznania świadków Zalewskiego i Chodkowskiego były szczegółowe, konsekwentne, logiczne, obiektywne i sąd uznał je za w pełni rzetelny materiał dowody. Są one spójne ze sobą i z innymi dowodami zgromadzonymi w aktach sprawy. Sąd tym samym wykluczył za możliwą do przyjęcia wersję oskarżonego, a za wiarygodną uznał wersję Marka Zalewskiego i Marcina Chodkowskiego.
- Materiał dowodowy jawi obraz, że oskarżony de facto dążył do ugodowego załatwienia sprawy i rozliczenia dotacji za miesiąc luty 2018 roku. Deklarował chęć zwrotu środków, przyniesienia ich do klubu, a na żądanie Chodkowskiego, by tego nie czynił, wpłacił na rachunek bankowy Bugu Wyszków. Brak dalszych wpłat był spowodowany sytuacją finansową oskarżonego. W odpowiedzi na SMS Macina Chodkowskiego, oskarżony przyznał, że zaniechał wpłacania dalszych kwot i poprosił o prolongatę tych środków. Gdyby wiedział, że brak jest podstawy prawnej do wysuwania żądań przez Chodkowskiego, absolutnie takiego zwrotu środków by nie uczynił - tłumaczyła sędzia.
Zdaniem sądu, wina i sprawstwo Dariusza Andrzejewskiego nie budzą wątpliwości.
- Dokonał przywłaszczenia powierzonych mu pieniędzy z dotacji gminy Wyszków i składek członkowskich, czyli działał na szkodę MKS Bug Wyszków. Nie kwestionował faktu, że posiada względem klubu zobowiązania zwrotu pobranej kwoty. Nie będąc właścicielem i nie mogąc nimi dysponować, nie miał żadnych uprawnień - poza tymi, które osobiście sobie sam uzurpował - a tym samym wykroczył poza zakres spraw, na których wykonywanie zgodziła się gmina Wyszków. Oczywistym jest, że spowodował, że te pieniądze zostały w sposób nieodwracalny przeznaczone na inny, znany tylko jemu cel. Sprawił, że stały się jego własnością i zostały skonsumowane przez niego. Działał z zamiarem bezpośrednim, umyślnie. Dopiero na wielokrotne monity dokonał zwrotu kwoty 5 tys. zł. Początkowo uznawał swoje zobowiązania, dopiero później ich podstawę zaczął kwestionować. Jednoznacznie wynika, że działał z zamiarem przywłaszczenia nieswoich środków, nie dążąc do ich zwrotu - uzasadniała wyrok sędzia.
Stopień społecznej szkodliwości czynu sąd ocenił jako wysoki. Zdaniem sądu, oskarżony naruszył dobro chronione, jakim jest mienie. Swoim działaniem działał na szkodę podmiotu, który dysponuje środkami publicznymi i za ich pomocą realizuje zadania sportowe, cieszące się dużym zainteresowaniem wśród dzieci i młodzieży, czym uniemożliwiał realizację tych działań i utrudniał prowadzenie stowarzyszeniu MKS Bug Wyszków działalności.
- Oskarżony działał z motywacją osobistego wzbogacenia się kosztem środków publicznych i składek członkowskich - uznał sąd, skazując Dariusza Andrzejewskiego na karę 5 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata próby.
Wyrok jest nieprawomocny. Dariusz Andrzejewski już zapowiedział, że się od niego odwoła.
Komentarze
Zostaw komentarz