Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wyrok skazujący byłą wyszkowską radną Lucynę S. na 1,5 roku pozbawienia wolności i obowiązek zapłaty (solidarnie z dwoma innymi oskarżonymi) prawie 1 mln zł na rzecz pokrzywdzonych przez nich przedsiębiorców. Wyrok jest prawomocny i oznacza dla skazanej bezwzględne więzienie.
Lucyna S. (76 l.) była radną Rady Miejskiej w Wyszkowie z ramienia Komitetu Wyborczego "Razem dla Ziemi Wyszkowskiej" w latach 2010-2014 oraz 2014-2018. Od 2019 roku do marca 2021 roku zarządzeniem burmistrza Wyszkowa Grzegorza Nowosielskiego zasiadała w składzie Rady Seniorów Gminy Wyszków. Przez lata zatrudniona była w miejskiej spółce PWiK.
Wspólnie i w porozumieniu
Lucyna S. oskarżona była o to, że "w okresie od 1 czerwca do końca grudnia 2016r. w Poniatach Ciborach gmina Winnica, działając wspólnie i w porozumieniu, w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, dzierżawiąc od Grzegorza i Ewy Kaczorów nieruchomości w miejscowości Poniaty Cibory, celem prowadzenia wydobycia piachu i żwiru (...) przywłaszczyli powierzone im do użytkowania i wydobycia mienie w postaci kopaliny w ilości około 221 100 ton o wartości nie mniejszej niż 994 tys. 950 zł, co stanowiło mienie znacznej wartości, w ten sposób, że uczestniczyli w wydobyciu około 292 500 ton kruszywa, przekraczając roczne wydobycie określone w umowach dzierżawy oraz w koncesjach Starosty Pułtuskiego (...), a następnie zbyli kopalinę zatajając przed właścicielami nieruchomości przekroczenie rocznych limitów wydobycia i naruszenie warunków koncesji".
Dobry interes
Poszkodowanymi w sprawie są Ewa i Grzegorz Kaczorowie wraz z rodziną - przedsiębiorcy, którzy weszli w spółkę z Lucyną S., jej zięciem Dariuszem B. oraz ich wspólnikiem - Robertem G. (obydwaj byli współoskarżonymi w tym samym procesie co Lucyna S. i także zostali skazani - red.). Państwo Kaczorowie zdecydowali się na wspólny interes, kuszeni krociowymi zyskami z wydobycia i sprzedaży kruszywa. Mieli tylko kupić i wydzierżawić działkę pod kopalnię. Załatwienie koncesji i umów na zbyt kruszywa wzięli na siebie nowi wspólnicy.
W 2015 roku spółka należąca do Lucyny S. i jeszcze jedna firma podpisały z państwem Kaczorami umowę dzierżawy zakupionego przez nich terenu. Pieniądze na zakup kopalni syn pana Grzegorza pożyczył pod zastaw domu. Płacił 10 tys. zł miesięcznie odsetek, z których 50% miał mu zwracać nowy wspólnik. Na podstawie umowy dzierżawy na nieruchomości w miejscowości Poniaty Cibory miało być prowadzone wydobycie piachu i żwiru w ilości i na zasadach określonych w koncesji starosty pułtuskiego z 6 maja 2016r. - tj. około 70 tysięcy ton rocznie.
- Propozycja była uczciwa. Zaproponowali nam zainwestowanie w kopalnię, na której mieliśmy zarobić kilka milionów złotych. Podział ról był następujący: my załatwiamy kasę, oni teren, zbyt i papiery. Ogólnie mieliśmy podzielić się 50 na 50 - wspomina Michał Kaczor, syn Grzegorza Kaczora. - W tym momencie zjawia się pani Lucyna - bardzo miła, dobrze ubrana, starsza kobieta, więc to oni wskazali nam nieruchomość, za którą my zapłaciliśmy. Z racji tego, że prowadziliśmy działalność związaną ze sprzedażą aut, oni zadeklarowali iż zajmą się wszystkim. My się nie znaliśmy na kopalnictwie.
Nietrafiona spółka
Koncesję ostatecznie załatwiła Lucyna S. i w połowie czerwca 2016 roku zaczęło się wydobycie. Szybko też zaczęły się problemy i konflikty między wspólnikami od kopalnianego interesu. Państwo Kaczorowie zorientowali się, że na własnej nieruchomości są niemile widziani. Zaczęli podejrzewać, że coś jest nie tak, że mogli paść ofiarami oszustwa.
- Poprosiłem o umowy z osobami kupującymi kruszywo i o dokument WZ, aby sprawdzić, jakie ilości kruszywa zostały wywiezione i na jaką wartość. Nie otrzymałem ich. Problem był także z płatnością należnej nam części zysków. Mieliśmy zagwarantowaną tzw. przedpłatę po pierwszym miesiącu. Niestety, pierwsza wpłata nastąpiła po 3 miesiącach. Całość wydobycia trwała 6 miesięcy. Kiedy kwoty zaczęły spływać nie takie jak nam obiecano, zaczęła się między nami kłótnia i ciągłe awantury o pokazanie dokumentów. W grudniu 2016 roku mój tata wyprosił ich z naszej działki i zerwał umowę dzierżawy na podstawie braku wpłat i niezgodności z deklarowanym wydobyciem kruszywa. Przypomnę, koncesje były na 70 tysięcy ton piasku i żwiru, a w pół roku wydobyli znacznie więcej. Mam nagrania, na których mówią o wydobytych 300 tysiącach ton - relacjonuje Michał Kaczor.
Sprawy zaczęły się wikłać a konflikt narastać. Pokrzywdzeni zaczęli informować o swoich podejrzeniach organy ściagania, czym narazili się na pozwy ze strony Lucyny S. o zniesławienie. Lucyna S. kwestionowała zgodność z prawem wypowiedzenia umowy dzierżawy. Opierała się przy tym na fałszywej dokumentacji, którą stworzył geolog w celu odrzucenia roszczeń państwa Kaczorów. Rozpoczęła się wielomiesięczna wymiana korespondencji, pozwów, zawiadomień, wezwań.
- Od 4 lat nie mogłem kopać na swojej nieruchomości, bo ktoś, kto mnie okradł, w dodatku nie zapłacił podatków, miał więcej praw niż ja - wspomina Michał Kaczor.
Czworo skazanych
Po kilku latach batalii sprawa trafiła przed sąd. W wyroku wydanym 1 lutego ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie uznał oskarżonych Lucynę S., Dariusza B. i Roberta G. za winnych zarzucanych im czynów. Sąd wymierzył Lucynie S. karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Dwaj pozostali współoskarżeni także zostali skazani na karę bezwzględnego więzienia. Dodatkowo sąd orzekł względem całej trójki obowiązek naprawienia w całości szkody wyrządzonej przestępstwem poprzez zapłatę solidarnie kwoty 994 tys. 950 zł na rzecz Grzegorza i Ewy Kaczorów. Lucyna S. dostała także 10 tys. zł grzywny. W sprawie skazany na karę więzienia w zawieszeniu został także geolog, który fałszował dokumentację geologiczną m.in. dla Lucyny S.
- Ten wyrok potwierdził jedną rzecz, że mieliśmy do czynienia z rabunkową działalnością na kopalni - powiedział po ogłoszeniu wyroku prokurator oskarżający w tej sprawie.
Lucyna S. od razu zapowiedziała odwołanie od wyroku skazującego. Rozprawa apelacyjna odbyła się 7 kwietnia. Sąd Okręgowy w Warszawie w całości utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji. Tym samym wyrok stał się prawomocny.
Ofiara "układu"?
Poproszona o komentarz Lucyna S., powiedziała nam tylko:
- To autentyczny układ między moim przeciwnikiem a resortem sprawiedliwości.
Michał Kaczor, syn pokrzywdzonych w sprawie, komentuje z kolei:
- To bezwzględni ludzie. Do samego końca trwali w kłamstwie i zaprzeczali faktom. Na szczęście sprawiedliwości stało się zadość.
Organy ścigania badają
Sprawa miała kilka wątków, w których toczyły lub toczą się odrębne postępowania organów ścigania. Do wyjaśnienia jest m.in. kwestia szybkiego i bez konieczności opracowania raportu oddziaływania na środowisko uzyskania przez Lucynę S. koncesji na wydobycie kruszywa. Państwo Kaczorowie zapowiadali ubieganie się zadośćuczynienia ze strony urzędu Starostwa Powiatowego w Pułtusku. W tle historii jest jeszcze wątek składowania na wydzierżawionym od Kaczorów terenie nielegalnych odpadów niebezpiecznych dla środowiska, na co mają stosowne ekspertyzy. Sprawę - zarówno samego składowania odpadów, jak i zaniechania ich kontroli przez pultuskich urzędników - badała miejscowa prokuratura rejonowa.
Szeroko tę sprawę opisywaliśmy w artykule -> Była radna miejska skazana na karę więzienia
Skazana także za fałszowanie oświadczeń majątkowych
Opisany wyżej wyrok skazujący Lucynę S. za przywłaszczenie cudzego mienia, wydobywanie kruszywa z naruszeniem koncesji i działanie na szkodę właścicieli terenu oraz narażenie ich na wielotysięczne straty, to nie jedyny problem byłej radnej. W ubiegłym roku została ona także oskarżona i skazana (nieprawomocnie) za czterokrotne złożenie fałszywych oświadczeń majątkowych w okresie sprawowania mandatu radnej Rady Miejskiej w Wyszkowie. W oświadczeniach była radna zataiła istotne informacje dotyczące swojego stanu majątkowego tj. posiadania zobowiązań pieniężnych w kwocie powyżej 10 tys. zł. Wyrok, jaki otrzymała, to grzywna w wysokości 200 stawek dziennych po 20 zł każda oraz koszty sądowe.
Więcej czytaj w artykule -> Kolejny wyrok byłej radnej miejskiej
Komentarze
Zostaw komentarz