REKLAMA

REKLAMA

Śledztwo w sprawie strugi

Autor: Admin Admin

Miasto | Poniedziałek, 06 wrz 2021 11:15

Prokuratura Rejonowa w Wyszkowie prowadzi śledztwo w sprawie zanieczyszczenia tzw. strugi a finalnie Bugu, do którego ona wpływa. Jak ustalił biegły, substancje, które w maju trafiły do strugi, mogły zagrażać życiu i zdrowiu ludzi. Od lat - mimo licznych interwencji - jak do tej pory żadna instytucja odpowiedzialna za ochronę środowiska nie zajęła się na poważnie tym problemem. Trwa przerzucanie się odpowiedzialnością - gminy na inspekcję ochrony środowiska, WIOŚ na gminę i Wody Polskie, a Wód Polskich z powrotem na samorząd. Czy prokuratorskie śledztwo pomoże w dokonaniu przełomu w sprawie?

REKLAMA

28 maja Prokuratura Rejonowa w Wyszkowie wszczęła śledztwo w sprawie z artykułu 183 par. 1 Kodeksu karnego ("Kto wbrew przepisom składuje, usuwa, przetwarza, zbiera, dokonuje odzysku, unieszkodliwia albo transportuje odpady lub substancje w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5"). Sprawa dotyczy zanieczyszczenia tzw. wyszkowskiej strugi. To ciek wodny, który biegnie na odcinku kilku kilometrów m.in. wzdłuż ogródków działkowych na osiedlu Matejki, dalej ulicą Strumykową, aby finalnie ujść do rzeki Bug w sąsiedztwie sanktuarium św. Idziego. Właśnie w maju w strudze ujawniono substancję, określoną jako ropopochodną. Na miejsce wezwana została odpowiednia komórka Urzędu Miejskiego, policja, straż pożarna, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Ostrołęce. Pobrano próbki wody do badania. Aby zabezpieczyć rzekę przed przedostaniem się do niej niewiadomej substancji, strażacy wrzucili do strugi kostki słomy. Obecny na miejscu Mirosław Wysocki, naczelnik wydziału ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim, tak przedstawiał sytuację:

- Konserwator strugi zawiadomił nas, bo wydawało mu się, że w wodzie znajdują się substancje ropopochodne. Wezwano policję, straż pożarną, WIOŚ, ale okazało się, że nie ma filtru olejowego. Profilaktycznie strażacy wrzucili do wody kostki słomy, aby przefiltrować ją, ale zebrał się tylko naturalny muł. W wodzie były żywe stworzenia. Gdy poziom wody opadł, "zazieleniła się" a przy tych kostkach słomy były glony. Do Bugu płynęła woda już czysta. Przedstawiciele WIOŚ na miejscu nie stwierdzili zanieczyszczenia substancją ropopochodną.

Dziś wiemy już, że strugą płynęła nie tylko woda "zanieczyszczona organicznie". Prokuratura powołała biegłego, któremu zleciła zbadanie składu pobranych na miejscu próbek.

- Uzyskaliśmy opinię, z której wynika, że w dwóch dostarczonych próbkach - wody i osadu - były znacznie przekroczone dopuszczalne parametry środowiskowe. Mogą one pochodzić z tego samego źródła. Biegły stwierdził, że mogą one zagrażać życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować obniżenie jakości ziemi, wody i powietrza. Próbki będą poddawane dalszym badaniom. Śledczy będą też zmierzać do ustalenia źródła pochodzenia zanieczyszczeń - informuje zastępca prokuratora rejonowego w Wyszkowie.  

Prokuratura przekazała wyniki badań Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska w Ostrołęce wraz z pytaniem, czy były przez nią prowadzone jakiekolwiek kontrole strugi. Ma to pomóc śledczym w próbie ustalenia źródła zanieczyszczenia. 

***

Dla wyszkowskiej prokuratury sprawa tzw. strugi rozpoczęła się w maju tego roku, ale dla wielu osób i instytucji w Wyszkowie oraz poza nim temat jest znany i "śmierdzący" od dawna. Jednak jak do tej pory - skutecznie bagatelizowany.

W lutym tego roku na fanpage'u Obie Strony Miasta na Facebooku pojawił się wpis dotyczący zrzutów ścieków w okolicach skarpy pod kościołem św. Idziego a pod nim - komentarz byłego strażnika miejskiego z Wyszkowa. Napisał on, że straż podejmowała interwencję w sprawie strugi, ale "ktoś z urzędu kazał sprawę zamknąć, bo cyt. dużo ludzi tam pracuje". Jak ustaliła nasza redakcja, sytuacja opisana przez byłego strażnika miała mieć miejsce w 2009 roku, jednak tamta interwencja osoby z Urzędu Miejskiego spowodowała, że w późniejszym okresie żaden ze strażników miejskich tą sprawą więcej nie chciał się zajmować z uwagi na konsekwencje służbowe. 

W związku z tak poważnymi oskarżeniami, zwróciliśmy się z pytaniami do burmistrza Wyszkowa oraz ówczesnego komendanta straży miejskiej (obecnie naczelnika Wydziału ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim). Poprosiliśmy o podanie informacji, kto i dlaczego zakazał straży miejskiej podejmowania czynności zmierzających do zbadania nielegalnego zrzutu ścieków do rzeki Bug? Pytaliśmy, czy do Urzędu Miejskiego lub podległych jednostek wpływały skargi/ interwencje dotyczące zanieczyszczenia rzeki w rejonie strugi wzdłuż ul. Matejki, Strumykowej, Kościelnej i jakie działania podejmował urząd lub podległe mu służby celem ustalenia źródła zrzutu ścieków, ich składu i wpływu na środowisko naturalne?

- Czy temat ten w ogóle był lub będzie w przedmiocie zainteresowania służb gminy Wyszków? - zapytaliśmy wreszcie.

Odpowiedział nam Mirosław Wysocki:

- Na stanowisku Komendanta Straży Miejskiej w Wyszkowie byłem zatrudniony od dnia 1 lipca 2009 roku. Z całą stanowczością mogę stwierdzić, że w okresie, od kiedy sprawuję swoją funkcję, nie zdarzyło się, abym otrzymał od przełożonych polecenie lub wydał polecenie swoim pracownikom, że mają odstąpić od interwencji. Dotyczy to również ewentualnych interwencji dotyczących cieku wodnego tzw. strugi, czy jakichkolwiek przedsiębiorstw. Jednocześnie pragnę poinformować, że Straż Miejska nie posiada narzędzi, zarówno fizycznych, jak i prawnych do badania wody i stwierdzenia ewentualnych zanieczyszczeń. Organem właściwym do zajęcia stanowiska i podejmowania działań kontrolnych w przypadku cieku wodnego „struga” jest Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Około roku 2013-2014 (nie jestem w stanie jednoznacznie określić, gdyż dokumentacja SM z tego typu spraw, i z tego okresu została zarchiwizowana i zniszczona) otrzymaliśmy telefoniczne zgłoszenie, że ciekiem „struga” wpływa do rzeki Bug biała ciecz i piana. Skierowany na miejsce patrol SM potwierdził informację. Po sprawdzeniu na wysokości ogrodów działkowych w rejonie ul. Sienkiewicza potwierdzono, że „struga” jest zanieczyszczana na wysokości firmy Mleks. Interwencja miała miejsce w okresie letnim w godzinach popołudniowych. Na terenie przedsiębiorstwa, poza pracownikami ochrony, nie zastano nikogo. Od ochroniarzy pozyskano informację, że prawdopodobnie któryś z kierowców wypłukał wodą zbiornik do przewozu mleka i spuścił tzw. popłuczyny na placu, a te spłynęły do kanalizacji deszczowej. Następnego dnia osobiście skontaktowałem się telefonicznie z ówczesną kierowniczką ostrołęckiego oddziału WIOŚ, prosząc o przeprowadzenie kontroli w przedsiębiorstwie Mleks. Uzyskałem wówczas zapewnienie, że w związku z uruchamianiem przez firmę Mleks masarni, na jej terenie pracują inspektorzy WIOŚ z Ostrołęki i dokonają oni stosownej kontroli. Pamiętam, że moja rozmówczyni oświadczyła, że nie ma możliwości przeprowadzenia kontroli we wspomnianym zakładzie w godzinach popołudniowych, gdyż jej pracownicy pracują jedynie do godz.15:00. Poinformowała mnie również, że firma Mleks składa regularnie raporty z badania wody wprowadzanej z zakładowej oczyszczalni ścieków do „strugi”. Pamiętam również, że na moje pytanie o ewentualne zagrożenie dla środowiska powodowane opisanym płukaniem cystern na mleko pani oświadczyła, że nie ma żadnego zagrożenia, a jedynie woda będzie bardziej żyzna, co może objawiać się bujną roślinnością przybrzeżną. Niestety, jak już wspomniałem, dokumentacja (notatka urzędowa) w powyższej sprawie została zniszczona zgodnie z przepisami o archiwizacji, a w/w informacje przytoczyłem z pamięci. Odnosząc się do wpisu na fanpage’u Obie Strony Miasta, pragnę poinformować, że owy wpis został prawdopodobnie usunięty przez autora. Nie znam intencji ani powodów zamieszczania, czy też jego usuwania. O bliższe wyjaśnienie proponuję zwrócić się do autora wpisu - napisał w odpowiedzi na nasze pytania ówczesny komendant nieistniejącej już dziś straży miejskiej. 

***

Otrzymaliśmy także stanowisko burmistrza Wyszkowa w sprawie strugi.

- W odpowiedzi na e-mail w sprawie zanieczyszczeń rzeki Bug i podejmowanych działań w tym zakresie przez gminę informuję, że zgodnie z zapisami art. 3G3 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska burmistrz może w drodze decyzji nakazać osobie fizycznej, której działanie negatywnie oddziałuje na środowisko, wykonanie określonych w czasie czynności zmierzających do ograniczenia negatywnego oddziaływania na środowisko i jego zagrożenia lub przywrócenia środowiska do stanu właściwego. Wskazany przez Panią obszar emisji zanieczyszczeń to miejsce prowadzenia działalności podmiotów korzystających ze środowiska nie będących osobami fizycznymi. Zgodnie z zapisami wyżej wymienionej ustawy, burmistrz nie jest organem uprawnionym do prowadzenia kontroli takich podmiotów - pisze Grzegorz Nowosielski. - Uprawnienia kontrolne w tym zakresie zostały ustawowo przypisane wojewódzkim inspektorom ochrony środowiska. Burmistrz nie mógł więc prowadzić kontroli podmiotów działających na wskazanym terenie, gdyż stanowiłoby to przekroczenie uprawnień ustawowych, a zaskarżenie ewentualnie wydanej decyzji skutkowałoby jej unieważnieniem przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Straż Miejska w Wyszkowie po otrzymaniu zgłoszeń o nieprawidłowościach na terenach przyległych od ogródków działkowych przy ulicy Dworcowej i obwodnicy śródmiejskiej zgłaszała zaistniałe nieprawidłowości do Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Warszawie Delegatura w Ostrołęce. Gmina Wyszków jako podmiot posiadający pozwolenie wodno-prawne na wprowadzanie wód opadowych i roztopowych do rzeki Bug dwa razy w roku zleca wykonanie badań w zakresie stężeń zawiesiny ogólnej i węglowodorów ropopochodnych. Parametry te, poza nielicznymi wyjątkami, nie przekraczały dopuszczalnych norm. Przekroczenia dopuszczalnej ilości zanieczyszczeń dotyczyło parametru „zawiesina ogólna" w przypadku badań prowadzonych po intensywnych opadach deszczu, gdy większa niż przeciętna ilość wody w kanałach deszczowych doprowadzała do usunięcia zalegających w nich mas piasku. Do  Urzędu  Miejskiego i podległych mu jednostek nie wpływały w ostatnim czasie skargi i interwencje dotyczące zanieczyszczenia strugi wzdłuż ulic Jana Matejki, Strumykowej i Kościelnej.

A zatem - wszystko w jak najlepszym porządku, a w ogóle to nie nasze kompetencje i nie nasz problem... A zatem czyj?

***

Zdaniem burmistrza - Inspekcji Ochrony Środowiska. Skupmy się zatem na roli WIOŚ i przyjrzyjmy jej działanom w sprawie wyszkowskiej strugi. 

Pytanie o kontrole, które prokuratura ostatnio skierowała do WIOŚ, nam wydaje się retoryczne. W ostatnich miesiącach tylko nasza redakcja kilkukrotnie bowiem zwracała się do WIOŚ z wnioskami o kontrole wyszkowskiej strugi. A wiemy, że nie byliśmy jedynymi, którzy interesowali się tym problemem i próbowali zaanagżować w jego rozwiązanie państwowe służby. Temat bowiem jest stale obecny w debacie publicznej mieszkańców Wyszkowa i powraca z każdym kolejnym "wyciekiem" śmierdzących substancji do Buga w okolicach kościoła św. Idziego. 

I dlatego 3 lutego zwracaliśmy się do WIOŚ z pytaniem, czy jest przez nią badany i nadzorowany stan wody w rzece Bug w rejonie strugi (ul. Strumykowa, Kościelna)?

- W zakresie jakości stanu rzeki Bug, pytania należy kierować do Państwowego Monitoringu Środowiska działającym się przy Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska - otrzymaliśmy odpowiedź.

28 maja, po informacji od Czytelnika, nasza redakcja zwróciła się do WIOŚ z prośbą o pilną doraźną kontrolę rejonu strugi w związku z podejrzeniem zanieczyszczenia jej substancjami ropopochodnymi. Efektem naszej interwencji była kontrola WIOŚ w Wyszkowie. Inspektorzy z Ostrołęki nie zdążyli jeszcze wyciągnąć wniosków z tej interwencji, a tymczasem już 1 czerwca otrzymali (od innej osoby) kolejny sygnał dotyczący zanieczyszczenia strugi wraz z załączoną dokumentacją zdjęciową, przedstawiającą wylot miejskiej kanalizacji deszczowej w rejonie ul. Mazowieckiej w Wyszkowie.

- Z załączonych zdjęć można wnioskować, że tym wylotem wprowadzane są do strugi ścieki inne niż wody opadowe - mówił na początku czerwca Krzysztof Cząstkiewicz, kierownik Działu Inspekcji w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Ostrołęce.

Reakcją Inspekcji było wystosowanie 2 czerwca pism z wnioskiem o zajęcie się sprawą zgodnie z kompetencjami przez inne instytucje, czyli Przedsiębiorstwo Wody Polskie i gminę Wyszków. 

- (...) Przekazuję do rozpoznania, zgodnie z właściwością, sprawę dotyczącą zanieczyszczenia strugi w Wyszkowie, skierowaną do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie Delegatura w Ostrołęce drogą elektroniczną w dniu 28.05.2021 r. - pisze WIOŚ do dyrektora zarządu Wód Polskich (zlewnia w Dębem) i dalej poucza: - Przepisy ustawy z dnia 20 lipca 2017 r. - Prawo wodne stanowią, że zadania merytorycme związane z gospodarowaniem wodami wykonują Wody Polskie. W związku z wykonywaniem tych zadań Wodom Polskim przysługują również kompetencje dotyczące sprawowania szeroko rozumianego gospodarowania wodami, określone w przepisach w art. 334 pkt 1-7 oraz art. 9-13 ustawy Prawo wodne, w szczególności w zakresie korzystania z wód oraz ochrony zasobów wodnych, przestrzegania warunków decyzji wydanych na podstawie ustawy Prawo wodne, utrzymywania wód i urządzeń wodnych.

Do burmistrza Wyszkowa zaś inspektorzy WIOŚ zwrócili się z następującym wnioskiem:

- Zgodnie z art. 3 ustawy z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, utrzymanie czystości i porządku należy do zadań własnych gminy. W związku z powyższym obowiązkiem gminy jest sprawdzenie czy miejska sieć kanalizacji deszczowej działa właściwie i czy urządzenie wodne utrzymywane jest zgodnie z jego funkcją, tj. czy wylotem kanalizacji deszczowej nie są wprowadzane nieoczyszczone ścieki do strugi powodujące jej zanieczyszczenie i w zależności od ustaleń podjęcie stosownych działań w przedmiotowej sprawie. Jednocześnie na podstawie art. 16 ust. 1 ustawy z dnia 20 lipca 1991 r. o Inspekcji Ochrony Środowiska proszę o informację z dokonanych ustaleń własnych i podjętych działań w przedmiotowej sprawie.

W sprawie nadal niewiele się zadziało...

***

- W kręgu podejrzanych jest jedno z wyszkowskich przedsiębiorstw, choć - jak przekonywał na debacie Pan Adam Mróz - odpowiedzialność za to ponoszą raczej mieszkańcy domostw sąsiadujących ze strugą, która wpada do rzeki - czytamy na forum Obie Strony Miasta. Przesiębiorstwo, o którym mowa, to wyszkowski "Mleks", który często wymieniany jest w kontekście zanieczyszczenia strugi. To o nim pisał także cytowany wyżej były strażnik miejski. 

- To nie jest nasze zanieczyszczenie - zapewnia jednak Katarzyna Ponikiewska, dyrektor ds. produkcji i handlu w firmie "Mleks". - Jesteśmy zbyt dużą firmą, żeby pozwolić sobie na takie sensacje.

"Mleks" od ponad 10 lat ma własną oczyszczalnię ścieków o przepustowości około 20 m sześc. (tyle oczyszczonych ścieków firma dziennie wypuszcza do strugi).

- Pewnie 99 proc. Wyszkowa o tym nie wie - mówi przedstawicielka firmy. - Mamy kilka szamb, które są regularnie opróżniane. Nasi pracownicy na bieżąco kontrolują sytuację i informują, kiedy należy wybrać nieczystości stałe. Są one wywożone do oczyszczalni na terenie naszego zakładu. Wszystko trafia do oczyszczalni, a stamtąd - po oczyszczeniu - do strugi. Mamy na to stosowne pozwolenia. 

Oczyszczone ścieki wprowadzane są do strugi raz dziennie o stałej porze, pięć razy w tygodniu (poza weekendami). Ścieki zrzucane są w sposób automatyczny i kontrolowany. Gdy zdarzy się, że dojdzie do awarii, firma niezwłocznie ma obowiązek poinformowania służb odpowiedzialnych za ochronę środowiska. To wyjątkowe przypadki. 

- Jesteśmy zresztą pod stałym nadzorem Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska, Sanepidu. Kwartalnie raportujemy wyniki naszych badań nie tylko do WIOŚ ale także do spółki Wody Polskie. Raz w roku badanie wody prowadzi także Sanepid. Posiadamy pozwolenie wodno-prawne, w którym ściśle określone są warunki zrzutu ścieków a także limity tych ścieków. Kontrole mamy regularnie i nie są to kontrole, które trwają dwa dni. U nas kontrole trwają miesiąc, dwa... - mówi Katarzyna Ponikiewska.

Dlaczego zatem firma "Mleks" jest w kręgu podejrzanych o zanieczyszczanie strugi?

- Nie wiem, myślę, że tak najłatwiej. Jak płynie coś białego, to od razu kojarzy się z mlekiem. Może ludzie myślą, że to nasze ścieki produkcyjne, ale my nawet samochodów nie myjemy w naszym zakładzie tylko na terenie bazy w Wysokiem Maz. Zresztą - podam prosty dowód. Struga na terenie naszego zakładu ma ok. 45 cm szerokości. Nie przyjęłaby tylu ścieków, ile my produkujemy. Z takimi ogromnymi ilościami to dosłownie drugi Bug by płynął obok strugi... - mówi Katarzyna Ponikiewska. 

Zapewnia, że struga na odcinku płynącym przez teren zakładu "Mleks" jest codziennie kontrolowana i nie są obserwowane żadne niepokojące sytuacje. 

***

Opinię Katarzyny Ponikiewskiej niejako potwierdza Krzysztof Cząstkiewicz, kierownik Działu Inspekcji w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Ostrołęce.

- Do strugi "podpiętych" jest około stu odbiorców (wpuszczających nie tylko ścieki ale także odprowadzających do strugi wody powierzchniowe z pól i deszczówkę - red.), a "Mleks" jest jedynym zakładem, który pozyskał w sposób uregulowany pozwolenie wodno-prawne, więc jest też jako jedyny nadzorowany i kontrolowany w sposób regularny. Pozostałych 99 odbiorców nie ma uzgodnień i trudno ich skontrolować. "Mleks" miał kontrole niezapowiedziane, w różnych porach 24 godziny na dobę. Zdarzało się, że dostawał karę. Gdy limity ścieków albo ich parametry były przekraczane, w kolejnym pozwoleniu wodno-prawnym mógł występować o ich zwiększenie, ale w ostatnim czasie nie występował o to. "Mleks" regularnie przedstawia własne wyniki badań wody i ścieków a WIOŚ dodatkowo przeprowadza własne badania w laboratorium akredytowanym - mówi Krzysztof Cząstkiewicz.

***

Nasza redakcja jednak dość regularnie otrzymuje sygnały o zanieczyszczaniu rzeki Bug w rejonie ul. Kościelnej w Wyszkowie przez ścieki wypływające z ul. Komunalnej. Ma to miejsce szczególnie w weekendy. Już w lutym pytaliśmy w związku z tym WIOŚ, czy prowadzi nadzór merytoryczny nad przedsiębiorstwem "Mleks" w Wyszkowie? Czy kontrolowana jest gospodarka ściekowa tej firmy? Czy wykryto w związku z tym jakiekolwiek nieprawidłowości i wzywano przedsiębiorcę do ich usunięcia? Oto odpowiedź, jaką otrzymaliśmy 5 lutego:

- Zadania Inspekcji Ochrony Środowiska określa ustawa z dnia 20 lipca 1991r. o Inspekcji Ochrony Środowiska. Zakład, o którym Pani pisze, jest kontrolowany przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska (WIOŚ) w Warszawie Delegatura w Ostrołęce m.in. w zakresie gospodarki wodno-ściekowej. Ostatnia kontrola terenowa przeprowadzona w przedmiotowym Zakładzie wykazała naruszenia. W związku z powyższym wydano zarządzenie pokontrolne, które zostało zrealizowane przez Zakład. Zakład zobligowany jest do przesyłania wyników pomiarów automonitoringowych jakości odprowadzanych ścieków, po analizie których WIOŚ w Warszawie Delegatura w Ostrołęce za rok 2017 nałożył administracyjną karę pieniężną za przekroczenie warunków dotyczących składu odprowadzanych ścieków określonych w pozwoleniu wodnoprawnym na szczególne korzystanie z wód. Ponadto ustalono wysokość opłaty podwyższonej za 2018 rok za przekroczenie warunków dotyczących składu odprowadzanych ścieków określonych w pozwoleniu wodno-prawnym na szczególne korzystanie z wód. Pomiary automonitoringowe z kolejnych lat poddane zostały analizie. W przypadku wystąpienia przekroczeń zostaną podjęte odpowiednie kroki prawne. Do dnia dzisiejszego do Delegatury WIOŚ w Ostrołęce nie wpłynęła żadna interwencja dotycząca przedmiotowego zakładu - napisał kierownik Krzysztof Cząstkiewicz.

Jak wynika z informacji uzyskanych w WIOŚ, ostatnia kontrola w "Mleks" miała miejsce w kwietniu tego roku. 

- WIOŚ w Warszawie Delegatura w Ostrołęce przeprowadziła kontrolę interwencyjną w Przedsiębiorstwie Produkcyjno-Handlowo-Usługowym „Mleks" Sp. z o.o. Wyszków. Podmiot ten wprowadza do strugi wody opadowe i roztopowe oraz ścieki z własnej biologicznej oczyszczalni ścieków typu Biogest (zrzut odbywa się jeden raz na dobę). Analiza pobranej kontrolnej próbki ścieków oczyszczonych nie wykazała przekroczenia dopuszczalnych wartości wskaźników zanieczyszczeń określonych w pozwoleniu wodno-prawnym na odprowadzanie ścieków, udzielonym decyzją Starosty Wyszkowskiego z dnia 24.06.2016 r. ze zmianami. Przedmiotowa struga posiada ujście do rzeki Bug w rejonie skarpy, na której znajduje się kościół pw. św. Idziego w Wyszkowie. W trakcie kontroli nie obserwowano symptomów zanieczyszczenia przedstawionych na załączonych zdjęciach fotograficznych - poinformował nas o wynikach tej kontroli Krzysztof Cząstkiewicz.

***

Jak jednak podkreśla przedstawiciel WIOŚ, do strugi wprowadzane są również wody opadowe i roztopowe ze skanalizowanej części Wyszkowa. Największym problemem jest to, że nikt tak naprawdę nie wie, kto jeszcze - oprócz firmy "Mleks", która ma na to stosowne pozwolenie - wpuszcza ścieki (oczyszczone bądź nie) do strugi.

- Ta sytuacja trwa od lat. Nie wiadomo, kto i kiedy wybudował wyloty do strugi, kto za nie odpowiada i czyje one są. Urzędnicy gminni chyba próbowali zlokalizować wyloty, które nie są zewidencjonowane i ustalić ich właścicieli, ale nie znam efektu. My nie mamy kompetencji do sprawdzenia i ustalenia, czyja to rura wylotowa. To powinny robić Wody Polskie, które mogą od razu ukierunkować odbiorców, jak uzyskać stosowne pozwolenie - mówi Krzysztof Cząstkiewicz.

Wody Polskie absolutnie nie poczuwają się do odpowiedzialności.

- To ciek komunalny, który nie jest w ewidencji i we władaniu Wód Polskich. Miasto tym włada i zarządza - mówi Marzena Sobieska, kierownik wyszkowskiego biura spółki. Dokumenty, które otrzymuje w sprawie strugi, przesyła dalej - do wydziału kontroli Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Do RZGW trafiła również kopia naszego majowego wniosku do WIOŚ o pilną kontrolę strugi w związku z zanieczyszczeniem jej substancjami ropopochodnymi. 23 sierpnia otrzymaliśmy w tej sprawie odpowiedź od zastępcy dyrektora RZGW w Warszawie:

- W związku ze zgłoszeniem z dnia 28.05.2021r., skierowanym drogą elektroniczną do WIOŚ w Ostrołęce, dotyczącym zanieczyszczenia strugi w Wyszkowie, informuję, że wynikające z treści pisma okoliczności zostaną zbadane pod kątem zasadności zastosowania przepisów dotyczących przeprowadzenia kontroli gospodarowania wodami w trybie art. 240 ust. 3 par. 14 w zw. z art. 334-336 ustawy Prawo wodne".

Trudno tu o jakikolwiek komentarz.

***

Jak widać - większość instytucji, które zetknęły się z problemem wyszkowskiej strugi - chce go odsunąć od siebie jak najdalej. WIOŚ do tej pory (od początku czerwca) nie otrzymał od Wód Polskich oraz gminy Wyszków oczekiwanych "informacji z dokonanych ustaleń własnych i podjętych działań w przedmiotowej sprawie". Jak udało się nam ustalić, gmina Wyszków zamierza wyłonić firmę, której zleci inwentaryzację sieci kanalizacji deszczowej na terenie miasta.

- Struga ma być także badana, na podstawie map i w terenie - mówi Mirosław Wysocki. - Da nam to wiedzę, co tak naprawdę mamy w ziemi, bo starsze kanały, sprzed 20 lat, nie były w ogóle ewidencjonowane.

Prokuratura także ma świadomość, że najtrudniejsza część śledztwa - ustalenie źródła pochodzenia niebezpiecznych substancji - dopiero przed nią. O ustaleniach śledczych będziemy informować na bieżąco. 

Fot. Archiwum Redakcji i Czytelników

REKLAMA


Komentarze (3).

REKLAMA

Sam

Wielką górę opon też sobie ktoś podpalił za hutą i włos mu z głowy nie spadł. Wyszków z dykty! Ile od tego czasu dykta zrobiła kontroli u podobnych cwaniaczków? Ilu dzielnych strażaków PSP i OSP, co tak ochoczo robią wyjazdy po 5-6 aut do każdej, nawet najmniejszej drogowej stłuczki, interesuje się tym tematem? Każdy nagle obojętny!

Xxxx

Bo Wyszkow to strefa przyjazna biznesowi ..Jak na wyszkowskich autokasacjach wypalali kable,palili w piecach plastikami to też nikt nic nie widział.

pseudo

Ci biznesmeni to mają dobrze w tym Wyszkowie

Zostaw komentarz.

REKLAMA

Polecane firmy.

REKLAMA

Najnowsze komentarze.

Nadchodzące wydarzenia.

REKLAMA

Okazje.

REKLAMA