Referenda poprzedzające strajk generalny w placówkach oświatowych organizują koła i ogniska ZNP. Odbyły się one w zdecydowanej większości szkół i przedszkoli w powiecie wyszkowskim.
- Materiały dotyczące referendum przekazałem do 54 szkół i przedszkoli - mówi Maciej Wójcik, szef ZNP w powiecie wyszkowskim.
W przeważającej części pracownicy tychże placówek wyrazili poparcie dla strajku, który ma przybrać formę powstrzymania się od wykonywania obowiązków służbowych, a zatem od prowadzenia zajęć dydaktycznych i wychowawczych z uczniami. Strajk ma trwać do odwołania, a właścicwie do czasu uzyskania zapewnienia realizacji postulatów nauczycieli i pracowników oświaty, które sprowadzają się przede wszystkim do 1 tys. zł podwyżki.
- W około 90 proc. placówek nauczyciele i pracownicy opowiedzieli się za strajkiem. Inaczej jest w pojedynczych przypadkach, małych wiejskich szkołach i jednym wyszkowskim przedszkolu - informuje szef ZNP. Strajku nie poparli m.in. pracownicy SP w Lubielu Starym, Bielinie, Dąbrowie, Nowych Budach oraz w Przedszkolu nr 2 w Wyszkowie.
Na pięć dni przed planowanym rozpoczęciem protestu ZNP musi powiadomić o tym fakcie dyrektorów szkół a ci niezwłocznie powinni przekazać informacje rodzicom. Jeśli rząd nie dojdzie do porozumienia ze związkowcami w kwestii podwyżek, czeka nas oświatowy paraliż - wstrzymane zostaną lekcje, opieka świetlicowa, praca burs i internatów szkolnych, opieka i nauka w przedszkolach. Ewentualny strajk rozpocznie się na dwa dni przed egzaminem gimnazjalnym (10 kwietnia) i egzaminem ósmoklasisty (15 kweitnia). Nic więc dziwnego, że wśród rodziców, uczniów, ale także wśród samych nauczycieli zachodzą uzasadnione obawy o przebieg egzaminów. Nieoficjalnie wiemy, że dyrektorzy korzystają z "furtki", jaką stworzyło Ministerstwo Edukacji, i prowadzą rozmowy z nauczycielami emerytami oraz nauczycielami z innych szkół, które nie będą strajkować w sprawie czasowego zatrudnienia ich w komisjach egzaminacyjnych.