Zarząd chce odejść
Miało to być zebranie sprawozdawczo-wyborcze, ale na wniosek prezesa zarządu Klubu wybory przełożono.
- Ze względów proceduralnych... Jesteśmy w trakcie konkursów na dotacje na 2018 rok. To nie jest dobry czas na wybory, bo jak zarząd odejdzie, to w ogóle w tych konkursach nie wystartujemy - wyjaśniał Dariusz Andrzejewski.
Sam podtrzymał deklarację o rezygnacji z dalszej pracy w zarządzie Klubu.
- Wczoraj na wigilii sportowej już powiedziałem, pożegnałem się z zawodnikami i częścią rodziców. Cały obecny zarząd jest do wyborów i dalej nie chce być - powiedział Andrzejewski.
- Czy to ostateczna decyzja? Czy dojdzie do rezygnacji? - dopytywał Jerzy Prusinowski.
- 9 lutego tak - odparł prezes. - Rezygnacja będzie, gdy będzie walne zebranie.
Czas pozostały do następnego zebrania zarząd zamierza przeznaczyć nie tylko na start w konkursie na dotacje z budżetu gminy Wyszków, aby zapewnić finansowania dziecięcym i młodzieżowym drużynom trenującym w barwach Bugu Wyszków. Będzie to też okres na uporządkowanie sytuacji pierwszej drużyny seniorskiej, uporządkowanie organizacji i finansów klubu. A porządkować jest co.
- Zarząd będzie rozmawiał z osobami, które będą zainteresowane pracą w nowym zarządzie o sytuacji sportowej i organizacyjnej - zapowiedział Dariusz Andrzejewski. - Po nowym roku rozoczniemy rozmowy z trenerami i ludźmi chętnymi do zarządu i określimy, ile ma być drużyn, bo może jakieś błędy organizacyjne były popełnione, o których trzeba rozmawiać...
Rozpasany rok?
Prezes przedstawił sprawozdanie finansowe Klubu za 2015 i 2016 rok. Dwa lata temu bilans na koniec grudnia był ujemny, wynosił -2 tys. zł. 2016 rok zakończył się deficytem w wysokości około 38 tys. zł. Sytuacja finansowa w 2017 roku znacząco się pogorszyła i na dziś zadłużenie klubu może sięgać 60 tys. zł. Przychody Klubu w 2015 roku wynosiły prawie 540 tys. zł, w 2016 - prawie 571 tys. zł. Analogicznie koszty sięgnęły 541 tys. zł i prawie 619 tys zł w 2016 roku. Bilans za 2017 rok nie jest jeszcze zamknięty.
- Zadłużenie na koniec 2016 roku wyniosło ponad 38 tys. zł. Skoro była dotacja z budżetu gminy, dlaczego pod względem finansowym rok 2017 jest tak trudny? - zadał pytanie były trener Stefan Liszewski. - W 2017 roku już jest ogromne zadłużenie i ja mówię tylko o wynagrodzeniach dla trenerów, a pewnie inne długi też są ogromne.
- Czemu 2016 rok był tak rozpasany? - dopytywał Krzysztof Ogrodziński, kolejny były trener Bugu Wyszków.
Prezes Dariusz Andrzejewski głównej przyczyny problemów finansowych upatruje w zmniejszonej dotacji z budżetu gminy na funkcjonowanie drużyn juniorskich. Duże koszty generuje ponadto drużyna seniorska.
- W pozycji dotacyjnej po stronie przychodów na 2017 rok mamy minus 60 tys. zł - mówił.
- Dlaczego dotację obniżono? - pytali członkowie Klubu.
- Pula pieniędzy na sport w gminie się nie zwiększyła, jest taka sama, ale tort jest do pokrojenia na więcej kawałków, bo doszły nowe kluby, organizacje, UKS-y, które też sięgają po dotacje. W 2017 roku dostaliśmy pieniądze na 7 drużyn dzieci a mamy 12 drużyn. I to też dotację nie na wszystkie koszty - tłumaczył prezes. - Pieniędzy zawsze było "na styk", a nie chcieliśmy podnosić składek. Nie mamy sponsora - poza Bankiem Spółdzielczym - i taka sytuacja się pojawiła w 2017 roku.
Krzysztof Ogrodziński i Stefan Liszewski zauważyli jednak, że Klub dysponuje niemałym budżetem.
- 400 tys. zł z dotacji na Klub IV-ligowy to nie jest mało. To jest dotacja duża i wystarczająca. Do tego dochodzą wpłaty od rodziców trenujących dzieci - mówił Stefan Liszewski.
- Koszt funkcjonowania pierwszej drużyny na poziomie IV ligi to jest 100 tys. zł rocznie - dodał Krzysztof Ogrodziński.
- Są zaległości finansowe wobec trenerów jeszcze za 2016 rok. Dotacji już nie ma. Jak będzie wyglądał ten następny rok? Jak Pan chce się rozliczyć? Jak Pan sobie to wyobraża dalej? Jak Pan prezes sobie wyobraża spłatę długów? - dopytywał Stefan Liszewski.
- Tak, jak przez osiem lat było. Nie jeden raz - są świadkowie - jak wyjmowałem prywatne pieniądze i regulowałem długi. Albo dzowniłem do znajomych osób i pożyczałem pieniądze, żeby było na wypłaty - odparł Dariusz Andrzejewski.
- Ale nie było wtedy takich długów - ripostowali byli trenerzy.
- Nie było, bo mniejsze były koszty a wyższe wpływy - tłumaczył prezes. - Nie wiem, jak to będzie wyglądało dalej, bo nie wiem, w jakiej będziemy sytuacji finansowej. Do lutego będę prowadził rozmowy. Rozglądamy się za sponsorami. Ja też, jak przyszedłem, było pusto w kasie i musieliśmy sobie radzić...
- Ale nie na minusie... - skomentował jeden z trenerów.
- Na dziś są kolosalne długi. Spotkamy się w lutym po to tylko, żeby sobie ręce podać i rozwiązać Klub. Ja jeszcze za 2016 rok czekam na pieniądze, nie mówiąc o 2017 - wtrącił Arkadiusz Mielczarczyk, trener drużyny rezerw.
Gdy Krzysztof Ogrodziński próbował dopytywać o szczegóły finansowe Klubu, usłyszał, że nie jest jego członkiem i zarząd nie ma obowiązku udzielania mu takich informacji.
- Pytam, bo zależy mi na tym Klubie - powiedział.
- Jak nam wszystkim - odparł Dariusz Andrzejewski.
- Nie sądzę... - ripostował Ogrodziński. - Pan się pozbywa dobrych trenerów: mnie, Stefana, Alana... - wyliczał.
Dyskusja przerodziła się na chwilę w nieprzyjemną wymianę zdań, członkowie Klubu poprosili Krzysztofa Ogrodzińskiego, aby nie zabierał głosu.
Stefan Liszewski zauważył jednak, że nie zmierza to w kierunku rozwiązania realnych problemów.
- Skoro są długi, trzeba rozmawiać o pieniądzach. Pan prezes proponuje w lutym spotkanie, a dotacji już nie ma, dług w 2017 roku jest bardzo duży. Kto będzie grał w I drużynie? Kto będzie tam trenował? Za co te dzieci pojadą na mecz? Chcecie, żeby rodzice dobrze mówili o Klubie? Trzeba coś młodzieży zaproponować. Można mieć i 20 grup, ale gdzie one będą trenować? Stwórzmy warunki dzieciom. Dlaczego my jako piłkarze nie jesteśmy wpuszczani na halę WOSiR? - stawiał pytania Stefan Liszewski.
Jeden z członków Klubu zarzucił bierność władzom miejskim i powiatowym.
- Gdzie dzisiaj oni są? Przychodzą tylko przed wyborami. Miejski Klub Sportowy - to w nazwie jest! - podkreślał. A ja słyszę, że rodzice nie chcą dzieci do Bugu zapisywać, bo tu jest źle. Ja się na to nie godzę!
- Nie narzekajmy na burmistrza. Jak wprowadziłem drużynę w innym mieście do II ligi, to burmistrz tam kupił kamerę za 1500 zł. Bug dostaje 400 tys. zł dotacji - odpowiadał Stefan Liszewski.
- Żadne miasto w IV lidze nie ma takiej dotacji jak Wyszków, to można sprawdzić - dodał Krzysztof Ogrodziński.
Cierpliwość się skończyła
- Ja do tej pory czekałem, bo jestem stąd, z Wyszkowa, ale jeśli chcecie czekać do lutego, ja składam wniosek do Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej o odebranie licencji Klubowi ze względu na zadłużenie wobec mojej osoby. Byłem lojalny, liczyłem na konstruktywne działania, ale problemy się pogłębiają a ja nie widzę woli ich rozwiązania ze strony zarządu - powiedział stanowczo Stefan Liszewski.
- Chcesz nam odebrać mecze? - zapytał jeden z działaczy Klubu.
- Raczej zarząd, bo zarząd odpowiada za finanse Klubu - odparł Krzysztof Ogrodziński, ale znów został zakrzyczany.
Dariusz Andrzejewski zapowiedział, że rozliczenie z trenerami nastąpi w styczniu.
- Będziemy się zastanawiać czy z dwóch drużyn nie zostanie jedna zrobiona - dodał. - Drużyny dzieci będą utrzymane, to jest priorytet (na wczorajszej wigilii sportowej widać było po koszulkach, kto ile dzieci szkoli - z dumą mówił prezes), a jeśli chodzi o seniorów, sprawa się rozwiąże.
- Bardzo pesymistyczne to zebranie - podsumował Jerzy Prusinowski, który właściwie jako jedyny z członków Klubu próbował wskrzesić w działaczach jakąś iskrę do działania.
- Nie ma kontaktu z kibicami, trzeba do tego wrócić, rozmawiać z ludźmi bo to przyniesie pieniądze. Stworzyć grupy, niech jedna zajmie sie pozyskaniem sponsoringu, inna kontaktami z kibicami. Trzeba działać a nie tylko gadu, gadu! - mówił.
Zebranie zakończyło się bez dalszej dyskusji. Kolejne 9 lutego. Do 21 grudnia zarząd Klubu zamierza złożyć w Urzędzie Miejskim wnioski w konkursach na dotacje na szkolenie drużyn juniorskich w 2018 roku. Wbrew jednak temu, co powiedział jeden z działaczy, pieniędzy z dotacji Klub nie może przeznaczyć na uregulowanie swoich długów. To pieniądze "znaczone" z przeznaczeniem na konkretne cele związane ze szkoleniem młodzieży. Wydanie ich niezgodnie z przeznaczeniem może skutkować odebraniem Klubowi dotacji.