Pierwszy set zagrywką punktową rozpoczął KPS Jadar Siedlce. Od tej chwili utrzymywali kilkupunktową przewagę, która była sukcesywnie powiększana. Niewiele zdziałały ataki Łukasza Kaczorowskiego. Kilka razy po uderzeniach zawodników KPS-u w wyszkowskich siatkarzy piłka dotknęła sufitu. Zespół gości dzięki dobrej i prawie bezbłędnej grze wygrał pierwszego seta 25:13
I to by było tyle dobrego dla zespołu KPS Jadar Siedlce. Na początku drugiego seta, na parkiecie pojawił na nowo natchniony KS Camper Wyszków. Po pierwszej wymianie "ciosów" na tablicy pojawił się wynik 5:3 dla gospodarzy. Od tego momentu zaczęli spokojnie punktować przeciwnika i coraz bliżej zbliżali się do wyrównania w setach. Wójcik zdobywając punkt 16, dodatkowo motywował kolegów z drużyny. Łukasz Kaczorowski seryjnie punktował z zagrywki, cały czas powiększając przewagę. Drugi set zakończył się atakiem w antenkę w wykonaniu gracza gości. KS Camper zrewanżował się za pierwszy set i takim samym punktowym rezultatem doprowadził do remisu.
Trzeci set, jak przystało na gospodarzy, KS Camper rozpoczął mocną grą, która doprowadziła do wyniku 3:0. Omawiana odsłona gry przebiegała według scenariusza "Wyszkowianie cały czas utrzymują przewagę nad zespołem gości", czyli na tablicy widniały wyniki: 5:2, 8:5, 13:9, 19:11. Trener Such poprosił o czas, gdy klub mając 20 punktów, posiadał tylko 4 punkty przewagi. Opiekuńcza motywacja podziałała pozytywnie i Sebastian Wójcik zakończył trzeci set wynikiem 25:19.
Czwarty set charakteryzował się najbardziej wyrównaną grą sobotniego wieczoru, jednak ten etap nie trwał długo. Przy rezultacie 10:9 na polu zagrywki pojawił się Łukasz Kaczorowski. Wynik 14:10 dla Campera był kolejnym impulsem i motywacją. Po chwili podwyższyli rezultat na 17:10. Goście próbowali jeszcze walczyć (20:16), jednak końcówka meczu należała do gospodarzy, którzy zakończyli czwartego seta 25:19, dzięki czemu w całym meczu wygrali 3:1.
Poniżej część fotogalerii autorstwa Michała Rogalskiego
Camper Wyszków 3:1 KPS Jadar Siedlce
(13:25, 25:13, 25:19, 25:19)