REKLAMA

REKLAMA

Marek Głowacki

Autor: Admin Admin

Miasto | Piątek, 07 lis 2014 10:49

Marek Głowacki- z wykształcenia inżynier budownictwa, absolwent Politechniki Warszawskiej. Manager w firmach polskich i międzynarodowych korporacjach. Obecnie dyrektor zarządzający w firmie Inoplex, zajmującej się obróbką stali. Od początku lat 80-tych zaangażowany w działalność antykomunistyczną. Aktywny w wielu społecznych inicjatywach na rzecz lokalnego środowiska. W latach 2006 – 2010 radny, a w latach 2006-2008 przewodniczący Rady Miejskiej w Wyszkowie.

Miasto

REKLAMA

Czy Grzegorz Nowosielski jest dobrym burmistrzem?
Nie uważam go za dobrego burmistrza. Co najwyżej przeciętny, ale raczej słaby według mnie. W mojej ocenie nie prowadzi ważnych spraw, nie nadzoruje, nie ma tutaj takiej długofalowej, intensywnej pracy. W ważnych dla miasta i naszego regionu sprawach. Dlatego oceniam go generalnie negatywnie.

Jest coś, za co podziwia Pan obecnego burmistrza?
Podziwiać- nie byłoby to właściwe słowo. Doceniam jego spryt dyplomatyczny. Natomiast niestety jest on źle ukierunkowany, ponieważ spryt dyplomatyczny jest potrzebny, ale do osiągania celów o których mówiłem na początku, to znaczy ważnych spraw dla gminy. Pan Nowosielski natomiast, swój spryt dyplomatyczny kieruje w stronę przedłużania i umacniania swojej władzy, która niczemu nie służy.

Potrafi Pan wymienić największy sukces Grzegorza Nowosielskiego?
Chyba niestety tylko to, że jest burmistrzem trzy kadencje. Według mojej wiedzy duża sprawa dla Wyszkowa, mówię tu o Winkowskim (teraz jest to Quad), jest niewielką zasługą obecnego burmistrza. Żeby nie być jednostronnym powiem tak: jednak jakaś ta równowaga finansowa, która została osiągnięta na początku kadencji, jest sprawa pozytywną. Mogę powiedzieć, że to też doceniam. Jest to jego sukces, że jest ta stabilność finansowa, że gmina jest wypłacalna, że nie zalega z płatnościami, że np. zadłużenie mieści się w tych „widełkach”, które określają te parametry finansowe.

Jaka jest największa wpadka obecnego burmistrza?
Powiem tak, nie chodzi tu o jakąś jedną sprawę, bo takie „wpadki” to się zdarzają każdemu, natomiast w mojej ocenie, największą porażką jest to słabe pozyskiwanie funduszy zewnętrznych. To była jakaś szansa z której nie skorzystaliśmy. Te liczby, które ja od dawna podaję, to są liczby sprawdzone. 17 mln w ostatnich pięciu latach zrealizowaliśmy w ramach projektów unijnych -  takie sumy najlepsze samorządy z Województwa Mazowieckiego (gminy miejsko- wiejskie analogiczne do naszej), pozyskują w rok, to można wszędzie sprawdzić. Mówimy tu o takich gminach jak Ciechanów, Grodzisk Mazowiecki, Brwinów itd. Także to jest największa porażka w mojej ocenie. Natomiast równolegle z tą porażką, idzie zdumiewająca mnie propaganda sukcesu w tym obszarze. Ja słyszę, że jesteśmy jakimś jakoby liderem  w pozyskiwaniu. To są już kpiny z Wyszkowa i z Wyszkowian. To są kpiny z rozumu. Takie jest moje zdanie.

Co Pan sądzi o wykupieniu przez gminę budynku PKP? Jaki ma Pan pomysł na ten budynek?
Z jednej strony ja popieram jakąś taką aktywność gminy w takich obszarach, nazwijmy to trochę „na styku”, to znaczy jest gdzieś jakiś podmiot, w tym przypadku PKP, ale ma budynek na terenie miasta i on niszczeje, a temu podmiotowi jest niepotrzebny, powinniśmy wykazywać aktywność i to wykorzystywać, jestem absolutnie za taką aktywnością. Odnoszę jednak wrażenie, że zakup tego budynku był zrobiony bez pomysłu. Powiem szczerze, że nie myślałem o tym miejscu. Ale właśnie przyszedł mi do głowy pomysł, żeby zorganizować tam miejsce dla organizacji pozarządowych, jednostek aktywnych . Na przykład harcerze muszą gnieździć się po jakiś piwnicach, to samo zespoły muzyczne działające w naszej gminie. Sam uczestniczę w działaniach kilku organizacji społecznych, wiem, że niektóre z nich poszukują miejsca na swoje spotkania. Nie powiem jak dokładnie miałoby to funkcjonować, bo trzeba oczywiście sprawdzić wiele rzeczy, chociażby rozmieszczenie pomieszczeń. To wszystko trzeba jeszcze dokładnie przemyśleć i przeanalizować.

Co Pan sądzi na temat przeniesienia stadionu na peryferia miasta?
Jeżeli chodzi o przeniesienie stadionu, to z samego założenia uważam to za koncepcję głupią i szkodliwą dla miasta i mieszkańców. Przede wszystkim, ze względu na to, że jestem zwolennikiem tego, aby sport był jak najbardziej dostępny. Można sobie łatwo wyobrazić sytuację, że jest rodzina w sobotę, mama z córką chcą iść pobiegać, a ojciec z synem chcą jechać na zakupy i są w tym samym miejscu. To wszystko odbywa się w sposób płynny. To samo jest z dostępnością dla szkół. Zarówno dla liceum jak i szkoły podstawowej. Również okoliczne szkoły mogłyby organizować różnego rodzaju zawody sportowe. Oprócz tego, przeniesienie tego stadionu i koncepcja wybudowania w tym miejscu  bloków, to też mi się nie podoba. Nie możemy centrum miasta zastawić blokami. Centra miasta nie są od tego, żeby tam stały bloki, przecież to nie jest elementem wizji rozwoju urbanistycznego miast poważnych. Przecież możemy zobaczyć miasta, w których czujemy się dobrze. Niech to będzie Kazimierz, Sandomierz, Zamość, tam w centrum nie ma bloków. Nawet spójrzmy na miejscowości obok nas, Pułtusk i Ostrów Mazowiecka, tam tez nie ma bloków w centrum. Centrum powinno być tworzone przez ludzi z wizją. W takim miejscu powinny się łączyć funkcje kulturalne, sportowe czy zakupowe, natomiast nie bloki. Nie znam miasta, które mogłoby się podobać, mając bloki w centrum miasta. Ważna jest tez kwestia finansowa. Modernizacja stadionu pochłonie mniejsze pieniądze, niż budowa nowego obiektu. Zresztą po co niszczyć coś, co jest funkcjonalne w tej chwili? Przecież to kompletna bzdura.

A co z halą sportową?
Podczas naszej konferencji o infrastrukturze sportowej, zaproponowaliśmy pewne rozwiązanie, które wynika z naszych przymiarek do tego tematu. Zaproponowaliśmy rozwiązanie budowy hali w rejonie Zespołu Szkół Nr 2 i Szkoły Podstawowej Nr 2. Tam można postawić taką halę. Gmina z powiatem mogłaby współpracować w tej kwestii, wtedy koszty by się rozłożyły. Oczywiście po porozumieniu z Camperem, bo trudno o takich rzeczach mówić w kategorii pomysłu. Jeśli miałoby to dojść do realizacji, to siadamy do stołu, burmistrz, starosta i prezes Campera, rozmawiamy o tym, w jaki sposób oni są w stanie uczestniczyć w tej koncepcji.

Ewentualne podniesienie hali na „Polonezie” wchodzi w grę?
Ja myślę, że jak najbardziej. W tym momencie nie znam dokładnych danych dotyczących kosztów, ale myślę, że to jest jeden z możliwych wariantów. Z tego co wiem, jest też możliwość dobudowania jakiejś sali obok istniejącej hali. To też jest jakiś wariant. W takiej dyskusji wyborczej trudno jest powiedzieć, który wariant jest lepszy. Nam się wydaje, że najlepsze jest budowa nowej, ale nie wykluczamy innych możliwości. Trzeba to po prostu dokładnie sprawdzić.

Jest Pan zadowolony z gminnych jednostek kultury i sportu? Zapytam też przy okazji jak ocenia Pan pracę dyrektorów tych jednostek?
Jeżeli chodzi o Hutnik uważam, że tu potrzebna jest osoba kreatywna, związana z kulturą, a nie taki administrator. Przy całym szacunku do Pana Kowalskiego, ale on nie należy do  kręgu osób znających się na kulturze czy też osadzonych w tym środowisku. Tu jest potrzebna osoba, która jest z tego kręgu. Osoba twórcza, osoba z kontaktami i pomysłami, myślę, że do takich ludzi trzeba docierać i ich zaangażować w działalność Hutnika. Co do samego funkcjonowania ośrodka, myślę, że potrzebna jest większa dostępność dla różnych środowisk. Hutnik jest zbyt zamknięty, zbyt skostniały. Hutnik to nie tylko Sylaba. Jeżeli chodzi o sport, to opowiem pewną historię jak to było z reaktywacją Bugu Wyszków. W roku 2006- 2007 nie było Bugu Wyszków. Wówczas klub został rozwiązany, był obciążony i zadłużony. Wtedy środowisko piłkarskie reaktywowało piłkę pod nazwą NTP. Próbowali grać, żeby ta piłka nie zniknęła z Wyszkowa. Nie odnosili jakiś dużych sukcesów, ale byli takim elementem przetrwania tego sportu w naszym mieście. To środowisko, które społecznie ciągnęło ten temat, było bardzo wykończone, zarówno finansowo jak i organizacyjnie. W zasadzie, mogło się okazać, że klub piłkarski zniknie z  Wyszkowa. Wówczas w gronie radnych podjęliśmy inicjatywę, żeby reaktywować Bug Wyszków. Ze strony urzędu, ze strony Pana burmistrza i Pana Marka Wiśniewskiego oraz z najbliższego otoczenia Pana burmistrza, spotkaliśmy się wyłącznie z ironią, szyderstwem i widoczną niechęcią do tego pomysłu. To było dla mnie zdumiewające, wszedłem kiedyś przypadkiem na jakieś spotkanie, gdzie rozmawiano na ten temat, ja nie byłem zaproszony, a byłem wtedy Przewodniczącym Rady Miejskiej w Wyszkowie. Widzę, że rozmowa na ten temat i ktoś zdał mi takie ironiczne pytanie „Pan przewodniczący zdaje się, że jest za reaktywacją Bugu Wyszków”? To było najściślejsze grono burmistrza. Odpowiedziałem, że tak, oczywiście. Uważam, że nie po to mamy stadion, żeby strzyc trawę, tylko po to, żeby ktoś grał w piłkę. Ta historyjka miała na celu zobrazowanie tego podejścia, takiego trochę administracyjnego, zimnego. Wtedy bardzo zauważalny był brak otwarcia na te środowiska sportowe. Doszło do przełomu w momencie, kiedy na radę miejską wnieśliśmy wniosek, pomimo niechęci burmistrza, że upoważniamy go do wsparcia Bugu Wyszków, sumą maksymalnie do 100 000 zł rocznie. Taką uchwałę wnieśliśmy. Wówczas Pan skarbnik Korczakowski, publicznie na radzie powiedział, że taka uchwała jest bez sensu, nie zgodna z prawem itd. Takiej konkretnej wiedzy nie mieliśmy, natomiast uchwała była już wniesiona i ku mojemu zdumieniu przeszła. Pomimo, że większość w radzie miał Pan burmistrz. Większość z ludzi od niego, pozwoliła sobie wtedy na niesubordynację, ponieważ, uważali podobnie jak i my, że trzeba coś zrobić. Od tego momentu Pan Nowosielski jest wielkim zwolennikiem Bugu Wyszków. Generalnie uważam, że obiekty sportowe powinny być bardziej dostępne. Kiedy my o tym powiedzieliśmy, to natychmiast Pan burmistrz zwołał konsultacje społeczne. A 12 lat to co robili? Konsultacje społeczne robione w czasie wyborów przez urzędującego burmistrza to niepoważne .

Co Pan by zrobił z hotelem WOSiR?
To są tematy, które wymagają jakiejś analizy dokładnej. Zajrzałem nawet do tego hotelu, bo jak się o czymś myśli, coś się analizuje, to trzeba najpierw być tam i to zobaczyć. To jest duży obiekt. Są dwie możliwości. Pierwsza, to szybka próba wykorzystania go i tchnięcia w niego życia, druga natomiast to trzeba go rozebrać i zrobić w tym miejscu coś innego. Nie chcę mówić co ja bym dzisiaj wybrał. Jak już mówiłem, to wymaga głębszej analizy, spojrzenia na konkretne liczby.

Czy uważa Pan Wyszków za miasto turystyczne?
No nie. Wyszków jest w małym stopniu miastem turystycznym. Jedynie co mogłoby powodować, że jest miastem turystycznym, to warunki przyrodnicze, które mamy. To mogłoby być w odpowiednim stopniu wykorzystane. W tym momencie potężna ilość działkowiczów pokazuje, że jesteśmy atrakcyjni. Natomiast, żeby stać się miastem turystycznym, potrzeba nam więcej ciekawych rzeczy, musi być to trochę lepiej opisane. Nasza przyroda jest słabo opisana, ciekawostki przyrodnicze czy historyczne również.

Dobrze, ale właściwie co więcej mamy do zaoferowania niż las i rzeka?
Rzeczywiście trzeba więcej stwarzać rzeczy, które przyciągają. Na przykład jeśli chodzi o szlaki, to oprócz tego, że są one zaznaczone na mapie i wyznaczone w terenie, chociaż nie najlepiej, na tych szlakach trzeba coś pokazać. Te ciekawostki przyrodnicze są mało u nas opisane. Ja się tym interesuje, ja jadę w teren i robię wielkie oczy, bo spotykam coś ciekawego i nie wiem co to jest. Robię temu zdjęcie tylko. Natomiast chciałbym wiedzieć. Kiedyś byliśmy w Austrii z rodziną w rejonie turystycznym i zadziwiające było to, że tam  czasem nawet jedna roślina miała tabliczkę z wyjaśnieniem co to jest i krótkim opisem. Liczyłem na to, że obejrzę projekt turystyczny, który się toczy, ale ja się boję, że nie przypadkiem on się przesuwa. Jego zakończenie planowane jest na koniec listopada a miał być pokazany pod koniec września. Ja się boję, że on po prostu jest kiepski i boją się go oddać pod osąd publiczny przed wyborami.

Jakie ma Pan pomysły na wykorzystanie chociażby tej rzeki?
W naszym programie jest napisane wyraźnie, że plaża nad Bugiem musi być. Nie tylko zresztą nad Bugiem, ale i nad Liwcem. Ja tego nie znam z tamtych czasów, bo ściągnąłem do Wyszkowa w latach 80, ale ludzie mi opowiadają, że tam było zawsze gwarno. Nawet jeszcze z 10 lat temu było tam dużo ludzi. Natomiast teraz, wszystko jest zarośnięte krzakami. To wszystko musi się zmienić. Musimy tworzyć coś, co rzeczywiście będzie zaciekawiać i przyciągać , oprócz tej czystej przyrody. Ja sądzę, że powinniśmy też wykorzystać tę geotermię, o której mówimy. To naprawdę jest poważna sprawa. Jesteśmy na złożach geotermalnych, są odwierty. Jeżeli dostaniemy się do nich, to będzie to potężny bodziec  również dla turystyki i  rekreacji. Są dwa filary tego tematu. Jednym jest gospodarka i tania energia, która jest wykorzystywana już dziś również w gminach na Mazowszu, drugi filar to potężna szansa dla turystyki. Na okrągło można się kąpać w basenach odkrytych, nawet w zimie. Także to jest potężna szansa, ale absolutnie niewykorzystana, nawet się tym nikt nie zainteresował.

W takim razie proszę mi powiedzieć po co nam Punkt Informacji Turystycznej?
W tym miejscu chciałbym wam podziękować od razu za tę prowokację, z tego względu, że ona pokazała coś ważnego. Przede wszystkim to, że promocją w naszym mieście zajmują się ludzie, którzy nie mają o tym zielonego pojęcia.
Ponoć Pani była tylko na zastępstwo, ale trzeba to jakoś z głową zrobić. Przecież lekarza nie może zastąpić piekarz.
Co to w ogóle za tłumaczenie jest? Ile jest osób w wydziale promocji? Z 5 czy 6. To znaczy, że wszystkie muszą się na tym znać. Mnie się wydaje, że to był kompletny blamaż naszej władzy, to pokazało jak słaba jest nasza promocja w ogóle. Bo to jest tylko jeden element. Wszyscy wkoło to pokazują, jak słaba jest u nas promocja. Zajrzałem na stronę internetową Wyszkowa i znalazłem tam filmy z jakiegoś konkursu. Fajnie, że w naszym mieście organizowane są konkursy dla młodzieży, ale od organizacji czegoś takiego, do prezentowania tego publicznie jest daleka droga. Absolutnie żenujące pod względem profesjonalności. Tam nie było ani jakości, ani pomysłu, ani scenografii. Nic. Były wręcz takie, w których nie dało się usłyszeć co ludzie mówią. Napisałem wówczas felieton, o promocji, między innymi o tych filmach i dopiero wówczas  dwa najgorsze zniknęły. Ktoś nawet chyba nie sprawdził co jest w tym filmie, ponieważ jeżeli jest jakaś ciemna postać, która coś mamrocze no to nie jest to żadna promocja. Czyli pierwsza sprawa PIT, druga sprawa filmy, to kompletny blamaż wydziału promocji. Szkoda, że nie mamy folderów promocyjnych gminy, wtedy bym pokazał jakie tam mamy kwiatki. Chcę powiedzieć o dwóch folderach Gminy Wyszków. W jednym są aż  4 zdjęcia burmistrza Nowosielskiego, a w drugim folderze, w ramach promocji strefy przemysłowej jest zdjęcie „Bacutilu”, jeżeli ktoś podjedzie na miejsce „Bacutilu” to zobaczy kupę gruzu. Bo od kilku lat jest to wyburzone. W folderze wydanym w tym roku, Bacutil jest elementem promocji Gminy Wyszków. No, taką mamy promocje. Natomiast Pani pytała o Punkt Informacji Turystycznej. Czy jest nam potrzebny? Ja byłbym za tym, żeby to zatrzymać, ale nadać temu konkretną treść. Przede wszystkim przy współpracy innych gmin. Bo turystyka to nie jest gmina. Ja wsiadam na rower i jestem w pół godziny  poza gminą. Zasięg rowerowy to jest dla jeżdżącego trochę więcej 50-70 km. Wtedy się objeżdża całą okolice. Moim zdaniem administracyjne podejście, powoduje, że my się zamykamy, nie wiadomo po co, tylko w obrębie naszej gminy. Uważam, że absolutnie tracimy szansę w sprawie turystyki na to, czym chwali się burmistrz, czyli, żeby być tym liderem w regionie. Widziałbym potrzebę PITu, pod warunkiem dobrych materiałów promocyjnych, których nie ma, współpracy z sąsiednimi gminami, bo jak mówię temat turystyki to nie tylko Gmina Wyszków. To są tereny nadbużańskie, tereny Puszczy Białej czy Puszczy Kamienieckiej. Wracając do informacji, ona powinna być ciągle ulepszana, aktualizowana, powinna prężnie działać chociażby na stronie internetowej.

Czy według Pana potrzebna jest komunikacja miejska w Wyszkowie?
To jest dość szczegółowy temat, ja go nie analizowałem. Nie chciałbym się wypowiadać jakoś konkretnie. Wydaje mi się że jest potrzebna, wiem że ludzie jeżdżą. Natomiast jakiegoś bilansu nie znam. Wiem, że ta komunikacja na trasie Rybienko- Wyszków jest dość trudna, ponieważ odległości są duże. Z moich obserwacji wynika, że jednak dużo ludzi z tego korzysta.

Jaki ma Pan pomysł na rozładowanie korków?
Według mnie, to co jest w naszym zasięgu, to obwodnica śródmiejska, ale to są duże koszty. Myślę, że w tej najbliższej perspektywie unijnej da się wrócić do tego tematu w sensie pozyskania funduszy z zewnątrz. Jeżeli chodzi o obwodnicę północną to tylko lobbowanie, tylko próba wywierania nacisku, pukanie tam wyżej, do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Ponieważ obwodnica północna jest poza naszym zasięgiem, ale to radykalnie rozwiązałoby problemy komunikacyjne, a szczególnie przepływ tych tirów przez centrum miasta.  Jeśli chodzi o drobne rzeczy, które mogłyby usprawnić ruch, to na pewno zatoczki dla autobusów, modernizacja ulicy Kościuszki, budowa ulicy Chopina, zatoczka obok liceum. To wszystko są sprawy, które w jakimś stopniu poprawią płynność ruchu.

Jak ocenia Pan politykę kadrową w Urzędzie Gminy? Dostrzega Pan może jakieś absurdy?
Dużo jest tej układowości, dużo kolesiostwa. To nam się nie podoba. Trudno jest mi w tym momencie odcedzić jakoś tych fachowych urzędników, od tych niefachowych. Wspominałem już o wydziale promocji, no to jest chyba największy absurd. A jeszcze co mnie zszokowało, Pani, która zasłynęła zdaniem „szału to tu nie ma” otrzymała później jakieś odznaczenie samorządowe. No ręce mi opadły jak o tym usłyszałem. Nie wypowiem się na temat każdego pracownika. Jestem przekonany, że jest wielu solidnych urzędników, natomiast nie brakuje też takiej układowości, dużo takich „świętych krów”, na co najlepszym przykładem jest właśnie wspomniana już Pani Świtalska.

Jeden z komitetów zarzuca obecnej władzy przyzwalanie na zatrudnianie „po rodzinie” w urzędzie.  Czy uważa Pan, że takie zatrudnianie jest właściwe?
Powiem tak, kluczowym elementem dla mnie, zawsze będzie fachowość i pracowitość. Czy oznacza to, że ktoś z rodziny nie może być zatrudniony? Raczej nie. Uważam, że jeśli ta fachowość i pracowitość ma miejsce, to może być zatrudniony ktoś z rodziny. Natomiast  jeżeli mówimy o podległości służbowej to znaczy w jednym pionie merytorycznym pracuje rodzina, to zdecydowanie nie powinno tego być. 

Które media według Pana są w Wyszkowie niezależne?
Dobre pytanie, niezależne, ale od czego?
Raczej od kogo.
Wie Pani, Wyszków nie jest dużą miejscowością. Są tutaj sieci powiązań, które wytworzyły się przez lata. Chodzi o powiązania władzy z mediami. Oceniam to negatywnie, ale nie chcę mówić o tytułach. Szczególnie, że część z tych spostrzeżeń to są tylko hipotezy.
Dobrze, więc nie mówmy o tytułach. Odnieśmy się tylko do tego, czy według Pana są takie powiązania mediów z konkretną opcją polityczną?
Myślę, że różne powiązania personalne między władzą a mediami negatywie wpływają na informowanie społeczeństwa o rzeczywistych procesach zachodzących w obszarze  władzy, o rzeczywistych zaniedbaniach. To rzeczywiście zauważam.
Konkretnie, są niezależne media w Wyszkowie, czy nie ma?
Tak. Uważam, że są media niezależne.

W dziale promocji w Urzędzie Gminy, czyli w komórce, która odpowiada za kontakt z mediami, pracują osoby, które są powiązane z lokalnymi mediami. Czy tak powinno być?
Uważam, że nie powinno tak być.

Co sądzi Pan o budżecie obywatelskim?
Uważam, że powinno się przetestować ten wariant. Myślę, że jest to fajny pomysł. Jestem za tym, żeby jak najbardziej wciągać społeczeństwo w ten wir spraw publicznych.  Jestem zwolennikiem społeczeństwa obywatelskiego, a ten budżet jest jednym z jego elementów.  Niezrozumiałe jest dla mnie dlaczego Pan Nowosielski wyraził się negatywnie o takim budżecie. Budżet obywatelski jest najczęściej nie za duży.  To najczęściej około 1-2 % budżetu inwestycyjnego. Uważam, że warto to przetestować chociażby dlatego, że organizacje działające w Wyszkowie miałyby możliwość wykazania się kreatywnością. Moim zdaniem, budżet obywatelski jest dosyć podobny do funduszu sołeckiego. To też jest fajna sprawa, chociaż nie zawsze jest wykorzystywany tak, jak powinien.

Czym według Pana moglibyśmy się wyróżnić na tle innych miast?

Nawiążę do tematu z którym jestem kojarzony, mianowicie do wojny polsko- bolszewickiej. Była opracowywana strategia rozwoju miasta, to było w  2007, albo 2008 roku. Firma, która opracowywała strategię, analizując różne sprawy, rozmawiając z ludźmi, bo to należało do elementów opracowywania tej strategii, sama z siebie dołączyła do tej strategii coś, co nazwała markowym produktem dla Wyszkowa. Po opracowaniu tej publikacji, szybko zniknęła z obiegu publicznego i po prostu schowano to do szuflady. W tym opracowaniu oni wykazują,  że kluczowym tematem, który mógłby wyróżnić Wyszków jest właśnie temat wojny polsko- bolszewickiej, ze względu na to, że były to wydarzenia o światowym znaczeniu.  Oni proponowali to jako zasadniczy element promocyjny. Można było wówczas  zbudować Muzeum Wojny Polsko- Bolszewickiej. Można było wokół tego stworzyć pewien program, dość szeroki, związany właśnie z turystyką i kulturą. My to przegraliśmy, takie muzeum powstaje właśnie w Wołominie. Na to można było pozyskać fundusze zewnętrzne. To mogło się stać ważnym elementem identyfikacji Wyszkowa w całej Polsce. No ale tracimy swoje szanse. Jeśli chodzi o dzisiaj, to myślę, że ta geotermia mogłaby być takim kopnięciem. To jest naprawdę potężny temat.

Czy stać nas na organizację cyklicznej imprezy, która mogłaby nas wyróżniać i promować w kraju? Coś na kształt Mrągowa na przykład.

Myślę, że tak. Ale takie rzeczy się wypracowuje przez lata. Tu potrzeba tylko trochę wyobraźni. Nie wykluczam, że mogłoby to być związane właśnie z wojną polsko- bolszewicką. Ten temat natomiast, wymaga pracy długofalowej.

Co Pan myśli o ratuszu? Pojawiło się wiele koncepcji, poczynając od budowy nowego, przez modernizację obecnego urzędu, na pozostawieniu go bez zmian kończąc. Jak Pan to widzi?

W tym momencie zmienił bym temat ratusz na temat centrum. Ponieważ, ten ratusz został wpleciony w to centrum .Centrum zagospodarować trzeba, tam nie może być pola trawy. Czy tam ma być ratusz? Trzeba do tego podejść w sposób zasadniczy, czyli od zera to powinno być zinwentaryzowane. Natomiast ucieczki od zagospodarowania centrum nie mamy. Centrum miasta jest od tego, żeby tworzyć przestrzeń miejską, żeby ludzie chcieli tam spędzać czas.

Uważa Pan, że ma Pan szansę wygrać te wybory?

Tak, oczywiście mam szansę .Powiem więcej, ja  wygram te wybory.

REKLAMA

Tagi.


Komentarze (0).

REKLAMA

Brak komentarzy

Zostaw komentarz.

REKLAMA

Polecane firmy.

Na Głoda
Manhattan Wyszków

Pułtuska 54a 07-200 Wyszków

[email protected]

29 679 03 23, 511 671 671

www.manhattan.net.pl

Moda i uroda
LÚA Butik odzieżowy dla kobiet

ul. 11 Listopada 29 07-200 Wyszków

[email protected]

530-954-500

REKLAMA

Najnowsze komentarze.

Nadchodzące wydarzenia.

REKLAMA

Okazje.

REKLAMA