REKLAMA

„Bug z nami kiedyś i dziś”. W trosce o rzekę i ludzi

Autor: Monika Grzelecka

Powiat | Niedziela, 20 kwi 2025 17:00

Jakie oczekiwania mamy wobec swojej rzeki? Jakie nasze potrzeby są z nią związane? Czy da się pogodzić potrzebę rekreacji, wypoczynku, komunikacji, ale i bezpieczeństwa? Na ile znamy specyfikę naszej rzeki, jej historię i obecny charakter doliny rzecznej? Jak sobie radzić z naturalnymi dla rzeki wylewami? - na te i wiele innych pytań dało odpowiedź Forum Edukacyjne "Bug z nami kiedyś i dziś”, zorganizowane przez Stowarzyszenie ”Pan Hilary” i partnerów naukowych.

REKLAMA

Było to pierwsze tego typu wydarzenie w całości poświęcone rzece w różnych aspektach. Celem forum była przede wszystkim edukacja społeczności lokalnej na temat rzeki Bug oraz wypracowanie konkretnych rozwiązań, zmierzających do zachowania piękna tej rzeki, bezpieczeństwa mieszkańców i rozwoju działań popularyzujących jej niepowtarzalność.

Część oficjalną forum poprzedziło spotkanie w terenie, nad rzeką - na Białej Górze w Drogoszewie, gdzie z bliska przyglądano się antropopresji i zmianom hydrologicznych. Ciekawie o przeszłości tego obszaru mówił historyk, Paweł Kraszewski. Goście z różnych stron Polski zachwyceni byli naturalnością Bugu, meandrującego i zmieniającego swoje oblicze czasem z dnia na dzień. 

Druga część spotkania odbyła się w auli Wyższej Szkoły im. Pawła Włodkowica w Wyszkwoie, a otworzył ją Piotr Adler ze Stowarzyszenia „Pan Hilary”:

- Jeśli mnie pamięć nie myli, jest to pierwsze tego rodzaju kompleksowe przedsięwzięcie, mające na celu edukację nas wszystkich, czym jest rzeka Bug, czym my jako ludzie, mieszkańcy jesteśmy dla niej i czym ona jest dla nas. Założeniem tego forum było to, żeby udział w nim wzięli ludzie, którzy są naprawdę zainteresowani rzeką. Nazwa "Bug z nami kiedyś i dziś" pochodzi od organizowanego przez nasze Stowarzyszenie już 7 lat konkursu fotograficznego ogólnopolskiego. Ten konkurs ma na celu pokazywanie piękna tej rzeki - mówił.

- Marzyłem już jakiś czas o tym wydarzeniu. Przyglądając się zarówno rzecze, jak i dyskusjom, które się toczą wokół rzeki. Cały czas towarzyszyła mi taka myśł, że bardzo bym chciał, żeby w tej dyskusji zaczęły pojawiać się głosy ekspertów, którzy zawodowo zajmują się pracą naukową na temat Bugu i rzek. Bardzo się cieszę, że udało mi się to zrealizować. Cieszę się, że są tu dziś z nami, tak licznie, przedstawiciele samorządów. Na tym zależało mi najbardziej, bo wydaje mi się bardzo istotne, żebyśmy wszyscy zagłębili się w temat rzeki, bo widzę, że są braki - dodał Bartłomiej Adler, radny powiatowy, pasjonat przyrody, rzeki Bug i reprezentant Stowarzyszenia „Pan Hilary”.

- My jesteśmy tu po to, żeby was wesprzeć w wysiłkach, jakie są podejmowane na rzecz rzeki Bug - dodała Ewa Leś, założycielka Międzynarodowego Uniwersytetu Rzecznego, która wygłosiła wykład nt. „Nasz Bug, wspólna rzeka”. - Rzeka ta jest tutaj widzianą wartością, docenianą. Pewnie wymaga jeszcze to trochę pracy, jak z tą rzeką się obchodzić, bo też niesie pewne zagrożenia. Moje spojrzenie na rzekę jest spojrzeniem szerszym, na rzekę, która jest rzeką transgraniczną i na którą warto spojrzeć poza samym Wyszkowem. Bo rzeka to całość. To daje podstawy do właściwego zadbania o tą naszą rzekę - mówiła.

Forum zgromadziło ekspertów i wybitnych prelegentów. Jednym z nich był dr Henryk Goryszewski, prorektor ds. Filii Szkoły Wyższej im. Pawła Włodkowica w Płocku, który zaingurował spotkanie wykładem pt. „Bug z nami - kiedyś i dziś”. 

- Duże rzeki spełniają wielorakie funkcje. Tak jak wielkorakie funkcje spełniają wszelkie ciągi komunikacyjne, m.in. funkcje o charakterze gospodarczym i społecznym. Wpływają na procesy gospodarcze przebiegające w pasie przynajmniej intensywnego oddziaływania. Rzeki swego czasu były ciągami drogowymi i sprzyjały osadnictwu, przyciągały i ludzi i aktywności gospodarcze. Rzeki spełniały także funkcje militarne. Zarówno jako podstawa obrony, ochrona koncentracji, ale również jako droga ułatwiająca natarcie, ułatwiająca agresję. Bug jest czwartą co do długości polską rzeką. Na przestrzeni ostatnich 224 km toczy wody wyłącznie po terytorium Polski. Ponad 500 km rzeki znajduje się na terenie innych państw, bądź też stanowi granicę między Polską a Białorusią i Ukrainą. Tego typu rzeki, którze przepływają przez kilka terytoriów, są bardzo często przedmiotem sporów politycznych a nawet prowadzących do działań wojennych. Myśmy jeśli chodzi o Bug również doświadczali i chyba doświadczamy dalej tych konfliktów, choć raczej wyciszonych. 

Dr Henryk Goryszewski przybliżył problemy polityczne związane z rzeką Bug:

- Bug, patrząc na jego przebieg, jako cała rzeka jest mało komunikacyjny z tego względu, że w pewnym momencie skręca pod kątem prostym. Aczkolwiek w czasach historycznych aż do XVII wieku był rzeczywiście drogą wpław. Drugą o wiele gorszą słabością Bugu od strony komunikacyjnej jest zmienny stan wody. We wrześniu 1939 roku stan wody w Bugu był tak niski, że ewakuujący się przed nadchodzącymi Niemcami rolnicy, przewlekali przez rzekę nawet świnie. W bezpośrednim sąsiedztwie rzeki znajduje się siedem znaczących miejscowości m.in. Chmielnik, Droghiczyn, Nur, Małkinia Górna, Brok, Brańszczyk i Wyszków. Można by dodać jeszcze do tego Somiankę. Największym miastem na tym terenie jest Wyszków. Wyszków zaczął się rozwijać dopiero w XIX wieku, po wybudowaniu ciągu drogowego z Warszawy w kierunku północno - wschodnim. Takie miastra jak Drohiczyn, Brok, Nur, były miastami królewskimi, natomiast Wyszków był miastem biskupim. Jeśli chodzi o funkcje militarne rzeki Bug, to rzeka zasobna w wodę, może zawsze służyć jako wygodna, wydajna droga. Albo jako podstawa operacji obronnych. Do czasów upowszechnienia mechanicznych środków transportu, dawna rzeka była zazwyczaj użyteczną arterią, umożliwiającą przemieszczanie zarówno ludzi, jak i środków koniecznych dla pomyślnego prowadzenia operacji militarnych. Bug jest ostatnią naturalną przeszkodą, wraz ze środkową i dolną Wisłą, chroniącą ziemie polskie przed atakiem z północy i północnego - wschodu. Niestety mimo dolegliwości najazdów, jakie doznawaliśmy w tych pierwszych przynajmniej czterech wiekach, nie wykorzystano tej linii rzeki jako linii obrony - mówił.

Wykład o różnorodnych metodach zapobiegania skutkom powodzi wygłosił hydrotechnik, były kierownik ds. Współpracy z Samorządami w IMGW PIB w Krakowie, Roman Konieczny. Inżynier budownictwa wodnego wspomniał, jak ograniczyć ryzyko powodziowe. Podkreślił również, że przy dużych powodziach wały nie są w pełni skuteczne. Przy tej okazji odniósł się do analiz wskazujących, że największe straty w 1997 roku wystąpiły właśnie na terenach chronionych wałami.

- Rzeczywiście istnieją w Polsce dwa światy. Znaczy taki świat oficjalny, który proponuje pewne rozwiązania, i świat nieoficjalny, w którym w jakimś sensie instytucje odpowiedzialne za powodzie, interesują się mało. Jak się zabrać do tego, aby ograniczyć ryzyko powodziowe? Pierwsza taka strategia to trzymajmy powódź z daleka od ludzi. Retencja naturalna, renaturyzacja rzek, opóźnianie spływu, obwałowania, zbiorniki, regulacje rzek, kanały. Druga - trzymajmy ludzi z daleka od powodzi. Ograniczenia zabudowy, zakazy budowy niektórych obiektów, warunki budowlane, wykupy obiektów, zmiana funkcji obiektów. I trzecia - nauczmy się żyć z powodzią. Systemy wczesnego ostrzegania, zabezpieczenie obiektów, gromadzenie informacji, plany ewakuacji, edukacja. Wały zapewnaiją wysoką gwarancję bezpieczeństwa przy małych i średnich powodziach. Doświadczenie pokazuje jednak, że przy dużych powodziach stają się zawodne, co można było zaobserować w czasie powodzi w 1997 roku, 2001 roku czy 2010 roku. Porównanie terenów chronionych wałami z danymi na temat terenów zalanych dużymi powodziami, ostatnich lat wskazuje na ich niską skuteczność. 

Specjalista zaznaczył, jak ważną rolę pełni retencja rowów melioracyjnych:

- W zlewni Bobru wyznaczono 2696 km rowów do likwidacji przez zasypanie bądź budowę zastawek o stałej wysokości piętrzenia i 3612 km rowów na użytkach zielonych i gruntach ornych do budowy zastawek o zmiennej wysokości piętrzenia. Łącznie, dzięki budowie zlewni rzeki Bóbr, zastawek o stałej wysokości piętrzenia około pół metra, na rowach melioracyjnych nieużytków, w lasach i na mokradłach w zlewni Bobru można zretencjonować 7 969 376 m3 wody - mówił. 

Prelegent przeanalizował działania podejmowane przez samorządy oraz przedstawił przykłady zabezpieczeń domów i reagulacje zabudowy:

- Zakaz budowy obiektów, których użytkowanie może stwarzać zagrożenie dla użytkowników lub mieszkańców, składy chemiczne, domy opieki. Zezwolenia na budowę po spełnieniu określonych warunków np. wysokość poziomu mieszkalnego, brak piwnic, stosowanych materiałów budowlanych. Zielone podwórka, zielone dachy, gromadzenie deszczówki, zielone tramwaje. Instrumenty samorządów skłaniające do wdrożeń dofinansowań, kredytów, fachowego doradztwa i zwolnienie z podatków. Prostym zabezpieczeniem domu jest zapora na drzwi własnej roboty, murek ochronny, dom wybudowany na nasypie lub ochrona domu wałem. Według raportu Międzynarodowej Komisji Ochrony Renu skuteczność takich działań jest bardzo wysoka. Działania mieszkańców, właścicieli nieruchomości będą skuteczne, jeśli wiedzą, że są zagrożeni, są wcześnie ostrzegani, znają metody prewencji, wiedzą jak reagować. Czas potrzebny na przygotowanie ewakuacji: szkoła min. 6 godzin, mały sklep - do 2 godzin, hurtownia - 2-6 godzin, stacja paliw - min. 6 godzin, ośrodek zdrowia - 2-6 godzin. Skuteczność ostrzegania to 30 min - ratuje życie, 2 godziny - pozwala uratować podstawowy majątek ruchomy, 12 godzin - pozwala uratować cały majątek ruchomy. Najważniejszymi działaniami samorządów w ograniczeniu strat powodziowych jest wsparcie mieszkańców, wiedza o zagrożeniu, wiedza o przygotowaniu domu na powodzie, system wczesnego ostrzegania mieszkańców, przygotowanie miejsc i dróg ewakuacji. Świadome zagospodarowanie terenów zagrożonych oraz zagospodarowanie wód opadowych, współpraca z innymi podmiotami - zaznaczył.

W Forum udział wzięli mieszkańcy, radni gminy i powiatu wyszkowskiego, władze jednostek samorządu terytorialnego z gmin Brańszczyk, Somianka, Wyszków, Powiatu Wyszkowskiego, którzy mieli możliwość zadać pytania prelegentom.

- Chciałam zapytać o te rowy melioracyjne. Rozumiem, że to jest najprostrza rzecz, jaką może gmina czy powiat wykonać? Czyli oczyścić te rowy, żeby one spełniały swoje zadanie? - pytała uczestniczka spotkania.

- Oczywiście część rowów jest na terenach gminnych, one są w gestii gminy, natomiast duża część rowów melioracyjnych jest na gruntach prywatnych. Z ludźmi z prywatnych gruntów też się można dogadać, ponieważ im też zależy. Cała ta historia związana z powodziami to duża jej część, ta cała retencja naturalna, również te rowy melioracyjne - one są potrzebne ze względu na finansowanie zasobów, czyli nie na powódź, ale również na suszę - mówił Roman Konieczny.

 - Pierwotne założenie funkcjonowania rowów miało polegać na meloracji, czyli zebraniu wody z danego terenu - dodał Adam Szczerba, przewodniczący Rady Miejskiej w Wyszkowie.

- Jak ja się uczyłem hydrotechniki, to rowy melioracyjne miały służyć i do odwadniania, i do nawadniania. Potem myśmy używali tego głównie, żeby odwodnić tereny. I stąd się wzięło to, że głównie odwadniamy, ale w tej chwili jest to możliwość zrobienia czegoś, co jest pozytywne, jest rozproszone i działa zarówno korzystnie na powodzie, jak i działa na utrzymanie wody w gruncie i nietracenie jej - zaznaczył inżynier.

- Na terenie naszego powiatu są właściwie dwa obiekty, które działają w dwie strony, czyli jest i odwadnianie i nawadnianie - dodał Jerzy Ausfeld, naczelnik Wydziału Środowiska i Rolnictwa w Starostwie Powiatowym w Wyszkowie. - Natomiast teraz głównie chodzi o to, że na Bagnie Pulwy są duże zaniedbania wynikające też z Wód Polskich, które nie spełniają w tym aspekcie swojej roli jako zarządcy tego terenu. Wody Polskie na ten majątek nie mają w ogóle budżetu, żeby cokolwiek robić. Wszystko to co robią, robią z dotacji jeśli te dotację dostaną. Dlatego sytuacja wygląda tak jak wygląda. 

- Czyli my nie mamy się gdzie zwrócić, żeby ta pomoc w oczyszczaniu została nam udzielona - skwitowała uczestniczka spotkania.

- Moim zdaniem trzeba wywierać presję na Wody Polskie, bo to jest absolutnie ich rola. Wody Polskie zawsze mówią, że nie mają pieniędzy. Oni mają pieniądze ze wszystkich opłat i trzeba to pamiętać. Jest to par miliardów rocznie, które można przeznaczyć na to, co się uważa za priorytet, a oni widocznie coś innego uważają za priorytet, czyli bardziej "grzebanie" w rzekach - mówił hydrotechnik Roman Konieczny.

- Trudnym problemem jest kwestia edukacji. Mieszkańcy mówią: "zróbcie tak, żeby tej powodzi nie było, żebyśmy nie musieli uciekać". I wchodzą te dyskusje, dlaczego rzeki nie pogłębiamy. Ale na ile takie działania są racjonalne i przyniosą efekt? - zastanawiał się inny uczestnik spotkania.

- Jak teraz zaczniecie "grzebać" w tym dnie, zadziała to na chwilę. Tam za jakiś czas znowu pojawi się piasek i trzeba by było cały czas kopać. Nie jest to działanie długoterminowe - tłumaczył prelegent.

- W Gulczewie została niedawno pogłębiona rzeka, na małym odcinku, nie wiem, kto to w ogóle wymyślił. I tyle zwiększyła się erozja prawego brzegu. Gratuluję pomysłu - skwitował uczestnik forum. 

-  Kilkadziesiąt lat nie było nic robione, a odkąd jesteśmy nowym samorządem, to zaczęło się coś dziać. Chyba już po raz piąty odbyło się spotkanie, począwszy od Powiatu Wołomińskiego, po Powiat Wyszkowski. Kilka razy już się spotykaliśmy i z władzami Wód Polskich, samorządowcami, wojewodą i RDOŚ. Na tym szczeblu toczymy dyskusje, co można zrobić, jak działać, żeby to działanie nie było niespójne i nieukierunkowane na całą rzekę, tylko na jakieś fragmenty. Teraz sąsiedni powiat wymyślił sobie, że będą budować zbiornik retencyjny. I pytanie, czy ktoś sprawdził, jak ten zbiornik wpłynie na nasz powiat? Ja się nie chce na to zgodzić. Mówię: najpierw zróbcie badania, bo zaszkodzicie mojemu powiatowi. A żadnych badań nie zrobiono. Ktoś tak sobie po prostu to wymyślił i do tego dąży, żeby wybudować zbiornik na 260 hektarach. To jest ogromny zbiornik. Dla nas niekoniecznie może to być korzystne. Dlatego oczekuję od Wód Polskich, żeby przeprowadzili jakieś analizy i badania - mówiła starosta Marzena Dyl.

Podczas forum wystąpili także: dr Milena Obrembska (Polska Akademia Nauk), która omówiła zapisy działalności człowieka w przeszłości w Dolinie Bugu; dr Dariusz Brykała (Polska Akademia Nauk), który przeanalizował temat „Dolina Bugu w świetle materiałów kartograficznych”. O danych demograficznych życia nad krętą rzeką mówił dr Łukasz Sobechowicz (Polska Akademia Nauk). Natomiast temat „Susza w lesie i jej związek w systemie rzecznym na podstawie obserwacji lasów Puszczy Białej" przybliżył Rafał Wyszyński, ornitolog z Nadleńnictwa Wyszków, członek Mazovian Wildlife.

Spotkaniu towarzyszyła wystawa prac fotografii tegorocznych laureatów konkursu „Bug z nami”. Była także możliwość zasmakować słodkiego poczęstunku, przygotowanego przez panie z KGW w Leszczydole Starym. Wydarzenie powstało przy współpracy Stowarzyszenia Aktywności Kulturalnych Sportowych i Rozwoju Osobistego "Pan Hilary" i Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk. 

REKLAMA

Tagi.


Komentarze (0).

REKLAMA

Brak komentarzy

Zostaw komentarz.

REKLAMA

Polecane firmy.

REKLAMA

Najnowsze komentarze.

REKLAMA

Nadchodzące wydarzenia.

REKLAMA

Okazje.

REKLAMA