1 lutego około godz. 15.00 mieszkaniec ujawnił duże zanieczyszczenie strugi na ostatnim jej odcinku wpływającym do Buga powyżej planowanego w okresie letnim kąpieliska. Na podstawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przeciwko środowisku, wynikającego z art. 181-183 Kodeksu Karnego, o incydencie powiadomił policję, czego skutkiem była wizyta funkcjonariuszy na miejscu zdarzenia. Po weekendzie pismo w tej sprawie z wnioskiem o szybkie załatwienie sprawy w celu przywrócenia bezpieczeństwa ekologicznego trafiło na biurko burmistrza Wyszkowa, komendanta policji w Wyszkowie, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Wyszkowie oraz do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Ostrołęce.
- Stwierdzony i udokumentowany przez nas incydent polega na znacznym zanieczyszczeniu strugi substancją przypominającą wyglądem jak i odorem ścieki o bardzo wysokiej gęstości z widoczną na powierzchni substancją oleistą w postaci zabarwionego na żółto tłuszczu, co skłania nas do podejrzeń, iż może to być związane z pobliskimi zakładami gastronomicznymi. W niedalekiej przeszłości na forum internetowym "Tuby Wyszkowa" można było przeczytać komentarze informujące o wyciekającej ze studzienek na ul. Kościelnej tłustej mazi, która spływała po kamiennym bruku wprost na pl. Jana Pawła II. Fakt ten nasuwa pytanie dotyczące legalności i prawidłowości działania przyłączy sanitarnych wspomnianych interesów. Jeszcze tego samego dnia sprawdziliśmy północny, odkryty fragmenty strugi w okolicy śródmiejskiej obwodnicy - u. Sienkiewicza, której stan nie wzbudził w nas żadnych zastrzeżeń i wątpliwości. W związku z czym należy wykluczyć, jako sprawcę tzw. dyżurnego podejrzanego. jakim zazwyczaj jest firma Mleks - pisze w piśmie, którego kopię otrzymała także nasza redakcja, interweniujący mieszkaniec.
Staraliśmy się dziś ustalić, jakie działania podjęły po jego interwencji zaalarmowane służby. WIOŚ w Ostrołęce nie podjął czynności i najprawdopodobniej nie podejmie ich przez najbliższe dwa tygodnie.
- Realizujemy czynności w sprawach zgłoszonych wcześniej. Jesteśmy zawaleni pracą. Nie wiem, czy w tym tygodniu ruszymy z kontrolą. W następnym tygodniu mamy pracę zmianową. Mam za mało inspektorów - poinformowała nas kierownik delegatury w Ostrołęce Monika Sobczak.
A w ogóle sprawą powinny się jej zdaniem zająć "odpowiednie organy".
- Temat co jakiś czas wraca. Gmina, Wody Polskie - one powinny się tym zająć, bo tu nadal nie jest ustalony podmiot, a przynajmniej do tej pory mi nic w tej sprawie nie przesłano - mówi pani kierownik.
Wody Polskie, które w Wyszkowie mają siedzibę Nadzoru Wodnego, odesłały nas do rzecznika w Warszawie, do którego nie można się było dziś dodzownić. Same tu na miejscu o niczym oficjalnie nie zostały poinformowane, ale dowiedziały się "z mediów", czyli - jak podejrzewamy - z naszej relacji zapowiadającej temat.
Policja sporządziła urzędową notatkę, którą przekazała do Urzędu Miejskiego, aby ten "ustalił źródło zanieczyszczenia wody".
- Wydział ochrony środowiska ma większe uprawnienia. My nie możemy pobrać próbek wody do badania. Jeżeli okaże się, że woda jest zanieczyszczona, to możemy konsekwencje prawne wyciągnąć - usłyszeliśmy od policjantki zastępującej oficera prasowego.
Urzędnicy gminy Wyszków na miejscu ocenili, że zanieczyszczenia już dzisiaj nie ma w strudze. Na 5 lutego mają zaplanowane spotkanie z konserwatorem kanalizacji, aby sprawdzić stan włazów i studzienek, by spróbować ustalić, skąd tłuste substancje mogły dostać się do strugi.
- Nie wierzę szczerze mówiąc, że ktoś się "przyłączył" nielegalnie do strugi i to wpuścił. To mogło zostać wlane do którejś ze studzienek deszczowych na terenie miasta. Wystarczy kilka wiader np. frytury, że ktoś wlał do włazu, i płynie to do rzeki. Choć ilości musiały być spore, skoro taka plama powstała. Dziś już spłynęło, nie ma tego na strudze. Jutrzejsze badanie konserwatora może nam rzuci światło na sprawę - mówi Mirosław Wysocki, naczelnik Wydziału ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim.
Co urząd zamierza zrobić, aby wreszcie skończyć z podobnymi sytuacjami, które zdarzają się przecież nie po raz pierwszy.
- Po ostatniej takiej akcji gmina wykonała inwentaryzację kanalizacji deszczowej. Wiemy, gdzie jaka studzienka i jaki kanał przebiega. Firma "Mleks" ma własną oczyszczalnię i uzgodnienia na nią wydane przez nadrzędne organy, poza gminą. Tu zresztą jest poza podejrzeniami jak wynika z pisma. Jak widać zawsze może się natomiast zdarzyć, że ktoś wleje do studzienki jakieś substancje i to płynie kanałem. Mieliśmy taki przypadek właściciela warsztatu samochodowego, który w ten sposób pozbywał się olejów wymienianych w samochodach. Na debilizm ludzki nie znam lekarstwa... - przyznaje naczelnik.
Czekamy na wnioski z kontroli zaplanowanej na 5 lutego i powrócimy wówczas do tematu.
Czytaj także: Śledztwo w sprawie strugi
Czytaj także: Śledztwo w sprawie strugi umorzone
Fot. Czytelnik