Podobny zespół przy burmistrzu Wyszkowa powstał w 2021 roku. Jego aktywność szybko jednak wygasła, co przypomniał na spotkaniu organizacyjnym nowego zespołu obecny burmistrz Piotr Płochocki:
Czytaj także: "Wyszkowski Bug wymaga troski"
- To miało potencjał, bo spotkali się ludzie, którzy mieli pomysły na rzekę i na to, co można zmienić w sposobie myślenia o mieście i rzece, ale ówczesny klimat społeczno-polityczny powodował, że rzeka to było hobby dla zainteresowanych i powstał twór, aby ulżyć im ambicjom. Odbyło się jedno spotkanie, potem miało się to ciało spotykać w podzespołach i na tym stanęło. Błąd taktyczny polegał na tym, że postawiono wówczas na motor warunkujący istnienie – a to była wola urzędnicza. Brak tej woli spowodował, że to ciało nie działa. Pół roku później jeszcze burmistrz Grzegorz Nowosielski powiedział, że rzeka jest piękna taka, jaka jest i nie ma potrzeby niczego nad nią robić i na tym się skończyło.
Czytaj także: Wspólnie dla rzeki
Czytaj także: (Nie)zgrany zespół
Piotr Płochocki postanowił reaktywować zespół ds rzeki.
- Mając na uwadze, że ten potencjał był, ludzie chcieli działać tylko byli wstrzymywani, skonsultowałem jeszcze ten projekt i wszyscy, z którymi rozmawiałem, mówią, że to był świetny pomysł, postanowiłem, że trzeba go rozwinąć tylko zmienić trochę charakter - mówił 22 sierpnia burmistrz. - Idealna formuła to formuła komisji dialogu społecznego ds. wyszkowskiego Bugu przy burmistrzu Wyszkowa. Chciałbym, żeby wszystko co będziemy robić, miało umocowanie społeczne. Bo ja i tak - jako urzędnik - jestem zobligowany do działania, a tutaj przyszli ludzie, którzy się interesują rzeką. Idea jest taka, by skupić tych, którzy na co dzień mają do czynienia z rzeką i tych, którzy działają w jakichś strukturach.
- Chcemy, żeby to była komisja, która doradza organom władzy - burmistrzowi i radnym. Robocza nazwa to Komisja Wyszkowskiego Bugu. Zespół ma charakter opiniodawczy, inicjatywny i doradczy - przybliżyła wiceburmistrz Alicja Staszkiewicz.
Komisja będzie złożona wyłącznie z przedstawicieli organizacji pozarządowych.
- Organizacji działających na terenie gminy Wyszków w obszarze zagospodarowania rzeki Bug lub innych sprawach związanych z rzeką Bug. Żeśmy posprawdzali jak to działa w innych samorządach. Podobny regulamin działa w Warszawie i ta formuła się tam sprawdza. Członkami nie mogą być ani radni, ani urzędnicy. Ale będą zapraszani na spotkania - dodała Alicja Staszkiewicz.
Pierwszy skład komisji ustali burmistrz. Każda organizacja w głosowaniach będzie miała jeden głos. W najbliższym czasie odbędzie się pierwsze „merytoryczne” spotkanie zespołu z udziałem przedstawicieli organizacji, które zgłosiły swój akces.
Oczekiwania i potrzeby
W spotkaniu organizacyjnym, inaugurującym reaktywowanie zespołu gościli przedstawiciele wielu stowarzyszeń i organizacji zainteresowanych wykorzystaniem potencjału rzeki Bug. Każdy miał okazję przybliżyć zakres działania i obszar zainteresowania a także oczekiwania jego organizacji.
- Wyszkowskie Morsy to około 200 osób. Nie mamy miejsca, nie mamy jak dojechać do rzeki, przez to nasze koło się podzieliło a członkowie jeżdżą morsować do innych miast i powiatów, bo nie mamy dobrego dostępu do rzeki. A jest nas naprawdę dużo - mówili przedstawiciele środowiska.
Podobne problemy zgłosił Czesław Lach w imieniu wyszkowskiego koła Polskiego Związku Wędkarskiego. Innego zdania są przedstawicielki Wspólnoty Gruntowej Rybienko Stare.
- Wy macie multum dróg, bo rozjeżdżone są nasze tereny - wytknęła Maria Wygryz.
- Mój mąż też wędkuje i jeździmy do innych miast. Wcale nie trzeba dojeżdżać samochodem do rzeki. Można sobie kupić wózek i nie jeździć po terenach Wspólnoty - zauważyła Lidia Gałązka-Strzelczak.
Jednocześnie obie panie wyraziły nadzieję:
- Żeby na tej rzece się coś pojawiło, bo teraz nic nie ma.
Rafał Wyszyński ze stowarzyszenia „Las, Bagno, Rzeka” chce kłaść nacisk na ochronę przyrody Doliny Bugu. Podobne cele ma Stowarzyszenie Pan Hilary i Koalicja Ratujmy Rzeki, które reprezentował na spotkaniu Bartłomiej Adler.
Liga Morska i Rzeczna w Wyszkowie chce rozwijać na Bugu turystykę i sport.
- Dostęp do Bugu i rekreacji interesuje nas, a także możliwość przeprowadzania szkoleń i egzaminów na sterników, żeglarzy motorowodnych i jachtowych - mówiła Elżbieta Kasińska.
Adam Grześkiewicz reprezentujący Stowarzyszenie Miłośników Rybienka Leśnego i Okolic podkreślał, że rzeka to jeden z głównych kierunków działania stowarzyszenia.
- Interesuje nas w szczególności infrastruktura techniczna (slip i przystań, plaża, ścieżki) i infrastruktura społeczna a także bezpieczeństwo w tym przeciwpowodziowe - mówił.
Wojciech Kozek z Hufca ZHP Wyszków (23 WDH Baszta K2) podkreślił wagę turystyki - pieszej, wodnej, w tym kajakowej i żeglarskiej. Wykorzystywać rzeki Bug i Liwiec rekreacyjnie, sportowo, turystycznie chce także stowarzyszenie „Z biegiem dwóch rzek”.
- Rzeka jest bliska sercu członkom naszego stowarzyszenia. Chcemy pracować nad poprawą infrastruktury - mówił z kolei Paweł Łyszkowski z Wyszkowskiej Inicjatywy Społecznej.
O wszystkich tych działaniach myśli także Klub Przyjaciół Wyszkowa, a dodatkowo jego przedstawiciel Marek Siekierski wspomniał o edukacji przyrodniczej.
- Oprócz slipu czy przystani żeglarze potrzebują głębszej wody żeby pływać. Potrzebujemy pogłębienia rzeki - powiedział Piotr Eychler, reprezentujący Klub Żeglarski „Spinaker”.
„Kojarzy się z klubem piłkarskim”
Pierwsze zastrzeżenia uczestników zespołu dotyczyły jego nazwy.
- Zespół ds. wyszkowskiego Bugu - to kojarzy się z klubem piłkarskim Bug Wyszków. Mnie ta nazwa nie do końca się podoba. Może lepiej dodać „rzeki Bug” albo „wyszkowskiego odcinka Bugu” - mówiła Katarzyna Wysocka.
- W Warszawie utrwaliła się nazwa „Warszawska Wisła” i ona odzwierciedla to, czym zajmuje się zespół. Tak i my chcemy się zajmować wyszkowskim Bugiem, wyszkowskim odcinkiem, a nie całym, który liczy 700 km. Będą skojarzenia z klubem, ale czy to nam w czymś przeszkadza? Dodawanie słowa „rzeka” to pleonazm, błąd. Bo wiadomo, że Bug jest rzeką - bronił nazwy Adam Grześkiewicz.
Najpierw slip
Jednym z pierwszych tematów, jakim ma się zająć zespół ds. rzeki, ma być projekt slipu przewidywanego w Wyszkowie, w rejonie dawnego mostu pontonowego. Piotr Płochocki zastał już w urzędzie projekt slipu, jego zdaniem nieodpowiadający potrzebom środowiska wodniackiego, dlatego zlecił on przeprojektowanie obiektu.
- Zaprojektowany slip był przewidziany na gabaryt łódki strażackiej czy policyjnej a już taki galar 12-metrowy by się tam niespecjalnie mógł zmieścić. Skoro mamy ponosić takie koszty (około 3,5 mln zł), to dobrze, jakby ten projekt zoptymalizować i to chciałbym z zespołem ds. rzeki skonsultować - zapowiedział Piotr Płochocki.