Na zebranie stawiło się 30 z 73 członków, w związku z czym nie stwierdzono kworum potrzebnego po podejmowania uchwał. Zebranie rozpoczęło się z półgodzinnym opóźnieniem. Przybyłych powitał ustępujący prezes Marek Zalewski:
- Jest mi niezmiernie miło, że mogliście poświęcić dziś swój czas i uczestniczyć w tak ważnym dniu dla przyszłości klubu - mówił.
Sądem w swoich
Już na początku o głos poprosił Krzysztof Ogrodziński - członek zwyczajny klubu, rodzic, były trener i pracownik klubu, sponsor - który wygłosił oświadczenie oraz zawnioskował, aby usunąć go z listy członków Klubu.
- W związku z tym, że jedno walne się nie odbyło, drugie walne też się nie odbyło, że zarząd się spóźnił pół godziny, to jest trochę brak szacunku do członków klubu - zaczął. - W marcu br. zarząd klubu wydał oświadczenie, niezgodne z faktami, niekorzystnie oceniające moje kompetencje trenerskie w środowisku piłkarskim. Klub postanowił wystąpić na drogę sądową o udzielenie zabezpieczenia w postaci zakazu publikowania i rozpowszechniania informacji o transferze mojego syna. Na wyżej wymienoną sprawę (transferu) zwracałem publicznie uwagę na walnym zebraniu rok temu. Pełnomocnikiem klubu w tej sprawie jest kancelaria pana mecenasa Chodkowskiego. 8 kwietnia 2024 r. Sąd Okręgowy w Ostrołęce postanowił wniosek oddalić. W swojej 20-letniej karierze trenerskiej w różnych klubach, nie spodziewałem się po macierzystym klubie takiej reakcji - niezgodnej z faktami - ale widocznie zarząd klubu wyspecjalizował się w sprawach sądowych wobec swoich. Władza autorytalna - polityczna. Miała być niepolityczna, a stała się polityczna.
"Sprawujecie władzę absolutną"
Jak mówił o swojej współpracy z Klubem, fakty są takie:
- W czerwcu 2020 r. złożono mi propozycję umowy w roli trenera seniorów. Moja koncepcja prowadzenia tej drużyny była taka, że będzie ona złożona z obecnych i byłych wychowanków klubu i tak się stało, oraz że mamy ambitny cel sportowy - awans do IV ligi. Koncepcję poparł zarząd. Niestety zabrakło awansu sportowego, oddałem się do dyspozycji zarządu, który podjął decyzję o dalszej współpracy, ale podkreślałem, że by uzyskać awans w następnym sezonie, potrzebne będą wzmocnienia. Niestety moja koncepcja z władzami klubu zaczęła się rozjeżdzać, więc w kwietniu, jeszcze przed 100 - leciem klubu, poniformowałem zawodników i władze klubu, że jest to mój ostatni sezon w roli trenera. Zaproponowano mi funkcję koordynatora Akademii. Żeby zarządzać dobrze szkoleniem młodzieży, chciałem mieć wpływ na m.in. opracowany schemat szkolenia, wprowadzenie drugiej drużyny, wpływ na wynagrodzenia trenerów i systemów premiowania, uzyskanie przez klub certyfikacji srebrnej. Jeśli zarząd ocenił moją pracę, to ja ocenię pracę zarządu. Sprawujecie władzę absolutną od lutego 2018 roku. Macie swój zarząd i swoją komisję rewizyjną. Pod względem sportowym pan prezes Chodkowski zaczął od spadku z IV ligi, teraz będzie awans do V ligi, czego gratuluję zawodnikom i sztabowi, ale bilans jest na „minus jeden”, ale to nie jest najważniejsze, ponieważ awanse w seniorach na takim szczeblu robi się budżetem. Obiecano szkolenie, które miało być priortytetem, obiecano klasy sportowe, stypendia, radę rodziców. Obecnie wychowaliście jednego zawodnika na poziomie IV ligi - Nikodem de Sousa, rocznik 2004. Większość perspektywicznych zawodników odchodzi, ponieważ zarząd idzie na ilość, a nie na jakość. Ponieważ ilość to większe przychody a jakość to większe koszty. Pod względem organizacyjnym, żeby nie kibice klubu, na 100-lecie klubu, to wyglądałoby to jak pochód pierwszomajowy z czasów PRL. Finansowo, gdyby nie rodzice i władze miasta, to byłaby katastrofa. Brak sponsorów, brak wpływu na decyzje władz miasta i WOSiR na obiekty sportowe. Największy i najstarszy klub sportowy, z taką tradycją, stał się przeciętnym klubem w Powiecie Wyszkowskim, choć kiedyś był potęgą w skali Mazowsza, a nawet kraju. W mediach społecznościowych jest jako amatorski klub sportowy. Powinniśmy to zmienić, ale żeby to zmienić, potrzeba zmian formalno - prawnych. Jest bardzo dobry moment na taką decyzję. Nie niszczmy czegoś, co nie zostało zbudowane. Jeżeli coś nie zostało zbudowane przez 7 lat, to zmienia się inwestora. Zmieniła się władza miasta czyli praktycznie inwestor, czas teraz na resztę ekipy. Teraz możecie podjąć uchwałę o usunięciu mnie z listy członków klubu. Dziękuję i do widzenia...
Po tym oświadczeniu Krzysztof Ogrodziński opuścił salę.
"Powiedział i uciekł"
Przedstawiciele Klubu odpierali zarzuty Krzysztofa Ogrodzińskiego.
- Nie zgadzam się z tym, co powiedział pan Ogrodziński - mówił Marcin Chodkowski. - Co więcej pan Krzysztof Ogrodziński jak klub był w trudnej sytuacji, miał 400 tys. zł długu, stał na granicy upadku, to "zawinął swój trenerski tyłek" i stworzył inny alternatywny klub, do którego wyciągał jeszcze zawodników Akademii. Klub istnieje do dzisiaj, w tym kształcie jaki jest i to że jest zainteresowanie tym klubem, to jest w mojej ocenie skutek gigantycznego wysiłku organizacyjnego. Zadłużenie, które było, przekraczało roczny budżet. Podniesienie się z takiej sytuacji jest osiągnięciem i wymagało wielu lat ciężkiej pracy. Problem polega na tym, że pan Ogrodziński opowiada pewne rzeczy na temat transferu swojego syna, niestety nie mówi prawdy w dużej mierze, natomiast z uwagi na przepisy prawa zarząd nie może pokazać dokumentów bez jego zgody. Pan Ogrodziński powiedział co powiedział i uciekł, bo boi się dalszej dyskusji i to jest taka typowa strategia.
"Bug Wyszków zrobił znaczący progres"
- Całkowicie nie zgadzam się z opinią i oświadczeniem pana Krzysztofa, że staliśmy się przeciętnym klubem - dodał prezses Marek Zalewski. - Ja dokładnie pamiętam dzień wyborów, kiedy zostałem prezesem, gdzie każdy w większości będących tutaj na sali członków przychodził i m.in. pan Krzysztof i klepał mnie po plecach i mówił: ''To będzie bardzo trudna praca, życzę ci, żebyś sobie poradził'', a gdzieś już za drzwiami powiedział ''no chyba ty jesteś niemądry, bo sytuacja jest nie do wyprostowania''. Gdybym ja w tamtym momencie miał takie nastawienie jak pan Krzysztof, to nie byłoby nas tutaj dzisiaj. Te 5 lat tak jak i ostatni rok to też wiele problemów, jakie napotykamy, więc z tego miejsca jestem w obowiązku przeprosić państwa, bo nie każde decyzje napewno były idealne, nikt nie uczył mnie, jak być idealnym prezesem zarządu klubu, nie przechodziliśmy specjalnego szkolenia, uczyliśmy się na błędach i zapewne nie wszystkie decyzje były idealne. Ale zawsze kierowaliśmy się przede wszystkim dobrem naszych młodych piłkarzy, dobrem naszych drużyn seniorskich. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że przez te 5 lat i Akademia i Klub Bug Wyszków zrobił znaczący progres. Progres nie tylko piłkarski. Nie da się zbudować bardzo silnego klubu finansowego, cały czas ponosząc koszty za poprzedników, cały czas spłacając zadłużenie. Nie chciałbym koncentrować się tylko na tym ostatnim roku, bo rok, na który opiewa sprawozdanie finansowe nie różnił się znacząco od lat poprzednich. To była ciężka praca, ale czuję się w obowiązku porozmawiać i przedstawić sytuację od tego momentu, kiedy zostałem prezesem klubu Bug Wyszków. W momencie, kiedy objąłem funkcję prezesa było blisko pół miliona zadłużenia Stowarzyszenia Bug Wyszków. Wyjście z tego było nieprawdopodobnie trudne. Polegało na wzmożonej pracy, wielogodzinnej ale nie tylko, na wielu rozmowach kuluarowych i innych. Z dumą i podniesioną głową mogę powiedzieć, że wyjście z tej sytuacji nie zależy ode mnie, ale zależy od całego zarządu i od wszystkich przyjaciół i sympatyków klubu, od ludzi dobrej woli, od ludzi, którzy wspierają nas nie tylko dobrym słowem, gestem, ale dzięki ludziom takim, którzy pomagali nam czynnie tę sytuację naprawić. Obchody 100 - lecia klubu dla mnie to była piękna impreza. Powiedzcie, co można było zrobić lepiej, nie mając na to żadnych pieniędzy?
Bug Wyszków to nie tylko piłka nożna
Prezes Marek Zalewski omówił sukcesy klubu:
- To, że ja mam możliwość tu być dziś z wami, to jest olbrzymi sukces wielu ludzi. Wyjście z sytuacji, która była beznadziejna, jestem przekonany, że bez waszej pomocy, bez pomocy zarządu, z którym bardzo dobrze mi się współpracuje, to byłoby niemożliwe. Przez te 5 lat ale sukcesywnie w ostatnim roku również to jest powołanie młodszych uczestników, dynamiczny rozwoj naszej Akademii. Jak obejmowałem stanowisko, tych chłopców było około 250. Dzisiaj mamy blisko 500 młodych piłkarzy Bugu Wyszków. Czy naszym celem jest bycie profesjonalnym klubem, grającym w I czy II lidze? No nie. Nie zakłada tego nasz statut. Na dzień dzisiejszy nie mamy żadnej infrastruktury do tego, która by to umożliwiała. Mamy krzewić kulturę fizyczną i sport wśród dzieci i młodzieży. Mamy mieć dobrą drużynę seniorską i ja śmiem twierdzić, że właśnie takie gałęzie mamy. Dzisiaj mamy silną drużynę seniorską. Przede wszystkim, żeby ta młodzież nie uciekała nam w biegu do innych klubów, kiedy kończy się szkolenie podstawowe. Stworzyliśmy dobre warunki do rozwoju i pracy dla trenerów. Klub partycypuje w kosztach, w każdym przypadku chęci podjęcia nowej inicjatywy szkoleniowej przez trenerów. A wydaje mi się, że jest to warunek niezbędny, aby Akademia i Klub rosły w siłę. W tym czasie udało nam się przystąpić do elitarnego grona szkółek piłkarskich Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jestem dumny, że tego dokonaliśmy i cały czas dokonujemy. Jedynym kryterium, które dziś blokuje nas przed wejściem w srebrną gwiazdkę, czyli pozyskanie większych funduszy na szkolenia dzieci i młodzieży, są problemy infrastrukturalne i problemy z licencjami trenerskimi, które wiążą się z pewnymi limitami. Ale chyba największy sukces dla mnie to, że mogłem brać odpowiedzialność za wykształcenie i kształtowanie postaw młodych osób. Wszyscy koncentrujemy się na tym, że Bug Wyszków to tylko piłka nożna. To nie tylko piłka nożna. To etykieta zachowania, zachowań honorowych, nauka kodeksu honorowego człowieka, obywatela, to lokalny patriotyzm z przywiązaniem do regionu. Jestem dumny, że stworzyłem zespół ludzi chętnych do pracy, których mogę nazwać swoimi przyjaciółmi, którzy zawsze odpowiadali na moje prośby. Chciałbym z tego miejsca podziękować za wpaniały sezon i bardzo trudny. Było dużo wzlotow i upadków - mówił.
- Bardzo dziękuję, panie prezesie, za ten czas. Spotkaliśmy wraz ze sztabem osobę z otwartą głową, która szuka rozwiązań, nie problemów - mówił Łukasz Choderski, trener pierwszej drużyny Bugu Wyszków. - Gratuluję doboru ludzi wokół siebie, bardzo dobrze się z nimi współpracuje. Mieliśmy w tym sezonie sporo sytuacji kryzysowych i w takich momentach drużyna często się do tego odnosiła, mówiąc "robimy to dla klubu, robimy to dla prezesa". Bug Wyszków nie ma się naprawdę czego wstydzić. Wiem, że jestem w klubie, który idzie w dobrym kierunku.
Rok ze stratą
Członkom przedstawiono sprawozdanie finansowe klubu, które następnie zatwierdzono.
Przychody z działalności statutowej wyniosły 1 mln 078 tys. 229 zł i były większe o 47 tys. 944 zł niż w roku ubiegłym. Koszty wyniosły 1 mln 521 tys. 860 zł i wzrosły o ponad 485 tys. zł. Rok 2023 klub zakończył stratą w wysokości 443 tys. 630 zł. Przychodzy z działalności gospodarczej klubu wyniosły 618 tys. 433 zł i były wyższe o ponad 344 tys. zł w stosunku do roku ubiegłego. Zysk z działalności gospodarczej wyniósł 400 tys. 381 zł i wzrósł do roku ubiegłego o 306 tys. 280 zł. Klub uzyskał 725 tys. 580 zł ze składek członkowskich oraz 481 tys. 579 zł z dotacji. Ogółem koniec roku zamkną się stratą w wysokości 87 tys. 320 zł.
"Jaki władza ma pomysł?"
Uczestnicy zebrania podjęli również dyskusję dotyczącą dofinansowania Klubu przez gminę Wyszków.
- Dotacje są coraz mniejsze. Nie może tak być - zauważył Karol Pękul. - Proponuję wybrać grupę ludzi, która uda się na spotkanie z władzami samorządowymi Wyszkowa i zapyta, jaki ta władza ma pomysł na funkcjonowanie takiego ważnego elementu społeczeństwa, jak trzeci sektor i jaki ma pomysł na rozwój sportowy 500 młodych ludzi, mieszkańców Wyszkowa.
- Burmistrz planuje "okrągły stół" w kwestii sportu. Zespół, który ma się spotkać z burmistrzem, nie może być nastawiony roszczeniowo. Burmistrz dopiero rozpoczął swoje urzędowanie i poznaje ten skomplikowany mechanizm, ale nie ma złej woli - wspomniał radny Waldemar Karłowicz, przewodniczący Komisji Kultury, Sportu i Przestrzeni Publicznej Rady Miejskiej.
- Ja rozumiem, że nowy burmistrz musi mieć czas, żeby wszystko poznać, ale my jako klub tego czasu nie mamy. Jeśli nie będzie funduszy, odejdzie prezes, odejdzie trener i wszystko nam się posypie. Wczoraj byłem świadkiem rozmowy jednego z zawodników, który chce szukać nowego klubu, bo on widzi co się dzieje. Ja już przeżyłem moment, kiedy Bug musiał zakończył swoją działalność. Jeśli zdarzyłoby się to kolejny raz, nie będzie łatwo odbudować klubu - odpowiadał Karol Pękul.
- Jeśli chcecie występować z wnioskami do budżetu, musicie to zrobić do połowy września - dodał Waldemar Karłowicz. - Nikt z radnych miejskich, ani burmistrz są są zadowoleni z sytuacji w wyszkowskim sporcie. Bug jest największym elementem tego sportowego organizmu i nie wyobrażam sobie, żeby ze strony Urzędu Miejskiego nie było dużej pomocy. Zapraszam na posiedzenia komisji, czy rady.
Członkowie wybrali grupę reprezentującą Klub Bug Wyszków, która uda się na spotkanie z władzami samorządowymi Wyszkowa oraz powiatu i podejmie dyskujsię na temat dalszego funcjonowania Klubu. W skład delegacji weszli: Karol Pękul, Arkadiusz Skrocki, Jerzy Prusinowski, Mirosław Szajczyk, Zbigniew Rydzewski, Daniel Wolęcki. W rozmowach udział będzie brał również zarząd klubu. Przewodniczący zebrania Marcin Chodkowski wyznaczył przerwę w obradach tak, aby obecny prezes Marek Zalewski, mógł wziąć udział w rozmowach z władzami. Kolejny termin walnego zebreania to 9 sierpnia.
Czytaj także: "Nie niszczmy tego, co jeszcze nie zostało zbudowane". Bug Wyszków wybrał władze
Czytaj także: Po wyborach zdecydują o możliwości startu w wyborach
Czytaj także: Prezes Bugu Wyszków złożył rezygnację