O problemach wewnątrz Zespołu Placówek Oświatowych w Brańszczyku zrobiło się głośno po raz pierwszy w czerwcu ubiegłego roku, gdy Rada Pedagogiczna złożyła skargę i wniosła o natychmiastowe odwołanie ze stanowiska dyrektor Agnieszki Eychler.
Czytaj także: "Odwołanie jest nieuniknione". Konflikt w radzie pedagogicznej ZPO w Brańszczyku
Przez ostatni rok niewiele się w tej sprawie poprawiło, a wręcz można powiedzieć, że sytuacja w placówce jest coraz trudniejsza. Do konfliktów z kadrą szkoły, z której wiele osób już odeszło z uwagi na relacje z dyrekcją, dołączyli rodzice. Rezygnację - w związku z brakiem możliwoścoi współpracy z dyrektorką - złożyła ostatnio Rada Pedagogiczna. Do władz gminy wpłynęła kolejna skarga, pod którą podpisało się kilkudziesięciu rodziców.
"Działa na szkodę Zespołu Placówek Oświatowych"
"Zwracamy się do Pana z prośbą o pilną interwencję w sprawie Pani dyrektor Agnieszki Eychler. Uważamy, że Pani dyrektor swoimi działaniami działa na szkodę Zespołu Placówek Oświatowych, a tych samym naszych dzieci. Problemy z dyrekcją były już sygnalizowane w ubiegłym roku szkolnym przez nauczycieli. Mimo długiej listy zarzutów, jakie pod adresem Pani dyrektor miała Rada Pedagogiczna, negatywnych opinii o współpracy z Panią dyrektor ze strony rodziców oraz obietnicy wójta o rozwiązaniu problemu sprawa rozeszła się po kościach, a Pani dyrektor nie poniosła żadnych konsekwencji.
Ciekawym zabiegiem, który zastosowała Pani dyrektor, było zorganizowanie głosowania oceniającego jej pracę wśród rady pedagogicznej 1 września 2023 roku, kiedy to część nauczycieli zgłaszających skargę była już na rocznych urlopach, a do szkoły zostało przyjętych wielu nowych nauczycieli nieznających wcześniejszej sytuacji. Dziwi nas, że nie zastanowiło to wtedy ani Wójta Gminy Brańszczyk, ani kuratorium. Szokujące jest dla nas również to, że do tej pory nikt nie weryfikował prawdziwości wyjaśnień składanych przez panią dyrektor, a tylko wierzył jej na słowo, a tym samym podawał w wątpliwość prawdomówność grupy nauczycieli, którzy nie mieli żadnych powodów, żeby kłamać.
Pani dyrektor ma problemy z porozumieniem się również z rodzicami. Ta kwestia dotyczy w szczególności rad rodziców poprzednich kadencji i aktualnej. Na zebraniu z rodzicami uczniów szkolnych, które odbyło się 15 kwietnia, Pani dyrektor otwarcie stwierdziła, że nie chce współpracować z radą rodziców, a konkretnie z jej przewodniczącą. W naszym odczuciu taka postawa jest niedopuszczalna. Na wspomnianym zebraniu Pani dyrektor również publicznie upokorzyła przewodniczącą rady rodziców. Sądzimy, że te wydarzenia spowodowały złożenie przez całą radę rodziców rezygnacji, co nastąpiło pod koniec kwietnia br. Do tej pory Pani dyrektor nie podjęła żadnych kroków w tej sprawie. Bieżąca komunikacji Pani dyrektor z rodzicami również pozostawia wiele do życzenia. Pani Eychler zazwyczaj jest wrogo nastawiona do rodziców, ciężko doszukać się w jej postawie otwartości, życzliwości czy uprzejmości.
Podczas wspomnianego zebrania 15 kwietnia br. rodzice zadali Pani dyrektor szereg pytań dotyczących funkcjonowania placówki, m.in. o to, dlaczego dzieci w przedszkolu wycierają ręce papierem toaletowym, dlaczego w łazienkach w szkole nie ma ręczników papierowych, na jakiej podstawie wybrała tak drogą ofertę firmy fotograficznej, mimo że to ostatecznie rodzice płacą za zdjęcia itd. Pani dyrektor nie poczuwała się do odpowiedzialności w żadnej z poruszanych przez nas kwestii. Dodatkowo stwierdziła, że szkoła generalnie nie ma pieniędzy, co dla nas jest sygnałem dotyczącym niegospodarności. Warto również wspomnieć, że Pani dyrektor nie pozyskuje żadnych środków zewnętrznych, a przykład innych szkół z terenu gminy (np. z Trzcianki czy Poręby) pokazuje, że to forma finansowania, która pozwala na realizację wielu ciekawych przedsięwzięć.
Wszelkie inicjatywy dotyczące tego, co dzieje się w szkole, np. organizacja zajęć na basenie czy budowa ogrodu edukacyjnego, są podejmowane przez rodziców lub rodziców w porozumieniu z nauczycielami. Oprócz tego, że pani dyrektor ich nie wspiera, to często jeszcze utrudnia ich realizację.
Niepokoi nas również kwestia realizacji przez placówkę pomocy psychologiczno- pedagogicznej. Choć w tym roku szkolnym pani dyrektor zatrudnia dwóch pedagogów specjalnych, pedagoga szkolnego, psychologa oraz logopedę, zajęcia z zakresu pomocy psychologiczno-pedagogicznej nie odbywają się tak często, jak powinny, ponieważ nauczyciele są oddelegowywani do innych obowiązków, np. pełnią zastępstwa za nieobecnych nauczycieli. Choć zdajemy sobie sprawę, że nadzór pedagogiczny nad placówką pełni kuratorium, postanowiliśmy tę sytuację poruszyć z uwagi na fakt, że za nieodpowiedni sposób realizacji pomocy psychologiczno-pedagogicznej pani dyrektor obarcza organ prowadzący (Gminę Brańszczyk), który nie przeznacza na ten cel wystarczających środków.
Dzieci z przedszkola nie mają stworzonych odpowiednich warunków np. do spożywania posiłków. Jedzą na stołówce szkolnej, gdzie znajdują się wysokie stoły i ławy. Uprzedzaliśmy o takich problemach, kiedy pani dyrektor postanowiła zmienić lokalizację przedszkola po kilku miesiącach swojego urzędowania - dostaliśmy wtedy zapewnienie, że te kwestie zostaną rozwiązane. Jak pokazuje rzeczywistość, nie zostały. To samo dotyczy warunków do zabawy i placu zabaw, również dla dzieci szkolnych. We wrześniu 2023 roku pani dyrektor obiecała rodzicom, że przeniesie zabawki z terenu dawnego przedszkola - do dzisiaj ta obietnica nie została zrealizowana, a pani dyrektor podczas zebrania 15 kwietnia br. gubiła się w wyjaśnieniach jej dotyczących. Pani dyrektor niedługo po objęciu urzędu dostała propozycję od sołtysa wsi Brańszczyk, że z funduszu sołeckiego i dotacji (łącznie 200 tys. zł) można sfinansować budowę placu zabaw. Inwestycja ta nie została zrealizowana, bo… pani dyrektor nie pasowało miejsce, w którym plac zabaw miał się znajdować. Jako rodzicom brakuje nam już słów na komentowanie takich działań.
Czarę goryczy przelała zarządzenie pani dyrektor od 13 maja br., zgodnie z którym rodzice nie mogą wejść na teren przedszkola i mają zostawiać dzieci przy drzwiach i w tym samym miejscu je odbierać. Dodatkowo szafki z osobistymi rzeczami dzieci z najmłodszych grup zostały wystawione na korytarz szkolny. Wcześniej natomiast pani dyrektor wydała przedszkolnym nauczycielom zakaz rozmawiania z rodzicami. Dzieci potrzebują rutyny i poczucia bezpieczeństwa, a takie zmiany na pewno im tego nie zapewniają. Poza tym mamy poczucie, że z jakiegoś powodu ogranicza nam się dostęp do wiedzy na temat tego, co dzieje się w przedszkolu, i jest to dla nas bardzo niepokojące. Z całą stanowczością nie zgadzamy się na zakazywanie nam przebywania na terenie przedszkola, tym bardziej że takiej sytuacji nie przewidują jakiekolwiek przepisy prawa.
Szanowny Panie Wójcie, pani dyrektor Agnieszka Eychler kieruje placówką w Brańszczyku od niemal trzech lat. Nie ma przykładów na to, żeby w tym czasie poczyniła jakiekolwiek kroki, żeby ją rozwijać czy stwarzać lepsze warunki do edukacji i zabawy dla naszych dzieci - zarówno z przedszkola, jak i szkoły. Jest natomiast mnóstwo dowodów na to, że jej działania przynoszą szkodę i przedstawiliśmy je w tym piśmie. Chcielibyśmy, aby nasze dzieci uczęszczały do placówki zarządzanej przez dyrektora, któremu zależy na dobru dzieci, który potrafi efektywnie porozumieć się z rodzicami i pracownikami, który współpracuje z nimi dla dobra tego miejsca. Właśnie dlatego prosimy Pana o interwencję. Chcemy brać aktywny udział w rozwiązaniu tej kwestii, w tym w rozmowach z panią dyrektor".
"Atmosfera stała się nieprzyjemna"
Dyrektor Agnieszka Eychler przedstawia odmienne stanowisko w tej sprawie, choć przyznaje, że konflikty personalne w szkole są, i to zarówno z rodzicami jak i kadrą placówki. Te zwala na karb... lokalnej polityki.
- Współpraca między obecną przewodniczącą Rady Rodziców, panią Mileną P., a dyrekcją rzeczywiście była trudna. Pani przewodnicząca przekraczała swoje kompetencje, co wprowadzało napięcia. Jeden z incydentów dotyczył żądania przekazania klucza do sekretariatu szkoły w sobotę, gdy nikogo nie było na miejscu. Pani przewodnicząca bez wiedzy dyrektora weszła do szkoły z pomocą woźnej. Gdy sekretariat był zamknięty, a osoba posiadająca klucz nie mogła go osobiście otworzyć, pani przewodnicząca dzwoniła do dyrekcji z żądaniem umożliwienia dostępu do sekretariatu w celu odebrania blach po ciastach z imprezy karnawałowej. Dyrekcja odmówiła udostępnienia klucza, co spotkało się z niezadowoleniem przewodniczącej. Ten incydent był jedną z przyczyn narastającej niechęci przewodniczącej do dyrekcji. Dodatkowo, fakt, że spotkania RR były organizowane poza szkołą, również nie sprzyjał współpracy. Incydenty, takie jak żądanie dostępu do zamkniętych pomieszczeń szkoły poza godzinami pracy, wskazują na przekraczanie kompetencji przez przewodniczącą RR - relacjonuje Agnieszka Eychler.
Jak podkreśla, Rada Rodziców w szkole funkcjonuje, choć bez przewodniczącego.
- Rada Rodziców w Zespole Placówek Oświatowych jest autonomicznym organem, na który dyrektor placówki nie ma wpływu. Oznacza to, że RR działa niezależnie od administracji szkoły, zachowując własną strukturę organizacyjną i podejmując decyzje samodzielnie - mówi dyrektor Agnieszka Eychler. - W skład RR wchodzi po jednym przedstawicielu z każdej rady oddziałowej, którzy są wybierani w tajnych wyborach przez zebranie rodziców uczniów danego oddziału. Proces ten odbywa się podczas zebrań klasowych organizowanych we wrześniu, gdzie rodzice spotykają się z wychowawcami. Wychowawca, aby umożliwić swobodny przebieg wyborów, udostępnia salę i opuszcza ją, zostawiając rodziców samych. Pierwsze spotkanie nowo wybranych przedstawicieli rad oddziałowych zazwyczaj organizuje dyrektor placówki. Celem tego spotkania jest ułatwienie wyboru przewodniczącego RR. Wyniki wyborów powinny być niezwłocznie przekazane do dyrekcji. W omawianym przypadku, choć spotkania wyborcze były zwoływane dwukrotnie, proces przebiegł zgodnie z zasadami. W Brańszczyku nowo wybrana przewodnicząca sama organizowała kolejne spotkania RR. Spotkania te odbywały się w remizie strażackiej, a nie na terenie szkoły, co jest niezgodne z przyjętymi regułami. Dyrektor była zaproszona tylko na jedno z tych spotkań na początku roku szkolnego. Obecnie Rada Rodziców w szkole funkcjonuje. Rodzice spotkali się 23 maja 2024 r., jednak nowy przedstawiciel nie został jeszcze wybrany. Wszystkie dokumenty są nadal w rękach obecnej przewodniczącej. Szkoła składa się z uczniów, nauczycieli i rodziców, co oznacza, że obecność RR jest integralną częścią funkcjonowania szkoły. Szczegółowy tryb przeprowadzania wyborów do rad oddziałowych oraz wyborów przedstawicieli do RR określa sama rada rodziców w regulaminie swojej działalności, zgodnie z art. 83 ust. 2 Prawa oświatowego, na co dyrekcja szkoły nie ma wpływu. Rada Rodziców w ZPO działa niezależnie, a jej struktura i wybory są regulowane wewnętrznymi przepisami zgodnie z prawem oświatowym. Dyrektor placówki nie ingeruje w wybory, a jedynie otrzymuje informację o wynikach. Nie jest prawdą, że Rada Rodziców się rozwiązała. Rada Rodziców nadal funkcjonuje, chociaż nowy przedstawiciel nie został jeszcze wybrany. W związku z powyższym, obecna RR nadal jest aktywna.
Agnieszka Eychler zaprzecza, że to z jej powodu odchodzą ze szkoły kolejni pracownicy - ostatnio np. sekretarka.
- Nie jest prawdą, że z powodu mojej działalności odeszło ze szkoły ponad 20 osób. Doliczyć się mogę do około połowy tych osób na przestrzeni moich lat w tej placówce - biorąc pod uwagę wszystkich, nawet ludzi pracujących na zastępstwo. Sytuacja jest bardziej złożona, a odejścia miały różne przyczyny. Związane były zarówno z wiekiem i możliwością przejścia na świadczenia emerytalne, ze wcześniejszymi układami personalnymi, jak i nowymi relacjami w szkole po zmianie dyrekcji. Niektórzy nauczyciele, którzy opuścili szkołę w Brańszczyku, byli związani koleżeńsko z poprzednią panią dyrektor. Panie pracowały razem przez wiele lat jako nauczycielki. Weszłam w to środowisko nieświadoma wcześniejszych układów i relacji. Pani wicedyrektor, którą powołałam z rekomendacji gminy, była również wieloletnim pracownikiem tej szkoły. Zaufałam jej, mimo że jej wcześniej nie znałam i nie wiedziałam, że była skonfliktowana z poprzednią dyrekcją. Na bieżąco nie informowała mnie o wszystkim, co działo się w szkole, a o wielu rzeczach dowiadywałam się przypadkiem. Doszło nawet do tego, że zaczęła podważać moje decyzje. Nie mogłam na to pozwolić, co jak się później okazało, skutkowało działaniami za moimi plecami. Jej częste kontakty z gminą spowodowały nieprzyjazne nastawienie gminy do mojej osoby. Atmosfera między pracownikami stała się nieprzyjemna. Ta sytuacja również była powodem odejścia kilku pracowników. Nauczyciele sprzyjający nowej wicedyrektorce wywierali naciski na innych pracowników i nauczycieli, co tworzyło konfliktową atmosferę. Były ciche rozmowy, uszczypliwe uwagi i dokuczanie. Wśród nich były trzy nauczycielki, które zatrudniłam i które pracowały ze mną od września. Po pół roku pracy, nagle zmieniły swoje nastawienie do mnie. Na radach pedagogicznych zachowywały się niestosownie, były nieprzyjemne i opryskliwe. Od marca jawnie występowały przeciwko mnie, choć wcześniej współpraca układała się bardzo dobrze - mówi Agnieszka Eychler.
Jej zdaniem sprawa ma związek z ostatnimi wyborami samorządowymi.
- Aktualnie te panie są rodzicami w przedszkolu. Aktywnie działały w kampanii wyborczej, szkalując moją osobę. Jeden z przedszkolnych rodziców był kandydatem na wójta gminy Brańszczyk, jedna z wyżej wspomnianych matek startowała z jego komitetu do Rady Gminy. W trakcie kampanii wyborczej oskarżano mnie na Facebooku i na spotkaniach z wyborcami, które organizowano na terenie gminy, głównie w remizach strażackich. Obmawiano mnie i szkalowano przed społecznością, której duża część to rodzice uczniów i dzieci z naszej placówki. Obecna atmosfera, która wybuchła po porażce wyborczej wyżej wspomnianych kandydatów, jest trudna dla mnie, dla nauczycieli, uczniów szkoły, przedszkolaków oraz dla rodziców, którzy nie popierają takich metod działania. Te metody są obrzydliwe, pozbawione życzliwości, współpracy i poszanowania. Mocno odczuwam jad skierowany w moją stronę i w stronę nauczycieli. Naciski, które wcześniej były stosowane wobec nauczycieli, obecnie są przenoszone na rodziców. Znowu zaczęły się donosy do różnych instytucji. Proszę o zrozumienie i wsparcie w tej trudnej sytuacji. Wspólnie możemy przywrócić w naszej szkole atmosferę życzliwości i współpracy, która jest niezbędna dla dobra naszych dzieci - zwracam się do związanej z placówką społeczności - apeluje dyrektor ZPO.
"Rozważamy różne możliwości"
Sprawą skargi zajmowała się ostatnio komisja oświaty Rady Gminy. W posiedzeniu uczestniczyli przedstawiciele rodziców i dyrektor Agnieszka Eychler, ale ich relacje "rozmijały się". Dyrektor twierdziła, że nie zna treści skargi i oczekiwała przełożenia posiedzenia komisji, na co ta nie zgodziła się. Komisja oczekuje wyjaśnień dyrekcji na piśmie. Radni wrócili także do skargi Rady Pedagogicznej sprzed roku, która - jak się okazało - nie została do tej pory rozstrzygnięta przez Radę Gminy poprzedniej kadencji.
- Został przygotowany projekt uchwały, w której uznaje się skargę za bezzasadną, ale komisja negatywnie to zaopiniowała i chce dalej rozpatrywać skargę - mówi Paweł Bralewski, przewodiczący komisji oświaty, kultury i promocji.
Przyznaje, że rola komisji oświaty jest jedynie opiniotwócza, ale w związku z tym, że konflikt narasta, a skarga rodziców zostala wysłana w wiele miejsc, komisja chce się bliżej przyjrzeć sytuacji w Zespole Placówek Oświatowych. W tym celu jej przedstawiciele spotkali się także z kurator oświaty w Ostrołęce.
Z kuratorem będzie rozmawiał o sytuacji w ZPO także wójt Wiesław Przybylski, który przyznaje, że jest już zmęczony konfliktem.
- Dużo jest posądzeń, nadinterpretacji, niedomówień. Szukam prawdy. Była kontrola z kuratorium, która nie potwierdziła zarzutów rodziców. Pewne niedociągnięcia w przedszkolu już zostały wyeliminowanme. Prowadzimy rozmowy, żeby to wszystko powyjaśniać. Rozważamy różne możliwości. Ale obiecałem rodzicom, że do końca czerwca problem postaram się rozwiązać - mówi wójt.
Rodzice powątpiewają.
- Słyszeliśmy to samo rok temu i nic się nie zmieniło, a nawet jest gorzej - mówią.
Wójt tłumaczy, że "ręce związała mu" rok temu pozytywna opinia o pracy dyrektorki. A rodzicie odpowiadają, że była to ocena wystawiona przez Radę Pedagogiczną w składzie mocno odnowionym przez Agnieszkę Eychler po odejściu z pracy wielu poprzednich nauczycieli. Nowi nie mieli jeszcze orientacji w sytuacji wewnątrz szkoły.
- Łatwo się ocenia, bo są trudności i były rok temu, ale podjąłem wówczas jedyną możliwą decyzję o ocenie pracy dyrekcji. Ona się odbyła i wypadła pozytywnie i nie mogłem odwołać dyrektora. Jest też kwestia, że bardzo trudno jest znaleźć obecnie dyrektora szkoły. Do Białegobłota szukam już trzy miesiące. Proszę o cierpliwość i proszę poczekać aż wszystko zostanie wyjaśnione do końca. Rozważamy aktualnie różne możliwośći, włącznie z rozwiązaniem umowy o pracę. Tu musielibyśmy zasięgnąć opinii Rady Powiatu - mówi wójt Wiesław Przybylski.
Agnieszka Eychler jest ok kilku tygodniu radną Rady Powiatu Wyszkowskiego i rozwiązanie z nią umowy o pracę wymaga uzyskania opinii Rady. Kadencja Agnieszki Eychler na stanowisku dyrektor ZPO w Brańszczyku kończy się za dwa lata.