Temat nie po raz pierwszy stanął na forum Rady Miejskiej. W październiku ubiegłego roku mieszkańcy skupieni w Komitecie zwrócili się do radnych na piśmie a potem uczestniczyli w sesji.
Czytaj także: Chcą planu dla Leszczydołu Starego
Uznali jednak, że reakcja jest niewystarczająca a czas płynie nieubłaganie. Leszczydól Stary z powodu decyzji wojewody, który uchylił uchwałę, pozostał bez planu zagospodarowania. Mieszkańcy mają dużo terenu, który chcieliby przekazać dzieciom, sprzedać lub zainwestować, ale nie mogą, bo to teren rolny. Plan został uchylony i mieszkańcy będą mogli się tam budować na podstawie decyzji o warunkach zabudowy - ale po spełnieniu okreslonych warunków, które nie wszyscy będą w stanie wypełnić. Dlatego zabiegają o uchwalenie nowego planu, który przekształciłby grunty rolne w budowlane. Obawiają się niekorzystnych skutków wprowadzenia tzw. planu ogólnego, który - według aktualnych przepisów - każda gmina musi uchwalić do końca 2025 roku. Oczekują decyzji jeszcze od radnych i władz obecnej kadencji samorządu, dlatego spotkali się z nimi ponownie. Nie kryli żalu, że reakcja radnych na dotychczasowe wnioski, pisma i spotkanie na sesji nie wyszła naprzeciw ich oczekiwaniom.
"To korupcyjna uchwała"
Czytaj także: "Dla nas jest to sprawa pilna"
Mieszkańcy krytycznie odnieśli się do uchwały Rady Miejskiej o aktualności planów zagospodarowania i studium, w której radni zapisali, że "zamrżają" na 3 lata decyzje o przekształcaniu działek rolnych w budowlane. Było to potem podstawą dla urzędników do odmawiania mieszkańcom m.in. Leszczydołu Starego zmiany planów zagospodarowania. W uchwale radni bowiem zapisali, że gmina ma wystarczającą rezerwę terenów budowlanych i nie będzie wyznaczała nowych.
- Według mnie to jest korupcyjna uchwała - mówił Kamil Giziński.
- Terenów przekwalifikowanych pod budownictwo jest dużo, ale w ścisłej okolicy Wyszkowa nam ich brakuje. Wyszków się kurczy, coraz gorzej się jeździ, coraz większe korki, to (odrolnienie działek np. w Leszczydole Starym - red.) jest jakaś alternatywa. Widzimy potencjał w naszych działkach i stąd prośba, by pochylić się nad tym. Ja się tym długo interesuję. Moja siostra 20 lat temu składała wniosek o odrolnienie i od tamtej pory nic - mówiła Katarzyna Czerwińska.
- Jestem z mieszkańcami i popieram ich postulat o przekształceniu. Burmistrz powiedział, że na 100 lat mamy terenów i nie trzeba przekształcać. Ale nie może być tak, że mieszkańcy mają pola, a muszą się rozglądać w innych miejscowościach, żeby kupić działkę. To jest przykre. Stąd prośba, żeby zająż się tą sprawą - zwróciła się radna Monika Bieżuńska, jednocześnie sołtys Leszczydołu Starego.
Czytaj także: Mamy rezerwy terenów na lata. Dlaczego burmistrz i radni chcą zmieniać studium zagospodarowania gminy?
- Jakie są priorytety miasta? Czy skupiamy się na zabudowie bliżej miasta, gdzie są szkoły, urzędy, czy w promieniu 15 km od miasta? Ja nie mogę się tego od burmistrza dowiedzieć - pytał Kamil Giziński, który oczekuje od gminy planu zagospodarowania dla Leszczydołu Starego, który porządkowałby obecną i przyszłą zabudowę wsi. - Został uchylony plan, otworzyła się furtka, żeby mieszkańcy mogli się budować - ja już dostałem warunki zabudowy, ale chodzi nam o to, żeby ludzie nie mieli przejazdów przez swoje posesje. Chcemy żeby zaprojektować tam jakieś drogi wewnętrzne. Inaczej będzie ping-pong, jeden się pobuduje tu, drugi tu i nie będzie możliwości zaprojektowania jakiejkolwiek drogi. To jest logiczne i tak było zaprojektowane przez planistów ponad 10 lat temu przy uchwalaniu studium. Teraz państwo robicie przekwalifikowania w ten sposób, że od Ślubowa do S8 jest ze 100 hektarów przekwalifikowane. A zapotrzebowanie na działki jest największe w obrębie lub na obrzeżach miasta. Robiąc tereny budowlane 15 km od Wyszkowa, wiadomo, że nie będą one zabudowane przez 100 lat. Chodzi o to by była jakaś logika i sens. Wyszków jest bardzo drogim miastem jeżeli chodzi o ziemię. Na ul. Żytniiej byłóa cena 560 zł za metr i ta działka została sprzedana. To że przekwalifikujemy tereny w Ślubowie powoduje, że w Wyszkowie są najdroższe mieszkania, bloki i ziemia - państwa uchwałami i państwa pracą to się stało. Spróbujmy to naprawić i zrobić coś dla mieszkańców. Im więcej tych terenów, ta ziemia będzie tańsza. Ja od 8 lat dowiaduję się o swoją działkę, kiedy będzie przekwalifikowana, i nie mam odpowiedzi.
- A ja jeszcze dłużej - padły głosy mieszkańców, którzy od 20 lat czekają na odrolnienie działek.
- Ja składałem tyle wniosków, daję drogę a urząd nie chce się zgodzić - powiedział jeden z mieszkańców.
Nie wszyscy muszą czekać
Tymczasem na życzenie innych wnioskodawców gmina Wyszków podejmuje inicjatywy na rzecz przekształcania terenów rolnych w budowlane. Kamil Giziński nawiązał do sytuacji sprzed półtora roku, gdy Rada Miejska w miesiąc od wpłynięcia wniosku przystąpiła na prośbę burmistrza do zmiany studium zagospodarowania przestrzennego dla terenów przy ul. Pułtuskiej, gdzie o odrolnienie ziemi pod bloki wystąpił prywatny deweloper.
Czytaj także: Powiększyć teren pod cmentarz, a przy okazji pod bloki
- Nie widziałem nigdzie w Polsce, żeby w centrum osiedla był cmentarz z krematorium w środku. Robicie takie przekwalifikowania a my zwracamy się do państwa o przekwalifikowanie i nic, a tu jednym zamachem robicie coś takiego jak osiedle w środku, gdzie jest cmentarz - zauważył Kamil Giziński.
Innym przykładem nietrafionej - zdaniem mieszkańców - inwestycji, która pochłania duże środki budżetowe, jest budowa drogi łączącej ulicę Pułtuską z Towarową (obok Netto).
Czytaj także: Wyjątkowo droga droga
- Ja bym się wstydził pod czymś takim podpisać jako mieszkaniec Wyszkowa - mówił do radnych Kamil Giziński, komentując odpowiedź, jakiej w tym m.in. temacie udzieliła mieszkańcom Leszczydołu Starego przewodnicząca Rady Miejskiej na ich ostatnie pismo. - Było pytanie o kwestię drogi między ul. Pułtuską i Towarową. Odpisaliście, że drogę gmina robi i radni tak głosują dla przedsiębiorców, którzy mają tam interesy i płacą tam podatki. Nic z prawdą to nie ma wspólnego. Nie wiem, z jakiej przyczyny została wybudowana ta droga, nie widzę uzasadnienia merytorycznego, a wszyscy jak tu siedzimy, wiemy, dla kogo ta droga została wybudowana. Przez 7 dni jak leżał śnieg i tamtędy nikt nie przejeżdżał. Wydaliście kupę pieniędzy. Ta droga została wybudowana bezmyślnie. W to miejsce można było zrobić np. projekt sieci drogowej dla Leszczydołu - mówił.
- Nie zgadzam się, bo już tam powstają przedsiębiorstwa. Nie jeżdżą, bo nie da się przejeżdżać, bo trwa budowa. Ale tak jest, że jak powstają drogi, to powstają i hale - odpowiadał radny Dariusz Glinka. Pomylił się jednak w ocenie dróg, gdyż myślał, że mieszkańcom chodzi o budowaną aktualnie ul. Firmową, a drogę "w polu" obok sklepu Netto.
Czytaj także: "Nowy nerw" w dzielnicy przemysłowej za ponad 9 mln zł
"Gmina oddaje projektowanie osiedla ludziom?"
- Ile gmina zarobiła na zrobieniu tej drogi? Czy te pieniądze, które włożyliście, wyjmiecie w 100 lat? Mogę się z Panem założyć, że te 4 mln zł się nigdy nie zwróci. Pan mówi od tyłu - najpierw się buduje hale, a dopiero do nich drogi dojazdowe - zarzucił radnemu Kamil Giziński.
- To jest pewna filozofia - polemizował radny Glinka i zapytał urzędników: - Gdyby taki plan i projekt sieci dróg dla Leszczydołu Starego powstał, to jakie zobowiązanie miasta jest w tym zakresie?
- Takie samo, jak przy zmianie planów zagospodarowania dla dewelopera - gmina też bierze na siebie ciężar budowy dróg, infrastuktury i sieci - padła z sali odpowiedź.
- Tu jest jakieś 100 hektarów gruntów. W planie trzeba wyznaczyć drogi, które trzeba potem powydzielać i powykupować. Nie wszyscy potem się zgadzają na sprzedanie działek - tłumaczyła Agnieszka kostrzewa, naczelnik wydziału zagospodarowania przestrzennego.
- Ja daję działkę pod drogę za darmo - zadeklarował Kamil Giziński a za nim inni mieszkańcy.
- A ja jestem przeciwny przejmowaniu takich dróg. Jak Pan chce stawiać 13 budynków i do nich zrobić drogę wewnętrzną. Koszty utrzymania będą drenować koszty bieżące gminy. Możecie sobie Państwo wytyczyć takie drogi na swoich działkach - włączył się Robert Garbarczyk, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej.
- Jak drogi są wyznaczane w gminach, gdzie nie ma planów i ludzie budują się na „warunki zabudowy”? - dopytywał radny Adam Szczerba.
- Ja mam sobie wytyczyć? - dziwił się Kamil Giziński. - Jeśli my wszyscy za państwa przygotujemy taki projekt, to będzie totalny chaos. Nam chodzi o to, żeby nie powstał jakiś "ping pong".
- Ale o tym mówią plany zagospodarowania, a jeśli nie ma planu to warunki zabudowy - to jest tak, że jeden się pobudował i kolejny musi się do niego dopasować, bo inaczej nie dostanie warunków zabudowy. W tej chwili nie przekształcimy tych gruntów, bo nie mamy planu do przekształcenia. Na dziś jeśli chcecie się budować, to ustalacie między sobą, występujecie o warunki zabudowy i tego się trzymacie - mówił Robert Garbarczyk.
- Ja bez planu zagospodarowania nie będą mogła nic zrobić, stąd moja walka o przekształcenie tych terenów - odparła Katarzyna Czerwińska.
- Może tak jest prawnie, ale jest absurdalnie - skwitował Kamil Giziński. - Gmina oddaje projektowanie osiedla ludziom? To tak wygląda jakby Pan chciał sobie wyleczyć serce i poszedł do kowala. A my chcemy fachowo, żeby gmina przygotowała taki plan, żebyśmy mogli się w oparciu o niego pobudować a Pan mówi: "budujcie się jak chcecie".
- Nie jak chcecie, tylko jak przepisy obowiązują, ale ja Panu tylko tłumaczę obrazowo, jak to wygląda od strony przepisów - wyjaśniał naczelnik Garbarczyk. - Tam, gdzie nie ma planu zagospodarowania, a chcemy budować drogę - nie ma podstawy do wywłaszczenia państwa. Nie ma planu więc nie jesteśmy się w stanie odnieść do czegokolwiek. Jest furtka - specustawa, którą za pomocą której możemy wywłaszczyć, zrobić projekt w terenie, ale drogę, która kosztuje milion za kilometr ze ZRiD (czyli z wywłaszczeniem) budujemy za 4 mln zł - przyznał naczelnik Garbarczyk.
- Jakoś można było zaprojektować drogi do nowego osiedla bloków przy cmentarzu - tam się projektuje i buduje a my nie mamy nic, na Leszczydole nie można - skarżyli się mieszkańcy.
- Bo tam jest plan zagospodarowania - odpierała naczelnik Kostrzewa.
- To się wszystko kręci w kółko i nie idziemy z niczym do przodu. A nam chodzi o to, aby dzieci mogły się pobudować a nie kupować działki! - mówili mieszkańcy.
"Zróbmy coś logicznie"
Kamil Giziński przypomniał, że w studium zagospodarowania przestrzennego gminy z 2016 tereny w Leszczydole Starym są zaznaczone jako pierwsze planowane do przekwalifikowania w budowlane.
- W tym momencie cmentarz się zabudowuje, chińskie drogi, ale zróbmy coś z logiką, żebyście państwo nie zostali zapamiętani tylko z tego, że budujecie drogi dla nikogo. Zróbmy coś logicznie - apelował do radnych.
- Rozumiem problemy państwa, pod względem logicznym mają uzasadnienie, ale wymagają czasu. My jesteśmy przed końcem kadencji, nie chcemy zawiązywać jakichś zobowiązań, które następne władz miasta musiałyby przejąć po nas. Dla samego miasta jest zdecydowanie tańsze, dlatego angażuje się w budownictwo wielorodzinne - mając w jednym miejscu skupisko budynków miasto niczym Piłat umywa ręce, dostarczając jedną rurą gaz, wodę, inne media. Mając to rozproszone, to się wydłuża, a koszty rosną. Weźmy odbiór śmieci - z domów trzeba odebrać śmieci, to wydłuża drogę i wszyscy jako mieszkańcy za to płacimy. Żeby nie było to odebrane, że ja kwestionuję to, tylko spójrzmy na problem szerzej. My nie możemy się wypowiadać na przyszłość, bo nie wiadomo, jaka ta przyszłość będzie - stwierdził radny Glinka.
- Nie ma znaczenia kto będzie radnym, kto nie - włączył się w dyskusję Adam Szczerba. - Urząd niezależnie od wyniku wyborów pracuje i będzie pracować. My (opozycja - red.) mówiliśmy od dawna, żeby dla każdej miejscowości robić kompleksowe plany zagopospodarowania raz na pięć lat. Wydarzyła się sytuacja zła, bo są miejscowości że plany pozmieniano, a inne czekają 20 lat. Weszły nowe przepisy, gmina się będzie musiała przygotować do planów ogólnych. - Do końca 2025 roku musi być plan ogólny, ale już wpłynął projekt zmiany tego zapisu, aby wydłużyć o dwa lata. Pan burmistrz informował, że to jest zadanie dla nowej rady - odpowiadał Agnieszka Kostrzewa.
- Jeśli dziś od państwa nie uzyskamy, jeśli nie przemyślicie coś pozytywnie na naszą korzyść, to według planów ogólnych nie spełnimy warunków i nic tam nie powstanie, nigdy niczego nie osiągniemy - zauważyła Katarzyna Czerwińska.
Inni też potrzebują zmiany planów
Głos zabrał radny Bogdan Kuchta.
- Chciałbym wszystkich zadowolić, bo są różne miejscowości, które potrzebują zmiany planów. Ja szanuję Leszczydół Stary, ale nie tylko o Leszczydół chodzi. Chodzi o to, żeby nikogo nie ukrzywdzić. Są różne miejscowości - nie oddzywałem się do tej pory, ale u mnie w Łosinnie też chcą.
Z sali padały przykłady innych miejscowości - Natalina, Gulczewa, Kamieńczyka, których mieszkańcy od lat nie mogą się doprosić od burmistrza i radnych odrolnienia ich działek.
- Proszę nas rozpatrywać indywidualnie, bo tu nie siedzą mieszkańcy innych miejscowości tylko mieszkańcy Leszczydołu Starego i my podjęliśmy taką inicjatywę. Jesteśmy dosłownie w granicy Wyszkowa. Nas dotknie ten plan ogólny, strefy buforowe, a nie dotknie Łosinna, rozmawiajmy więc o nas indywidualnie. Ile miejscowości było przekształcanych równolegle z Leszczydołem-Nowiny? Plany dla Nowin zostały zrobione i nikt się nie przejmował nami - stwierdziła Katarzyna Czwerwińska. - Jeżeli na początku kadencji nie zapadnie decyzja o przekwalifikowaniu ziemi w Leszczydole Starym, to nie ma my o czym rozmawiać - skwitowała.