1 grudnia odbyło się doroczne zebranie z zarządem Spółki dla Zagospodarowania Wspólnoty Gruntowej Miasta Wyszków (tzw. łęgi). Obecny, powołany przez burmistrza w 2019 roku zarząd, przedstawił sprawozdanie z działalności w ostatnim roku i najważniejsze wyzwania, jakie stoją przed spółką. A od kilku już lat do największych należy zaktualizowanie listy udziałowców spółki, jaką jest Wspólnota Gruntowa. Tylko bowiem zweryfikowani członkowie Wspólnoty mogą decydować o jej przyszłości - przede wszystkim wybrać nowe władze - zarząd, komisję rewizyjną, które będą miały pełne umocowanie do decydowania o działaniach spółki.
Potencjał łęgów jest wielki
Ostatnia lista akcjonariuszy pochodzi z 1964 roku. Są na niej 173 nazwiska. Zadaniem obecnego zarząd jest dotarcie do jak największej liczby spadkobierców byłych udziałowców, aby zaktualizować dane o posiadaczach ziemi nad Bugiem w Wyszkowie.
- Warto by było tym terenem się zająć, bo potencjał łęgów jest wielki. Na naszym rachunku bankowym są wcale niemałe pieniądze, one tracą na wartości, ale nie ten zarząd powinien się zająć tymi finansami, żeby je zagospodarować. Jest dużo programów pomocowych, z których moglibyśmy skorzystać, ale barierą jest zebranie aktualnych udziałowców. W Popowie udało się to zaktualizować i z tych dopłat korzystają, kupują np. rzeczy na potrzeby miejscowych rolników. Korzystają z programów, które pozwalają im na wybudowanie przystani. Uczestniczyli w modernizacji szkoły - mówi Bożena Szymańska z zarządu.
Dotychczas udało się zaktualizować informacje o około 60 osobach.
- Na tę chwilę jest złożonych 56 wniosków i dziesięć w przygotowaniu - informuje aktualny zarząd.
Chce on do następnego roku uzbierać 51% osób zaktualizowanych, żeby zorganizować zebranie z obecnymi udziałowcami, aby wybrać nowy zarząd.
- 56 osób przez 4 lata? Chodzi przecież o to, żeby te wybory się odbyły, żeby wybrać organy, w tym organ kontrolny - zauważył obecny na zebraniu radny miejski Bogdan Osik.
- Był stan epidemii i dopiero w tym roku został odwołany. Jest dużo różnych spraw, wymagają czasu, nie dajemy rady wszystkiego naraz zrobić. Robimy to charytatywnie. Każda pomoc się liczy, ale przez te cztery lata tej pomocy średnio było - zauważyła Bożena Szymańska i dodała. - Ja już bym bardzo chciała, żeby ci udziałowcy się zgłaszali i żeby ten nowy zarząd był.
Aktualizacja listy udziałowców to niełatwe zadanie.
- Żeby wejść do wspólnoty trzeba mieć 1000 m2 działki - tłumaczyła Hanna Kawczak. - Ostatni rok był pracowity we Wspólnocie. Poprosiliśmy o spotkanie z burmistrzem i prawnikiem. Urząd będzie nas bardziej pomagał w szukaniu osób, które są spadkobiercami i to się dzieje w tej chwili, jesteśmy z tego bardzo zadowoleni.
Listy udziałowców dostępne są do wglądu w siedzibie Wspólnoty przy ul. Białostockiej 105.
Wszyscy chcą korzystać z łęgów
Jak można się było przekonać na zebraniu, nie tylko członkowie Wspólnoty dostrzegają i doceniają potencjał wyszkowskich łęgów. Wiele grup zorganizowanych - jak choćby wyszkowskie morsy czy wędkarze - chcą korzystać z ich uroków.
- Co można zrobić, żeby chociaż jeden dojazd do wody zrobić? Czy jest szansa zrobienia kawałka drogi, utwardzenie? - pytał w imieniu wyszkowskich morsów Tomasz Bralewski. - W styczniu nie dało się wjechać na łęgi, gdzie chcieliśmy zrobić morsowanie dla WOŚP. Skorzystaliśmy w Rybnie, ale to nie jest taki akwen, z którego byśmy mogli korzystać.
- To jest teren rolny i nie można go mocno przekształcać - mówiła Hanna Kawczak.
- O utwardzeniu nie ma mowy, bo to Natura 2000. Nas Wody Polskie ścigają, melioracja, że nie możemy na własną rękę działać, bo nam dopłat zabraknie na kary. Możemy razem zorientować się, jakie przepisy nas obowiązują i dostosować się do tych przepisów - dodała Bożena Szymańska.
Zwróciła jednak uwagę na inny fakt:
- Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby ludzie spacerowali, chodzili z psami, jeździli na rowerach. Ale średnio rozumiem, że wy imprezy robicie, a ja słyszę dwa tygodnie wcześniej i my nie wiemy nic, że coś w ogóle będzie. Podstawowa informacja, jeżeli jest gospodarz a wy o tym wiecie, że jest, to szanujmy się nawzajem. Są panowie, którzy morsują a potem wsiadają w quady i rozjeżdżają łęgi. Ta droga za naszej kadencji dwa razy już była naprawiana, ta prosto z Łącznej... My nie chcemy wam nic utrudniać, ale musimy się nawzajem szanować i informować. Stałoby się coś, ktoś by stracił życie i wtedy oparłoby się o nas. Tablice ostrrzegawcze i informacyjne, które ustawiamy, są co chwilę niszczone, malowane.
- Ale my też dbamy o ten teren i zgadzamy się z wami w sprawie quadów i rozjeżdżania. Sprzątamy - odparł Tomasz Bralewski.
- Jesteśmy otwarci, ale skoro miasto jest zainteresowane morsowaniem na WOŚP, niech napisze do nas dwa słowa... Bo my się zgadzamy a potem idzie skarga na zły zarząd, że od paralotniarzy jest hałas i to niektórym przeszkadza. Że hałas, że zaglądają do okien - ludziom to przeszkadza. Dlatego np. nie ma już polowań na naszym terenie, bo nikt nie chce brać odpowiedzialności - mówiła Bożena Szymańska.
Pracowity rok
Zarząd na bieżąco rozwiązuje dużo spraw i problemów. Wspólnota ma już księgę wieczystą. Od stycznia 2023 roku działa strona internetowa wspólnoty. Wspólnota po raz czwarty składała wnioski o dopłaty do ARiMR. Walczy o odzyskanie pieniędzy od byłego dzierżawcy łęgów.
- W styczniu wystąpiliśmy do prokuratury. bo ciągną się za nami sprawy dawnej firmy, która dzierżawiła łęgi. Nasz prawnik wystąpił do komornika o ściągnięcie należności. Mamy wyrok prawomocny. Ale jesteśmy 29. firmą w kolejce, która stara się o odzyskanie należności. Staramy się odzyskać pieniądze z tamtej spółki. Złożyliśmy też zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, aby sprawa nie uległa przedawnieniu - poinformowała skarbnik Wspólnoty.
Na łęgach występuje afrykański pomór świń. Służby chciały nawet zamknąć łęgi, żeby zwierzęta nie przenosiły choroby, ale jest to trudne z uwagi na ich duży obszar. Problemem są też podzucane śmieci, stąd regularne akcje sprzątania, jak np. „Operacja rzeka” w kwietniu, gdy uprzątnięto nowy sektor.
Do Wspólnoty zgłaszają się firmy, które interesują się łęgami pod farmy fotowoltaiczne.
- Ale chcą duży obszar, a to są niewielkie pieniądze za to kłopotów sporo, bo to są inwestycje na wiele lat. Oceniliśmy, że nie jest mocne z naszej strony zainteresowanie - tłumaczył zarząd spółki.
Na terenie Wspólnoty zakończono już budowę linii energetycznej, teraz czeka tylko podpisanie umowy z Energetyką na dzierżawę.
- Będzie jednorazowa odpłatność dla Wspólnoty z tego tytułu - poinformowała Bożena Szymańska.