Podczas spotkania uczniowie klas I i II ILO im. C.K. Norwida w Wyszkowie wysłuchali rodzinnej opowieści Macieja Szeptyckiego jako prapraprawnuka Aleksandra Fredry, jednego z najwybitniejszych komediopisarzy i pamiętnikarzy w historii literatury polskiej, poety posiadającego tytuł hrabiowski i ziemianina a także żołnierza Kampanii Napoleońskiej. Gość opowiedział wiele anegdot związanych ze swym przodkiem oraz pokazał w wersji multimedialnej egzemplarz talerza, którego odpowiednikiem w przeszłości rzucał Aleksander Fredro w przypływie emocji. Maciej Szeptycki przywołał niezwykłe wspomnienia rodzinnej historii, której uczniowie z zaciekawieniem wysłuchali:
- Tytuł tego spotkania jest dosyć enigmatyczny: "Talerz, traktor i ZX Spectrum. Opowieść o Aleksandrze Fredrze". Jest to opowieść także o tym, że warto mieć marzenia. Aleksander Fredro urodził się 230 lat temu, urodził się jeszcze w I Rzeczpospolitej, urodził się dokładnie 20 czerwca, choć nie jesteśmy tego pewni. Jak byłem młodym chłopcem, dowiedziałem się, że jestem prapraprawnukiem Aleksandra Fredry i zacząłem tę historię drążyć. To się też szybko musiało zmaterializować, bo poszedłem do VII klasy na "Zemstę". Moja nauczycielka języka polskiego dość dobrze się orientowała kto ja jestem i oczywiście jak przyszło do robienia referatu o Aleksandrze Fredrze, to mnie o to poprosiła. Przyjąłem ze strachem ale mimo wszystko odważyłem się, i dzięki pomocy dziadka i taty, przygotowałem ten referat.
Aleksander Fredro urodził się w 1793 roku, w tych latach nie było urzędów, żeby zapisywać, gdzie i kiedy ktoś się urodził.
- Żył bardzo długo jak na tamte lata, zwłaszcza jak na mężczyznę, bo zmarł w wieku 83 lat 15 lipca 1876 roku. Zmarł w swoim domu, w swoim łóżku, otoczony przez swoją żonę, córkę, zięcia, syna i kilkoro wnuków oraz najbliższych domowników, którzy z nim mieszkali w jego dworku we Lwowie. Aleksander Fredro jest pochowany w małej miejscowości Rudki niedaleko Lwowa. Tyle o nim wiemy. Aleksander Fredro ma kilka swoich pomników - jeden jest we Lwowie niedaleko miejsca gdzie mieszkał. W początku lat 50. ten pomnik został przewieziony ze Lwowa do Wrocławia i dzisiaj już od ponad 70 lat stoi na wrocławskim rynku. Licealiści wrocławscy z wielką radością przed studniówką tańczą poloneza właśnie przed pomnikiem Fredry. Uniwersytet Wrocławski robi też inaugurację roku akademickiego w tym miejscu. Fredro jest żywą częścią Wrocławia. Aleksander Fredro ma też drugi pomnik, postawiony w 1903 roku w Krakowie. Jest też trzeci, a raczej rzeźba, w Gnieźnie, po rewitalizacji placu przed teatrem z dziwnych powodów został usunięty i kilka lat już znajduje się we wnętrzach teatru - opowiadał gość.
Podkreślał, że jeżeli ludzie nie kojarzą i nie znają sztuk fredrowskich, to przynajmniej znają jego wierszyki m.in. “Paweł i Gaweł co w jednym stali domu”.
- Ale Fredro nie pisał bajek, myślał o nich jako niezależnych utworach. Fredro pisał komedie m.in. “Zemstę”, która do tej pory jest wystawiana w teatrze. Aleksander Fredro jest ojcem polskij komedii, jak to się stało i że tylko on nosi takie miano, jest uważany za najwybitniejszego komediopisarza wciąż w Polsce i w zasadzie nie ma nikogo, mimo upływu 200 lat, kto zbliżył się chociaż do popularności, którą się cieszy do dzisiaj Aleksander Fredro. Ze statystyk wynika, że Fredro jest najbardziej popularnym komediopisarzem polskim, ale w ogóle dramatopisarzem w Polsce. Sztuki fredrowskie są bardzo często wystawiane w teatrach. Fredro jest esencją polskiego teatru, napisał ponad 30 utworów scenicznych z których dzisiaj popularne są dwa: “Śluby panieńskie” i “Zemsta” - mówił.
Maciej Szeptycki opowiedział także o pochodzeniu Aleksandra Fredry.
- Mama Fredry miała na imię Marianna a ojciec Jacek Fredro. Oboje pochodzili z zamożnych rodzin szlacheckich, z głębokimi tradycjami, żyjących na Podkarpaciu. Fredrowie pochodzą z Bieszczad. Aleksander Fredro urodził się w rodzinie, która byla w 2 czy 3 proc. najbogatszych, zamożnych ludzi, którzy korzystali z dobrodziejstwa przodków, którzy albo je wywalczyli albo wykupili. Fredro był jednym z dziewięciorga dzieci Marianny i Jacka, był pośrodku bo piąty. Sześciu chłopaków i trzy dziewczyny - bardzo liczna rodzina. Aleksander był dzieckiem bardzo wrażliwym. Fredro nie skończył żadnej szkoły, dlatego że szkół nie było, nie miał szans pójść do żadnego liceum, bo one nie istniały. Aleksander uczył się w domu, jego rodzice wynajmowali prywatnych nauczycieli, ale jakość tych nauczycieli była dosyć przeciętna a nawet żałosna. Było dużo praktycznej nauki polegającej na umiejętności jazdy konnej, władania bronią i szablą, polowania, tańca i zachowania towarzystkiego - opowiadał.
Gość wspomniał również początki wstąpienia Fredry do wojska oraz początki jego twórczości:
- W 1809 roku Aleksander dostał zdogę od ojca i wstąpił do wojska. Miał wtedy 16 lat. To było szalone, ale wtedy młodzi chłopcy, szlachcice szli do wojska. Przyjęto go na ppor. w 11. Pułku Ułanów, prowadzonym przez hrabiego Adama Potockiego, i tak Aleksander Fredro jako 16-letni chłopak idzie na wojnę. Był tam ze swoimi dwoma starszymi braćmi. W roku 1812 roku Aleksander przeniósł się razem z bratem do 5. Pułku Ułanów i został awansowany do stopnia kapitana. Wiosną 1813 roku Aleksander Fredro wraca do wojska, znajduje miejsce w bardzo prestiżowym miejscu, zostaje oficerem w sztabie głównym armii Napoleona. Jest oficerem, który rozwozi rozkazy pomiędzy najważniejszymi marszałkami Armii Napoleońskiej, w tym również samego cesarza. Został odznaczony złotym orderem Virtuti Militari za wojnę 1812 roku - dostał ten order pod Dreznem. Aleksander dostal także Krzyż Legii Honorowej, najważniejsze francuskie odznaczenie. Gdy wystąpił z wojska, ale spędził wiele miesięcy w Paryżu. To był bardzo ważny czas dla niego - młody chłopak, który nagle wpadł w wir różnych rozrywek i uciech Paryża. Latem 1814 roku zaczął chodzić także do teatru. Tam zafascynowany moillierowskimi komediami, różnymi innymi sztukami, które oglądał, oderagowując to wszystko, co widział na wojnie. Z tym całym bagażem doświadczeń wraca do Lwowa. Zaczął kupować i czytać książki i zaczął się sam uczyć. Czytane książki dotyczące literatury polskiej i francuskiej. Zacząl myśleć o tym, że może sam zacząłby coś pisać. Prawda jest taka, że w czasie kiedy był w wojsku też pisał dużo różnych frywolnych wierszyków. Zaczął sie uczyć, aby poprawić warsztat i zaczął pisać coraz poważniejsze rzeczy - wiersze i komedie. Pomagał mu w tym czasie jego brat oficer Maksymilian, który mieszkał w Warszawie, który sam był też poetą, twórcą dramatycznym. Aleksander wysyłał mu swoją twórczość, która podlegała pierwszej krytyce. Wreszcie tak się złożyło, że dramat pt. “Pan Geldhab” znalazł się na deskach teatru i to dało wiatr w żagle Aleksandrowi. Tak zaczął tworzyć kolejne komedie.
- “Wyjechaliśmy razem nie z równych pobudek, Napoleon na Elbę, ja prosto do Rudek. Tęskniłem za obozem, nudziłem sie przeto. I ażeby coś robić zostałem poetą” - takie słowa w wieku 80 lat powiedział Aleksander Fredro. Nie skończył, szkół, miał straszny bagaż wojny, widział kawał świata - od Moskwy do Paryża, centralną Europę zwiedził całą. Rodzina kultuwije pamięć o nim.
- Jest nas w sumie ponad 150 na świecie. Znamy się wszyscy zupełnie nieźle, mieszkamy w bardzo różnych miejscach na świecie, ale większość w Polsce - mówił potomek Fredry.