Nagłaśniane było już, że burmistrzowie zmyślnie obstawili się przedstawicielami lokalnych mediów. Jeżeli Pan Warpas wyraźnie powiedział swojej pracownicy, która była też naczelną „Czerwonego” Wyszkowiaka, że albo będzie współpracowała tylko z nimi, albo tylko z gazetą, to co z resztą pracowników? Zastanawia Nas, czy był to atak do osoby Pani Pochmary, czy zwrócenie uwagi na problem jaki niewątpliwie jest w UM.
Widać w naszym mieście obowiązują podwójne standardy, gdyż działalność poza urzędem innych pracowników już burmistrzów nie interesują. Pan Mielczarczyk- współpracuje z Nowym Waszkowiakiem, Pani Świtalska- jest żoną właściciela portalu „Infowyszków”, Pani Kacprzyńska- do niedawna pracowała w Głosie Wyszkowa. Przypadek? Skandal? Czy mistrzowskie posunięcie naszych włodarzy? Według mnie to ostatnie. Mówią, że media są IV władzą.Czyż nie idealnym wydaję się zatem zostać pracodawcą tejże władzy?
Każdy wie z czym wiąże się układ szef- pracownik, z lojalnością. Zatem Panowie Burmistrzowie, mają pewność, że co najmniej 3 źródła nigdy nie napiszą nic niepochlebnego.
Odejdźmy na chwilę od powiązań urzędników z mediami, a skupmy się na broszurach, które mają „promować” nasze miasto. Nasuwa się więc kolejne pytanie, czy aby na pewno miasto? Otwieramy naszą ulotkę i co znajdujemy w środku? Trzy zdjęcia naszych żywych pomników. Gdzie je znajdziemy? W Urzędzie Miasta. Czy zdjęcia burmistrzów mamy traktować jako atrakcję turystyczną? W wątpliwość poddaję chęć oglądania twarzy naszych włodarzy przez turystów.
A może jest to kolejny chwyt marketingowy. Super okazja do wypromowania samych siebie za nasze pieniądze. Gdzie w tym wszystkim jest Wyszków? Gdzie promocja naszego miasta? Gdzie zachęta dla tych turystów, których jest tak dużo, że aż potrzebują słynnego już Punktu Informacji Turystycznej? Może tu właśnie jest nasza przedsiębiorczość! Zamiast wydawać dwa biuletyny (jeden poświęcony miastu, drugi burmistrzom) zróbmy jeden! Jakie to oszczędne, jakie przedsiębiorcze!