14 kwietnia, dwa miesiące od wyroku Krajowej Izby Odwoławczej, gmina Wyszków ogłosiła nowe rozstrzygnięcie przetargu na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości zamieszkałych na terenie gminy Wyszków w latach 2023 - 2024. Aktualny wynik postępowania przetargowego jest całkowicie odmienny od rozstrzygnięcia z 23 stycznia.
Uznana za najkorzystniejszą
- Zamawiający (gmina Wyszków - przyp. red.) zawiadamia, że w wyniku powtórzonej czynności badania i oceny ofert, na podstawie kryteriów oceny ofert określonych w Specyfikacji Warunków Zamówienia, wybrano jako najkorzystniejszą ofertę złożoną przez konsorcjum: RDF Sp. z o.o. i MPK PURE HOME Sp. z o.o. z Ostrołęki. Oferta złożona przez w/w wykonawcę uzyskała najwyższą liczbę punktów, tj. 100 pkt i została uznana za ofertę najkorzystniejszą na podstawie kryteriów oceny ofert określonym w treści SWZ („Cena” - waga 60%, „Normy emisyjności samochodów” - waga 20%, “Akcje edukacyjne” - waga 20%) - poinformował 14 kwietnia Urząd Miejski w Wyszkowie.
Gmina tym razem uznała zatem, że tańsza o blisko 1,5 mln zł oferta ostrołęckiego MPK była najkorzystniejszą w tym toczącym się od pół roku przetargu. Innego zdania miejscy urzędnicy byli jednak w styczniu, gdy ofertę MPK odrzucili jako niezgodną z dokumentacją przetargową, a za najkorzystniejszą uznali propozycję warszawskiej firmy Partner Dariusza Apelskiego. Ostrołęckiemu konsorcjum komisja przetargowa zarzuciła braki w dokumentacji. Chodziło o wykaz instalacji, do których mają trafiać odpady. Tak się jednak składa, że w specyfikacji przetargowej gmina w ogóle nie wymagała tego wykazu. Nic zatem dziwnego, że spółka MPK od początku nie zgadzała się z takim rozstrzygnięciem, skutkującym wyeliminowaniem jej z przetargu, i zaskarżyła decyzję gminy do Krajowej Izby Odwoławczej. MPK sprawę w KIO wygrała. Komisja potwierdziła bowiem, że gmina nie mogła odrzucić oferty spółki MPK na podstawie braku dokumentu (wykazu instalacji), którego nie wymagała od oferentów. Na uwagę zasługuje fakt, że spośród trzech firm startujących w przetargu, tylko jedna - Partner, którą wybrała gmina - załączyła do dokumentacji przetargowej niewymagany wykaz instalacji.
Czytaj także: Lepszy PARTNER? Gmina przegrywa i płaci w sprawie przetargu na odbiór śmieci
KIO nakazała gminie unieważnić pierwsze rozstrzygnięcie przetargu i rozpatrzyć oferty na nowo. Tak się też stało, ale zajęło to miejskim urzędnikom dwa miesiące. Nie wiadomo dlaczego, zamiast niezwłocznie naprawić swój błąd z pierwszego etapu przetargu, gdy tak naprawdę wystarczyło wezwać dwie firmy (w tym MPK) do uzupełnienia dokumentacji o wykaz instalacji i można było ich oferty rozpatrywać jako kompletne i ważne, gmina zaczęła mnożyć kolejne przeszkody. Najpierw wezwała MPK do wyjaśnienia - jej zdaniem - rażąco niskiej ceny. Gdy nie udało się tego firmie udowodnić, wyszkowscy urzędnicy próbowali wykazać, że spółka nie dysponuje wystarczająco dużą bazą przeładunkową odpadów. Gdy i to zawiodło, po dwóch miesiącach uznano wreszcie, że oferta MPK była w przetargu najkorzystniejsza i dokonano ostatecznie jej wyboru.
Będzie odwołanie?
Czy to zamyka sprawę przetargu na odbiór śmieci w gminie Wyszków? Oczywiście nie. Od rozstrzygnięcia przetargu przysługuje teraz bowiem stronom prawo odwołania. Na jego złożenie mają 10 dni. Zatem dopiero po 24 kwietnia będzie wiadomo, czy wynik przetargu jest ostateczny i gmina podpisze umowę z MPK do końca 2024 roku, czy też będziemy mieli jego kolejną odsłonę przed Krajową Izbą Odwoławczą, tym razem ze skargi firmy Partner? Takiego scenariusza pewny jest burmistrz Wyszkowa, który na sesji Rady Miejskiej 30 marca mówił tak:
- Jesteśmy przekonani, że jeszcze jedna wizyta w KIO nas czeka.
Nie wprowadzać rewolucji dla mieszkańców
Grzegorz Nowosielski i odpowiedzialna za przetargi naczelnik Żaneta Kozak starali się uspokoić radnych opozycji, którzy dopytywali, czemu od stycznia gmina zleca odbiór odpadów droższej w przetargu firmie Partner, że nie miało to wpływu na wysokość "opłaty śmieciowej" pobieranej od mieszkańców. Przypomnijmy, że od stycznia wzrosła ona o 23 proc.
- Procedura z "wolnej ręki" to zaproszenie do negocjacji kierowane tylko do jednego wykonawcy. Nie możemy mówić o ofercie droższej, tańszej - tłumaczyła Żaneta Kozak.
- To, że państwo rozmawiacie w trybie "z wolnej ręki" zgodnie z przepisami z jednym podmiotem to ja rozumiem, tylko dlaczego z tym droższym? - pytał radny Adam Szczerba.
- Robiliśmy to z założeniem, że do końca stycznia uda nam się zamknąć procedurę (przetargową - red.) i na pierwszy moment nie chcieliśmy wprowadzać rewolucji dla mieszkańców, np. z hamonogramem, wymianą pojemników. Stąd decyzja była taka, że rozmawiamy z przedsiębiorcami, którzy dotychczas świadczyli usługi. W połowie stycznia mamy pierwsze rozstrzygnięcie i najkorzystniejsza była oferta firmy Partner i do wolnej ręki zaprosiliśmy firmę, która z największym prawdopodobieństwem miała świadczyć nam te usługi w przyszłości. Stąd zaproszenie do negacjacji skierowane zostało do firmy Partner - odpowiadała Żaneta Kozak.
Czytaj także: Z (do)wolnej ręki
Czytaj także: Gmina nie chce płacić taniej?
- Opłata za śmieci jest ceną za tonę a nie jest to opłata ryczałtowa, tylko ilość śmieci decyduje ile zapłacimy. Wyrobimy się bez względu na to, która z ofert zostanie wybrana. Tak czy inaczej wyrobimy się, by w tej opłacie świadczyć dla mieszkańców usługę odbioru odpadów komunalnych. Konkurencyjna gra obu firm nie spowoduje wzrostu opłaty. To że konkurencja jest, to bardzo dobrze, bo wpływa na ceny na przetargach oferowane przez firmy. W tamtym roku mieliśmy dwie firmy w różnych sektorach, co dało porównanie jakości usług i ilości odbieranych śmieci, co z kolei daje nam bieżącą kontrolę nad tymi procesami - włączył się burmistrz Grzegorz Nowosielski.
- Mieszkańcy nie obawiają się, że stawka wzrośnie, tylko mają żal, że stawka już wzrosła, bo mówią, że gdybyście wybrali tańszą firmę, byłoby to tańsze - ripostował Adam Szczerba.
- Wszystkie decyzje konsultujemy z kancelarią prawną. Bardzo proszę, żeby nie używać pytań, które mają w sobie tezę, że wybraliśmy droższą ofertę. Ten przetarg jest na świadczenie usługi na 2 lata. Stawkę (opłaty śmieciowej - red.) ustaliliśmy w grudniu 2022 r., mając już oferty i stawki cenowe. Nawet jakbyśmy realizowali tę umowę w styczniu trochę drożej lub trochę taniej, to nie miałoby wpływu na stawkę opłaty śmieciowej. Nie było takiej możliwości że stawka byłaby niższa - odpowiadał Grzegorz Nowosielski.
Kto poniesie konsekwencje?
Jak można jednak przyjąć argumenty burmistrza, skoro sam przyznał, że nowa wysokość opłaty śmieciowej kalkulowana była w oparciu o stawki zaoferowane przez firmy w ostatnim przetargu. A skoro gmina wybrała ofertę firmy Partner, to w oczywisty sposób ona powinna stanowić podstawę kalkulacji nowej stawki opłaty śmieciowej, a zatem rzutowała na jej wysokość. Burmistrz zapomina także o karach finansowych, jakie na gminę nałożyła KIO, a które zostaną zapewne "wrzucone" w koszty obsługi całego systemu zagospodarowania odpadów. W związku z tym już w styczniu pytaliśmy burmistrza, czy i kto poniesie odpowiedzialność finansową w przypadku rozstrzygnięcia odwoławczego w KIO korzystnego dla firmy MPK, który złożyła w przetargu najtańszą ofertę, a mimo to została odrzucona? Jak już wiemy, taki scenariusz ma miejsce, a firma zapowiada także dochodzenie odszkodowania za dochody utracone od stycznia br. Burmistrz odpowiedział tak:
- Informacja publiczna jest informacją dotyczącą sfery faktów. Informacją publiczną nie pozostają natomiast powody działania danego podmiotu, zobowiązanego do stosowania ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Zdaniem Grzegorza Nowosielskiego urzędnicy odpowiedzialni za przeprowadzenie przetargu nie popełnili błędu.
Postępowanie przetargowe na usługę odbioru i zagospodarowania odpadów komunalnych od mieszkańców gminy Wyszków w latach 2023-24 powinno tak naprawdę zostać zakończone przed 31 grudnia 2022 roku. Tylko do tego czasu gmina Wyszków miała bowiem podpisane poprzednie umowy na świadczenie usługi. Stało się jednak inaczej i - można powiedzieć - do tej pory gmina nie ma prawomocnie i ostatecznie rozstyrzygniętego przetargu na to strategiczne zadanie, które zleca wybranym przez siebie firmom z "wolnej ręki". Przetarg - trzeba to powiedzieć - ogłoszono późno, bo dopiero 26 października ub. roku z terminem składania ofert do 22 listopada. Rozpatrzenie ofert zajęło urzędnikom dwa miesiące. Przetarg rozstrzygnięto bowiem dopiero 23 stycznia br., ale i tak wybór, jakiego dokonała gmina, został zaskarżony do Krajowej Izby Odwoławczej. Kolejne dwa miesiące zajęło urzędnikom wezwanie MPK do uzupełniani dokumentacji o wykaz instalacji. Dlaczego tak długo? Tego nie udało nam się dowiedzieć. Kto i za ile będzie odbierał od nas śmieci w maju? To pytanie także pozostaje otwarte.