- Od czwartku 17 lutego na większości obszaru kraju występowały bardzo trudne warunki atmosferyczne, a wyjątkowo silny, porywisty wiatr spowodował duże zniszczenia w infrastrukturze. Na terenie działania PGE Dystrybucja połamane gałęzie i powalone drzewa doprowadziły do wielu zwarć i uszkodzeń sieci, a w rezultacie do wyłączenia napowietrznych linii wysokiego, średniego i niskiego napięcia oraz licznych uszkodzeń przyłączy elektroenergetycznych. O skali żywiołu świadczy liczba połamanych słupów energetycznych - na niedzielny poranek do wymiany było 339 słupów - informuje PGE Dystrybucja.
Według stanu na godz. 12.00 w poniedziałek 21 lutego, aktualnie najtrudniejsza sytuacja występuje w Oddziale Warszawa, gdzie wyłączonych jest około 960 stacji transformatorowych, a skutki działania żywiołu odczuwa około 32 tysiące odbiorców. W powiecie wyszkowskim prąd nie ma nadal w wielu miejscowościach w gminach Brańszczyk, Długosiodło, Rząśnik, Somianka, Zabrodzie, Wyszków.
- Niestety, Rejon działania Wyszków jest tym, który na naszym obszarze ucierpiał najbardziej. Mamy bardzo dużo "grubych" awarii, uszkodzonych i połamanycyh słupów. Niektóre uległy zniszczeniu jeszcze podczas czwartkowej wichury i nie udało się ich naprawić lub wymienić przed sobotnim uderzeniem orkanu - przyznaje Andrzej Murawski, koordynator ds. komunikacji PGE Dystrybucja.
Uszkodzeniu uległo wiele linii wysokiego i średniego napięcia i bez przywrócenia im sprawności nie ma mowy o podłączeniu linii niskiego napięcia oraz stacji transformatorowych. Od kilku dni służby energetyczne pracują w stanie najwyższej gotowości.
- Pracują wszyscy, ponadto uruchomiliśmy dodatkowe brygady z innych oddziałów, które już uporały się z awariami na swoim terenie. Zaangażowaliśmy też poddostawców - wszystkie siły, jakie były możliwe. Nie wyobrażam sobie, co moglibyśmy zrobić więcej - mówi Andrzej Murawski.
Apeluje do mieszkańców o cierpliwość. Ale ci i tak wykazują jej aż nadto. Są rejony, z czego PGE zdaje sobie sprawę, gdzie prądu nie ma od czterech dni. W weekend nasza redakcja odebrała mnóstwo telefonów od zdenerwowanych i zdesperowanych mieszkańców miejscowości odciętych od światła. W wielu domach z powodu braku prądu nie ma też ogrzewania i wody.
- Ludzie utoną w fekaliach - skarżył się w niedzielę mieszkaniec gminy Zabrodzie.
W całej tej sytuacji dla mieszkańców najgorszy jest kompletny brak rzetelnej informacji.
- Linie telefoniczne są przeciążone. Dwie godziny "wisiałam" na telefonie a na koniec mnie rozłączyło. Ja wszystko rozumiem, wiem, że ci energetycy pracują dzień i noc, nie mam tu nic do zarzucenia, ale czy panie w biurze, na infolinii nie mogłyby chociaż udzielać ludziom aktualnej informacji. Człowiek inaczej by się nastawił, gdyby wiedział, ile jeszcze czasu potrwa awaria - mówi nasza Czytelniczka z Wólki Piasecznej w gminie Długosiodło.
Niestety, nie mamy dobrych wiadomości. PGE nie jest w stanie choćby w przybliżeniu podać terminu przywrócenia zasilania w poszczególnych miejscowościach. A o przeciążonej linii telefonicznej wie i bezradnie rozkłada ręce.
- Niestety, linia 991 ma określoną przepustowość i po przekroczeniu pewnej ilości połączeń oczekujących więcej nie przyjmie. W słuchawce zapadnie głucha cisza - mówi Andrzej Murawski z PGE. Radzi, by instalować na telefon aplikację "991 asistance", ale i tu mieszkańcy mają w większości same złe doświadczenia.
- Po pierwsze, żeby zainstalować trzeba mieć internet, a z tym też były kłopoty w weekend. Poza tym tam są nieaktualne informacje. Wpisuję swoją miejscowość i dostaję komunikat, że prąd jest a wcale nie ma - mówi mieszkaniec gminy Brańszczyk.
- Zgłosiłam awarię pod moim adresem w niedzielę, dzisiaj (w poniedzialek) ponowiłam i nadal nie mam nawet potwierdzenia przyjęcia zgłoszenia - skarży się mieszkanka gminy Długosiodło.
Rzecznik PGE przyznaje, że aplikacja także bywa zawodna, ale to nadal najszybszy sposób powiadomienia PGE o awarii lub sprawdzenia aktualnej sytuacji.
- Aplikacja działa zaledwie od miesiąca, stwarza pewne problemy, ale to i tak najskuteczniejsze obecnie narzędzie do komunikacji z nami, bo na numer alarmowy zwyczajnie można się nie dodzownić - mówi Andrzej Murawski.
Z ostatniej chwili
W związku z awarią napowietrznej linii wysokiego napięcia 110 Kv ulica Konwaliowa w Kamieńczyku została zamknięta do odwołania. Mieszkańcy tego rejonu proszeni są o korzystanie z alternatywnych dojazdów. Zbliżanie się do uszkodzonej linii może stanowić niebezpieczeństwo nawet utraty życia. Apelujemy mieszkańców tego rejonu Kamieńczyka o zachowanie szczególnej ostrożności.