Marysia Żmuda ma dziś 21 miesięcy. Miała niespełna 8, gdy lekarze zdiagnozowali u niej obustronny nowotwór galek ocznych - siatkówczaka. Nowotwór rozwijał się przerażająco szybko - guz w prawym oczku był już na tyle duży, że zajmował 2/3 gałki ocznej. Lekarze nie mieli pewności, czy uda się uratować w nim wzrok. Na ratunek rodzina Marysi mogła liczyć w USA, w klinice doktora Abramsona. Ale koszt leczenia w Nowym Jorku przerastał możliwości finansowe rodziny. Szybko zorganizowano zbiórkę, na koncie której już po niespełna dwóch tygodniach udało się zgromadzić 1,4 mln zł. Na początku stycznia 2021 roku rodzice wylecieli z Marysią do Stanów Zjednoczonych, gdzie rozpoczęła się walka o zdrowie i życie dziewczynki. Chemioterapia dotętnicza i lasery zadziałały skutecznie.
- Dotychczasowe roczne leczenie Marysi przebiegło zgodnie z planem i dało dobre rezultaty, bo zatrzymało rozwój nowotworu, lecz go ostatecznie jeszcze nie wyleczyło. Aby zapewnić Marysi bezpieczeństwo, musi być ona pod stałą kontrolą specjalistów z USA (co 6 tygodni). Siatkówczak to choroba nieobliczalna - wciąż istnieje możliwość wznowy lub powstania nowych guzów, a wtedy nasza walka zacznie się od początku. Jesteśmy przerażeni wizją tego, co może się wydarzyć… - mówią rodzice Marysi.
Kontrole oczu to gwarancja bezpieczeństwa, bo szybkie wykrycie potencjalnej zmiany może okazać się kluczowe w procesie leczenia. Specjaliści ze szpitala w Nowym Jorku są w stanie wykryć guzka o wielkości łebka od szpilki, a to daje ogromne szanse na wyleczenie. Szybka diagnostyka to możliwość reakcji i ratunku przed bardzo groźnymi konsekwencjami utraty wzroku lub nawet oczu. Ale konieczność leczenia zagranicznego to ogromne koszty - regularne wizyty w amerykańskim szpitalu generują bardzo wysokie rachunki. Roczne intensywne leczenie oczu dało dobre rezultaty, ale pochłonęło całe zgromadzone środki.
- Wcześniejsze suma była tylko i wyłącznie na rok leczenia Marysi. A ten rok bardzo szybko przeleciał. Środki zebrane w 2020 roku zniknęły w zawrotnym tempie, a nasze leczenie potrwa jeszcze latami. Zakup biletów lotniczych do USA, testy na COVID, pokrycie kosztów ubezpieczenia oraz wizyt w szpitalu to sumy sięgające setek tysięcy złotych. Jest to kwota, której potrzebujemy, by zabezpieczyć życie i zdrowie naszej córeczki… Potrzebna jest każda pomocna dłoń, każde wsparcie jest dla nas na wagę ratunku - apelują Agnieszka i Jarosław Żmudowie.- Prosimy Was, wszystkich ludzi dobrej woli, którym los małego dziecka nie jest obcy, o wsparcie w kontynuacji leczenia naszej niespełna 2-letniej Marysi. Dalsze jej leczenie jest możliwe po opłaceniu kolejnego już depozytu do szpitala w Nowym Jorku. Przerwanie leczenia to dla Marysi wyrok utraty wzroku i życia. Częste kontrole oczu Marysi są niezbędne, żeby nie stracić tego, co już udało się wyleczyć.
Rodzina dziękuje za każde dotychczasowe wsparcie. Obecnie potrzebna kwota jest znacznie mniejsza, bo około 400 tys. zł, a czas na jej zebranie znacznie dłuższy, ale nie można go tracić...
Link do zbiórki -> Walka z rakiem jeszcze się nie skończyła!! Marysia potrzebuje pomocy
Link do aukcji -> By widzieć Świat własnymi Oczami" Aukcje Charytatywne Maria Żmuda
Na rzecz Marysi można także przekazać 1% podatku - szczegóły na dołączonej ulotce