Zgodnie z podjętą 30 grudnia uchwałą, od 1 lutego 2022 roku diety radnych w gminie Wyszków wynosić będą:
1) dla przewodniczącego Rady Miejskiej (Elżbieta Piórkowska) - 2 tys. 800 zł (obecnie 1 tys. 937 zł) - wzrost o 45 proc.
2) dla wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej (Danuta Kukwa) - 2 tys. 300 zł (obecnie 1 tys. 700 zł) - wzrost o 35 proc.
3) dla przewodniczących komisji (Radosław Biernacki, Eugeniusz Zaremba, Grzegorz Wyszyński, Wojciech Rojek) - 2 tys. 300 zł (obecnie 1 tys. 700 zł) - wzrost o 35 proc.
4) dla pozostałych radnych - 1 tys. 800 zł (obecnie 1 tys. 175 zł) - wzrost o 55 proc.
Wysokość diety ulega obniżeniu w przypadku nieobecności na sesji lub posiedzeniu komisji odpowiednio o 400 zł i 300 zł. Radnemu przysługuje także zwrot kosztów przejazdu pojazdem niebędącym własnością gminy Wyszków w ramach podróży służbowej mającej bezpośredni związek z wykonywaniem mandatu.
O uzasadnienie takich stawek podwyżek pokusił się radny Radosław Biernacki:
- Regulacja diet wynika wprost z przepisów prawnych. Proponowane stawki są zbliżone lub mniejsze od stawek w naszym powiecie - mówił.
- Kto zgłosił projekt uchwały z tymi stawkami? - pytał radny Bogdan Osik.
- Konsultowałem wysokość tej stawki z radnymi koalicji i niektórymi radnymi PiS. Stawki są proponowane i zostały pozytywnie przez komisje zaopiniowane, ale to jest tylko propozycja poddawana dyskusji - wyjaśniał burmistrz Grzegorz Nowosielski.
Radny Osik chciał także dowiedzieć się w kontekście proponowanych stawek diet, jakie są najniższe wynagrodzenia w gminnych jednostkach organizacyjnych - Ośrodku Pomocy Społecznej, przedszkolach, szkołach, czy Urzędzie Miejskim?
- Możemy odpowiedzieć po sesji, bo to kwestia dotycząca 300-400 pracowników, którą musielibyśmy przeanalizować - odpowiedziała sekretarz Anna Gołębiewska.
- Symptomatyczne jest to, że uzasadnienie uchwały przedstawia radny Biernacki, którego dieta - po wprowadzeniu nowych stawek i po wyborze go do komisji rewizyjnej - wzrośnie o 100% - zauważył radny Adam Szczerba. - Diety nie są wynagrodzeniem. Gdybyśmy przeanalizowali wynagrodzenia pracowników OPS, urzędu, szkół, którzy na pełen etat pełnią swoją pracę, w niektórych przypadkach stawki diet są wyższe niż wynagrodzenie tych osób, których pensje są opodatkowane a diety nie. W powiecie, gdzie nie ma pieniędzy na dodatki dla nauczycieli, jest problem z utrzymaniem wynagrodzeń dla pielęgniarek, państwa koalicja bez refleksji podniosła te diety. Wy mówicie, że nieważne jest, że przed chwilą podnosiliśmy ludziom podatki i tłumaczyliśmy, że zostaną one przeznaczone na to, by mieszkańcom było lepiej, na inwestycje, na utrzymanie pewnego poziomu, a teraz 200 tys. zł więcej przeznaczamy na diety. To nie jest wynagrodzenie za pracę, za ciężką pracę. W skali miesiąca to są maksymalnie dwie komisje i sesja. Nie ma argumentu logicznego za podniesieniem tych diet. Nikt nam nie każe tych diet podnosić.
Jego głos nie wpłynął jednak na sposób głosowania. Większość rządząca uchwaliła podwyżkę diet (radni Abramczyk, Biernacki, Brzezińska, Kuchta, Kukwa, Lach, Piórkowska, Rojek, Śniadała, Wyszyński, Turek, Zaremba, Paradowski i Pokraśniewicz). Przeciwko takim stawkom byli radni Osik, Bieżuńska i Szczerba. Od głosu wstrzymali się radni Lewandowski, Powierza i Tauter.
Wyniki głosowania skomentowała przewodnicząca Rady Miejskiej:
- Z nadzieją, że to nas bardziej zmotywuje do pracy, że to nie jest tylko pokazanie się w okienku, ale to kontakt z mieszkańcami, wizyty w urzędach, udział w uroczystościach. Potraktujmy to jako naszą pracę drugą. Życzę państwu większego zaangażowania, żeby to było wynagrodzenie a nie tylko dieta, którą sobie od tak traktowaliśmy - powiedziała Elżbieta Piórkowska.
Podsumowania nie oszczędził sobie także radny Adam Szczerba:
- To jest wstyd - to nie jest wynagrodzenie. Jeśli ktoś nie ma czasu na przyjście na uroczystość państwową i uważa, że ta dieta jest za niska, to niech zastanowi się nad byciem radnym. To wstyd i hańba. 1.800 zł. Ludzie tyle nie zarabiają! - powiedział do radnych, którzy przegłosowali nowe diety.