REKLAMA

REKLAMA

"To trudniejsza połowa dobrej kadencji"

Autor: Elwira Czechowska

Miasto | Czwartek, 13 maj 2021 23:00

"Nie chcę, żeby ten wywiad był wywiadem kończącym. Nie mam poczucia zamykania czegokolwiek" - mówi burmistrz Wyszkowa Grzegorz Nowosielski, którego w połowie trwającej kadencji zapytaliśmy m.in. o dalsze plany polityczne, niezrealizowane obietnice wyborcze i wyzwania dla samorządu na najbliższe 2,5 roku.

Miasto

REKLAMA

- Panie Burmistrzu, jak samopoczucie na półmetku ostatniej kadencji na tym stanowisku?

- Bardzo mocno to Pani zdefiniowała. Ja nie zamknąłem do tej pory żadnej perspektywy i żadnej możliwości na przyszłość. Tak naprawdę każdą swoją kadencję traktowałem jakbym miał rządzić jeszcze kolejne lata - mówię to w sensie organizacyjnym i finansowym. I tak np. w tamtym roku zaciągnęliśmy tylko 2 mln zł kredytu. Ten rok zamykamy bez zadłużenia. Robię wszystko tak, jakbym ja miał rządzić jeszcze kolejną kadencję, bo tak wygląda filozofia mojego rządzenia.

Wydawało mi się, że po czterech kadencjach swoją wyobraźnią potrafię ogarnąć wszystko, co może wydarzyć się w rzeczywistości samorządowej - kryzysy, dobre koniunktury, możliwości dofinansowania, okresy przejściowe. Nie wyobrażałem sobie takiej sytuacji jak covid, która degraduje nas - nawet nie finansowo - ale społecznie. Moje uczucia są mieszane. Musimy dostosować się i znaleźć pomysł na samorząd po czasie covid-u. Musimy zdefiniować od nowa to, na czym najbardziej zależy ludziom, co należy odbudowywać w pierwszej kolejności - wydaje mi się, że są to przede wszystkim relacje. Dzieci należy zachęcać do wyjścia na zewnątrz, emerytów również, na powrót organizować im pikniki, konkursy, spotkania, żeby odbudowywać świat po tych kilkunastu miesiącach życia w izolacji.

Jeśli chodzi o infrastrukturę, to nie powiem nic nowego. Mieszkańcy nie uważają, że budowa infrastruktury jest czymś nadzwyczajnym - po prostu od tego są władze samorządowe i centralne i należy ją budować. Natomiast dostosowujemy się do zmieniającego się klimatu i zmieniających się oczekiwań ludzi. Będziemy chcieli powrócić do organizacji spotkań bezpośrednich, ale w innej formule. Trzeba prowokować ludzi do takich spotkań, aby zaktywizować osoby, które dotychczas nie były aktywne. Np. emeryci - dla nich robimy dużo - ale korzysta z tego określona grupa ludzi, może sto, dwieście osób, a mamy ich przecież kilka tysięcy. Chodzi o wymyślenie takich metod, które zmotywują, sprowokują osoby do wyjścia z domu, wypowiedzenia się. Np. Białystok losuje wśród mieszkańców i płaci im za uczestnictwo w dyskusji na określony temat. Robi to losowo z listy wyborców, żeby nie na każdy temat rozmawiać tylko z tymi, którzy są aktywni, i dobrze, że są, ale są zamkniętą grupą osób, która wypowiada się na każdy temat.

- Moje pytanie wynika stąd, że podobno ogłosił Pan już wśród swoich najbliższych współpracowników, że nie będzie Pan ubiegał się o tę ostatnią przysługującą Panu kadencję burmistrza. Wiele osób obstawia również, że - po przystąpieniu do Ruchu Polska 2050 Szymona Hołowni - zostanie Pan posłem...

- Nie było takiej deklaracji, że nie będę startował w wyborach na burmistrza. W połowie kadencji trochę na nią za wcześnie. Na dziś nie wykluczam żadnego scenariusza, natomiast polityka to nie jest jedyna ścieżka. Nie będę burmistrzem do emerytury, bo to byłoby złe dla tego miasta i pewnie też dla mnie. Jeśli chodzi o mandat poselski, nie dzieliłbym skóry na niedźwiedziu. Na dziś skupiam się na tym, żeby być najlepszym burmistrzem. Bo przecież także ewentualny sukces w wyborach parlamentarnych będzie wynikał z tego, że ludzie będą mnie oceniali jako dobrego burmistrza.

- Zatem gdyby zdecydował się Pan zawalczyć o szóstą kadencję, łatwo nie będzie. Po pierwsze dlatego, że poziom obietnic w ostatniej kampanii był tak wysoki, że trudno będzie przebić samego siebie, a po drugie niewiele z nich zostało dotychczas zrealizowanych.

- Jakaś dziwna maniera zapanowała w Wyszkowie, bo kolejni dziennikarze chcą podsumowywać realizację programu wyborczego w połowie kadencji. Tym bardziej, że mamy za sobą rok kadencji, jakiej do tej pory nie mieliśmy - czas pandemii. Realizacja programu nie polega na tym, że co roku odhaczamy kolejne punkty, które są wykonane, tylko na ich przygotowaniu, wdrożeniu. I na dziś nie ma takich punktów, których nie mielibyśmy zdiagnozowanych i które nie są już zaangażowane od strony projektowej. To normalny cykl, że władza wygrywa wybory z pewnym programem i go realizuje przez całą kadencję. Jak do tej pory nie było wobec mnie zarzutów, że nie dotrzymałem obietnic wyborczych. Przed każdą kampanią były spotkania, na których się z tego rozliczałem. Nawet moi przeciwnicy mi tego nie zarzucali. Spokojnie, wierzę, że druga połowa kadencji będzie lepsza, pojawią się nowe środki, zacznie się nowa perspektywa finansowa, gdzie są o wiele większe pieniądze do pozyskania.

- Połowa kadencji to chyba dobry czas na pierwsze podsumowania, tym bardziej, że małe są szanse, aby wszystko, co Pan obiecał, udało się zrealizować w 2,5 roku.

- Spokojnie. A później będą z kolei pewnie zarzuty, że tak dużo inwestycji nagromadziło się na rok wyborczy.

- Pewnie tak, bo już widać, że będziemy mieli - tak jak w 2018 - kolejny rok wysypu inwestycji w dodatku bardzo kosztownych, bo ich wykonanie w roku wyborczym jest droższe.

- Jeżeli mówimy o finansach i pozyskaniu środków zewnętrznych, termin podziału tych środków nie zależy od nas. Jak jest konkurs, mamy kilkanaście miesięcy na realizację inwestycji, więc jest wysyp inwestycji środowiskowych, kanalizacji, drogowych i to zjawisko podwyższenia cen występuje ale nie jesteśmy w stanie z nim walczyć. Wyższe ceny nie tylko z tego zresztą wynikają. Stal podrożała na rynku światowym bardzo mocno, podobnie asfalt, więc koszt wykonania drogi asfaltowej pójdzie w górę niezależnie od wyborów. Do tego dochodzi inflacja, wzrost płacy minimalnej - musimy mieć świadomość tych zjawisk.

- Przejdźmy może jednak do wyborczych obietnic. Było ich bardzo dużo, ale skupmy się na tych najbardziej spektakularnych. Wyszkowski Park Rozrywki i Sportu, czyli rozbudowa pływalni o basen odkryty wraz z infrastrukturą rekreacyjną (bieżnia, ściana wspinaczkowa, tężnie, pumptruck, modernizacja skateparku, dedykowane place zabaw, w tym dla dzieci z niepełnosprawnościami). To wszystko zapowiedział Pan do realizacji na terenie SP nr 5. Co z tymi zapowiedziami?

- Mamy koncepcję, kolejnym krokiem byłoby zlecenie wykonania projektu. Mieliśmy sporą nadwyżkę budżetową z 2020 roku i była szansa na wprowadzenie tego zadania już teraz do budżetu, ale odbyłem na początku roku konsultacje z radnymi i uznali oni, że to nie jest czas na taką inwestycję, na projektowanie basenów. Powinniśmy skupić się na infrastrukturze twardej, zobaczyć, jak będzie się rozwijała sytuacja po pandemii, żeby mieszkańcy mogli z takiego obiektu w pełni korzystać. Finansowo i organizacyjnie byliśmy na to gotowi. Mogliśmy już mieć na koniec roku projekt i zacząć realizować to zadanie w 2022 roku. Niemniej jednak nie odstępuję od tego pomysłu. Zwrócę się ponownie z tym pytaniem do radnych na koniec roku. Radni - jako członkowie komitetów wyborczych - szli z tym projektem do wyborów i tak samo jak ja się z nim identyfikują, ale obserwują zmianę sytuacji i rozumieją, że należy zmienić także priorytety w inwestycjach. To decyzja zawieszająca a nie zamykająca ten projekt.

- Obiecywał Pan budowę nowego mostu na rzece Bug w Wyszkowie we współpracy z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad.

- W rządowym programie "Mosty Plus" nie kwalifikowaliśmy się i inne rozwiązania są przyjęte dla województwa mazowieckiego i Wyszkowa. Ale po to, żeby upłynnić ruch na moście i wjeździe do Wyszkowa, zaproponowaliśmy GDDKIA przeprojektowanie zjazdu z ronda. W ten sposób także można - za znacząco mniejsze pieniądze niż budowa nowego mostu - poprawić sytuację. GDDKiA nie odrzuca naszych pomysłów.

- Co z zapowiedzią uruchomienia Ośrodka Pomocy Społecznej w nowej siedzibie. Miał być generalny remont budynku po hotelu WOSiR i nadanie mu nowych funkcji wraz z utworzeniem Centrum Aktywności Senioralnej? Ekspertyza wykazała jednak, że obiekt wymaga ogromnych nakładów finansowych, aby dostosować go do nowych funkcji.

- Czekamy na nową perspektywę unijną i jesteśmy przekonani, że będą pieniądze na takie właśnie zadania. Pomysł zagospodarowania tego budynku nie wydaje mi się zły. Mniej kosztowna jak budowa nowego obiektu będzie przebudowa istniejącego. Koszty nas nie przerażają, choć oczywiście gdyby były małe, zrobilibyśmy to z własnego budżetu. Nie planujemy budowy nowego obiektu w innym miejscu ani rozbiórki istniejącego a w jego miejsce zbudowania nowego. Przewagą jest lokalizacja budynku i to że działa tam już Centrum dla Rodziny. Chcemy wchodzić na kolejne piętra i adaptować je na cele polityki prorodzinnej i senioralnej, bo to jest wyzwanie dla samorządów.

- W swoim programie obiecywał Pan modernizację dworca i terenu przy PKP wraz z zagospodarowaniem i nadaniem funkcjonalnego charakteru przyległym terenom.

- W którymś kolejnym budżecie zaproponujemy środki na koncepcję zagospodarowania całego tego terenu.

- Ile lat my to słyszymy? Gmina zlecała już prace nad tą koncepcją - gdzie ona jest, bo realia są takie, że w tym roku chciał Pan wystawić ten teren na sprzedaż.

- Wcześniej pracowaliśmy nad koncepcją uruchomienia tego terenu w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. To była koncepcja finansowa stworzenia pewnej kotwicy finansowej, która by pozwoliła dalej to wszystko sfinansować. Dziś mówimy o koncepcji architektoniczno-funkcjonalnej całego terenu. Zapowiadałem to na sesji, gdy wycofywaliśmy się ze sprzedaży tego terenu. Rzeczywiście w sposób nieszczęśliwy, mało czytelny dla radnych pojawiła się ta uchwała. Dlatego wycofałem się, zapowiedziałem, że będzie przygotowana koncepcja dla całego terenu. Chcemy tam przebudowy, aby pojawiły się miejsca parkingowe, zieleń - również użytkowa. Pierwszy wybieg dla psów w tym roku powstanie na Polonezie, a może drugi - właśnie tam, w parku kolejowym. Nie była w naszym zamyśle sprzedaż całego tego terenu. Nasze plany dotyczyły sprzedaży części obszaru niezabudowanego, 20-25 proc. całego dworca. Budynek PKP powinien zostać, może trzeba by dobudować część użytkową...

- Pytając o przyszłość dworca czy terenu PKP interesuje mnie nie tylko sam budynek czy działka. Chciałabym się dowiedzieć, czy jest szansa na ożywienie transportu kolejowego jako alternatywy dla zakorkowanych i niebezpiecznych dróg?

- Jako samorząd nie jesteśmy w stanie zmienić tej tendencji jeśli chodzi o transport. Wierzę, że to będzie się zmieniało centralnie. Nowoczesny transport opiera się na szynach, nie na kołach. U nas to jest kwestia przebudowy węzła w Tłuszczu, czyli ogromnych nakładów. To poza naszymi kompetencjami. Ludzie wybierają autobusy, bo jest wygodniej i bezpieczniej. To pewna słabość transportu kolejowego, który jest uważany za nie do końca bezpieczny. Wiem, że mają być przeznaczane w najbliższych latach ogromne pieniądze na koleje, choć optymizmem nie napawa rezygnacja (słuszna zresztą) z budowy elektrowni węglowej w Ostrołęce, która wiązała się z przebudową naszej linii kolejowej.

- W temacie transportu - obiecywał Pan bezpłatną komunikację miejską...

- Postawiliśmy na rozbudowę sieci komunikacji miejskiej. Mieliśmy dylemat: czy wprowadzić bezpłatną komunikację i zostać przy dotychczasowych liniach, czy wprowadzać nowe linie i utrzymać bilety. Te 2,5 zł nie jest barierą, żeby zapłacić za przejazd. Postawiliśmy na rozbudowę sieci komunikacji ale to nie jest ostatnie rozszerzenie, bo mieszkańcy wsi wciąż wnioskują o to, żeby autobus zajeżdżał do ich miejscowości.

- W kampanii wyborczej widział Pan potrzebę rozbudowy Wyszkowskiego Ośrodka Kultury „Hutnik”. Dziś też już o tym się nie mówi...

- Dom kultury, boiska, obiekty sportowe - to jest bardziej kwestia wypracowania dobrego wykorzystania tych zasobów, które mamy i zarządzania nimi w ramach centralnej rejestracji, niż budowy kolejnych. Bo za tym wszystkim oprócz kwot na budowanie stoją kwoty na utrzymanie. Nawet jeśli powiem, że mamy ambicje i chcemy mieć duży nowoczesny dom kultury, to za co te obiekty utrzymamy?

- Takich wątpliwości nie ma Pan w temacie budowy i późniejszego utrzymania kompleksu basenów zewnętrznych, które będą służyły co najwyżej przez dwa miesiące w roku. Dom kultury byłby wykorzystywany przez cały rok.

- Idealnym byłoby, gdyby firmy oferowały taką usługę z basenami jak z lodowiskiem - udostępnienie na sezon. Rozmawialiśmy z firmami i póki co nie zdecydowały się na taką usługę, ale może z czasem wystartują. Nie sądzę jednak, że koszty utrzymania zewnętrznych basenów będą aż tak duże, jak koszty utrzymania domu kultury.

Nie odbieram na dziś, że jest potrzeba powiększenia powierzchni domu kultury. Oczywiście, jak mamy dobrego dyrektora i angażujących się pracowników, to każda powierzchnia byłaby wykorzystana, ale trzeba patrzeć w tę stronę, byśmy nie przesadzili. Dom kultury wymaga dodatkowych powierzchni, ale na ten moment chcemy się skupić na tym, żeby w pełni korzystać z posiadanej infrastruktury (np. sale gimnastyczne). Potrzebny jest nad tym centralny nadzór. Podobnie jeśli chodzi o boiska. Mówi się, że dostępność do obiektów sportowych nie jest duża, a tymczasem mamy mnóstwo obiektów nie do końca wykorzystanych. One są niedobrze zarządzane. Przyszedł czas na koordynację, aby każdym obiektem nie zarządzał oddzielnie każdy dyrektor, bo z jego perspektywy ważne są dzieci, uczniowie i grupa, która się do niego zgłosi o wynajem. Należy ułatwić centralną rezerwację obiektów.

- A może nie ma potrzeby rozbudowy domu kultury, bo po odejściu „Sylaby” niewiele się tam dzieje?

- „Sylaba” odeszła z „Hutnika”, bo formuła współpracy z dyrektorem i podległość dyrektorowi nie odpowiadała „Sylabie”. „Sylaba” długo już męczyła się w domu kultury i formule sekcji domu kultury. Nie udałoby się prowadzić „Sylaby”, która miałaby nie zapisaną formę samodzielności a chyba w tym kierunku to wszystko szło. „Sylaba” musiała wybrać między funkcjonowaniem jako zwyczajna sekcja „Hutnika” z określonym budżetem, planami pracy albo zupełną swobodą jako sekcja zewnętrzna. Zdecydowała, że chce być zupełnie niezależna, bo na pośrednie rozwiązania nie godziła się. Gdy nie przyjmuje się reguł gry narzuconych przez administrację, to znaczy, że wybieram samodzielność. „Sylaba” mówiła już wcześniej, że nie ma współpracy i dyrektor to mówił. „Sylaba” stanowiła sama w sobie zamknięty projekt, tak bardzo zamknięty, że nie była w stanie przyjąć żadnych sugestii dyrektora.

- Potrzebny był Panu taki wróg jak „Sylaba”? Czy to można było załatwić inaczej? Czy w ogóle uważa Pan, że „Sylaba” jest miastu potrzebna?

- A może teraz otworzy się zupełnie nowa perspektywa współpracy z „Sylabą”? Może potrzeba jeszcze chwilę czasu aż pewne tematy ulegną zapomnieniu a „Sylaba” znajdzie swój nowy organizacyjny sznyt? Być może przed "Sylabą" nowe, inne, ale bardzo dobre czasy artystyczne w formule niezależnej sekcji? Jesteśmy przygotowani na wspieranie finansowe „Sylaby” tak jak wspieramy inne sekcje. Jeśli będzie chciała skorzystać z naszej dotacji, będzie mogła to zrobić. W jednym konkursie pieniądze już były zwiększone, ale „Sylaba” nie złożyła oferty.

- Jak Pan ocenia ofertę kulturalną jednostek gminnych w Wyszkowie? Oczywiście nie skupiajmy się na okresie pandemii, kiedy instytucje te były zamknięte.

- Moja ocena pracy zarówno „Hutnika” jak i biblioteki jest bardzo wysoka. To są instytucje, które same kreują sporo wydarzeń, co jest trudne w mieście leżącym bardzo blisko Warszawy, gdzie można w 45 minut dojechać i obcować z wysoką kulturą. Nasze instytucje dają radę. Organizują sporo ciekawych wydarzeń, wernisaży, spotkań. Pokazują twórców miejscowych i tych z najwyższej półki. Doceniana jest otwartość i chęć współpracy „Hutnika”.

Po pandemii przyjdzie czas na zaprezentowanie nowych pomysłów. Przygotowujemy nową ofertę w dziedzinie kultury i sportu, która będzie zaprezentowana, gdy zostaną zniesione ograniczenia.

- Z czego jest Pan najbardziej dumny jak do tej pory w obecnej kadencji?

- Co roku otrzymujemy dotację na kolejną drogę, którą przebudowujemy. W tamtym roku uruchomiliśmy powierzchniowe utrwalenie dróg. W tym roku będzie to już realizowane pełną parą.

- Przypomnę, że obiecał Pan w kampanii, że wszystkie drogi gruntowe zostaną w tej kadencji utwardzone tą metodą.

- Ten projekt na budowę wszystkich dróg - oczywiście tych, które mieliśmy na początku kadencji, bo ciągle przybywają nowe - ma szansę być zrealizowany.

- A gdzie obiecane kieszonkowe parki na każdym osiedlu, gdzie wybiegi dla psów, stacje naprawy rowerów? Gdzie nowy stadion? Gdzie ścieżki rowerowe (ul. Sosnowa, ul. Sowińskiego, ul. Pułtuska w stronę Olszanki, Kamieńczyk, Lucynów)?

- Nie rozumiem, dlaczego jest oczekiwanie, że program na całą kadencję zrealizujemy w pół kadencji? Jeżeli mamy wyliczać: w tym roku założymy hektar nowych trawników, ponad pół hektara obsadzimy krzewami i posadzimy ponad setkę drzew. Mamy kolejne projekty „zieleniowe” w ocenie - mam nadzieję, że pozyskamy na nie pieniądze. Właśnie pozyskaliśmy środki na toaletę publiczną w parku miejskim. Wykonaliśmy projekt na wykonanie przebudowy ul. Sosnowej. Ustalenie ścieżek rowerowych z innymi zarządcami dróg mocno spowolniła pandemia, ale perspektywa ścieżki wzdłuż drogi krajowej to jest ta kadencja. Natomiast ścieżka przy trasie wojewódzkiej nie jest w zainteresowaniu Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich. Planujemy wybiegi dla psów - pierwszy powstanie na terenie Szkoły Podstawowej nr 5, blisko WOSiR, a drugi - może w parku kolejowym przy ul. Okrzei.

 „W tym okresie powinniśmy pamiętać o jednym - mamy siebie, mamy wspaniałe rodziny, przyjaciół i razem tworzymy wspaniałą drużynę, która idzie do wyborów, żeby wygrać" - mówił Pana koalicjant, Paweł Deluga, w czasie konwencji wyborczej w 2018 roku. Niektórzy uważają, że to hasło wyborcze najpełniej udało się Panu zrealizować. Autor tych słów został dyrektorem placówki gminnej, podobnie inne osoby z jego z komitetu. Z pominięciem procedury konkursowej powołał Pan naczelników w Urzędzie Miejskim. Przeprowadził Pan fikcyjny konkurs w WOSiR, gdzie wicedyrektorem został odwołany dyrektor. Jednym słowem „dbamy o swoich”.

- Nie zgodzę się z tym. Ktoś wygra konkurs i ludzie i tak powiedzą, że wygrał, bo miał wygrać. Ta sfera plotek i domysłów jest. Nie mam na nie wpływu. Najważniejsze, że w swoim sumieniu nie mamy sobie nic do zarzucenia.

Pytanie, czy autor tych słów został dyrektorem przypadkowo? Czy po prostu był bardzo popularnym nauczycielem w tej szkole, bardzo popularnym trenerem i wygrał konkurs? W sposób naturalny pani dyrektor odeszła na emeryturę, a pan Deluga uczciwie, nie ukrywał, że będzie startował w tym konkursie. Sam sobie, swojej pracy, zawdzięcza to stanowisko i jest dobrze ocenianym dyrektorem.

Jeśli chodzi o naczelnika wydziału inwestycji - mówimy o człowieku, który ma olbrzymie doświadczenie samorządowe, pracował na tym stanowisku, także wicestarosty, gdzie odpowiadał za inwestycje i to przemawiało za powołaniem go na naczelnika. Z szacunku do niego i mieszkańców, nie będę robić szopki z ogłaszaniem konkursu, jeżeli mam znakomitego kandydata, którego mogłem powołać bez konkursu.

Zastępca dyrektora WOSiR? Ułożenie organizacyjne WOSiR miało być inne, regulamin organizacyjny miał być inny - w ramach pieniędzy wydawanych na pracowników dyrektor chciał przebudować strukturę zakładu i miał wolną rękę. Ja nie chcę narzucać, że ma mieć strukturę taką a nie inną - ona musi być autorska. Jeżeli dyrektor chce mieć zastępcę, to proszę, a nie będzie miał za to innych pracowników, z których chce zrezygnować. To nie jest tak, że dana osoba ma pracować. Ma pracować jeżeli ma umiejętności i kompetencje, które są nam potrzebne. Pan dyrektor WOSiR najwidoczniej widział w obsadzie kadrowej pana Wiśniewskiego. Kilku innych pracowników odeszło, a nie zwiększyliśmy zatrudnienia, bo w ich miejsce nie został nikt zatrudniony. Będą jeszcze kolejne zmiany w WOSiR.

- A ostatnio zatrudniony bez konkursu naczelnik nowo utworzonego wydziału ochrony środowiska? Miał umiejętności i kompetencje w tej dziedzinie?

- Pan Wysocki jako komendant straży miejskiej był w randze naczelnika i to jest równorzędne stanowisko. Dotychczas przygotowywał mi różne pisma, opinie, opracowywał różne tematy. To człowiek, który się potrafi szybko uczyć. Ma umiejętności szybkiego opanowania nowego zakresu. Jestem przekonany, że wygrałby konkurs. Swoją pracą udowodni swoją wartość. Dajmy mu czas.

- Tylko czy gmina ma ten czas? Działania w sferze ochrony środowiska, reagowania na zjawiska zachodzące w naturze, konieczność dostosowywania się do zmian klimatu - to sprawy na dziś priorytetowe. Wymagają sprawnego działania, ogromnej wiedzy, doświadczenia.

- Jaką mamy gwarancję, że gdy przyjdzie osoba, która nie jest nam znana, osoba dajmy na to z innego miasta, będzie tą lepszą? Zresztą, na fachowców z górnej półki nas nie stać, żadnego samorządu nie stać na zatrudnieniu menadżerów. Możemy korzystać z ich wiedzy, zlecać im różne koncepcje, ale nie zatrudniać. To są niestety ograniczenia samorządowe...

Ja nie uważam, żebyśmy mało robili w tej dziedzinie, o której Pani mówi. Co roku usuwamy azbest, budujemy sieć kanalizacji, założyliśmy czujniki powietrza, mamy mnóstwo programów edukacyjnych proekologicznych, zatrudniamy doradcę programu „Czyste powietrze”. Niebawem wdrożymy program wymiany kotłów. Powstają nowe tereny zielone, zwiększa się ilość ścieżek rowerowych. Pracujemy nad programem odwodnienia. Chcemy rozdawać drzewa ludziom, żeby sadzili na własnych terenach. Wysoko zawieszona poprzeczka i pozycja lidera powoduje, że ścigamy się sami ze sobą. Myślę, że robimy dużo, a jak się da więcej, to czekamy na podpowiedzi.

- Samorząd Wyszkowa nie jest otwarty na dialog społeczny. Nie funkcjonuje coś takiego jak konsultacje społeczne, budżet partycypacyjny, który zresztą także obiecywał Pan w kampanii.

- Nie chcę afirmować partycypacji. Nigdy nie byłem gorącym zwolennikiem budżetu partycypacyjnego, ale chcieliśmy wydzielić pewną część budżetu do dyspozycji Rady Młodzieżowej i Rady Seniorów. Niestety, pandemia to uniemożliwiła, bo te organy nie pracowały. Natomiast same konsultacje są bardzo cenne. Nie uważam, żebyśmy byli na nie zamknięci. Do czasu pandemii jeden dzień pracy w tygodniu poświęcałem na rozmowy z mieszkańcami. Żadne wielkie inwestycje nie są wymyślane w zaciszu gabinetów. Największe są oparte często o środki zewnętrzne i dlatego ta konkretna droga idzie do realizacji, bo ma szanse na dofinansowanie. Nie ma tu miejsca na konsultacje społeczne.

Uważam, że od tego mamy sołtysów, przewodniczących osiedli i przede wszystkim radnych, którzy zbierają informacje od mieszkańców, na co jest zapotrzebowanie. Trudno wybierać radnych a potem wszystkie decyzje ustalać - w ramach bezpośredniej demokracji - z mieszkańcami. System samorządowy w Polsce dobrze funkcjonuje i nie jest tak, że oderwał się od mieszkańca. We wszystkich badaniach władza samorządowa jest oceniana ze wszystkich władz publicznych najwyżej, to znaczy, że jest blisko mieszkańca i realizuje jego potrzeby. A krytyka jest zawsze. Nigdy nie wybudowaliśmy drogi, w ten sposób, żeby wszystkich oczekiwania były spełnione.

Krytyka sama w sobie jest w demokracji rzeczą naturalną i o ile nie jest paraliżująca, uważam, że spojrzenie z drugiej strony może być rzeczą rozwijającą i pozwalającą uniknąć błędów na przyszłość. Wyniki wyborcze moich kolejnych wyborów pokazują, że większość popiera kierunki rozwoju i kierunki inwestycji, konkretnych działań, które proponuję, co nie znaczy, że nie trzeba utrzymywać bieżącego kontaktu z mieszkańcami.

- Społecznicy o odmiennym postrzeganiu rzeczywistości traktowani są w mieście od razu jako konkurencja polityczna. Tymczasem zlecenia na pewne usługi na rzecz gminy dostają stale te same osoby, firmy, a pomysły innych są pomijane. Gdy Pan wygrywał swoje pierwsze wybory, robił Pan to z hasłem „walki z układem poprzedniego burmistrza”. Jak nazwałby Pan to, co wytworzyło się wokół Pana po 20 latach urzędowania? 

- To jest otwarta na współpracę, na mieszkańców, grupa osób, często bardzo młodych, które trafiają tutaj na stażystów, a później wygrywają konkursy. Nie zamykamy się na osoby z zewnątrz. Mamy nowego dyrektora WOSiR, nie kojarzonego wcześniej z jakakolwiek polityką. Nie postrzegam naszego samorządu jako zamkniętej grupy osób. Często różnimy się w jakichś kwestiach, ale nigdy nie zamykam dyskusji na tematy naszego miasta. Nie wydaje mi się, że gdy ktoś chciał powiedzieć, że chce pracować społecznie czy startować jako radny, miał drogę zamkniętą. Jesteśmy otwartymi ludźmi, którzy chcą współpracować, a to, że się tworzy koalicja, jest rzeczą naturalną w systemie samorządowym i politycznym. Radni także nie głosują „blokiem”. Często wstrzymują się od głosu, albo nawet są przeciwni. Nie ma żadnych podstaw twierdzenie, że „układ Nowosielskiego zastąpił układ Malinowskiego”. Jesteśmy władzą otwartą na mieszkańca. Nawet w okresie pandemii nie było czasu, kiedy się zamknęliśmy. Mało jest tak otwartych urzędów jak nasz.

- Mówi Pan tu raczej o interesantach, którzy zwracają się w indywidualnych sprawach. A dlaczego nie ma konsultacji w sprawie planowanych inwestycji, w sprawie kierunków rozwoju gminy? Może takie dyskusje na etapie planowania pozwoliłyby wyeliminować błędy i uniknąć krytyki po fakcie a przy tym pozwoliłoby na powstanie projektów wartościowych dla miasta i mieszkańców?

- Gdy zwraca się do nas stowarzyszenie, grupa - każdy pomysł jest analizowany. Nie wszystko da się zrealizować lub zrealizować w takim zakresie, w jakim grupy oczekują, ale realizujemy dużo inicjatyw społecznych. Jest mnóstwo takich tematów, współpracujemy z wieloma osobami, które nie chwalą nas w swoich wpisach na FB, ale jeśli doceniamy ich rolę w jakichś dziedzinach życia, nie uprzedzamy się do nikogo. Często inicjatorzy mają krytyczne spojrzenie na wszystko, co robimy, ale nie to znaczy, że mamy się nie zgodzić co do pewnych kwestii. Przykładem jest Stowarzyszenie Miłośników Rybienka Leśnego, którego nie tworzą moi zwolennicy, ale ich pomysł dotyczący rozbudowanej formy plażowania został zrealizowany. Gdyby wcześniej, podczas konsultacji społecznych, było zgłoszenie do tzw. rocznego programu współpracy z organizacjami - zostałoby to zadanie związane z prowadzeniem plaży ogłoszone w konkursie i byłaby możliwość pozyskania dofinansowania przez organizacje pozarządowe. Gros pieniędzy jest dokładnie w ten sposób wydawane. Tylko niewielkie zlecenia gmina może zlecać po rozeznaniu rynku. Niestety, mieszkańcy nie chcą przyjąć do wiadomości, że jest procedura i przychodzą w połowie roku, że np. mają świetny pomysł na event, koncert, a my musimy tłumaczyć, że trzeba to było zgłosić w poprzednim roku, bo obowiązują pewne procedury.

- Może to problem wynikający ze słabej promocji takich informacji wśród mieszkańców?

- Rzeczywiście, nad komunikacją zawsze można popracować.

- A skoro już o promocji mowa. Czy uważa Pan, że Wyszków ma dobrą promocję?

- Jestem zadowolony z tego, jak wygląda promocja Wyszkowa. Jest ona przemyślana. Przez ostatnie lata Wyszków znacząco poprawił swój wizerunek na zewnątrz. Gdybyśmy dziś wyszli do mieszkańca Ostrowi, Pułtuska, Wołomina, warszawskiej Pragi i zapytali o postrzeganie Wyszkowa, to wizerunek byłby pozytywny.

- Przez wiele lat wizerunek miasta kreował Wydział gospodarki nieruchomościami i jego naczelnik, która była jednym z Pana najbliższych współpracowników. Kilka tygodni temu nastąpiło jednak nagłe rozstanie...

- Temat rozstania uważam za zamknięty - jesteśmy w nowej sytuacji, życie musi się toczyć swoim torem, a plotki i domysły zawsze będą na różne tematy. Mówimy o naczelniku jednego z wydziałów i zapewniam, że oni wszyscy są mi jednakowo bliscy. Każdy wydział jest ważny, niektóre są bardziej na zewnątrz, niektóre bardziej pracują na rzecz urzędu.

 - Ale to z polityki prowadzonej właśnie przez Wydział zagospodarowania przestrzennego uczynił Pan markę Wyszkowa, chwalił się Pan jego strategią na forum miast polskich, w mediach. To nie naczelnicy wydziałów pozyskiwania funduszy czy inwestycji gościli na różnych forach ze swoimi inicjatywami, ale właśnie wydział naczelnik Iwony Kozon. Gmina nie chlubiła się tym, że pozyskała kolejne fundusze, zrealizowała kolejne inwestycje, ale że prowadzi elastyczną politykę planowania przestrzennego...

- Polityki elastycznych zmian planów, dostosowywania się do zmian prawa, technologii, klimatu - z tego nie rezygnujemy. Rozstaliśmy się z panią naczelnik ze względu na kompetencje miękkie a nie twarde. Mieliśmy różne spojrzenie zarówno na funkcjonowanie wydziału, jak i współpracę z innymi naczelnikami i koordynację pewnych procesów.

-  W czym dzisiaj Wyszków jest konkurencyjny dla innych, podobnych sobie miast?

- Wiem, że Wyszków jest liderem w bardzo wielu dziedzinach - to wynika z obiektywach badań. GUS twierdzi, że w województwie ostrołęckim jest najlepszym miejscem do mieszkania. Nie da się być liderem we wszystkich dziedzinach życia. Obraz Wyszkowa zewnętrzny jest bardzo dobry, często słyszę pozytywne opinie od mieszkańców i samorządowców z innych miasta. Związek Miast Polskich przygotował badania, w których badał 50 wskaźników rozwojowych dla miast, w których byliśmy w większości liderem. To była grupa miast z całej Polski. Na przestrzeni lat nas doganiały inne samorządy, ten dystans rozwojowy się zmniejszał, ale to też naturalne. Wizerunek Wyszkowa na zewnątrz jest bardzo pozytywny, wśród tych którzy nas odwiedzają czy przejeżdżają przez nasze miasto. Zdaję sobie sprawę, że poprzeczkę mamy stawianą bardzo wysoko.

- Odczuwa Pan syndrom „wypalenia się” na tym stanowisku?

- Ta praca to zarządzanie multiprzedsiębiorstwem. Przechodzę ze spotkania, na którym są rozmowy z inwestorem, który chce zainwestować miliony, na spotkanie z mieszkańcem, który mówi, że woda się zbiera przed jego posesją. Zarówno dla tego inwestora, jak i dla tego, któremu dokucza kałuża, te sprawy są tak samo ważne. Ja nie mam poczucia wypalenia zawodowego, oderwania od mieszkańców, od rzeczywistości. Wydaje mi się, że dużo z ludźmi rozmawiam i to nie tylko w kwestiach zawodowych, dużo się spotykam, dużo czytam i sam staram się rozumieć ciągłe zmiany zachodzące w naszym świecie. Chcę, żeby samorząd dostosowywał się do tych zmian. Nie mam poczucia niezrozumienia zjawisk zachodzących dookoła. Zawsze można mówić o ciągłej pracy nad poprawą komunikacji, ale nie można się zżymać na to, że mieszkańcy mają coraz większe ambicje, oczekiwania, potrzeby. Musimy zdać sobie sprawę, że tak jest i dostosować się to tych sytuacji.

Nie chcę, żeby ten wywiad był wywiadem kończącym. Nie mam poczucia zamykania czegokolwiek. Moje wejście do „Polski 2050” ma raczej otworzyć dla mnie nowe perspektywy a nie zamykać je.

- A jakie perspektywy dla gminy otworzy Pana polityczne zaangażowanie w ruch Szymona Hołowni?

- Moje spotkania z ekspertami, z osobami, które pracują na zapleczu polityki, mogą dać nową wiedzę, perspektywy, kontakty, które mogą zaprocentować dla miasta. Jeśli ja, jako burmistrz, rozwijam się, to nie dla własnej satysfakcji, ale staram się przelewać to na pracowników, aby poprawić swój warsztat menadżerski i wprowadzać innowacje i nowe rozwiązania w urzędzie.

- Ta kadencja będzie kojarzona z pasmem porażek, przechodzenia z jednego kryzysu w drugi, a zarządzanie tymi kryzysowymi sytuacjami jest w gminie na niskim poziomie. Tematy, które z pewnością cieniem położą się na tej kadencji są grubego kalibru: spalarnia odpadów medycznych, kontrowersyjne planowanie przestrzenne i obrót gminnymi nieruchomościami, „Sylaba”, skandale z udziałem radnych z Pańskiego obozu...

- To jest Pani ocena. Moim zdaniem wyszliśmy obronną ręką i obroniliśmy mieszkańców przed spalarnią. Oczywiście opozycja i przeciwnicy polityczni uwielbiają takie sytuacje, straszą ludzi, zbierają podpisy pod petycjami, próbują wykorzystać całą sytuację, żeby nas przedstawić w czarnym świetle a siebie jako tych, którzy zapobiegli. Trudno mieć o to do nich pretensje, że wykorzystują sytuację. I to będzie miało miejsce coraz częściej, bo czasy spokoju w samorządzie bezpowrotnie minęły. Inwestorzy są bardziej agresywni, mieszkańcy mają coraz większe ambicje, które coraz głośniej wyrażają. Kompromisy coraz trudniej osiągać - nawet między samymi mieszkańcami. Żyjemy w świecie ciągłego konfliktu, kryzysu, żyjemy w dynamicznym świecie mediów elektronicznych, w którym drobna sprawa która kiedyś nie przyciągałaby uwagi, potrafi wyrosnąć do jakiegoś mega problemu - medialnie. Ta kadencja jest inna, bo po prostu świat się zmienił i musimy mieć tego świadomość. Dziś już nie mamy kilku mediów działających na terenie Wyszkowa. Dziennikarzem niezależnych mediów jest dziś każdy posiadacz FB czy innego komunikatora.

- Akurat w sprawie spalarni zarzuty wobec mediów, czy opozycji, że zbierała podpisy pod petycją, są nie na miejscu. To nie opozycja wywołała ten kryzys. To Pan wyraził zachętę inwestorowi do takiej inwestycji w Wyszkowie. A dzięki mediom mieszkańcy w ogóle dowiedzieli się o tej sprawie (czytaj TUTAJ).

- Szum medialny wokół kwestii spalarni podniósł fakenews, że wydana została zgoda na budowę spalarni. Tak każdą sprawę można dziś nadmuchać, ale urząd musi robić swoje. Nie uważam, że pisanie nieprawdy jest pozytywne. Nie można tego usprawiedliwić, nawet gdyby miało służyć potencjalnie dobrym celom. A zbieranie podpisów w momencie, gdy wiadomo było już, że spalarnia nie powstanie, to jak inaczej nazwać jak nie podgrzewanie? W tej sprawie pewnie zawiodły kwestie informacyjne w stosunku do radnych. Bo jeśli chodzi o procedury, to nic nie mam sobie do zarzucenia. Nie było z mojej strony deklaracji otwartości. Gdy ktoś, inwestor, stawia pytanie: czy gmina zachowa się zgodnie z prawem i przepisami? Każdy urzędnik odpowie, że tak. Nie jest to „zielone światło”. W administracji nie ma czegoś takiego jak „zielone światło”. Przypisywanie otwartości, jakiegoś „zielonego światła” jest niesprawiedliwe, bo nic takiego nie miało miejsca. Wszystkie decyzje opieramy na przepisach prawnych. Takie inwestycje nie opierają się na rozmowach, na badaniu. I tu inspektor reprezentujący inwestora sprytnie zagrał, bo odbył ze mną kurtuazyjne siedmiominutowe spotkanie, a potem powołał się u właściciela terenu, na którym miała powstać spalarnia na uzgodnienia ze mną i przychylność.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Elwira Czechowska

REKLAMA


Komentarze (31).

REKLAMA

Ponpon

te same frazesy i okrągłe zdania bez treści co karmi nas od 10 lat albo i dłużej. kto sie jeszcze na to da nabrać?

Rzeka

Pan Burmistrz takie wywiady tylko ewentualnie poprawia, a odpowiedzi pisze *ktoś*. Treść ma być zgodna z zasadami dobrej propagandy sukcesu, reszta nie liczy się. Dajcie spokój z krytyką, nie ma żadnego wpływu na wcześniej wyznaczony do zrealizowania plan. Nie ma się co wysilać i tak nie będzie po waszemu.

Mona

Bardzo dobre, konkretne pytania w tym wywiadzie. Niestety o odpowiedziach Pana Burmistrza nie da się tego samego powiedzieć. Dużo słów, mało treści. A on nadal taki z siebie zadowolony...

Fux

Faktycznie różowy balonik pojechał. Mowa, trawa... Pracuje z ludźmi po kilkanaście lat i nie potrafi o nich pozytywnie się wypowiedzieć? Co o tym sądzić? Co na to owi naczelnicy bezkonkursowi? Miło wam? A może Pani była naczelnik coś nam powie? Czy myślami już w parlamencie ten Pan jest?

K

Samozachwyt Pana Burmistrza jest równie piękny jak przekaz w Wiadomościach TeVałPe ;-) A Ci zatrudniani naczelnicy, którzy ciągle się uczą...jak urzędujący Prezydent. Nic się tu nie broni, a Pani Redaktor zadawała tylko proste pytania, to nie był żaden atak na Burmistrza...a i tak sam się położył na deskach. Brawo.

elka

Dziekuję za ten wywiad! Tak powinny wyglądać rzetelne i wnikliwe media! Kompromitacja Panie Nowosielski to mało powiedziane...

Teodor

O! Wreszcie głos fachowca. Inżynier Paweł nie jedną drogę budował i nie jedną przebudowywał. Ma chłop doświadczenie i aż szkoda, że na bezrobociu się marnuje. Wie co to specyfikacja zamówienia. Fachura! Z pewnością "nieudacznicy z urzędu" nie zorientowali się, że ścieżka rowerowa jest nie z tej strony. Inna sprawa, że wykonawca z własnej kasy sfinansował zmiany projektu, malowanie dodatkowych przejść i przejazdów przez jezdnię itd. Więc inżynierze Pawle ukręć sobie sam loda i nie pisz bzdur.

Paweł

Poproszę konkretnie / imię i nazwiska / osób które wczoraj odbierały przebudowę ul. Piłsudskiego ? Czy budowa ścieżki rowerowej raz z lewej a raz z prawej strony jest zgodna ze specyfikacją zamówienia ? Jeżeli "takie kręcenie lodów " jest na porządku dziennym i widoczne dla wszystkich mieszkańców - to o czym mówić. Wszystkim członkom owej komisji należy się wizyta u okulisty i dożywotni zakaz pracy w urzędach ze względu na wady wzroku.

Kamil

"To trudniejsza połowa dobrej kadencji" - dobrej dla niego co zaje...ł to jego.

Monter

Niewiele się dowiemy od burmistrza w sprawie pomysłu na rondo przy moście. Może redakcja na podstawie Art. 3a. pr.pras. wystąpi o informację bezpośrednio do GDDiKA w tej sprawie ? Wówczas zainteresowani czytelnicy mieliby precyzyjną odpowiedź. Wiem, że jeśli samorząd nie wyłoży np projektu ze swojej strony GDDiKA raczej nie kiwnie palcem w tej sprawie. Była petycja i propozycja przebudowy ronda, zainicjowana przez mieszkańca, na wlocie do miasta z dość sporym zainteresowaniem.

Zakaz

Po wybudowaniu obwodnic tiry dalej jeżdżą po centrum. Zakaz powinien być na Kościuszki, Sowińskiego i Pułtuskiej w centrum

Z Kącika Malkontenta

Panie burmistrzu, bije od pana samozadowolenie a jeszcze tak wiele jest do zrobienia. Np. nie na każdym skrzyżowaniu jest rondo. Nie do każdej nieruchomości panów x i y doprowadzone są nowe asfaltowe ulice. Nadal petenci mogą pod urzędem znaleźć 1-2 wolne miejsca parkingowe. Wciąż jest kilka niepozapadanych studzienek na wyszkowskich ulicach. Tak wiele osób jeszcze się pałęta po bibliotece i domu kultury. I tak można wymieniać jeszcze długo. Weź pan trochę podziałaj!

Monter

Panie burmistrzu jakie kroki zostały poczynione w sprawie przebudowy ronda na wlocie do miasta ? Konkrety tj. miasto projekt, GDDKiA realizacja. Na wlocie do miasta od strony Warszawy i Wyszkowa już taka przebudowa ronda trwa. GDDiKA jest w trakcie realizacji takiej inwestycji w Pułtusku.

corka matka babka

jak czytam, ze wydaje sie panu, ze nie ma pan poczucia oderwania od rzeczywistosci i jednoczesnie znow tak pomawia pan sylabe po tej calej serii zniewagi i upokorzen i to w pandemii to robi mi sie niedobrze na mysl, ze jeszcze dwa i pol roku musimy tu z panem wytrzymac. masz pan racje, wydaje sie panu. a swiat sie nie zmienil, pan zes sie zmienil, klamiesz pan choc mowisz, ze nie mozna pisac nieprawdy i "nie można tego usprawiedliwić, nawet gdyby miało służyć potencjalnie dobrym celom" - to pana slowa

Znajomek radnego

W nawiązaniu do kwestii bogatej oferty Hutnika, który "sam kreuje sporo wydarzeń" to nadmieniam Państwu, że w sprawozdaniu za rok 2020 nie zdołałem naliczyć nawet dziesięciu wydarzeń. Nie wiem, kogo Pan Panie Grzesiu nabijać w butelkę nadal próbujesz i przekonujesz jaki to dyrektor wspaniały, amerykański. Całe miasto się śmieje z tego pseudo Domu Kultury

Doris

Ja jak byłabym na Pana miejscu to rządziłabym tak, żeby pokoleniom coś w tym mieście zostawić, a nie "żeby rządzić znowu". Jak patrzę na kierunek ostatnich dwóch kadencji to wszystko jest jasne: tak bardzo uwikłać ludzi, od których coś zależy w układy, żeby musieć znowu rządzić, bo inaczej kajdanek w policji zabraknie.

widz

Ludziska po co się kłocić kto ma rację, kto za a kto przeciw? Przeciez tu jest wszystko czarno na białym. Tu sie nic nie broni. Sam burmistrz w tak obszernym wywiadzie nie potrafił wskazać czym się wykazał w tej kadencji. Drogi z natrysków? Szalet miejski? Nie ma sie spinać tylko realnie popatrzeć na te dokonania

Do z

To ty zacząłeś od negowania i komentowania poprzednich wpisow. Jak słusznie zauważyłeś twój wpis jest jedynym komentarzem ,,za” nowosielskim. A co do głosowania to jak się zaczyna brać do roboty w ostatnim roku urzędowania i zamydla ludziom oczy placem w centrum miasta to potem mamy przez kolejne lata tego samego burmistrza.. kto głosował ten głosował... za 1,5 roku będziemy w podobnym miejscu i wtedy Grześ rozpocznie budowę basenów..

Z

Póki co jest jeszcze wolność słowa. Jak się znajdzie jedna osoba w komentarzach której nie przeszkadza obecny burmistrz to sensacja. Tak jakby absolutnie wszyscy w okolicy go nie nienawidzili a potem przy wyborach dostali sklerozy i zapomnieli głosować na jego kontrkandydatów Z pozdrowieniem

Do z

Oooo znalazł się jeden obrońca Grzesia i świty. A może jesteś jednym z nich

Z

Jak zwykle stare sprawdzone komentarze nigdy niezadowolonych z niczego. Może jeszcze piorun na placu miejskim to znak że burmistrz musi odejść

Optymista

W najlepszym wypadku jeszcze 30 miesięcy do końca rządów prezesa PEC (ktory również otrzymał stanowisko bez konkursu, ale z pewnością by wygrał :))) . Trzymamy kciuki i jesteśmy dobrej myśli .

BOR

Cyt. "Oczywiście, jak mamy dobrego dyrektora i angażujących się pracowników, to każda powierzchnia byłaby wykorzystana, ale trzeba patrzeć w tę stronę, byśmy nie przesadzili" oraz "Zresztą, na fachowców z górnej półki nas nie stać, żadnego samorządu nie stać na zatrudnieniu menadżerów" - to jest dla mnie kwintesencja tego wywiadu i rządów ekipy pana Nowosielskiego. Żałosne. Sam o swojej kadrze mówi, że jest "nie za dobra, nie angażująca się, i nie z górnej półki". Gratulacje! Ale jaki szef tacy pracownicy. Najważniejsze że państwo są z siebie zadowoleni i nie mają sobie nic do zarzucenia

Mieszkaniec

Boże, kto w to wszystko jeszcze wierzy? Człowieku, daj już spokój temu miastu, idź w te politykę albo w te biznesy, daj odetchnąć świeżym powietrzem - tylko nie zapomnij zabrać ze sobą swoich podwładnych i radnych bezradnych. Ciekaww czy będziesz o nich pamiętał jak się skończy kadencja?

Życzliwy

Słowa uznania dla p.Redaktor za ten wywiad. Kompromitacja burmistrza - powiedzieć, to nic nie powiedzieć. Gość ten, to wielka intelektualna miernota, który stosuje tzw. nowo-mowę i każde pytanie próbuje "zagadać" stekiem pustych słów. Pan obraża inteligencję Wyszkowian. Ale co od burmistrza wymagać - wystarczy popatrzeć choćby na jego powładnego tzw. dyrektora Hutnika. To Ci dopiero, "twórca kultury". Jego łapami wywalił pan na bruk Sylabę - dumę i ambasadora naszego miasta. Bo zachciało się Wam kolesie kierować Rewią. Był taki Jurgiel, który w ten sposób załatwił stadninę w Janowie. Ale Wam się to nie uda, dobrzy i mądrzy ludzie nie pozwolą. PS. A Pan, dyrektorze niech się więcej nie ośmiesza: od siedzenia za konsoletą nie zostaje się reżyserem dźwięku. "Kończ Waść, wstydu oszczędź". A Was niedługo już niebędzie

Ha ha ha

,, Moja ocena pracy zarówno „Hutnika” jak i biblioteki jest bardzo wysoka. To są instytucje, które same kreują sporo wydarzeń”. Przecież w hutniku nic się nie dzieje. Tego typu placówka powinna rzucać pomysłami na prawo i lewo. Organizować wszelkiego rodzaju eventy, konkursy, spotkania , zajęcia . A tam kompletnie nic się nie dzieje. Zorganizowali konkurs na Wielkanoc (chyba) i z 27 tys miasta nadesłano 30 prac... No rzeczywiście jest się czym chwalić i rozmach maja nie z tej ziemii... Kolejna kompromitacja burmistrza i jego świty

Rodzic

Wyszków jest pełen śmieci, pełno wszędzie, może ten nowy naczelnik czy kto tam, specjalista, który się szybko uczy i opanuje nowy zakres swojej działalności ... zaproponuje jakąś akcję sprzątania naszego miasta. A może będzie dalej przekładał papierki ...

Mieszkaniec Wyszkowa

Nie ma to jak mieć dobre zdanie na temat wszystkiego co się zrobiło dla miasta.. Można zawsze pominąć fakt, że mieszkańcy mający inne zdanie na temat propozycji składanych przez Burmistrza wg niego nigdy nie mają racji

Wyszkowianka

Cytując za kabaretem Neonowka ,,mamy dobrą władzę, wybitnych fachowców, gospodarka idzie do przodu a ludziom żyje się coraz lepiej" Kupa śmiechu

rodzic

Oburzające co na temat Sylaby mówi na Burmistrz, Szkoda że nie był na spotkaniu z dyr Kowalskim w Hutniku ,wtedy by poznał zdanie rodziców na temat propozycji składanych przez Hutnik dla Sylaby. oraz na temat samego dyr Kowalskiego. Dla nich liczy się tylko kasa, układy a nie dobro dzieci.

W

,, „Sylaba” stanowiła sama w sobie zamknięty projekt, tak bardzo zamknięty, że nie była w stanie przyjąć żadnych sugestii dyrektora.”- Sugestii dyrektora!? Hahaha przecież on się na niczym nie zna!!! Burmistrzu to pana największa porażka!!!! Jak można pozbyć się kury znoszącej złote jajka!? Trzeba być głupcem zeby do tego doprowadzić!!! Nikt w gminie na stanowisku kierowniczym nie ma zielonego pojęcia o chociażby prowadzeniu zespołu. I taki dyrektor miał dawać sugestie kadrze Sylaby !? Albo co najgorsze kierować nim!? Przecież to byłaby jedna wielka katastrofa!!! Doprowadziłby do upadku tego zespołu w pierwszym miesiącu ,,kierowania” nim!!!! Przecież ten gość obecnie jest ,,dyrektorem” a poprzednio przerywał bilety w starym kinie... a cała naczelnik wydziału promocji!? - skończyła wydział nauk politycznych i ma doświadczenie dziennikarskie !? Jaki ma to związek z kultura!?!?

Zostaw komentarz.

REKLAMA

Polecane firmy.

Zajęcia dla dorosłych
Akademia Umiejętności PAN HILARY

ul. Daszyńskiego 27 07-200 Wyszków

[email protected]; [email protected]

531 931 200

Dziecko
Żłobek Jadwinia

ul. Jana Kochanowskiego 70C 07-201 Lucynów Duży

[email protected]

506 873 194

www.jadwinia.edu.pl

REKLAMA

Najnowsze komentarze.

REKLAMA

Nadchodzące wydarzenia.

REKLAMA

Okazje.

REKLAMA