"Czy tego chcemy, czy nie wiosna kolejna nadejdzie, a z nią lato itd. Szczycimy się (jako gmina) tym pięknym zabytkiem, jakim jest Pałac Skarżyńskich. No tak, szczycimy się i co dalej? Jest i sobie po prostu jest. Zwykły mieszkaniec nie ma do niego dostępu. Dawno temu można było odwiedzić ruiny tegoż zespołu pałacowego ale od momentu przejęcia go w ręce prywatne po postu nie można tam wejść. Wszystko pięknie wygląda przez bramę/ ogrodzenie i na tym tyle. Taka figa z makiem. Tak sobie myślę, że fajnie by było czasem wybrać się w te piękne okoliczności przyrody i architektury. Chociażby tylko dlatego, że żadnych zabytków w naszej gminie nie uświadczy. Tak, kościoły, stróżówka parkowa, obelisk Wazów, M/S Wyszków (ostatni raz widziany w porcie Turcji na złomowisku). Nasuwa się pytanie: czy władze gminy zrobiły w tym kierunku coś, aby udostępnić choćby teren zespołu pałacowego dla mieszkańców, przyjezdnych, turystów? Można byłoby wzorem np. Łochowa (Folwark Łochów również jest w rękach prywatnych, a jest hotel, restauracja, na teren można wejść bez żadnych przeszkód) lub Pułtuska (podobna sytuacja Dom Polonii). Może gmina partycypowałaby w kosztach np. utrzymania zieleni na terenie zespołu w zamian za otwarcie tej pięknej bramy wjazdowej? Stoi ten obiekt taki niewykorzystany a my się chwalimy, że mamy, ale nie mamy..." - napisał nasz Czytelnik.
Nadzieje rozwiewa jednak przedstawicielka Gminy Wyszków.
- Wyjaśniamy, że ten niewątpliwie piękny i cenny zabytek, od wielu lat pozostaje własnością prywatną ze wszystkimi tego konsekwencjami. Właściciel obiektu ma pełne prawo do decydowania o swojej własności i mimo prób i propozycji współpracy z samorządem Gminy Wyszków, nie był nią zainteresowany. Do wyłącznej wiedzy pozostawił sobie właściciel tego obiektu jego przeznaczenie i plany na przyszłość. Nawet kiedy podczas przygotowywania albumu o Wyszkowie i wykonywaniu fotografii do tego wydawnictwa samorząd zwracał się z prośbą o współpracę, właściciel poprosił o uszanowanie jego prywatności. Uznać zatem musimy, że właściciel nie życzy sobie zarówno fotografowania swojej własności, wchodzenia na jej teren, ma prawo do wykorzystywania swojej własności wedle uznania i bez konieczności informowania o tym społeczności lokalnej. Oczywiście, bardzo chętnie współpracowalibyśmy z właścicielem i dążyli do choćby minimalnej otwartości obiektu na oczekiwania lokalnej społeczności, ale musimy uszanować, że właściciel takiej współpracy nie oczekuje - odpowiada zastępca burmistrza Aneta Kowalewska.