Zespół "Wparkustraszy" to jedna z kapel, która zaprezentuje się na sobotnim koncercie. Na co dzień członkowie zespołu prowadzą typowe życie rockmana „Janusz sprzedaje kożuchy, a czasami nawet kupuje dywany. Patryk rapuje po węgiersku, Michał zawodowo się opala, a Maciek ostatnio dostał dyplom na bezrobocie. Dużo się dzieje, dużo perspektyw. Dużo pasji”. Zapytani o historię powstania zespołu, odpowiadają wyczerpująco i bardzo szczegółowo: „Dawno, dawno temu było sobie czterech gimnazjalistów, którzy byli zagrzani na granie muzyki. Kupili sobie instrumenty i systematycznie zaczęli udawać, że umieją na nich grać. Koniec”. Po takich szczegółach nie można oprzeć się pokusie zapytania o zmiany w składzie: „Najpierw był Mateusz na perkusji i Damian na gitarze, ale czas minął, piasek się przesypał, Chris Cornell nagrał album z Timbalandem, a Kiedis zapuścił wąsa - i Mateusza zastąpił Janusz, a Damiana - nie tak dawno – Michał”.
Swoim największym sukcesem kapela określa fakt, iż „po tych wszystkich latach, z każdym miesiącem i każdym nowonarodzonym kawałkiem, czujemy, że się rozwijamy”. Wśród tych mniej znanych, znalazły się także epizod w "Klubie Piosenki", „gdzie supportowały nas dzieci śpiewające o ciastach i kaczkach, a my supportowaliśmy dzieci tańczące o kaloszach i mamach. Psychodeliczny etap. Każda kapela przez to kiedyś przechodzi. Spytajcie Cobaina”.
Największym marzeniem muzycznym zespołu jest występ na „Dniach Dorsza w Słubicach". "Marzenie jest o tyle trudne, że 'Dni Dorsza' już nie są obchodzone, ale zawsze pozostają Dni Odry, które powstały w ich miejscu. Jest o co walczyć”.